Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ukujali

Koszmar- dziecko.

Polecane posty

Gość lejla28
i między innymi dlatego nie chce dzieci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ukujali
Pediatrzy twierdzą, że mały po prostu tak ma i trzeba się przemęczyć. Zresztą sami widzieli co się dzieje. Teściowa przyjechała gdy mąż ją poprosił by pomogła nam trochę na początku. Zastrzegła, że przyjeżdża do dziecka a nie robić za sprzątaczkę. Wytrzymała dzień i zaraz spakowała manatki. Stwierdziła, że nie ma siły. To nie wygląda tak, że mały zapłacze a my nie chcemy go wziąć na ręce, czy przytulić/ukołysać do snu. On wrzeszczy gdy nie jest kołysany. Idąc na spacer cały czas majtamy wózkiem na boki (w przód, tył) i gdy przystaniemy porozmawiać z kimś na sekundę zaczyna się wrzask. Tak samo było w domu. Nie mogę dosłownie nic zrobić. Obiad gotowałam jedną ręką- druga na wózku i kołysanie. Sprzątanie z małym na ręku. Pranie i prasowanie czekało na męża. Wracał przejmował dziecko i wtedy mogłam ogarnąć dom. Na rękach to nie to samo dziecko. Zadowolony, spokojny. Tyle, że nikt nie ma na tyle czasu żeby non stop przebywać z dzieckiem 24/h na dobę. U nas tak właśnie to wygląda. W piątek wróciłam do domu o 17, zrobiłam na szybko obiad, wstawiłam pranie. O 19 przejęłam małego. Mąż w tym czasie spał. O pierwszej mały zasnął. O 1.20 już wszczął alarm. Ja w tym czasie spałam. O piątej zmieniłam męża i gdy szykowałam się do pracy, mąż wyszedł z psem do sklepu. O 7 wrócił i znowu zmiana. Mamy umowę, że gdy Javier dobije 3 miesiąca mąż wraca do pracy. Mały jest szybko zapomni, zresztą z ojcem nie dzieje mu się krzywda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karetaa
moje dziecko też dużo płakało i to bardzo głośno, i mało spało - było mi bardzo ciężko, teraz dziecko ma dwa lata i jest trochę lżej, ale moje dziecko to żywe srebro...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ukujali
Gdyby to facet przesiadywał codziennie w pracy 8-12 godzin oczywiście wszyscy stwierdzili by, że pracowity, dobry mąż, chce utrzymać rodzinę...ale gdy kobieta wraca do pracy zaraz obelgi i wyzywanie od wyrodnych matek. Mój mąż kocha dzieci i poza synem świata nie widzi. Do tego jest dużo spokojniejszy, ma większa cierpliwość- mógłby godzinami nosić małego po domu, pokazywać mu wszystko. Ja po godzinie się denerwuję, do tego wciąż jestem obolała po porodzie i cały czas myślę, że mam tyle rzeczy do zrobienia w domu. Noszę syna dzień w dzień po mniej więcej siedem godzin...tyle czasu trzymam go na rękach, lub mówię do niego i kołyszę. Pewnie połowa z Was miała maluchy, które przesypiały większość dnia. Pokołysały, uśpiły i nie przespały kilku nocy. Teraz potrafią krytykować, matki polki! Bardzo dużo chodziliśmy z mężem po pediatrach, rozmawiałam w poczekalniach z matkami, widziałam ich pociechy. Spały jak zaczarowane, nawet nie drgnęły. Javier cały czas w ruchu, ręce i nogi chodziły mu jak nakręcone. Całkiem inne dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moje dziecko w dzien spi malo w zasadzie wogole.wszyscy mowili mi,ze to nienormalne.ale dziecko jest zdrowe,rosnie w oczach,a ze nie spi?tez praktycznie od urodzenia na rekach.na szczescie noce przesypia od skonczenia niecalych 4 tyg.teraz za to ma 7ms i marudzi od rana do nocy.jest oczywiscie wesolym dzieckiem,bo usmiech nie schodzi mu z buzki,ale maruda z niego nieziemska.ja sie pogodzilam z tym,ze mam taka marude w domu.po prostu poswiecam mu duzo uwagi i rzecz jasna nic innego w domu nie zrobie. i ja w przeciwienstwie do ciebie nie mam pomocy ani od meza ani od nikogo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość htrcyht
po co prasujesz ? odpuść trochę, bo szkoda i was i dziecka na obiad można zamówić pizzę, sprzątanie może poczekać kilka tyg., z prasowania zrezygnuj, zupę ugotuj raz na 3 dni więcej ci nie doradzę, bo u mnie było tak, że 24 h na dobę dziecko było albo u mnie albo u męża na rękach, uznałam, że dziecko jest ważniejsze od sprzątania, a też mamy psa, brud nie zaszkodził dziecku :) nauczyłam się spać na półsiedząco z dzieckiem na rękach, ramiona podparłam poduszkami i nigdy go nie upuściłam są czopki Viburcol uspokajające dla dzieci na receptę a krople na kolkę możesz podać profilaktycznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość htrcyht
powodzenia, na pocieszenie dodam, że to nie trwa wiecznie, u naszego synka jak skończył rok to nawet zniknął mu "czujnik w pupie " tzn., że po uśpieniu na rękach można go było odłożyć do łóżeczka i iść się wysikać, a on nie budził się po 3 sekundach teraz ma prawie 2 lata, ale jeszcze ani jednej nocy nie przespał całej ten typ tak ma

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gazaqa
Jedno mi sie bardzo, bardzo nie podoba w tym co napisalas. "Najgorsze jest to, że nie mam ochoty wracać do domu. Miałam na początku pracować 8 godzin, ale siedzę w firmie po 10-12." Smutne. Uciekasz od problemu. Macierzynstwo niestety nie wyglada tak jak na reklamach pampersow - usmiechnieta mama i piekny bobas. To najczesciej wlasnie placze, nieprzespane noce, kolki, sraczki ;-) itd. A co zrobisz jak za kilka lat dziecko bedzie bardziej absorbujace? Bedzie dociekliwe, wlazace wszedzie? A jak bedzie nastolatkiem? Tez bedziesz uciekac? Nie doroslas do macierzynstwa, sadzac z tego co napisalas. Dziecka mi zal. Nie ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
opcje są dwie - albo dziecko ma kolki, albo się skapnęło, że ma na imię Javier i dlatego tak wyje :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odechciewa się dzieci
Współczuję naprawdę:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja ci już odpowiadałam
XliloX- dobre, dobre:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JESTEM TEGO SAMEGO ZDANIA,
zmien dziecku imię na normalne i dziecko też znormalnieje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moj brat mial podobnie jak
i ty. Wspolczuje. po prostu trafilas na taki typ. Do tej pory Marcin jest nadpobudliwy i placzliwy, maly szantazysta ktory potrafi doprowadzic do zlosci kazdego. ma teraz 6 lat. Nie zycze Ci tego samego. moze bedziesz miala inaczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JESTEM TEGO SAMEGO ZDANIA,
a co do przesiadywania w pracy po 12 godz., to nieżle sie urzadziłas. Kim jest ten jelen, który siedzi z twoim dzieckiem? Takiego maleństwa już nie karmisz piersią? Moje dziecko przesapło calą noc, gdy skończyło 3 lata. Tak że 6-tygodniowe niemowlę ma prawo wolać i 24h/dobę. Koszmarem to ty jesteś, a nie twoje maleństwo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kbhbhju
Nic dziwnego, że płacze, skoro tak mu dałaś na imię! BUAHAHAHA!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ukujali
Syn odziedziczył imię po pradziadku ze strony męża."Jeleniem" który siedzi z synem jest jego ojciec (o zgrozo!). I tak karmimy dziecko butelką, praktycznie od urodzenia. Z chęcią kupiłabym chustę, tylko czy można w nich nosić tak maleńkie dzieci? Korzystał z nich ktoś przy niespełna dwu miesięcznym dziecku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak to zwykle laski
zleciały się matki polki u których jedynym słusznym modelem rodziny jest mąż, którego nie ma od rana do wieczora, i uwięziona w domu żona, bo żona MUSI siedzieć z ICH WSPÓLNYM!!!!! dzieckiem, a maż nie. Bo mąż jest od pracowania i oglądania tv, a żona od siedzenia z rozryczanym dzieckiem w domu, przy rozciągniętym cycu najlepiej, od sprzątania, gotowania, prania, prasowania, podawania mężusiowi wszystkiego pod nosek, NIE NARZEKANIA przypadkiem, i w wolnych chwilach dawania doopy meżusiowi na zawołanie. To ze wy tak macie, nie znaczy że każda da sobie tak wejść na łeb. Moje dziekco też piło z butli i wstawaliśmy do niego na zmianę, a nie tylko ja. Dlaczego niby facet ma spać a ja nie??? To nasze dziecko, nie moje tylko. A do pracy każda sobie może iśc kiedy chce. Tak samo jak facet. To nie czasy prl, kiedy facet robił na kopalni a baba była kurą domową. I niech dotrze do waszych zacofanych głów, że MOŻE być inaczej, a nawet odwrotnie!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eee tam....
"I niech dotrze do waszych zacofanych głów, że MOŻE być inaczej, a nawet odwrotnie!!!!!!!!!" Jasne, ze moze. Ale matka, uciekajaca od dziecka w 12 godzinny dzien pracy jest lekko nieodpowiedzialna. Dziecko potrzebuje rozsadnej matki, matki kochajacej a nie matki, ktora przy malym problemie ucieka (tak, ten problem jest maly :D Duze problemy zaczna sie za kilka i kilkanascie lat dopiero) Autorka chciala slicznego i spiacego po calych dniach "bobaska" :O ktorego mozna pokazac kolezankom i rodzinie a trafil sie jej maly charakternik. Wiec wziela nogi za pas. Nie dorosla do odpowiedzialnosci!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam znajomych, ktorzy mieli podobnie i jakis super lekarz zbadal ich dziecko i odkryl ze jakis juz nie pamietam do konca organ wewnatrz nie rozwinal sie dziecku i trzeba czekac az sie rozwinie i w miedzy czasie dziecko bedzie duzo plakac. Bylo im ciezko, ale mowili, ze podawali dziecku wyciag z siemienia lnianego, zeby mu troche ulzyc i probowali roznych innych sposobow, zebu dziecku ulzyc. Odkrywli, ze jak je tak troche "poroluja" to dziecko sie uspokaja na dluzej - ty tez musisz znalezc swoj sposob na dziecko, ucieczka to jest najgorszy, choc rozumiem, jak moze Ci byc ciezko. W poradnikach zawsze polecaja, ze czasem jest lepiej zostawic placzace dziecko w pokoju i wyjsc na chwilke do innego pomieszczenia, odsapnac, odstresowac sie i potem wrocic - oczywiscie nie zostawic na dlugo. Znajdz swoj sposob na wlasne dziecko i nie uciekaj. Obcy ludzie tez Ci dziecka nie wychowaja i nie rozwiaza problemu - jedst w porzatku zatrudnic kogos do posprzatania czy gotowania, ale nie zeby zajelo sie Twoim placzacym dzieckiem - to jest Wasz problem, Wasze dziecko i trzymajcie sie - dacie rade - nie bedzie tak plakac do 18 roku zycia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak to zwykle laski
a jakby tatuś tak zrobił i poszedł sobie na 12h to byłoby ok tak??? Same na siebie bicz kręcicie i uczycie facetów ze oni nie muszą, a wy tak. Skoro facet jest bardziej cierpliwy i chce zostać z małym to czemu tak nie może być??? Ja też jestem bardziej nerwowa od męża i tylko dlatego ze jestem kobietą, mam na siłę być z dzieckiem skoro on też może??? I lepiej żebym ja wrzeszczała na dziecko, czy lepiej zeby maż z nim spokojnie pogadał? Sorry, ale nie każda jest oazą cierpliwości, więc może skończcie patrzec na płeć i spojrzcie na charakter. Dziecko może byc rownie sczesliwe a nawet szczesliwsze z tatą. Aha, moze jakby ona zostala z dzieckiem to by wpadła w depreche albo sie na nim wyżywała, wiec dlaczego uważacie że takie rozwiazanie jest gorsze? Przez takie zamykanie kobiet w domach na siłę potem macie choroby psychiczne i zestresowane dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o kurde jaka wiocha
"Ale matka, uciekajaca od dziecka w 12 godzinny dzien pracy jest lekko nieodpowiedzialna". A ojciec? No sorry, wg tego myślenia, to macie w większosci nieodpowiedzialnych meżów. Zwłaszcza tych, którzy mają mało cierpliwosci do dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eee tam....
"jak to zwykle laski" autorka pracuje po 12 godzin w jednym celu - aby UCIEC od wlasnego dziecka, od problemow z nim zwiazanych. I to jest NIE W PORZADKU. Gdyby facet tak zrobil, tez bylby nie w porzadku. Rozumiesz? Nie sama praca tylko UCIECZKA od dziecka, od problemow, od faktu, ze "dzidzius" :O jest inny niz sobie wymarzyla.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bo kazdy szuka
jak matka karmi piersia to po co ojciec ma wstawac w nocy po co?a na obiady nie jadam pizzy bo karmie piersia i nie mam zamiaru zrec smieci.ubrania prasuje,bo lubie jak wszystko ma rece i nogi.i nie narzekam,ze nie mam czasu na nic,bo tak chce zyc w poukładanym swiecie.a mojemu dziecku niczego nie brakuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bo kazdy szuka - brakuje mu matki, ma zamiast niej pokręconego, znerwicowanego robota, który porządkiem zewnętrznym próbuje zasłonić bałagan wewnętrzny...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o kurde jaka wiocha
"autorka pracuje po 12 godzin w jednym celu - aby UCIEC od wlasnego dziecka, od problemow z nim zwiazanych. I to jest NIE W PORZADKU. Gdyby facet tak zrobil, tez bylby nie w porzadku". hehehe no to większość facetów nie jest w porzadku:) chyba że wy wierzycie w to że oni gdyby mogli to by sie dzieckiem zajmowali przez te 12h??? Tylko jakoś kobiete zjedziecie, a faceta od jeleni zyzywacie, a odwrotne sytuacje macie baaaardzo czesto w domach. Tylko wtedy to wy jestescie jeleniami, a faceci "nie mają cierpliwości" albo "muuuuszą tyle pracować".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dlaczegosFW
ZROB MU BADANIE MOCZU, MOZE MA ZAPALENIE PECHERZA I PLACZE BO GO PIECZE, WTEDY NAWET JKA DZICKO JEST NAJEDZONE I PRZEWINIETE TO PLACZE.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Powiem Wam coś jeszcze - ja po 3 godzinach płaczu małej (zęby, ah te cudowne zęby!) jestem kłębkiem nerwów, choć ona płacze w odstępach czasowych. Jest ciągle uczepiona mojej nogi, albo wbija mi te swoje małe paluszki w szyję i piersi. Kiedy jest spokojna, to jej rączki kocham, ale kiedy wbija mi palce w ciało i wyje do ucha, to szczerze nienawidzę tej chwili i mam ochotę ją położyć w łóżeczku i wyjść - co też czasem robię, bo gdybym nie wyszła na minutę z tego hałasu, zwariowałabym. Jestem przede wszystkim człowiekiem. Człowiek potrzebuje wielu rzeczy i nieważne, jak silny jest instynkt macierzyński: niewyspana, głodna, zestresowana i obolała od kopnięć w nocy nie jestem dla niej dobrą opiekunką/matką. Nikt tego nie znosi tak, jak niektóre z Was opisują. Każdy czasem myśli, że przekroczono jego granicę intymności, cierpliwości i bólu. Świadomość, że jesteś zrośnięta z tym małym organizmem, a co więcej - że będziesz przez nie wiadomo jak długi czas, to w momencie płaczu i wycia niewyobrażalna tortura. I jasne, że dziecko jest najważniejsze. Ale przez wzgląd na to nie możesz pozwolić sobie na depresję, czy kompletne załamanie, a dojdzie do tego, jeśli nie odreagujesz, nie uciekniesz, nie wygonisz z dzieckiem męża na spacer. Ja miałam dziś podły dzień, mała wyła cały ranek, później od 14 do 17. O 17 wrócił mój partner, zjadł i wyszedł z nią na spacer, bo rozumie, że już nie wytrzymuję psychicznie. Niby dlaczego jej mąż nie może zostawać z dzieckiem? Nawet, jeśli to 12 godzin? Mój facet wczoraj od rana do nocy zajmował się małą i wcale nie tęskniłam za zmienianiem pieluch, kopnięciami, płaczem, marudzeniem i karmieniem. Oczywiście, że fajnie było, kiedy przybiegała się przytulć, strasznie ją kocham, jest urocza, mądra, uwielbiam na nią patrzeć. Ale nienawidzę jej płaczu, nie znoszę marudzenia, ciężko mi to znieść, szczególnie że moja poprzeczka wisi wysoko, że nigdy nie podniosłam na nią głosu (ma rok), że nigdy nie zobaczyła moich nerwów - i nie zobaczy! Ma być przekonana, że jestem szczęśliwa i że uwielbiam spędzać z nią czas - a skoro tak, to muszę być zadowolona i chociaż względnie wypoczęta. Jak dla mnie to wystarczające argumenty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×