Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość integra1975

Ja, a dziecko partnera

Polecane posty

Gość kochanka Franka
oczywisci ze dlaczego temat cie tak poruszyl? santa.... chyba nie rozumiesz.tez jestm najwazniejsza dla meza,ale to nie znaczy zaniedbywanie obowiazkow rodzicielskich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tu nie chodzi o pozbywanie się kogokolwiek a o brak równowagi w relacjach mężczyzna-kobieta, kiedy pojawia się dziecko. A ta równowaga jest potrzebna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość santander
Kochanko chyba jednak rozumiem aż za dobrze. I im dłużej czytam to forum, tym bardziej zaczynam nabierać przekonania, że kobiety wiążace się z rozwodnikami z dziećmi sa niezrównoważone emocjonalie- takie starawe księżniczki co chca być dziubulkami, żabciami, kwiatuszkami, rybciami. A tu zonk- jakiś bachor się co dwa tygodnie narysowuje. I foch wtedy- nawet jeśli nieokazywany, to taki wewnętrzny. Księzniczki ze palonego teatru.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Oczywiście że
autorka tego topicku zamilkła na śmierć.Chyba odwiedza ją ten urwis i urzeka go tym oszukanym uczuciem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kochanka Franka
Mysle ze Damascenka dobrze ujela temat. Nota bene,alez ja tez chce byc zabcia,kwiatuszkiem,rybka,misiaczkiem,golabkiem,robaczkiem,kroliczkiem,pieseczkiem,koteczkkiem itp itp To ze mam 30 pare wiosen nie oznacza ze mam sie wyrzec swojej kobiecosci,pasji i pracy BO mam dzieci meza i psa.... no i ogrodek do wyplewienia;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kochanka Franka
Oczywiście że Dlaczego jestes taki sarkastyczny? ..Mozesz odpowiedziec na moje pytanie w poprzenim poscie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość santander
oczywiście że- tyle że dzieciaki wyczuwają takie udawane uśmiechy na kilometr co stworzy chłodną atmosfere jak nie teraz to kiedyś. Kochanko- kobiecość można wyrazić na milion sposobów- to o czym piszesz jest to akurat śmieszność. Ale na szczęście nie jest to mój problem. Jesli autorka ma podobne do Twego podejście cóż, żal , że dzieciak straci ojca bo za każdym razem jak będzie u niego taka żaaaba będzie się krzywić że on w ogóle jest. Ale zaraz zaraz...czy to nie o to chodzi czasem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość santander
opowiem za " oczywiście że". Może dlatego, że facet nie jest idiotą i nie nabiera się na to gruchanie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
santander - mylisz pojęcia, ale - jak widać, nie bardzo kumasz czaczę i nawet wielogodzinna łopatologia nie pomoże w twoim przypadku. Każdy ma inne wyobrażenia kobiecości - ty jednak żyjesz jakimś dziwnym stereotypem, wręcz archetypem, który nijak ma się do rzeczywistości. FACET POWINIEN ZACHOWYWAĆ RÓWNOWAGĘ DLA DOBRA SWOJEGO ZWIĄZKU I DLA DOBRA DZIECKA. HUŚTAWKI SĄ DOBRE DLA DZIECI - DOROSŁYM JEST PO NICH NIEDOBRZE. PANIAŁ, santander?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość santander
damascenko- dorosły na huśtawce sobie poradzi- dziecko za takie hustanie płaci całym swoim małym zyciem. Dlatego jak czytam o takich rozhustanych "dzidziach piernik" to rzeczywiście od samego czytania robi się niedobrze. I nie próbuj mnie obrażać, jest to bezcelowe. Wątek główny jest taki , że autorce bródka się trzęsie jak dziecko na chwilę pojawia się w życiu jej mężczyzny. Nie mieszka z nimi, pojawia się na jakąs tam chwilę a tej i tak to nie pasuje- bo nie jest najważniejsza . TO NIECH KSIĄZKE SOBIE W TYM CZASIE POCZYTA. Aż się ciśnie na usta w tym momencie stwierdzenie- cóż to za głupie stare krówsko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kochanka Franka
FACET POWINIEN ZACHOWYWAĆ RÓWNOWAGĘ DLA DOBRA SWOJEGO ZWIĄZKU I DLA DOBRA DZIECKA. HUŚTAWKI SĄ DOBRE DLA DZIECI - DOROSŁYM JEST PO NICH NIEDOBRZE. PANIAŁ, santander? I tu jest pies pogrzebany.Tu leza zwloki psa. Santander.Zauwasz ze autorka nie ma obowiazku milosci do szczesciolatka.Jest grzeczna i poprawna i to wystarczy.To tak jak z tesciowa,nie musisz jej kochac,zeby budowac fajny zwiazek,z jej dzieckiem ale nalezy jej sie szacunek i starac sie o dobre relacje nia dobra wszystkich zainteresowanych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"damascenko- dorosły na huśtawce sobie poradzi- dziecko za takie hustanie płaci całym swoim małym zyciem" - Ty naprawdę nie kumasz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kochanka Franka
santander,tu chodzi o rownowage,ktorej nie ma w tym zwiazku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość santander
kobietki-żabulki , kwiatuszki i słoneczka- pożegnam się już z wami- jak widać jak ktoś nie ma serca do dzieciaków - no to nie ma i nic się nie poradzi...I takie kobitki musza widac na świecie być. Na całe szczęście są też na świecie osoby kochające , szlachetne i dobre - pozwala to zachować wiarę w miłość. Byle dalej od takich jak wy....brrr..:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I vice versa. Nie umiałabym żyć z człowiekiem, któremu brak piątej klepki, umiejętności korzystania z mózgu i pozbawionemu przestrzennego myślenia. A przede wszystkim nie umiałabym być z kimś, kto nie rozumie. Addio, sciocco.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kochanka Franka
Masz na mysli matki polki? Nie lubie ich.To kobiety bez zycia ktore nie moga dac dzieciom horyzontow.Ja tez sie nimi brzydze,bo dusza dzieci w imie krotkowzrocznej milosci. Serca nie okazuje sie dziecku gdy je sie tlamsi pod matczyna spodnica.Serce jest wtedy gdy daje im sie kontrolowana wolnosc. Poczatkiem przyszlego roku jade z mezem na miesiac do Ausatralii.dzieci leca do Polski do dziadkow,bo wiem ze tam bedzie im lepiej,ze to nie podroz dla nich.Sa za male na to.Nie beda widzaly urokow,bedzie dla nich ciezarem.Rowniez wiem ze z dziadkami spedza fantastyczny miesiac na nartach,ze nie braknie im przyslowiowego ptasiego mleka.Przerabialismy to wczesniej.Czy to czyni mnie zla matka ze nie bede widziec dzieci ponad miesiac.A moze bede zla matka gdy zabiore je w podroz ktora bedze satysfakcjowala tylko mnie.A moze jdnak da sie pogodzic sytuacje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oczywiscie ze nie
czyni to z ciebie potwora matki.I dobrze ze spedzicie czas sam na sam -to rowniez jest potrzebne dla zdrowotnosci malzenstwa. A hustawki ??no coz niektore"zabcie" same w dziecinstwie przechodzily takie hustawki i poprostu nie potrafia inaczej. Jezeli wam pasuje :zabcia,motylek,kwiatuszek itd to wasza sprawa ...mnie osobiscie to smieszy ...normalne ZOO hahaha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bitikuty
integra1975 ja ci powiem autorko, że sytuację mam podobną, tyle, że dziecko mojego partnera ma niecałe 4 lata. Ale nigdy nie zdarzyło się, żeby na czas jego wizyty u nas - a czasem trwają one nawet tydzień czasu - mój partner zajmował się tylko dzieckiem, a o mnie zapominał. Zawsze na pierwszym miejscu jestem ja - znajdzie czas, żeby przytulić, pocąłować, obejrzeć coś w TV. Jak planuje wyjście na np spacer z dzieckiem, to zawsze najpierw ze mną ustala, czy mam na to ochote, a dopiero, gdy my się w danej kwestii porozumiemy, to informuje dziecko o planach. Nie rozumiem za bardzo zachowania twojego partnera - w końcu jeśli planuje z tobą przyszłość, to powinnaś być dla niego nr 1. Jak będziecie mieli włąsne dzieci, to napewno też nie byłby zadowolony, gdybyś jego zaczęła olewać, a całą uwagę skupiła na dzieciach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zapalniczka B
Ja nie rozumiem....zazdrość o to że facet ma dziecko? To po co wiązałas się z takim? Miałaś nadzieję że jak się pojawisz to On przestanie interesować się dzieckiem?nie przytuli go bo ty walniesz FOCHA ? Dziwne masz podejście. Dzicinne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość santander
Kochanko - topik nie nosi tytułu" kto z was jedzie na najbardziej superanckie wakacje" a jest o tym, że dziecko raz na ruski rok przychodzi do własnego taty i też chciałoby miec choć na tę chwilę 100% czasu. Ale to autorce- żabce nie bardzo pasuje. Kreuje się na wrażliwą dziunię ale prawda jest taka , że ten grzeczniutki słodziak 6 letni nie pasuje jej. cyt: "Ale (!), gromadzą się we mnie złe emocje, gdy widzę, jak mój partner go przytula, głaszcze, całuje. Irytuje mnie, że dziecku na wszystko pozwala, podporządkowuje cały czas wizytom z synem. Irytuje mnie to, że gdy mały się pojawia - z roli partnera przechodzi w 100% w rolę ojca.". I tak tej wrazliwej wielce kobiecie ten chłopczyk przeszkadza że dalej pisze"Czuję, że powinnam odejść, jednak na tą chwilę nie miałabym sił na podjęcie takiej decyzji."- no...bardzo kocha swojego faceta....Aż strach pomyślec, co by było , gdyby ten dzieciaczek nie był taki super fajny. Co do wyjazdów bez dzieci- no pewnie że w każdym związku fajnie jest odsapnąć od dzieciaczków, zorganizować im czas i sobie czas osobno- to normalne i zdrowe ale tu nie ma mowy o takiej sytuacji bo ten mały nie mieszka z ojcem i jest na chwilę z nim. Reasumując, nie wróżę dobrze temu związkowi. Lalka będzie nadymać usteczka gdy koleś zechce pobyć z synkiem,gdy będzie chciał iść na mecz z kumplami, gdy będzie chciał CHWILĘ pobyć sam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość integra1975
Do santander, oczywiście że i wszystkich tych, którzy robią ze mnie pustą, egoistyczną dziunię bez serca za to z wypiętym tyłkiem, myślącą tylko o dmuchaniu. Postaram się odnieść do Waszych wypowiedzi, zawartych w nich złośliwościach, sugestiach i dotyczących mnie spekulacji. Wybaczcie, jeśli nie po kolei. Dzieci nie mam, bo ich nie mógł mieć mój były mąż, chociaż co za różnica, z jakiej/czyjej przyczyny nie zostałam matką, przecież nie z tym problemem zwróciłam się na forum. Mój partner spotyka się ze swym synkiem we wszystkie weekendy od piątku począwszy, a na poniedziałku rano kończywszy (odprowadza go do przedszkola), dodatkowo ma go miesiąc wakacji, naprzemiennie w święta (raz Wielkanoc, innym razem Boże Narodzenie) oraz bierze syna we wszystkie możliwe przerwy kalendarzowe typu długi weekend majowy, czerwcowy itd. Nie mnie osądzać, czy to rzadko, czy często, na pewno nie dość wystarczająco dla dziecka. Wiecie, co jest zadziwiające jest, że w małżeństwach od tatusiów nie wymaga się aż tak intensywnie spędzanego czasu z dzieckiem, bo przecież wystarczy sama świadomość, że tatuś jest. Tacy tatusiowie często nie poświęcają dzieciom nawet 1/3 tej uwagi, jaką potem próbują rekompensować dziecku rozwód z mamusią. I to jest w porządku, to jest akceptowalne. Ktoś tu powiedział na forum, że nierzadko mężczyźni zarzucają swoim żonom, że po urodzeniu dziecka stają się wyłącznie matkami, że facet nagle przestaje się liczyć i zostaje sprowadzony do roli bankomatu. W moim przypadku jest odwrotnie. Mój partner, gdy pojawia się jego syn zapomina o moim istnieniu. Tak, czuję zazdrość. Czy to takie dziwne? I czy to świadczy o mojej głupocie? Santander nie uważam, bym była starym, głupim krówskiem tylko dlatego, że czuję bunt, gdy mężczyzna, który stawał na głowie, by mnie zdobyć, ten mężczyzna, który nie chciał kobiety z dzieckiem (bo takie cały swój świat sprowadzają do dziecka właśnie) i który o istnieniu swojego wspomniał na zasadzie suchego komunikatu, traci kontakt z rzeczywistością, gdy tylko ma u siebie małego. Nie ma go na 2-3 godziny, które mogłabym zabić czytaniem książki, jak radzisz, ma go na znacznie dłużej! Gdyby uczciwie na samym początku powiedział mi, że syn jest dla niego wszystkim, a kobietę potraktuje jako dodatek, to nie byłoby mnie na kafeterii z problemem. Nie było tak, że uganiałam się za facetem, że zagięłam na niego parol, odciągnęłam go od rodziny nie bacząc na łączące go z dzieckiem więzi. Od początku powtarzałam, że nie wyobrażam sobie układu, w którym grałabym drugoplanową rolę, że w czymś takim nie czułabym się szczęśliwa. Moi rodzice mieli dwoje dzieci, zapewnili nam szczęśliwe dzieciństwo, kochali nas, ale to oni byli dla siebie całym światem. I właśnie dlatego, że dbali o tę ich wzajemną miłość przeżyli razem tyle lat. Dlaczego ja mam godzić się w imię dobra nie mojego w końcu dziecka na spychanie mnie poza margines?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do integra
dziecko nie jest winne temu . to wina twojego partnera nie potrafi lub nie chce zachowywac sie jak nalezy. wg mnie on cie sprawdza, tzw. "macanie ciebie" ile wytrzymasz.Dla mnie smieszne by w ten sposób sprawdzać kobietę. Bo co właściwie chce sprawdzić? twoja miłośc do niego czy może pułap tolerancji dla dziecka. Wiekszy z niego dzieciuch niz same dziecko. To tak jakby kupował samochód przez rok i zanim kupi bedzie odstawiał próbne jazdy. No cóz kązdy salon samochodowy kopnie w zad takiego klienta. Moze tak obrazowo mu przedstaw swoje obserwacje i niech on sie do tego odniesie.Jesli stawia na piedestale dziecko to po co w ogole sie rozwodził, a jesli juz sie rozwiódł to powinien walczyc o prawo do opieki nad nim anie jak teraz być weekendowo-wakacyjnym tatusiem. Jego wyrzuty sumienia wzgledem dziecka to nie twój problem, gorzej że on nie czuje wyrzuyów względem ciebie. nie da sie zjęść ciastka i nadal go mieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość santander
masz go we wszystkie inne dni to po pierwsze, po drugie w czasie " bycia" ojca w domu dziecko mimo wszystko jest przez ojca wychowywane ( poprzez np naśladownictwo, poprzez obserwację). Już wiem , gdzie leży Twój problem . Ten facet nie odszedł od zony tylko odeszła żona- i tu Cię boli. Nie lecz swoich kompleksów budowaniem zazdrości o miłość do syna bo nic tym nie zyskasz.Nie odejdziesz od niego ze względu na to, że on kocha syna a ze względu na to, że sądzisz błędnie- że on cię nie kocha. Jakby tak było dawno by od ciebie odszedł głupia babo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość integra1975
Przestań mnie wyzywać santander! Prezentujesz aż tak niski poziom, że nie stać Cię na wypowiedź bez okraszania jej epitetami? Jeszcze trochę i zacznę podejrzewać, że nienawidzisz kobiet. Nie mam kompleksów, a co najwyżej zbyt wysoką samoocenę i może dlatego tak trudno mi zaakceptować tatusia-partnera zamiast partnera-ojca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Santander, jesteś żałosnym, beznadziejnie kiepskim człowieczkiem. Brak mi słów, by opisać poziom twoje głupoty, ślepizmu i braku zrozumienia. Pamiętaj, że nieelastyczne drzewo w końcu się złamie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość integra1975
Dokładnie: chciałby mieć ciastko i zjeść ciastko. Rozmawiałam z nim o tym, ale oczywiście wszystkiemu zaprzecza, nie dociera do niego to, jak się czuję. W sumie to ja mam zrozumieć, to ja mam się dostosować itd. Bardzo zaangażowałam się uczuciowo w ten związek, dlatego tym boleśniej odczuwam to jego odstawianie mnie na boczny tor, gdy przyjeżdża dziecko. W trakcie pobytu dziecka oczekuje, bym je traktowała i odbierała jak biologiczna matka. Tak się przecież nie da! Mały mnie lubi, ja jego również, ale trudno oczekiwać ode mnie miłości i tego, bym w związku z nim przeżywała takie emocje, jak jego rodzicielka! Gdy ma przyjechać do partnera nie podzielam jego euforii, nie tęsknie, jak on za tym dzieckiem. I co, jestem potworem? Jestem wyzuta z uczuć tylko dlatego, że boli mnie, gdy w czasie pobytu dziecka mojego mężczyznę nie stać na żaden ciepły gest w moją stronę? Że ma problem z przytuleniem, pocałowaniem, czy okazaniem jakiegokolwiek uczucia, ba, on nawet o tym nie pomyśli, bo jest tak zachłyśnięty dzieckiem? Pytanie, jak zachowywałby się względem mnie, gdyby mały był z nim na stałe? Czasami mam wrażenie, że facet nie potrafi pogodzić obu ról: partnera i ojca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość santander
prawda Cię boli kobieto z zawyzoną samooceną( to chyba się megalomania nazywa)? Wyluzuj trochę i może na stare lata dorośnij. Facet Cię kocha, dość już przeszedł on jest dobrym ojcem a Ty wyżej swego niby wrażliwego tyłka nie możesz niczego dojrzeć. A dla Twojej i Twoich koleżanek i obrończyn żabek i robaczków- jestem kobietą , mam rodzinę i nie wyobrażam sobie zazdrości niemłodej już baby o 6 letnie dziecko. No ludzie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość santander
prawda Cię boli kobieto z zawyzoną samooceną( to chyba się megalomania nazywa)? Wyluzuj trochę i może na stare lata dorośnij. Facet Cię kocha, dość już przeszedł on jest dobrym ojcem a Ty wyżej swego niby wrażliwego tyłka nie możesz niczego dojrzeć. A dla Twojej i Twoich koleżanek i obrończyn żabek i robaczków- jestem kobietą , mam rodzinę i nie wyobrażam sobie zazdrości niemłodej już baby o 6 letnie dziecko. No ludzie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×