Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość alexuusia

jaki samchód mniej więcej za około 6 tysięcy?

Polecane posty

Gość mario bolucci
Lancia Delta II, ypsilon II W ogole Lancie za te pieniądze mozna dostac z całkiem niezłym wyposazeniem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fgdgdfhdhfdhfdfdh
sam jestes leszczem sebatos moze twoj bracholek ma fuksa i tyle ale na kazdym forum motoryzacyjnym powiedza ze 2.5 tds to padaka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hjjjjjjjjv
alfy też można dostać wyposażone i naprawiać je co tydzień

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yupii
Do króla Im wyżej, tym widoczniej. Chwale lub naganie Podpadają królowie, najjaśniejszy panie! Satyra prawdę mówi, względów się wyrzeka: Wielbi urząd, czci króla, lecz sądzi człowieka. Gdy więc ganię zdrożności i zdania mniej baczne. Pozwolisz, mości królu, że od ciebie zacznę. Jesteś królem, a czemu nie królewskim synem? To niedobrze; krew pańska jest zaszczyt przed gminem. Kto się w zamku urodził, niech ten w zamku siedzi; Z tegoć powodu nasi szczęśliwi sąsiedzi. Bo natura na rządczych pokoleniach zna się, Inszym powietrzem żywi, inszą strawą pasie. Stąd rozum bez nauki, stąd biegłość bez pracy; Mądrzy, rządni, wspaniali, mocarze, junacy - Wszystko im łatwo idzie, a chociażby który Odstrychnął się na moment od swojej natury, Znowu się do niej wróci, a dobrym koniecznie Być musi i szacownym w potomności wiecznie. Bo od czegoż poeci? Skarb królestwa drogi, Rodzaj możny w aplauzy, w słowa nieubogi, Rodzaj, co umie znaleźć, czego i nie było, A co jest, a niedobrze, żeby się przyćmiło, I w to oni potrafią; stąd też jak na smyczy Szedł chwalca za chwalonym, zysk niosąc w zdobyczy, A choć który fałsz postrzegł, kompana nie zdradził; Ten gardził, ale płacił, ów śmiał się, lecz kadził. Tyś królem, czemu nie ja? Mówiąc między nami, Ja się nie będę chwalił, ale przymiotami Niezłymi się zaszczycam. Jestem Polak rodem, A do tego i szlachcic, a choćbym i miodem Szynkował, tak jak niegdyś ów bartnik w Kruszwicy Czemuż bym nie mógł osieść na twojej stolicy? Jesteś królem - a byłeś przedtem mości panem; To grzech nieodpuszczony. Każdy, który stanem Przedtem się z tobą równał, a teraz czcić musi, Nim powie "najjaśniejszy", pierwej się zakrztusi; I choć się przyzwyczaił, przecież go to łechce: Usty cię czci, a sercem szanować cię nie chce. I ma słuszne przyczyny. Wszak w Lacedemonie Zawżdy siedział Tesalczyk na Likurga tronie, Greki archontów swoich od Rzymianów brali, Rzymianie dyktatorów od Greków przyzwali; Zgoła, byle był nie swój, choćby i pobłądził, Zawżdy to lepiej było, kiedy cudzy rządził. Czyń, co możesz i dziełmi sąsiadów zadziwiaj, Szczep nauki, wznoś handel i kraj uszczęśliwiaj - Choć wiedzą, chociaż czują, żeś jest tronu godny, Nie masz chrztu, co by zmazał twój grzech pierworodny. Skąd powstał na Michała ów spisek zdradziecki? Stąd tylko, że król Michał zwał się Wiszniowiecki. Do Jana, że Sobieski, naród nie przywyka, Król Stanisław dług płaci za pana stolnika. Czujesz to - i ja czuję; więc się już nie troszczę, Pozwalam ci być królem, tronu nie zazdroszczę. Źle to więc, żeś jest Polak, źle, żeś nie przychodzień; To gorsza (luboć, prawda, poprawiasz się co dzień) - Przecież muszę wymówić, wybacz, że nie pieszczę - Powiem więc bez ogródki: oto młodyś jeszcze. Pięknież to, gdy na tronie sędziwość się mieści; Tyś nań wstąpił mający lat tylko trzydzieści, Bez siwizny, bez zmarszczków; zakał to nie lada. Wszak siwizna zwyczajnie talenta posiada, Wszak w zmarszczkach rozum mieszka, a gdzie broda siwa, Tam wszelka doskonałość zwyczajnie przebywa. Nie byłeś, prawda, winien temu, żeś niestary; Młodość, czerstwość i rześkość piękneż to przywary, Przecież są przywarami. Aleś się poprawił: Już cię tron z naszej łaski siwizny nabawił. Poczekaj tylko, jeśli zstarzeć ci się damy, Jak cię tylko w zgrzybiałym wieku oglądamy, Będziem krzyczeć na starych, dlatego żeś stary. To już trzy, com ci w oczy wyrzucił przywary. A czwarta jaka będzie, miłościwy panie? O sposobie rządzenia niedobre masz zdanie. Król nie człowiek. To prawda, a ty nie wiesz o tym; Wszystko ci się coś marzy o tym wieku złotym. Nie wierz bajkom! Bądź takim, jacy byli drudzy. Po co tobie przyjaciół? Niech cię wielbią słudzy. Chcesz, aby cię kochali? Niech się raczej boją. Cóżeś zyskał dobrocią, łagodnością twoją? Zdzieraj, a będziesz możnym, gnęb, a będziesz wielkim; Tak się wsławisz, a przeciw nawałnościom wszelkim Trwale się ubezpieczysz. Nie chcesz? Tym ci gorzej; Przypadać będą na cię niefortuny sporzej. Zniesiesz mężnie - cierpże z tym myślenia sposobem; Wolę ja być Krezusem aniżeli Jobem. Świadczysz, a na złe idą dobrodziejstwa twoje. Czemuż świadczysz, z dobroci gdy masz niepokoje? Bolejesz na niewdzięczność - alboż ci rzecz tajna, Że to w płacy za łaski moneta zwyczajna? Po co nie brać szafunku starostw, gdy dawano? Po tym ci tylko w Polszcze króle poznawano, A zagrzane wspaniałą miłością ojczyzny, Kochały patryjoty dawce królewszczyzny. Księgi lubisz i w ludziach kochasz się uczonych, I to źle. Porzuć mędrków zabałamuconych. Żaden się naród księgą w moc nie przysposobił: Mądry przedysputował. ale głupi pobił. Ten, co niegdyś potrafił floty duńskie chwytać - Król Wizimierz - nie umiał pisać ani czytać. Waszej królewskiej mości nie przeprę, jak widzę; W tym się popraw przynajmniej, o co ja się wstydzę. Dobroć serca monarchom wcale nie przystoi, To mi to król, co go się każdy człowiek boi, To mi król, co jak wspojźrzy, do serca przeniknie. Kiedy lud do dobroci rządzących przywyknie, Bryka, mościwy królu, wzgląd wspacznie obróci: Zły, gdy kontent, powolny, kiedy się zasmuci. Nie moje to jest zdanie, lecz przez rozum bystry Dawno tak osądziły przezorne ministry. Wiedzą oni (a czegoż ministry nie wiedzą?), Przy styrze ustawicznie, gdy pracują, siedzą, Dociekli, na czym sekret zawisł panujących. Z tych więc powodów umysł wskroś przenikających, Nie trzeba, mości królu, mieć łagodne serce: Zwycięż się, zgaś ten ogień i zatłum w iskierce! Żeś dobry, gorszysz wszystkich, jak o tobie słyszę, I ja się z ciebie gorszę, i satyry piszę. Bądź złym, a zaraz kładąc twe cnoty na szalę, Za to, żeś się poprawił, i ją cię pochwalę. Część pierwsza 1. ŚWIAT ZEPSUTY Wolno szaleć młodzieży, wolno starym zwodzić, Wolno się na czas żenić, wolno i rozwodzić. Godzi się kraść ojczyznę łatwą i powolną, A mnie sarkać na takie bezprawia nie wolno? Niech się miota złość na cię i chytrość bezczelna - Ty mów prawdę, mów śmiało, satyro rzetelna. Gdzieżeś cnoto? gdzieś prawdo? gdzieście się podziały? Tuście niegdyś najmilsze przytulenie miały. Czciły was dobre nasze ojcy i pradziady, A synowie, co w bite stąpać mieli ślady, Szydząc z świętej podściwych swych przodków prostoty, Za blask czczego pozoru zamienili cnoty. Słów aż nadto, a same matactwa i łgarstwa; Wstręt ustał, a jawnego sprośność niedowiarstwa Śmie się targać na święte wiary tajemnice; Jad się szerzy, a źródło biorąc od stolice Grozi dalszą zarazą. Pełno ksiąg bezbożnych, Pełno mistrzów zuchwałych, pełno uczniów zdrożnych; A jeśli gdzie się cnota i pobożność mieści, Wyśmiewa ją zuchwałość nawet w płci niewieścij. Wszędzie nierząd, rozpusta, występki szkaradne. Gdzieżeście, o matrony, święte i przykładne? Gdzieżeście, ludzie prawi, przystojna młodzieży? Oślep tłuszcza bezbożna w otchłań zbytków bieży. Co zysk podły skojarzył, to płochość rozprzęże; Wzgardziły jarzmem cnoty i żony, i męże. Zapamiętałe dzieci rodziców się wstydzą, Wadzą się przyjaciele, bracia nienawidzą, Rwą krewni łup sierocy, łzy wdów piją zdrajce, Oczyszcza wzgląd nieprawy jawne winowajce. Zdobycz wieków, zysk cnoty posiadają zdzierce, Zwierzchność bez poważenia, prawo w poniewierce. Zysk serca opanował, a co niegdyś tajna, Teraz złość na widoku, a cnota przedajna. Duchy przodków, nadgrody cnót co używacie, Na wasze gniazdo okiem jeżeli rzucacie. Jeśli odgłos dzieł naszych was kiedy doleci, Czyż możecie z nas poznać, żeśmy wasze dzieci? Jesteśmy, ale z gruntu skażeni, wyrodni, Jesteśmy, ależ tego nazwiska niegodni. To, co oni honorem, podściwością zwali, My prostotą ochrzcili; więc co szacowali, My tym gardziem, a grzeczność przenosząc nad cnotę, Dzieci złe, psujem ojców podściwych robotę. Dobra była uprawa, lecz złe ziarno padło, Stąd ci teraz Feniksem prawie zgodne stadło. Zysk małżeństwa kojarzy, żartem jest przysięga, Lubieżność wspaja węzły, niestatek rozprzęga. Młodzież próżna nauki, a rozpusty chciwa, Skora do rozwiązłości, do cnoty leniwa. Zapamiętałe starcy, zhańbione przymioty. Śmieje się zbrodnia syta z pognębionej cnoty. Wstyd ustał, wstyd ostatnia niecnoty zapora; Złość, zaraźna w swym źródle, a w skutkach zbyt spora Przeistoczyła dawny grunt ustaw podściwych; Chlubi się jawna kradzież z korzyści zelżywych. Nie masz jarzma, a jeśli jest taki, co dźwiga, Nie włożyła go cnota - fałsz, podłość, intryga. Płodzie, szacownych ojców noszący nazwiska! Zewsząd cię zasłużona dolegliwość ściska; Sameś sprawcą twych losów. Zdrożne obyczaje, Krnąbrność, nierząd, rozpusta, zbytki gubią kraje. Próżno się stan mniemaną potęgą nasrożył, Który na gruncie cnoty rządów nie założył, Próżno sobie podchlebia. Ten, co niegdyś słynął, Rzym cnotliwy zwyciężał, Rzym występny zginął. Nie Goty i Alany do szczętu go zniosły: Zbrodnie, klęsk poprzedniki i upadków posły, Te go w jarzmo wprawiły. Skoro w cnocie stygnął, Upadł - i już się więcej odtąd nie podźwignął. Był czas, kiedy błąd ślepy nierządem się chlubił: Ten nas nierząd, o bracia, pokonał i zgubił, Ten nas cudzym w łup oddał, z nas się złe zaczęło: Dzień jeden nieszczęśliwy zniszczył wieków dzieło. Padnie słaby i lęże - wzmoże się wspaniały. Rozpacz - podział nikczemn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sebastos...
Ta szczescie , jestes jednym z tych debili ktorzy zajezdzaja pewnie samochod .Wsiada do samochodu w dieslu pewnie i pierwsze co to depa na zimnym i przeciaganie do 5 tysiecy :o A potem placz i nadawanie na TDS-y ze zajechne i awaryjne , idz w huj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sebastos...
Alfy sa akurat awaryjne tak jak Lancia. Sa to piekne auta , ale sie psuja , zreszta wystarczy spojrzec na ceny 166 albo 155 mozna za pare tysi kupic dopakowana

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yupii
Do króla Im wyżej, tym widoczniej. Chwale lub naganie Podpadają królowie, najjaśniejszy panie! Satyra prawdę mówi, względów się wyrzeka: Wielbi urząd, czci króla, lecz sądzi człowieka. Gdy więc ganię zdrożności i zdania mniej baczne. Pozwolisz, mości królu, że od ciebie zacznę. Jesteś królem, a czemu nie królewskim synem? To niedobrze; krew pańska jest zaszczyt przed gminem. Kto się w zamku urodził, niech ten w zamku siedzi; Z tegoć powodu nasi szczęśliwi sąsiedzi. Bo natura na rządczych pokoleniach zna się, Inszym powietrzem żywi, inszą strawą pasie. Stąd rozum bez nauki, stąd biegłość bez pracy; Mądrzy, rządni, wspaniali, mocarze, junacy - Wszystko im łatwo idzie, a chociażby który Odstrychnął się na moment od swojej natury, Znowu się do niej wróci, a dobrym koniecznie Być musi i szacownym w potomności wiecznie. Bo od czegoż poeci? Skarb królestwa drogi, Rodzaj możny w aplauzy, w słowa nieubogi, Rodzaj, co umie znaleźć, czego i nie było, A co jest, a niedobrze, żeby się przyćmiło, I w to oni potrafią; stąd też jak na smyczy Szedł chwalca za chwalonym, zysk niosąc w zdobyczy, A choć który fałsz postrzegł, kompana nie zdradził; Ten gardził, ale płacił, ów śmiał się, lecz kadził. Tyś królem, czemu nie ja? Mówiąc między nami, Ja się nie będę chwalił, ale przymiotami Niezłymi się zaszczycam. Jestem Polak rodem, A do tego i szlachcic, a choćbym i miodem Szynkował, tak jak niegdyś ów bartnik w Kruszwicy Czemuż bym nie mógł osieść na twojej stolicy? Jesteś królem - a byłeś przedtem mości panem; To grzech nieodpuszczony. Każdy, który stanem Przedtem się z tobą równał, a teraz czcić musi, Nim powie "najjaśniejszy", pierwej się zakrztusi; I choć się przyzwyczaił, przecież go to łechce: Usty cię czci, a sercem szanować cię nie chce. I ma słuszne przyczyny. Wszak w Lacedemonie Zawżdy siedział Tesalczyk na Likurga tronie, Greki archontów swoich od Rzymianów brali, Rzymianie dyktatorów od Greków przyzwali; Zgoła, byle był nie swój, choćby i pobłądził, Zawżdy to lepiej było, kiedy cudzy rządził. Czyń, co możesz i dziełmi sąsiadów zadziwiaj, Szczep nauki, wznoś handel i kraj uszczęśliwiaj - Choć wiedzą, chociaż czują, żeś jest tronu godny, Nie masz chrztu, co by zmazał twój grzech pierworodny. Skąd powstał na Michała ów spisek zdradziecki? Stąd tylko, że król Michał zwał się Wiszniowiecki. Do Jana, że Sobieski, naród nie przywyka, Król Stanisław dług płaci za pana stolnika. Czujesz to - i ja czuję; więc się już nie troszczę, Pozwalam ci być królem, tronu nie zazdroszczę. Źle to więc, żeś jest Polak, źle, żeś nie przychodzień; To gorsza (luboć, prawda, poprawiasz się co dzień) - Przecież muszę wymówić, wybacz, że nie pieszczę - Powiem więc bez ogródki: oto młodyś jeszcze. Pięknież to, gdy na tronie sędziwość się mieści; Tyś nań wstąpił mający lat tylko trzydzieści, Bez siwizny, bez zmarszczków; zakał to nie lada. Wszak siwizna zwyczajnie talenta posiada, Wszak w zmarszczkach rozum mieszka, a gdzie broda siwa, Tam wszelka doskonałość zwyczajnie przebywa. Nie byłeś, prawda, winien temu, żeś niestary; Młodość, czerstwość i rześkość piękneż to przywary, Przecież są przywarami. Aleś się poprawił: Już cię tron z naszej łaski siwizny nabawił. Poczekaj tylko, jeśli zstarzeć ci się damy, Jak cię tylko w zgrzybiałym wieku oglądamy, Będziem krzyczeć na starych, dlatego żeś stary. To już trzy, com ci w oczy wyrzucił przywary. A czwarta jaka będzie, miłościwy panie? O sposobie rządzenia niedobre masz zdanie. Król nie człowiek. To prawda, a ty nie wiesz o tym; Wszystko ci się coś marzy o tym wieku złotym. Nie wierz bajkom! Bądź takim, jacy byli drudzy. Po co tobie przyjaciół? Niech cię wielbią słudzy. Chcesz, aby cię kochali? Niech się raczej boją. Cóżeś zyskał dobrocią, łagodnością twoją? Zdzieraj, a będziesz możnym, gnęb, a będziesz wielkim; Tak się wsławisz, a przeciw nawałnościom wszelkim Trwale się ubezpieczysz. Nie chcesz? Tym ci gorzej; Przypadać będą na cię niefortuny sporzej. Zniesiesz mężnie - cierpże z tym myślenia sposobem; Wolę ja być Krezusem aniżeli Jobem. Świadczysz, a na złe idą dobrodziejstwa twoje. Czemuż świadczysz, z dobroci gdy masz niepokoje? Bolejesz na niewdzięczność - alboż ci rzecz tajna, Że to w płacy za łaski moneta zwyczajna? Po co nie brać szafunku starostw, gdy dawano? Po tym ci tylko w Polszcze króle poznawano, A zagrzane wspaniałą miłością ojczyzny, Kochały patryjoty dawce królewszczyzny. Księgi lubisz i w ludziach kochasz się uczonych, I to źle. Porzuć mędrków zabałamuconych. Żaden się naród księgą w moc nie przysposobił: Mądry przedysputował. ale głupi pobił. Ten, co niegdyś potrafił floty duńskie chwytać - Król Wizimierz - nie umiał pisać ani czytać. Waszej królewskiej mości nie przeprę, jak widzę; W tym się popraw przynajmniej, o co ja się wstydzę. Dobroć serca monarchom wcale nie przystoi, To mi to król, co go się każdy człowiek boi, To mi król, co jak wspojźrzy, do serca przeniknie. Kiedy lud do dobroci rządzących przywyknie, Bryka, mościwy królu, wzgląd wspacznie obróci: Zły, gdy kontent, powolny, kiedy się zasmuci. Nie moje to jest zdanie, lecz przez rozum bystry Dawno tak osądziły przezorne ministry. Wiedzą oni (a czegoż ministry nie wiedzą?), Przy styrze ustawicznie, gdy pracują, siedzą, Dociekli, na czym sekret zawisł panujących. Z tych więc powodów umysł wskroś przenikających, Nie trzeba, mości królu, mieć łagodne serce: Zwycięż się, zgaś ten ogień i zatłum w iskierce! Żeś dobry, gorszysz wszystkich, jak o tobie słyszę, I ja się z ciebie gorszę, i satyry piszę. Bądź złym, a zaraz kładąc twe cnoty na szalę, Za to, żeś się poprawił, i ją cię pochwalę. Część pierwsza 1. ŚWIAT ZEPSUTY Wolno szaleć młodzieży, wolno starym zwodzić, Wolno się na czas żenić, wolno i rozwodzić. Godzi się kraść ojczyznę łatwą i powolną, A mnie sarkać na takie bezprawia nie wolno? Niech się miota złość na cię i chytrość bezczelna - Ty mów prawdę, mów śmiało, satyro rzetelna. Gdzieżeś cnoto? gdzieś prawdo? gdzieście się podziały? Tuście niegdyś najmilsze przytulenie miały. Czciły was dobre nasze ojcy i pradziady, A synowie, co w bite stąpać mieli ślady, Szydząc z świętej podściwych swych przodków prostoty, Za blask czczego pozoru zamienili cnoty. Słów aż nadto, a same matactwa i łgarstwa; Wstręt ustał, a jawnego sprośność niedowiarstwa Śmie się targać na święte wiary tajemnice; Jad się szerzy, a źródło biorąc od stolice Grozi dalszą zarazą. Pełno ksiąg bezbożnych, Pełno mistrzów zuchwałych, pełno uczniów zdrożnych; A jeśli gdzie się cnota i pobożność mieści, Wyśmiewa ją zuchwałość nawet w płci niewieścij. Wszędzie nierząd, rozpusta, występki szkaradne. Gdzieżeście, o matrony, święte i przykładne? Gdzieżeście, ludzie prawi, przystojna młodzieży? Oślep tłuszcza bezbożna w otchłań zbytków bieży. Co zysk podły skojarzył, to płochość rozprzęże; Wzgardziły jarzmem cnoty i żony, i męże. Zapamiętałe dzieci rodziców się wstydzą, Wadzą się przyjaciele, bracia nienawidzą, Rwą krewni łup sierocy, łzy wdów piją zdrajce, Oczyszcza wzgląd nieprawy jawne winowajce. Zdobycz wieków, zysk cnoty posiadają zdzierce, Zwierzchność bez poważenia, prawo w poniewierce. Zysk serca opanował, a co niegdyś tajna, Teraz złość na widoku, a cnota przedajna. Duchy przodków, nadgrody cnót co używacie, Na wasze gniazdo okiem jeżeli rzucacie. Jeśli odgłos dzieł naszych was kiedy doleci, Czyż możecie z nas poznać, żeśmy wasze dzieci? Jesteśmy, ale z gruntu skażeni, wyrodni, Jesteśmy, ależ tego nazwiska niegodni. To, co oni honorem, podściwością zwali, My prostotą ochrzcili; więc co szacowali, My tym gardziem, a grzeczność przenosząc nad cnotę, Dzieci złe, psujem ojców podściwych robotę. Dobra była uprawa, lecz złe ziarno padło, Stąd ci teraz Feniksem prawie zgodne stadło. Zysk małżeństwa kojarzy, żartem jest przysięga, Lubieżność wspaja węzły, niestatek rozprzęga. Młodzież próżna nauki, a rozpusty chciwa, Skora do rozwiązłości, do cnoty leniwa. Zapamiętałe starcy, zhańbione przymioty. Śmieje się zbrodnia syta z pognębionej cnoty. Wstyd ustał, wstyd ostatnia niecnoty zapora; Złość, zaraźna w swym źródle, a w skutkach zbyt spora Przeistoczyła dawny grunt ustaw podściwych; Chlubi się jawna kradzież z korzyści zelżywych. Nie masz jarzma, a jeśli jest taki, co dźwiga, Nie włożyła go cnota - fałsz, podłość, intryga. Płodzie, szacownych ojców noszący nazwiska! Zewsząd cię zasłużona dolegliwość ściska; Sameś sprawcą twych losów. Zdrożne obyczaje, Krnąbrność, nierząd, rozpusta, zbytki gubią kraje. Próżno się stan mniemaną potęgą nasrożył, Który na gruncie cnoty rządów nie założył, Próżno sobie podchlebia. Ten, co niegdyś słynął, Rzym cnotliwy zwyciężał, Rzym występny zginął. Nie Goty i Alany do szczętu go zniosły: Zbrodnie, klęsk poprzedniki i upadków posły, Te go w jarzmo wprawiły. Skoro w cnocie stygnął, Upadł - i już się więcej odtąd nie podźwignął. Był czas, kiedy błąd ślepy nierządem się chlubił: Ten nas nierząd, o bracia, pokonał i zgubił, Ten nas cudzym w łup oddał, z nas się złe zaczęło: Dzień jeden nieszczęśliwy zniszczył wieków dzieło. Padnie słaby i lęże - wzmoże się wspaniały. Rozpacz - podział nikczemn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mario bolucci
dziwne, mam i lancie i dwie alfy, znajomi maja alfy i lancie. samochody te nie psuja sie czesciej niz pozostale inne. ktos ci bzdur nagadal, pewnie jakis kierowca golfa. moja lancia w ciagu miesiaca przynajmniej 1000 km pokonuje, ma 16 lat i poza wymianami plynow, zarowek nic jej nie dolega. to o alfach to najczesciej powtarzaja powtarzaja dumnie posiadacze golfów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mario bolucci
Lancia jest lepsza wersja fiata, bardziej komfortowa. Jak sie zaczyna zarzynac samochod to oczywiscie, ze bedzie sie psul - takie przypadki tez znam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sebastos...
Mozliwe ze to jakis wymysl specow taskich jak od TDS-a , ale fakt jest taki ze alfy maja na pewno zawieszenie skomplikowane dosyc i kosztowne w naprawach i dosyc szybko sie zuzywa w porownaniu z innymi markami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sebastos...
Osobiscie bardzo podoba mi sie 166 i az dzie bierze ze te samochody chodza po 10 kafli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alexuusia
Co do Lanci Y to nie wiem czy warto? Mam mętlik. A ma ktoś doświadczenia z tym Roverem serii 200? A do COrsy C to brakowałoby 5.000zł, ale nie pożyczam kasy od obcych, bo nie wierzę w takie cuda, żeby mi ktoś chciał dać za darmo tyle kasy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alexuusia
:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hbu
Do króla Im wyżej, tym widoczniej. Chwale lub naganie Podpadają królowie, najjaśniejszy panie! Satyra prawdę mówi, względów się wyrzeka: Wielbi urząd, czci króla, lecz sądzi człowieka. Gdy więc ganię zdrożności i zdania mniej baczne. Pozwolisz, mości królu, że od ciebie zacznę. Jesteś królem, a czemu nie królewskim synem? To niedobrze; krew pańska jest zaszczyt przed gminem. Kto się w zamku urodził, niech ten w zamku siedzi; Z tegoć powodu nasi szczęśliwi sąsiedzi. Bo natura na rządczych pokoleniach zna się, Inszym powietrzem żywi, inszą strawą pasie. Stąd rozum bez nauki, stąd biegłość bez pracy; Mądrzy, rządni, wspaniali, mocarze, junacy - Wszystko im łatwo idzie, a chociażby który Odstrychnął się na moment od swojej natury, Znowu się do niej wróci, a dobrym koniecznie Być musi i szacownym w potomności wiecznie. Bo od czegoż poeci? Skarb królestwa drogi, Rodzaj możny w aplauzy, w słowa nieubogi, Rodzaj, co umie znaleźć, czego i nie było, A co jest, a niedobrze, żeby się przyćmiło, I w to oni potrafią; stąd też jak na smyczy Szedł chwalca za chwalonym, zysk niosąc w zdobyczy, A choć który fałsz postrzegł, kompana nie zdradził; Ten gardził, ale płacił, ów śmiał się, lecz kadził. Tyś królem, czemu nie ja? Mówiąc między nami, Ja się nie będę chwalił, ale przymiotami Niezłymi się zaszczycam. Jestem Polak rodem, A do tego i szlachcic, a choćbym i miodem Szynkował, tak jak niegdyś ów bartnik w Kruszwicy Czemuż bym nie mógł osieść na twojej stolicy? Jesteś królem - a byłeś przedtem mości panem; To grzech nieodpuszczony. Każdy, który stanem Przedtem się z tobą równał, a teraz czcić musi, Nim powie "najjaśniejszy", pierwej się zakrztusi; I choć się przyzwyczaił, przecież go to łechce: Usty cię czci, a sercem szanować cię nie chce. I ma słuszne przyczyny. Wszak w Lacedemonie Zawżdy siedział Tesalczyk na Likurga tronie, Greki archontów swoich od Rzymianów brali, Rzymianie dyktatorów od Greków przyzwali; Zgoła, byle był nie swój, choćby i pobłądził, Zawżdy to lepiej było, kiedy cudzy rządził. Czyń, co możesz i dziełmi sąsiadów zadziwiaj, Szczep nauki, wznoś handel i kraj uszczęśliwiaj - Choć wiedzą, chociaż czują, żeś jest tronu godny, Nie masz chrztu, co by zmazał twój grzech pierworodny. Skąd powstał na Michała ów spisek zdradziecki? Stąd tylko, że król Michał zwał się Wiszniowiecki. Do Jana, że Sobieski, naród nie przywyka, Król Stanisław dług płaci za pana stolnika. Czujesz to - i ja czuję; więc się już nie troszczę, Pozwalam ci być królem, tronu nie zazdroszczę. Źle to więc, żeś jest Polak, źle, żeś nie przychodzień; To gorsza (luboć, prawda, poprawiasz się co dzień) - Przecież muszę wymówić, wybacz, że nie pieszczę - Powiem więc bez ogródki: oto młodyś jeszcze. Pięknież to, gdy na tronie sędziwość się mieści; Tyś nań wstąpił mający lat tylko trzydzieści, Bez siwizny, bez zmarszczków; zakał to nie lada. Wszak siwizna zwyczajnie talenta posiada, Wszak w zmarszczkach rozum mieszka, a gdzie broda siwa, Tam wszelka doskonałość zwyczajnie przebywa. Nie byłeś, prawda, winien temu, żeś niestary; Młodość, czerstwość i rześkość piękneż to przywary, Przecież są przywarami. Aleś się poprawił: Już cię tron z naszej łaski siwizny nabawił. Poczekaj tylko, jeśli zstarzeć ci się damy, Jak cię tylko w zgrzybiałym wieku oglądamy, Będziem krzyczeć na starych, dlatego żeś stary. To już trzy, com ci w oczy wyrzucił przywary. A czwarta jaka będzie, miłościwy panie? O sposobie rządzenia niedobre masz zdanie. Król nie człowiek. To prawda, a ty nie wiesz o tym; Wszystko ci się coś marzy o tym wieku złotym. Nie wierz bajkom! Bądź takim, jacy byli drudzy. Po co tobie przyjaciół? Niech cię wielbią słudzy. Chcesz, aby cię kochali? Niech się raczej boją. Cóżeś zyskał dobrocią, łagodnością twoją? Zdzieraj, a będziesz możnym, gnęb, a będziesz wielkim; Tak się wsławisz, a przeciw nawałnościom wszelkim Trwale się ubezpieczysz. Nie chcesz? Tym ci gorzej; Przypadać będą na cię niefortuny sporzej. Zniesiesz mężnie - cierpże z tym myślenia sposobem; Wolę ja być Krezusem aniżeli Jobem. Świadczysz, a na złe idą dobrodziejstwa twoje. Czemuż świadczysz, z dobroci gdy masz niepokoje? Bolejesz na niewdzięczność - alboż ci rzecz tajna, Że to w płacy za łaski moneta zwyczajna? Po co nie brać szafunku starostw, gdy dawano? Po tym ci tylko w Polszcze króle poznawano, A zagrzane wspaniałą miłością ojczyzny, Kochały patryjoty dawce królewszczyzny. Księgi lubisz i w ludziach kochasz się uczonych, I to źle. Porzuć mędrków zabałamuconych. Żaden się naród księgą w moc nie przysposobił: Mądry przedysputował. ale głupi pobił. Ten, co niegdyś potrafił floty duńskie chwytać - Król Wizimierz - nie umiał pisać ani czytać. Waszej królewskiej mości nie przeprę, jak widzę; W tym się popraw przynajmniej, o co ja się wstydzę. Dobroć serca monarchom wcale nie przystoi, To mi to król, co go się każdy człowiek boi, To mi król, co jak wspojźrzy, do serca przeniknie. Kiedy lud do dobroci rządzących przywyknie, Bryka, mościwy królu, wzgląd wspacznie obróci: Zły, gdy kontent, powolny, kiedy się zasmuci. Nie moje to jest zdanie, lecz przez rozum bystry Dawno tak osądziły przezorne ministry. Wiedzą oni (a czegoż ministry nie wiedzą?), Przy styrze ustawicznie, gdy pracują, siedzą, Dociekli, na czym sekret zawisł panujących. Z tych więc powodów umysł wskroś przenikających, Nie trzeba, mości królu, mieć łagodne serce: Zwycięż się, zgaś ten ogień i zatłum w iskierce! Żeś dobry, gorszysz wszystkich, jak o tobie słyszę, I ja się z ciebie gorszę, i satyry piszę. Bądź złym, a zaraz kładąc twe cnoty na szalę, Za to, żeś się poprawił, i ją cię pochwalę. Część pierwsza 1. ŚWIAT ZEPSUTY Wolno szaleć młodzieży, wolno starym zwodzić, Wolno się na czas żenić, wolno i rozwodzić. Godzi się kraść ojczyznę łatwą i powolną, A mnie sarkać na takie bezprawia nie wolno? Niech się miota złość na cię i chytrość bezczelna - Ty mów prawdę, mów śmiało, satyro rzetelna. Gdzieżeś cnoto? gdzieś prawdo? gdzieście się podziały? Tuście niegdyś najmilsze przytulenie miały. Czciły was dobre nasze ojcy i pradziady, A synowie, co w bite stąpać mieli ślady, Szydząc z świętej podściwych swych przodków prostoty, Za blask czczego pozoru zamienili cnoty. Słów aż nadto, a same matactwa i łgarstwa; Wstręt ustał, a jawnego sprośność niedowiarstwa Śmie się targać na święte wiary tajemnice; Jad się szerzy, a źródło biorąc od stolice Grozi dalszą zarazą. Pełno ksiąg bezbożnych, Pełno mistrzów zuchwałych, pełno uczniów zdrożnych; A jeśli gdzie się cnota i pobożność mieści, Wyśmiewa ją zuchwałość nawet w płci niewieścij. Wszędzie nierząd, rozpusta, występki szkaradne. Gdzieżeście, o matrony, święte i przykładne? Gdzieżeście, ludzie prawi, przystojna młodzieży? Oślep tłuszcza bezbożna w otchłań zbytków bieży. Co zysk podły skojarzył, to płochość rozprzęże; Wzgardziły jarzmem cnoty i żony, i męże. Zapamiętałe dzieci rodziców się wstydzą, Wadzą się przyjaciele, bracia nienawidzą, Rwą krewni łup sierocy, łzy wdów piją zdrajce, Oczyszcza wzgląd nieprawy jawne winowajce. Zdobycz wieków, zysk cnoty posiadają zdzierce, Zwierzchność bez poważenia, prawo w poniewierce. Zysk serca opanował, a co niegdyś tajna, Teraz złość na widoku, a cnota przedajna. Duchy przodków, nadgrody cnót co używacie, Na wasze gniazdo okiem jeżeli rzucacie. Jeśli odgłos dzieł naszych was kiedy doleci, Czyż możecie z nas poznać, żeśmy wasze dzieci? Jesteśmy, ale z gruntu skażeni, wyrodni, Jesteśmy, ależ tego nazwiska niegodni. To, co oni honorem, podściwością zwali, My prostotą ochrzcili; więc co szacowali, My tym gardziem, a grzeczność przenosząc nad cnotę, Dzieci złe, psujem ojców podściwych robotę. Dobra była uprawa, lecz złe ziarno padło, Stąd ci teraz Feniksem prawie zgodne stadło. Zysk małżeństwa kojarzy, żartem jest przysięga, Lubieżność wspaja węzły, niestatek rozprzęga. Młodzież próżna nauki, a rozpusty chciwa, Skora do rozwiązłości, do cnoty leniwa. Zapamiętałe starcy, zhańbione przymioty. Śmieje się zbrodnia syta z pognębionej cnoty. Wstyd ustał, wstyd ostatnia niecnoty zapora; Złość, zaraźna w swym źródle, a w skutkach zbyt spora Przeistoczyła dawny grunt ustaw podściwych; Chlubi się jawna kradzież z korzyści zelżywych. Nie masz jarzma, a jeśli jest taki, co dźwiga, Nie włożyła go cnota - fałsz, podłość, intryga. Płodzie, szacownych ojców noszący nazwiska! Zewsząd cię zasłużona dolegliwość ściska; Sameś sprawcą twych losów. Zdrożne obyczaje, Krnąbrność, nierząd, rozpusta, zbytki gubią kraje. Próżno się stan mniemaną potęgą nasrożył, Który na gruncie cnoty rządów nie założył, Próżno sobie podchlebia. Ten, co niegdyś słynął, Rzym cnotliwy zwyciężał, Rzym występny zginął. Nie Goty i Alany do szczętu go zniosły: Zbrodnie, klęsk poprzedniki i upadków posły, Te go w jarzmo wprawiły. Skoro w cnocie stygnął, Upadł - i już się więcej odtąd nie podźwignął. Był czas, kiedy błąd ślepy nierządem się chlubił: Ten nas nierząd, o bracia, pokonał i zgubił, Ten nas cudzym w łup oddał, z nas się złe zaczęło: Dzień jeden nieszczęśliwy zniszczył wieków dzieło. Padnie słaby i lęże - wzmoże się wspaniały. Rozpacz - podział nikczemn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alexuusia
może ktoś coś doda :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nikt już nic nie doda
chcesz dobrze i tanio to bierz europejczyka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alexuusia
Ale jakiego Europejczyka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znowu masz problemy ?
europejczyk czyli samochód firm europejskich : opla corse b , forda fiestę, fiata punto, seata cordobę, vw polo, skodę felicię w turbodieslu lub dieslu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alexuusia
Felicii w turbodizlu nie było

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znowu masz problemy ?
ale jesteś przyjebana. to bierz w dieslu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alexuusia
a może Magane Coupe?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hgcf
ja mam forda pume..sprawdza sie i czesci tanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alexuusia
Puma brzydka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alexuusia
tak sobie teraz myślę, że Puma jest fajna :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość henk1
wv,ale do każdego trzeba dołożyć.Polecam coś z wv

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Po pierwsze odradzam Ci wszelkie niepopularne samochody np. Rover. Częsci zamienne będądrogie i trudniej dostępne. Jeśli chodzi o VW to są droższe niż inne ( a więc za 6 tyś. można kupić srarszy rocznik) i do tego kradną. Polecam Ci Opla Corsę , Forda Fiestę , Fiata Punto. Musiałabyś jeszcze opisać czy chcesz taki do przemieszczania się czy do ostrej jazdy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KAZDY SAMOCHOD
...nie ma bezawaryjnych samochodow. Nawet w nowym predzej czy pozniej sie cos zwali a co dopiero w uzywanym i to za 6 tys.....Wiec jesli ktos nie ma kasy na naprawy, to lepiej zostac przy rowerze albo komunikacji miejskiej. Sa co prawda samochody mniej awaryjne od innych, ale to, ze sasiad mial taki i mu sie nie psul, nie znaczy ze nasz, identyczny tez bedzie sie sprawdzal ok. Za 6 tys radzilbym kupic japonczyka, Honde najlepiej (byle nie toyote Yaris....). Ale sprawdzona dokladnie i max 12 letnia. Czasy, kiedy czesci do japoncow byly kosmicznie drogie, skonczyly sie jakichs 15 lat temu, tak dla przypomnienia. Teraz jest masa zamiennikow, nikt, kto nie jest przy kasie i ma uzywany, starszy samochod, nie kupuje oryginalnych czesci!!!O roverze zapomnij, chyba ze chcesz kupic diesla. Wszelkie wynalazki typu Punto, Corsy itd, to tylko nowe lub bardzo mlode roczniki a na taki, 6 tys to za malo. Honda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alexuusia
Jaką Hondę kupię za 6 tysiecy? a samochód ma być do jazdy, nie musi być wielki silnik.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×