Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość KrólowaSara

Moje opowiadanie, ocenicie?

Polecane posty

Gość KrólowaSara

Mała Sara była zawsze mała, od kiedy tylko pamięta, Choć miała już 7 lat i niezwykłą chęć dźwigania teczki. I nie dlatego, że była niska, nie dlatego, że była drobna. Była po prostu mała. Jak królewna śnieżka, która zjadłszy zatrute jabłko najbliższy tydzień chorowała, blada, wychudzona, słaba. Za to śliczna, bo już mało osób ma typowo cygańską urodę. Ale co się dziwić, przecież babka była Rumunką. Na szczęście kalendarz ukazywał dwudziesty września. Początek miesiąca był zawsze najgorszy, dzieci jadły na śniadanie kromkę chleba, na obiad piły mleko, a na kolację dopijały pozostałą końcówkę z kartonu. Jedynie w niedzielę ojciec rezygnował ze swojej kromki i swojej szklanki. A w tygodniu pracował. Aż do trzynastego, kiedy to od progu witał swoje księżniczki mandarynką, co nie było proste, bo przecież trzeba było podzielić ją na 5. Sara chodź najmniejsza, była najstarsza. Odpowiedzialna, przebiegła. Gdy były u babki każdego ranka zanim wszyscy wstali szybko biegła do kurnika sąsiada i kradła jajka. A wieczorem chodziła na pachtę. Jabłka same się nie zerwą, a dzieci nie nakarmią. Nic nikomu nie mówiła chodź dziadek się powoli domyślał. Nie mogła przynieść wstydu, a jeść musiała. Aniela była niemowlakiem, Zuzia dwulatką, Kasia już chodziła do maluchów, a Lusi tylko rok został do zerówki. Księżniczki powtarzał Ojciec. Moje dopowiadał po chwili. Już duże i mądre dodawał. Sara wróciła ze szkoły, jak zawsze sama. Anielka w tym momencie spała, Zuzka w kojcu bo tak najbardziej lubiła. Zupa w garnku pocałował córkę i wyszedł. Zawsze wychodził. Nie mówił gdzie. Po prostu wychodził. Garnek stał na grzałce, grzałka na stoliku, który stał na przedpokoju. Mieli tylko Pokój i korytarz, który robił za kuchnię. To było ich czwarte mieszkanie, i wydawało się że w niedługim czasie to również opuszczą. Było za ciasne. Wszyscy spali na jednym dużym łóżku, które pomieściło 3 kołdry i 8 poduszek. Zawsze wystarczyło. Ojciec wracał po kilku godzinach z Kasią i Lusią przy obu nogach. Nic nie mówił, chodź duże, wypełnione krwią oczy zauważała tylko najstarsza córka, on je przymykał, aby nikt nie zobaczył. Nikogo nie pocałował, nic nie mówił, nawet robił się cały czerwony jakby oddech jego z przymusu zatrzymany był w środku. Potem szedł do pracy, a Sara gotowała obiad. Nie rozmawiała z siostrami, nie miała czasu. Dopiero uczyła się przewijać najmłodszą księżniczkę, którą zawsze przewijał tata. Dopiero uczyła się prać, gotować i ile jest 2+2. - Wróciłem zawiadamiał od progu. Wtedy wszystkie leciały do ojca, przeczesując kieszenie w poszukiwaniu mandarynki lub kukułek, które wszystkie tak uwielbiały. - Moje księżniczki, duże, mądre powtarzał i moja królowa zerkał w kierunku Sary, która stojąc przy grzałce rozlewała zupę do misek. Wszystkim po równo. Sobie najmniej. Ojcu zostawiała pół garnka, przecież skądś musiał brać siły. Lecz on zawsze jadł w nocy. Nigdy nie wiedziała dlaczego. Wszystkie opinie mile widziane, to moje pierwsze opowiadanie, więc czekam na poprawki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vqwfg2gf32g
cos z tym opowiadaniem jest nie tak:o dziwnie sie czyta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KrólowaSara
:D tak, to już wiem, właśnie dużo osób tak mówi ale co jest nie tak !?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KrólowaSara
ps. w dużej ilości nie wiem dlaczego nie ma myślnika, przecież pisałam... chodzi tu o np. - Moje księżniczki, duże, mądre - powtarzał - i moja królowa - zerkał w kierunku sary

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×