Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nie wiem co dalej?!!

Czy są tu mamy,ktore nie są kochane przez wlasne dzieci?:(

Polecane posty

Gość nie wiem co dalej?!!

Jak w temacie!Czy są tu mamy,ktore nie są kochane przez wlasne dzieci??? jak sobie z tym radzicie, co robicie, co robiliscie aby to zmienic, kiedy doszliscie do tego wniosku?? Ja opadlam z sił, własne dzieci mnie nie kochają, w ogóle, nic a nic nie ma u nich tej cieplosci , szacunku.Nigdy nie było alkoholu w domu,biedy tez nie,ale z atmosferą to róznie ,sinusoidowo,i niestety musze z wielkim bólem przyznac ze jestem niekochana przez wlasne dzieci, mąż takze.Ze starszą juz chyba wogole nie ma szans,u młodszej takze da sie wyczuc tą wrogosc i odsuwanie sie od nas ..a gdzie tu dopiero mowic milosc .To jets najwiekszy ból jak wlasne dzieci cię odtracają :o :( O psychologu wogole nie chca nawet pslyszec, gdy wspomne , odpowiadają a po co a w jakim celu,? nie potrzebuje itd.. Mam wrazenie ze dzieci nas nienawidzą niekiedy , mimo ze finansowo mają w nas utzrymanie/pomoc. Wszelkie proby dobrych relacji koncza sie agresja i nerwami z ich strony.Ja wyciagam reke, chowam honor i dume , ale to jest odrzucane

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość popełniłas jakis błąd
Same z siebie nie przestały cię kochać :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale zeby miec szcunek i mlosc dzieci wogole nie wspominasz o tym co trzeba na to trzeba sobie zasluzyc rzomową, zrozumieniem, nie wywyzszaniem sie, sluchaniem dzieci i bycia ich przyjacielem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiem co dalej?!!
no wlasnie rozmową.. ja chcę o czyms porozmawiac, lub zupelnie na spokojnie to one zaraz w krzyk, nerwy, i nie ma rozmowy i nie chca rozmowy.Sama zagaduje np co ciebie trapi, co taka smutna, jak w szkole, itd.. to taki przyslowiowy strzał w pysk dostaje odpowiedzia gresywna "a co ciebie to obchodzi, odczep się, daj miu spokój, nie twoja sprawa, wyjdź z mojego pokoju, nie chce mi sie rozmawiac, mój problem nie twój..." noi po takich tektach az nieraz same łzy z oczu płyną

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieładnie
Chyba trochę przesadzasz. Dziewczyny w tym wieku przechodzą tzw. bunt młodzieńczy i własna matka nie jest dla nich autorytetem. Na pewno Cię kochają tylko są w takim wieku, że tego ani nie doceniaja ani tym bardziej Ci nie okazują. Nie narzucaj się ze swoją czułoscią i tkliwością bo tworzysz tylko jakieś napięcia miedzy wami. Przyjdzie czas, że docenią co im dałaś i podziekują. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiem co dalej?!!
wątpie naprawde ze przesadzam, bo to sie da wyczuc gdy dziecko ma nerwy na rodzica a mimo tego kocha go a gdy ma nerwy , agresje, odtracanie brak checi jakiegos kontaktu i to z daleka czuc , zero cieplosci , milosci, tylko izolowanie sie :o :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiem co dalej?!!
i to nie trwa mieisąc , u starszej trwa ta izilacjai odtrącanie juz sporo lat u mlodszej tez z roku na rok coraz gorzej :( Zresztaą kiedys starsza była u ped szkolnego bo wychowawczyni ją tam skierowala to powiedziala ze nie kocha ani mamay ani taty..wtedy przez miesiąc schudlam 5 kg tak mnie to zabolało gdy ped nam to przekazał

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość umpa lumpa
mysle, ze dzieci ci nie ufaja, wiec za kazdym razem reaguja agresywnie. Dlaczego dzieci ci nie ufaja? Czy je kiedys zawiodlas? Czy czesto zmieniasz zdanie, czy traktowalas je po partnersku? Nie mowi sie "cieplosc", tylko "cieplo".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiem co dalej?!!
Nigdy nie zmienialam zdania, czy po partnersku dzieci traktowalam???? raczej tak równowage w tym stosowalam aby nie przesadzic w jedną i drugą stronę Trudno mi powiedziec czy mi ufaja bo raczej one nigdy nie lubily sie zwierzac, zawsze jak cos podpytywalam, zagadywalam to takie skryte były.One od urodzenia byly juz takie ze nie lubily u nikogo siedziec na kolanach, nie lubily sie przytulac czy to do nas czy do dziadkow czy do ciotek tez wogole,,..raczej nie były typy pieszczoch i przytulasów tylko zawsze w biegu ze nawet spokojnie w miejscu nie usiadly .Ile razy ktos chcial je na recach pnosic jak byly male , niewazne kto, ktokolwiek zawsze sie wyrywały

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gvksf
"Chyba trochę przesadzasz. Dziewczyny w tym wieku przechodzą tzw. bunt młodzieńczy i własna matka nie jest dla nich autorytetem." skąd wiesz w jakim wieku :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A zastanów się dobrze czy nigdy nie dałaś im odczuć, że źle się zachowują. Taka wrogość buduje się latami. Zastanów się czy kiedy były małe i uciekały od przytulania nie strofowałaś je za to, czy nie dawałaś do zrozumienia, że oczekujesz innego zachowania z ich strony. Warto się zastanowić skąd wzięło się ich nastawienie, bo przecież coś musiało spowodować, że Ci nie ufają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gvksf
miałaś je w dupie to teraz ci się odpłacają, nie okazywałaś szacunku a sama być go chciała od własnych dzieci? tak to jest, najpierw sama dajesz przykład dzieciom a potem powinnas oczekiwać, poszukaj błędu w sobie bo to ty jestes matką

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość umpa lumpa
moze nigdy nie byly przyzwyczajone do pieszczot? Ja tak gdybam z wlasnego doswiadczenia - tez nie lubie sie przytulac, jestem nieufna. Mama nigdy mi nie mowila, ze mnie kocha, nie przytulala mnie. Sama tez nie byla przytulana przed wlasna matke. Mysle, ze dzieci ucza sie czulosci od rodzicow i jesli ja otrzymuja, to potrafia ja pozniej dawac. Jak myslisz, czy to moze byc powodem u was?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieładnie
Pewnie nikt Ci tutaj nie udzieli jakiejś dobrej rady, bo tylko Ty sama wiesz jakie masz relacje z dziećmi, to Ty je wychowywałaś i znasz je najlepiej. Może powinnaś iść z tym do psychologa, zobaczyć jak ktoś obcy widzi Twoje emocje, bo sama sobie z nimi nie radzisz. Może Twoje dzieci nie potrzebują Twojej uwagi ani troskliwosci, chcą sobie same radzić z problemami. Czy nie byłaś/jesteś nadopiekuńczą mamą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak zwykle wszystkiemu winni są rodzice , dość mam już komentarzy że jak dziecko jest złe i wredne to na pewno jest to wina rodziców , niestety tak nie jest. Rodzice nie na wszystko mają wpływ

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieładnie
..skąd wiesz w jakim wieku czytaj co napisała Autorka tematu, a nie tylko oglądaj literki :-P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość umpa lumpa
Moorland podsunela ciekawa kwestie: czy nie strofowalas corek, gdy nie chcialy sie przytulac? Moze byly strofowane, wiec przytulanie kojarzylo im sie z czyms nieprzyjemnym? Czy uczylas corki wspolczucia, empatii? Czy sama pozwalalas im cie pocieszyc, gdy mialas zly dzien, czy je tylko odtracalas slowami "Nie mam czasu, zle sie czuje, idz sie bawic"? Czy pozwalalas im byc czulymi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Estera - oczywiście, że nie, ale to czy ktoś nas lubi, o kochaniu nie mówiąc zależy w 100% od nas. Akurat wiele kwestii można wyjaśnić buntem, fochem czy rozpieszczeniem, ale stwierdzenie, że nie kocha się własnych rodziców to nie jest fanaberia tylko jedna, wielka porażka wychowawcza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieładnie
Estera ale to prawda, że to Rodzice mają najwiekszy wpływ na to jakie są, jak postępują dzieci po pierwsze geny po drugie wychowanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiem co dalej?!!
Max Zander vel Klaun ja znam doskonale film Ballade o Januszku i ma sie nijak do mojej sytuacji rodzinnej, zupelnie nie trafiles . Nie bylam nadopiekouncza ,ze wyreczalam dziewczyny z wszystkiegoi, tak nie było.Mialy swoje obowiązki adekwatne do wieku i do tej pory mają i je wykonuja. Umpa lumpa uwierz mi ze są dzieci ktore nieznosza byc tulone, noszone na rekach, aby siedzialy na kolanach, one wlasnie takie byly, nawet jako niemowlaki nie lubily dlugo na recach byc, a gdy podrosly to wrecz na sile sie wyrywaly , co ja mialam je z mezem, babciom, ciotką na sile lapac i na recach nosis jak sie darlyw nieboglosy???nie lubily pieszczot u nikogo i od nikogo, a jak ktos wrecz na sile chcial je wiziąśc na kolana, przytulic to sie wyrywaly. Bylam u psychologa po porade, robie to co mi kazal ale na kazdym kroku widze ze to nie dziala na nie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A czy twoje dzieci usłyszały kiedys od ciebie słowo "kocham cię" albo "bez względu na wszystko zawsze możesz na nas liczyć"?? Czy kiedys bezinteresownie poszłas do pokoju dziecka wyłącznie po to, by mu powiedzieć, że je kochasz i przytuliłas je? Czy jak zmieniasz kolor ściany w pokoju dziecka, to pytasz go o zdanie?? Wiesz co, ja przedstawię to z drugiej strony... bo moja matka tez mówi to samo do mnie... ale czemu ja jestem winna?? Ona mi nigdy w zyciu nie powiedziała, ze mnie kocha, jej nawet takie słowo przez usta nie przechodzi.. Nawet jesli chodzi o obowiązki, to nigdy nie było czegos takiego, ze poprosiła bym jej w czyms pomogła.. zawsze był tryb rozkazujący. I potem takie matki sie dziwią, że dzieci ich nie kochają, rzucaja fochami i pyskuja.. samo z siebie się to nie zrobiło..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Rodzice nie na wszystko mają wpływ" - owszem, mają... ale nie zawsez sobie radzą z wychowywaniem własnych dzieci, a to już inny problem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieładnie
To ja na koniec wkleję Ci coś do przemyślenia.:) Dzieci wasze nie waszymi są dziećmi. Są synami i córkami tęsknoty żywota,za własnym spełnieniem. Przez was lecz nie z was pochodzą. I chociaż są z wami,nie do was należą. Możecie im dać swoją miłość,lecz nie myśli wasze. Jako że własne myśli posiadają. Możecie gościć ich ciała,lecz nie dusze ich,gdyż ich dusze zamieszkują w domu należącym do jutra, którego nawet w snach waszych odwiedzić nie zdołacie. Możecie usiłować być podobni do nich,lecz nie próbujcie nawet uczynić ich podobnymi do was. Jako że życie nie cofa się, ani na dzień wczorajszy nie czeka. Jesteście łukami z których dzieci wasze,niby strzały wysyłane są w przyszłość. A łucznik szuka znaku na ścieżce nieskończoności. I gnie was swą potęgą tak ,aby strzały jego szybowały chyżo i daleko sięgały. Niech ugięcie wasze w rękach łucznika, szczęściem napełnione będzie. Gdyż tak jak kocha on strzałę,która w przestrzeń wzlata,tak i łuk ,który jest stabilny miłością darzy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Możemy tylko poradzić, żebyś dalej usilnie powtarzała jak bardzo je kochasz. W końcu zrozumieją. Fakt, są osoby które po prostu nie lubią zbytnich czułości, takim dzieciom lepiej jest mówić niż je właśnie na siłę przytulać. Może próbuj co jakiś czas pytać wprost czemu Cię nie kochają, może za którymś razem odpowiedzą. Równie dobrze może być tak, że mają do Ciebie o coś żal. Nie ufają Ci i pewnie sądzą, że Cię nie potrzebują (może kiedyś zawiodłaś, a sama o tym nie wiesz?). Czasami człowiek popełnia błąd z którego nie zdaje sobie sprawy, a efekty są opłakane. Póki co próbuj postępować zgodnie z tym co zalecił psycholog i nie przyciskaj ich - same muszą zacząć mówić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"nie wiem co dalej?!! Max Zander vel Klaun ja znam doskonale film Ballade o Januszku i ma sie nijak do mojej sytuacji rodzinnej, zupelnie nie trafiles . Nie bylam nadopiekouncza ,ze wyreczalam dziewczyny z wszystkiegoi, tak nie było.Mialy swoje obowiązki adekwatne do wieku i do tej pory mają i je wykonuja. Umpa lumpa uwierz mi ze są dzieci ktore nieznosza byc tulone, noszone na rekach, aby siedzialy na kolanach, one wlasnie takie byly, nawet jako niemowlaki nie lubily dlugo na recach byc, a gdy podrosly to wrecz na sile sie wyrywaly , co ja mialam je z mezem, babciom, ciotką na sile lapac i na recach nosis jak sie darlyw nieboglosy???nie lubily pieszczot u nikogo i od nikogo, a jak ktos wrecz na sile chcial je wiziąśc na kolana, przytulic to sie wyrywaly. Bylam u psychologa po porade, robie to co mi kazal ale na kazdym kroku widze ze to nie dziala na nie" Nic na ten temat nie twierdziłem a jedynie polecałem film:P.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiem co dalej?!!
.....A zastanów się dobrze czy nigdy nie dałaś im odczuć, że źle się zachowują..... Nie zabardzo zrozumialam sens twojego przekazu.Jesli sie źe zachowaly to najnormalniejw swiecie zwrocilam im uwage, ale takze rowniez duzo chwaliłam , nagradzalam,, lecz kare takze mialy , ale wszystko bylo tlumaczone zawsze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tia, jasneeee
"nieładnie ..skąd wiesz w jakim wieku czytaj co napisała Autorka tematu, a nie tylko oglądaj literki" autorka nie napisała w jakim wieku są jej dzieci, jedno młodsze od drugiego nie oznacza wieku, także daruj sobie te "mądrości i pouczenia" zastosuj sie do nich sama bo ja nie zamierzam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieładnie
NIe zadręczaj się tym, nie ma idealnych dzieci tak jak nie ma idealnych rodziców. Starałaś się/ starasz się nadal, nie zawsze efekty są takie jakie chcielibyśmy aby były. Jeśli nie skrzywdziłaś dzieci świadomie nie powinnaś czuć się winna. pozdr.🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiem co dalej?!!
Edyciak to pisalam zaraz w drugiom poscie co kowleik bym nie zapytala sie , na spokojnie z troska to otrzymuje bardzo zdawkowe, nerwowe chamskie odpowiedzi . A ja nie wiem wtedy jak sie zachowac.Mąż to już wogole calkowicie sie poddal bo zaraz na niego spadaly krzyki, nerwy jak powiedzial coś nie tak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×