Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość wladczyni serc

slonina na kanapki i takie tam

Polecane posty

Gość wladczyni serc

wlsnie zalozylam topik o kurzych sercach ktorych dostalam w nadmiarze i przy okazji kilku kilogramach sloniny:) maz co kilka tygodni zwozi nam do domu mase miesa tym razem trafilo na serca i slonine:) przy okazji pomyslalam, ze moze podziele sie z Wami moimi sposobami na przyrzadzanie sloniny choc wiem, ze w dzisiejszych czasach unika sie takich przysmakow:) ale moze ktos bedzie chcial sprobowac:) a) slonina z beczki chyba moj ulubiony sposob na przyrzadzenie sloniny. pamietam, ze juz jako dziecko siadalam wujkowi na kolanach a on kroil mi cieniutki paseczek, kladl na chleb i wcinalam jak szalona:) robi sie bardzo prosto. slonine czysciny. kroimy w platy okolo 1cm grubosci. kazdy plat nacieramy duza iloscia grubej soli, pieprzem, pamietac musimy, ze nie wystarczy posypac, trzeba to wcierac w slonine. na jeden plat nakladamy drugi i wciskamy, najlepiej polozyc na to deseczke do krojenia i przelozyc kamieniem. gdyboba plastry juz sie zejda kroimy ja w duza kostke i ukladamy w beczce. po 2 tygodniach jest gotowa do jedzenia. jemy w ten sposob, ze kroimy w cieniutkie plasterki, kladziemy drobno pokrojona cebulke lekko skropiona octem i gotowe:) b) kielbasa w sloiku lub beczce zwane tez mielonka. robie w malych sloikach i daje mezowi do pracy. nie podam tu konkternych proporci bo kazdy lubi cos innego. u mnie sprawdza sie proporcja 2 kilogramy wieprzowiny( jakiejkolwiek tak naprawde, nie musi byc droga, w domowej kielbasie i tak wiemy, ze mieso jest czyste) 0.5 kg wolowiny i 0.5 kg sloniny. wszystko mielimy, dodajemy sol, pieprz w ziarnach i wkladamy do sloikow. sloiki gotujemy przez godzine, odstawiamy na kilka godzin az do wystygniecia, mieso musi byc zupelnie zimne i wtedy gotujemy jeszcze raz. ja za drugim razem gotuje 40 minut. potem odstawiamy w chlodne miejsce i gotowe. smak jest 100 razy lepszy niz kupcza. no nic to tylko takie moje pomysly:) jesli ktos bedzie zaineresowany moge tez podac przepis na smalec, suszone skwarki. wiem, ludzie w dobach szynek nie jedza juz sloniny, ale ja uwazam, ze jest tanim i swietnym dodatkiem. nie wyobrazam sobie by w naszej kuchni moglo jej zabraknac:) pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o k.wa o k.wa o k.wa o k.wa
dziwne te twoje przepisy, sama sol i pieprz slonine owszem, robie, ale.... idzie do niej sol kamienna, pieprz, zabki czosnku, ziarenka ziela angielskiego, pieprzu, listek laurowy, majeranek i to wtedy przesiaka zapachem przypraw i bez wcierania soli, bo jak wiadomo slonina przyjmuje soli tyle ile musi i nigdy nie jest zbyt slona :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wladczyni serc
ja dodaje tylko sol i pieprz, tak sie u nas od zawsze robilo i tak robie i ja:) ale fajnie, ze sa tez inne osoby ktore robia slonine na swoje sposoby:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja znam tylko wytopione skwarki , spróbuję przepisu na kiełbasę , bardzo bym poczytała o innych Twoich przepisach , aż miło przypomniały mi się dziecinne lata na wsi ,,,,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wladczyni serc
ja tez urodzilam sie na wsi i nadal mieszkam na wsi, nie wyobrazam sobie lepszego miejsca do zycia:) mamy ogrod, kury, dwie kozy. stryjek meza ma masarnie wiec dostajemy od niego mieso. maz pracuje w miescie a ja pracuje w domu. ale wracajac do przepisow:) a) suszone skwarki to tak naprawde wytapiane skwarki, z tym, ze po wytopieniu wyciaga sie je z tluszczu, wyszusza papierowym recznikiem, mama kiedys wysuszala tetrowymi pieluszkami i bylo tez super. potem takie wysuszone uklada sie na blaszcze i wklada do pieca, ja wkladam na 30 minut. trzeba uwazac, jesli temperatura bedzie za wysoka zaczna sie palic i smierdziec. ja ustawiam na 100 stopni. po tym znowu osuszam skwarki i wykladam je do ostygniecia. jak sie wysusza wsypuje je do sloika, klade na to fragment flaneli i zakrecam. fajnie mozna je sobie pochrupac. ja dodatkowo czasem je miele, mieszam z maslem, zmielona bulka i napycham tym kurczaka. ale glownie chrupie:) b) w naszym ogrodzie zawsze jest mnostwo cebuli, cala masa. to chyba przyzwyczajenie meza z jego czasow dziecinstwa gdy celubi, ziemniakow, czosnku i marchwi musialo w ogrodzie byc tyle by przetrwac dwie zimy:) w kazdym badz razie tej cebulizawsze jest duzo za duzo. gdy przychodzi pora wyrywania czesc trafia do piwnicy a czesc do sloikow jako masa cebulowa, czyli smakolyk od mojej babci:) cebule kroimy w drobne plastry, do duzego gara wrzucamy 5 lyzek smalcu zasypujemy cebula, przykrywamy i chwile dusimy. ja dodaje do tego sol, pieprz, troche kminku i jakies 10 zabkow czosnku. po okolo 10 minutach wlewamy do garnka 1 szklanke wody. dusimy az cebula zacznie sie brazowic. sciagamy z ognia i czekamy jakies 20 minut. po tym czasie musimy te cebule rozetrzec. teraz mozna uzyc blenderow i robotow kuchennych. kiedys uzywalo sie ucieraczki, takiej kulki na kijku:) gdy juz to utrzemy dodajemy kolejne dwie lyzki smalcu odgrzewamy i taka mase upychamy w sloiki. swietne na kanapki, jako podstawa pod boczek, ja smaruje tym tez zrazy wolowe przed zwinieciem. to stary sposob na zrobienie czegos tresciwego na kanapki gdy szkoda bylo miesa do smalcu. u nas gdy zjezdzaja goscie z miasta schodzi szybciutko, wykladamy w miskach razem ze smalcem z mielonka ogorkami i swiezym chlebem. schodzi blyskawicznie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj na pewno ale niekoniecznie
nie będę się wypowiadac na temat zdrowotności tych przysmaków;) bo i tak zaraz zejdą się krytykantki ;) ale chyba z przepisu na cebulę skorzystam . Sama robię 'lightową" wersję dla siebie, ale zjadam na bieżąco - kroję grubo cebulę, smażę na oleju z dodatkiem soli i pieprzu, czasem kminku, , dodaję trochę wody,przykrywam żeby się poddusiła a nie smazyła i potem wbijam jajko . Proporcje są różne, ale generalnie odwrotne niż w jajecznicy z cebulą - 1 jajko nawet na pół kg cebuli . ale mi smaku narobiłaś :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wladczyni serc
ja wiem, ze to tluste i wogole ale u nas tak sie je od pokolen. babcia z dziatkiem maja juz oboje ponad 90 lat, dalej tak jedza i sa zdrowi:) mysle, ze o ile je sie domowe mieso, domowe warzywa to nawet ten tluszcz nie jest taki niedobry. my prawie nic nie kupujemy tak na gotowca w sklepie. raz, ze finansowo lepiej nam wychodzi nam taniej takie jedzenie a dwa, ze smacznie, bez wymyslnych przypraw ktorych pelno w telewizji, bez konserwantow. musztarde chyba tylko kupujemy a tak do domowy ketchup, przecier, majonez, wszystko robimy sami. robimy 75 litrowy baniak kiszonej kapusty wiec nie kupujemy, miesa tez wszystko sami. no a slonina, smalec, to wszystko to smaki na ktorych sie wychowalismy wiec tak juz zostanie:) a co do cebulki to polecam, sama sobie wlasnie zrobilam kanapke:) smaczne z chlebem kminkowym jesli ktos lubi piec chleb.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wladczyni serc
o jej, wiesz nie jestem ekspertem i moje przepisy to raczej taka typowo wiejska kuchnia, raczej juz niemodna no i jak kolezanka wczesniej wspomniala raczej niezdrowa:) nie wiem czy jesz takie mieso jak boczek? my jemu duzo boczku, ja jem ten chudy, maz woli tlustszy a i tak mimo wszystko nie ma wielkiego brzucha i rozlanych bokow:) ale w sumie na wsi tez nie bardzo ma sie czas by temu tluszczowi dac sie odlozyc. ale wracajac do boczku. ja boczek najpierw nacieram sola, pieprzem, majerankiem i potluczonym czosnkiem. w boczku robie dziury nozem i tam tez wpycham majeranek i czosnek. boczek oblkadam cebula, duzo cebuli. lekko kropie olejem i zawijam w folie. wkladam do lodowki i nastepnego dnia rano pieke okolo godziny, 1.5 godziny zalezy od rozmiaru w prodziezu, pewnie mozna tez w piekarniku. pod koniec pieczenia sciagam wierzch folii zeby sie cebulka lekko zeszlkila a nie tylko uparowala. jak juz sie upiecze boczek wyciagam a sok ktory wyplynal z boczku i cebuli przelewam do sloiczka. jak zastygnie mozna nim smarowac chleb, choc u nas zazwyczaj pod boczek uzywa sie tej masy cebulowej bo super razem smakuje:) mozna tez zrobic rolade z boczku, jesli masz dosc duzy i plaski kawalek, no i nie tlusty, po jednej stronie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wladczyni serc
dopiero zauwazylam, ze urwalo mi wiadomosc:) wracajac do rolady- na jednej stronie ukladam przetarta cebule z czosnkiem, majerankiem, koperkiem, wlasciwie wszystkim co mam pod reka. potem ciasno to zwijam i obwiazuje sznurkiem. do piekarnika, choc ja czasem lekko podgotowuje w folii, ale mozna od razu do piekarnika na jakies 2 godziny. ja mieso marynuje przed pieczeniem. tez jestes ze wsi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Baba Jestem
wladczyni serc taka slonine jak opisujesz mialam kiedys okazje jesc jako dziecko. och pamietam tez smak. sama niestety nigdy nie robilam ale nigdy nie jest zapozno. dziekuje za przepisy, az czuje sie taki cieply wiejski( w dobrym tego slowa znaczeniu) klimat. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wladczyni serc
mam nadzieje, ze bedzie smakowalo:) naszym znajomym z miasta to nasze wiejskie jedzenie bardzo smkuje:) u nas zawsze sa przynajmniej dwa rodzaje chleba i mnostwo takich wiejskich smarowidel, i ogorki i kapusta i duzo cebuli:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiem komu ta słonina smaku
je, bo ja nie trawię żadnego tłuszczu w mięsie. Wstrętne to jest. A że niezdrowe to i jeszcze zawał murowany po tych "pysznościach". Słonina posolona chyba musi być bardzo skoro tak w beczce leży bez lodówki tygodniami, więc do tego sól dochodzi jeszcze, a to kolejny zabójczy składnik.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wladczyni serc
tak jak pisalam, moi dzidkowie sie tak zywia, moi rodzice, wujkowie i wszyscy jestesmy zdrowi. ale rozumiem, ze moze nie samkowac bo przeciez kazdy jest inny. jak bylismy u kuzynow meza za wschodnia granica to oni znowu jedki surowe suszone mieso co dla mnie bylo dziwne. ale tak sie je u nich i do takich smakow sa przyzwyczajeni. moze i jemu tlusto, ale w naszych rodzinach nikt nie ma nadwagi, problemow z sercem czy pamiecia. na wsi ma sie zawsze duzo ruchu, moze to pomaga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
władczyni serc ja staję się twoją fanką;) ja akurat nie lubię boczku i takich tłustych mięs ale mój maż jada;) i bardzo lubi piekę często mięsko na chleb, tak samo boczek ale ta twoja cebula mnie kusi;) smalec też lubię:) ale bez skwarek tylko z samą cebulką a do tego ogórek małosolny:) pycha!!! a kto nie lubi niech się nie wypowiada , zdrowe czy nie na bank zdrowsze niż kiełbasa czy parówki gdzie o zgrzo jest np 30 % mięsa... ten boczek to pikuś przy tej chemii. Autorko nie uciekaj zostan tutaj i proszę o więcej przepisów:) ja mam ograniczone możliwości bo nie mieszkam w Polsce ale zawsze zapasik mięska sobie przywożę:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wladczyni serc
Karollla no dziekuje bardzo:) nigdzie nie uciekam, dzis co mialam zrobic juz zrobilam, jak maz wroci z pracy bedziemy przebierac ziemniakii porzadkowac piwnice. swoja prace tez juz skonczylam wiec moge w spokoju przy herbacie posiedziec przy komputerze:) jesli lubisz taka cebulke to zrob koniecznie, dla mnie pychota. szkoda, ze nie masz ogroaniczony dostep do wsi bo jednak domowe mieso to inna sprawa. my mamy swoja wedzarke w ogrodzie wiec tak samo wedzimy boczki, kielbasy, szynki i suszymy. nie wiem czy robilas kiedys kielbase w kiszce? duzo dziewczyn sie brzydzi ale jak dla mnie biala wiejska kielbasa jest najlepsza do zurku. nie wiem, jakie przepisy moglabym Ci podac:) bardzo bym chciala cos Ci napisac ale tak naprawde to juz sama nie wiem co:) mysle, ze na kafeterii jest duzo dziewczyn ze zdrowszym i bardziej roznorodnym repertuarem niz ja:) ja gotuje tak typowo i wiejsko, tak jak mnie uczono:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wladczyni serc
o ale moge Ci np napisac jak robie zerberka w kapuscie kiszonej? zeberka jemy czesto bo stryjek czesto nam duzo daje. zeberka akurat robie tak jak robila moja mama. ale od razu mowie, nie wiem jak to smakuje z kupcza kapusta bo nigdy nie jadlam a taka kapuste ze sloika probowalam w zyciu raz i nawet nie wiedzialam, ze to miala byc kiszona kapusta:) ja robie to tak zeberka posypuje sola i pieprzem i smaze na smalcu. gdy juz sa porzadnie obsmazone wyciagam je z patelni. kapuste wyciskam sok zostawiam w misce a sama kapuste jeszcze plycze i wrzucam na te palenie z tluszczem po zeberkach i podsmazam. mozna dorzucic cebuli ale wtedy trzeba ja podsmazyc jeszcze przed wrzuceniem kapusty inaczej jej nie czuc. no ale podsmazam te kapuste i gdy juz zaczyna sie rumienic dorzycam lyzke maki. pol szklanki soku z kapusty rozrabiam z woda. wrzucam na patelnie zeberka i zalewam sokiem z kapusty i dusze jakies 20 minut. podaje z ziemniakami. proste i bardzo smaczne. kolezanka zamiast soku z kapusty zalewala piwem. mi nie smakowalo ale jej maz lubi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wladczyni serc
musze uciekac, tesciowie wlasnie zadzwonili, ze przyjada pomoc przebierac ziemniaki zanim maz wroci z pracy. jak skoncze to napisze co jeszcze gotuje:) a poki co zycze kazdemu milego dnia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja na pewno wykorzystam przepis na boczek i na slonine z wolowina :) Korci mnie sonina z beczki ale nie mam beczki i nie zrobie no bo jak??? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Forum - strona główna.
Kaciaa słoninę możesz równie dobrze zasolić w jakimś kamiennym naczyniu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzieki :) na pewno skorzystam mam taki duzy w chalupie rodzinnej a dzis tam po robocie smigam to zakosze mamcie heheh i sloiczki tez :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szmmuu
slonina i serca to raczej odpady nie mieso, no ale jak wam smakuje to smacznego :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
władczyni serc gdzie ty mieszkasz??:) mozna sobie u Ciebie zamówić takie domowe kiełbaski???::)) mój mąż mówi że jedzie do Ciebie na wakacje:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wladczyni serc
przepraszam, ze sie wczesniej nie odzywalam, ale zorbilismy dzis kawal dobrej roboty:) obie piwnice posprzatane, nowe polki wstawione, zieomniaki poprzebierane, nawet pomylam sloiki! a sloikow mam tye, ze moglabym otworzyc sklep. dzieki Bogu za dobra tesciowa i mame:) co do sloniny tak jak kolezanka napisala, to nie musi byc beczka, sa rozne kamienne naczynia ale nie wiem ile kosztuja bo nigdy nie kupowalam. dobrze jest miec chocby jedno takie naczynie zeby zrobic smalec chciazby:) jesli jednak nie masz zadnego naczynia to podobno, ale tu nie dam sobie reki uciac mozna te slonine szczelnie owinac folia aluminiowa,polozyc deseczke i kamien i schowac w zimne miejsce. jak sie ma w baniaczku to przez kilka dni moze postac w cieple a pozniej dopiero w chlod, ale jesli nie masz musi isc od razu do piwnicy. sprobuj:) ja uwielbiam:) slonia i serca to byc moze odpady, aale jesli smakuja to jaki sens wyrzucac? ja serca dzis jadlam po raz pierwszy, nie bardzo mi posmakowaly ale moze zle przygotowalam. ale slonine uwielbiam i dla mnie jest smaczniejsza niz szynka. Karollla mieszkam na wsi w okolicach Nowego Targu:) no to zapraszam:) u nas sporo miastowych przyjezdza bo maz robil studia w miescie a teraz w miescie pracuje:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wladczyni serc
ale nie do sprzedazy:) mozemy poczestowac i dac na droge:) zazwyczaj jak wedzimy to robimy tego tyle, ze sie tydzien wedzi, bo i dla nas i dla rodzicow. my dodatkowo duzo robimy na wysuszanie, a jak mamy dobre drewno to te kielbaski i boczki tak pachnal, ze w calej oolicy czuc:) najbardziej wlasnie lubie okres przedswiateczny jak sie wraca ze zbiorki i wszedzie widac jak sie wedzarki kopca:) a pozniej w domu ten cudowny zapach wedzonki. my robimy na wedzonce barszcz. moge podac przepis ale bez swiezej wedzonki to nie da rady go zrobic niestety. jesli ktos tu poza mna medzi to wie, ze po wedzeniu mieso sie wyparza. ja robie to w ten sposob, ze najpierw splukuje sadze a potem wrzucam szynki i kielbasy do kotla i na ogien. w tym czasie z mies wyplywa tluszcz i sok. trzeba uwazac, zeby nie przeparzyc, bo mieso moze byc potem za suche. po wyparzeniu szynki i kielk=basy wyciagam do ostygniecia a wode z parzenia dziele na kilka porcji i rozdaje sasiadom. sobie zatrzymuje kilka, zeby wlasnie zrobic ten barszczyk. taka wode rozrabia sie z czysta woda. jesli chodzi o proporcje to trzeba smakowac i dolewac wody. w to wkraja sie cebule, dodaje ziela angielskiego i lista laurowego i gotuje. w miedzy czasie do miski obok kroje w drobna kostke szynke, kielbase, jajko, boczek i troche bialego sera. nakladamy te pokrojone wedliny na talerz, zalewamy barszczem i wcieramy do tego chrzan, mozna tez dodac chrzan ze sloika. jemy z chlebem. jest to dla mnie najpiekniejszy smak swiateczny:) gdy bylam dzieckiem u babci co roku objadalam sie tym barszczem, bo wiadomo, ze babcine zawsze smakuje najlepiej, a i dobrego drzewa do wedzenia kiedys bylo wiecej. tesknie do swiat, do zimy, troche ciezko bedzie sie wtedy gdziekolwiek dostac ale zima ma w sobie tyle spokoju, to taki czas wyciszenia. snieg za oknem, ogien w domu, maz robiacy goraca herbate, gmerajacy w piwnicy w poszukiwaniu miodu:) czy Wasi mezowie tez tak maja, ze o droge na ulicy nie zapyta ale w domu tysiac pytan, gdzie to, gdzie tamto?:) u nas w piwnicy wszystko jest poukladane, sloiki popodpisywane, na jedej polce sa same soki, na dwoch kolejnych same konfitury, na czwartej sa marynaty. po drugiej stronie piwnicy znowu na samej gorze sa marynaty, dwie kolejne to sa miesa i na czwartej sa przeciery, sosy. tak nyglada nasza pierwsza piwnica. i moj maz choc od lat ukladam wszystko tak samo w dalszym ciagu nie potrafi znalezc miodu:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oliwiaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
mmmm jak o tym barszczu napisalas to az mi slinka pociekła :) chetnie bym sprobowala tego specjału cebulowego ale na smalcu nic nie moge jesc bo mam problemy z wątrobą. Po tłustych rzeczach strasznie mnie mdli, a czasem nawet wymiotuję :( :( Da sie to zrobic jakos z oliwą? Boczek zjem od świeta ale wtedy tez "zdycham" , nawet pączkow na smalcu nie moge jesc:( Widze ze mnie duzo omija... Coprawda jem duzo smazonego ale na oliwie z oliwek i staram sie dawac jej jak najmniej. A i ślinka mi pociekla jak pisalas o tych wędzonkach. My z męzem czasem peklujemy schab i zanosimy do wedzarni gdzie za oplatą wędzą mieso i ryby (mieszkam w miescie). Moglabys napisac jak zrobic dobrą solankę zeby zapeklowac mięso? Zawsze mi wychodzi za slona albo za malo slona... Nie mam wyczucia... Kilka dni mocze i potem zanosze do wedzarni. Nie widzialam ze potem trzeba jeszcze mieso sparzyc. Czyli po prostu prosto z wedzarni mam wrzucic je do garnka, zalać wrzątkiem i po paru minutach wyjąc? Ja nie mam NIKOGO na wsi, zadnej babci ani cioci, ani nikogo. W zyciu prawidziwego wiejskiego gospodarstwa nie widzialam. Wstyd sie przyznać ale nawet żywej swini nigdy na oczy nie widzialam :( a krowy tylko z szosy jak jechalam autem... Indyka żywego tez nigdy nie widzialam.. Proszę o pomoc z tymi wędlinami i serdecznie pozdrawiam, tez jestem juz Twoją fanką :))))))ol

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oliwiaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
a i moj mąz na 42 m2 mieszkania tez wiecznie pyta gdzie co jest, mimo ze milion razy mu pokazuje grrr ehhh faceci, chyba pod tym wzgledem są niereformowalni :) A juz koniec świata jak musi znalezc cos w piwniczce (niecale 3m2 komórki lokatorskiej)-musze z nim schodzic i palcem pokazywac to czego szuka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A kij tam z zawałem,jak taka słonina to niebo w gębie.Moja babcia taką robiła pyszną,że kazda szynka się chowa.A u wujka to słoninę z octem jadałam.Też dobra.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wladczyni serc
oliwka strasznie wspolczuje problemow z watroba. nie trawisz tluszczu prawda? kiedys jedna ze znajomych meza przyjechala do nas i biedna tak sie napalila na smalec a dopiero pozniej sie przyznala, ze jej watroba czy trzustka ma problemy z tluszczami. bardzo dziewczyna cierpiala. okropnie Ci wspolczuje. podejrzewam, ze spokojnie mozesz zorbic te cebulke na oliwie, poprostu bedzie troche inaczej smakowala ale jak smacznie doprawisz i dobrze rozetrzesz to i tak powinno byc super:) co do parzenia po wedzeniu to to zalezy od tego czym sie wedzi, my wedzimy w domowej wedzarce, takiej gdzie pod spod w przepych wklada sie drewno no i drewno smoli wiec bez parzenia wedlina bylaby zmyt przesiaknieta zapachem dymu, nie dalo by sie zjesc, bo boczek moze tak nie wsiaka smaku ale kielbasa i szynka bardzo. ja wrzucam do kotla na jakias godzine a potem wyjmuje, ale jak mowie, trzeba byc ostroznym. podejrzewam, ze Twoje wedliny nie sa wedzone tak jak moja, gdybyby byly to by Ci powiedzieli o wyparzaniu albo chociaz poczulabys w smaku, ze za mocno smakuje dymem, wiec nie musisz swojej parzyc:) a ten barszczyk bardzo chetnie bym Ci dala chociazby sprobowac bo smak jest niesamowity, gleboki, rozgrzewajacy:) az sie rozmarzylam i jeszcze bardziej nie moge sie doczekac swiat:) co do solanki no wiesz, ja juz robie na oko:) ale mniejwiecej na 5 litrow wody daje 11-12 lyzek soli( wlasnie sprawdzilam jak wyglada 12 lyzek soli i tak to wyglada jak moja solanka). nie wiem ile litrow Ty robisz. szkoda, ze nigdy nie mialas okazji pobyc na wsi. zawsze mozesz pojechac na weekend teraz tak popularne sa te wszystkie osrodki dla turystow:) u nas co prawda nie ma a szkoda, bo mamy sliczna okolice, ale jakos kazdy jest zbyt zajety praca by o czyms takim pomyslec chyba:) wies ma urok jakiego miasto nigdy dla mnie nie mialo, a bylam w miesiecie przez 3 lata liceum i nie moglam sie odnalezc:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wladczyni serc
amita ja tez jem z octem:) i z cebulka. ostatnio robilam wlasnie marynowana cebule ktora jest super ze slonina. i ja nie rozumiem tego calego gadania o zawalach bo u mnie na wsi wszyscy tak jedza a zawalow nie ma tyle co w miescie. nie rozumiem tego. moze ten tluszcz nie jest taki zly. a poza tym tego smaku nie da sie zastapic:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×