Dziś mogłam i chiałam zdradzić mojego faceta..

nie 17 a 25. i radzę trochę kultury

a ty nie jesteś wyrocznią aby mówić czyj światopogląd jest słuszny a czyj nie. liczą się tylko argumenty a nie subiektywne opinie

ave ciulu :D

typowy trolling polskiego internetu. a potem ludzie się dziwią że w tym kraju jest jak jest. połowa z was nawet nie odróżnia argumentów ad rem od ad personam i nie widzi różnicy w ich wartości merytorycznej. ale tak to jest jak się czyta pudelka a nie schopenhauera

Nie miałabymś większego dylematu, gdybyś była facetem. Kobiety traktują seks jako coś nadzwyczaj intymnego, wyjątkowego, przeznaczonego dla szczególnych osób.

nie ukrywajmy - większość kobiet, ale nie wszystkie

Cóż, nie ukrywam, że nie chodziło tutaj o uczucia. Ten facet niesamowicie mi sie podoba. To przyciąganie było czuć... naprawdę załuje, że nie skorzystałam. Jednocześnie trochę obawiam się swojej reakcji na widok mojego partnera, kiedy wrócę do domu. Po dzisiejszej sytuacji, kiedy uświadomiłam sobie, że już chyba przestaję się liczyć z jego uczuciami, odczuwam niechęć na samą myśl zobaczenia go...

no tak ale facet niech sie tez liczy z nia przeciez wiadomo ze jak kobieta niedostaje w lozku teo czego chce to szuka gdzie indziej to samo z facetami

ja bym postawił sprawę jasno, aby być uczciwym: nie zaspakajasz mnie, czuje się z tego powodu niespełniona i nieszczęśliwa, albo coś z tym zrobisz albo sajonara

autorko postu. żałujesz i racja-byłoby na pewno świetnie, tylko co dalej?

W sytuacji, gdy sam Jego widok budzi w Tobie niechęć, odpuść sobie. Zrezygnuj z Niego. Jak napisał Dareois, postaw sprawę jasno, ale nie sądzę aby Jego odpowiedź miała dla Ciebie większe znaczenie. Przecież sama już dałaś sobie odpowiedź. Nie chcesz Go widzieć, myślisz tylko o seksie z innym, żałujesz odwrotu. A już zupełnie łatwo to przyjdzie gdy nie macie wobec siebie żadnych zobowiązań. A że być może kiedyś schemat zostanie powielony? Cóż... natura, nówex... świat się kręci, życie się toczy... Smutne? żałosne? prawdziwe...

no właśnie - co dalej? obawiam się, że mogłoby mi się spodobać i zaczęłabym to robić częściej, regularnie i wtedy.. no cóż, życie w kłamstwie pewnie nie byłoby zbyt fajne. Ja już mówiłam mu, że jak będę miała okazję, to go zdradzę, bo mam dość. Cóż, najwyraźniej nie przejął się tym lub nie wziął moich słów na poważnie

a myślisz ze jego by to zabolało?

Myślę, że bardzo by go to zabolalo.. on twierdzi, że bardzo źle się czuje z tym, że mnie nie zaspokaja, ale niestety to tylko słowa... kiedy mu zagrożę, sytuacja zaczyna się robić fajna, często się kochamy na początku a po 2-3 tygodniach częstotliwość zaczyna się zmniejszać i znów słyszę wiecznie odmowy, tak jakby zapomniał o tym, o czym rozmawialiśmy

Ale ileż można ostrzegać? Metoda zdartej płyty często działa, ale szkoda na nią Twojego czasu kochana, Twojej młodości, witalności.

on nie może się zmuszać. albo ma jaja i popęd albo nie. powiedz mu że albo coś z tym zrobi albo z wami koniec swoją drogą była też taka sytuacja, z tym że to kobieta niedomagała. poszli do seksuologa. i seksuolog poradził aby miał kochankę. oboje się na to zgodzili i to uratowało ich związek, bo kobieta po czasie doszła do siebie

Ciekawa jestem, czy w tej sytuacji facet by poszedł na taki układ. Samiec lubi mieć partnerkę na wyłaczność. Są oczywiście postępowe wyjatki, jak od każdej reguły.