Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość wladczyni serc

slonina na kanapki i takie tam

Polecane posty

Gość wladczyni serc
oliwka takie sa chlopaki, ze bez kobiety w domu sobie nie radza:) my akurat obie piwnice mamy naprawde duze, bo mamy tez duzo zapasow ale wszystko jest tak poukladane, ze wiadomo gdzie szukac:) moge zapytac, bo zawsze mnie to ciekawilo, co ludzie w miescie trzymaja w piwnicach? mam takie wyobrazenie, ze jak sie mieszka w miescie to sie raczej duzych zapasow nie robi. ale moge sie mylic:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takajednapiegowata
a ta slonine to sie soli taka surowa i taka tez sie je??? bez gotowania, smazenia czy czegos takiego???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wladczyni serc
tak bez gotowania i smazenia. przynajmniej u nas sie tak robi, surowa sie naciera, czeka dwa tygodnie az sie slonina zasoli i sie je.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takajednapiegowata
bardzo ciekawe te Twoje przepisy i smakowite,ale ja czuje, ze tyje od samego czytania, niestety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wladczyni serc
wiesz ja tak jem i nie tyje:) moze to kwestia ruchu bo ruszam sie bardzo duzo:) ale u nas jakos nie ma ludzi otylych od tego tluszczu:) maz choc tluszcz je prawie lyzkami jest szczuply jak w dniu slubu:) ja choc cale zycie tak jem nigdy nie wazylam wiecej niz 53 kg:) ale ciesze sie, ze przepisy Ci sie podobaja:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oliwiaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
dziekuje za wskazówki, wlasnie zamoczylam kurczaka w solance, mąz sie uparł na wedzonego kurczaka, wiec niech mu bedzie :) Chyba rzeczywiscie inaczej wedza w tych wedzarniach w miescie bo z reguly mieso po uwedzeniu oddają takie brązowe, nigdy nie jest czarne, i normlanie da sie jesc, wrecz ja uwielbiam te uwedzone brzegi. Z watrobą problem mam od wielu lat, w sumie chyba trawie tłuszcze ale watroba jakby je "odrzucala" co sie objawia niesamowitymi nudnosciami. Pamietam kiedys w podstawowce babcia mi usmazyla dosc tlusta jajecznice na boczku, co prawda na oleju roslinnym,, ale ja cala noc potem wymiotowalam i nikt nie mogl dojsc czym sie "zatrulam" ale to nie bylo zatrucie tylko nietolerancja takiej ilosci tluszczu. brr jak sobie przypomne. Wczesniej nikt nie zauwazyl ze cos jest nie tak bo mama dawala nam raczej chude mięso i nie smazyla nic na głebokim tluszczu. Jesli chodzi o piwnice w blokach to ludzie najczesciej trzymają tam rowery :))) i inne rupiecie :) Chociaz wiele osob tez robi przetwory na zime, wiec jakies ogoreczki kiszone lub w occie, jakies dzemy, soki... Ale chyba coraz rzadziej młodzi ludzie sie za to zabierają... Raz ze owoce w miescie są dosc drogie i jak ktos nie ma działki i tam jakis krzaczkow czy drzewek owocowych, to mu sie to najzwyczajniej nie oplaca. My robimy ok 20 sloikow ogorkow kiszonych i w zasadzie tyle.... Dzemów nie jemy, czasem tylko jakies soki z sokownika wekujemy. Ale to rzadko... tylko wtedy jak dostaniemy od kogos z dzialki wisnie lub porzeczki. Ogorki konserwowe raz zrobilam, ale jakos mi to duzo czasu zajelo wiec stwierdzilam ze bede kupowac, bo codziennie ich nie jem... Na tą chwile i tak w piwnicy zalega jeszcze z 10 sloikow ogorkow kiszonych, jakos ich nie zjedlismy.... Albo nie chcialo sie z 3 pietra schodzic albo o nich zapominalismy. My na szczescie mozemy rowery trzymac w innym pomieszczeniu w klatce, wiec mamy w piwnicy troche wiecej miejsa, ale i tak jest wiecznie zagracona bo albo stoja tam resztki farb, listew i innych akcesoriow pozostalych po remoncie; trzymam tam tez latem buty zimowe a zimą letnie bo nie mam gdzie ich upchnac w mieszkaniu.. Mam tez mase kartonow po sprzetach domowcch-komputerze, drukarce, mikrofalówce itp.. No cala maaaasa rupieci, ktore szkoda wyrzucic a moze sie przydadzą. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wladczyni serc
tak sobie wlasnie wyobrazalam piwnice w miescie:) takie duze roznice w zyciu:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takajednapiegowata
bardzo mi sie podobaja! ja tez jestem ze wsi,moi rodzice nie wedzili osobiscie,ale moj wujek wedzil,bil swinie,mial swoje wyroby, wszystko wiejskie,naturalne jak u Was.uwielbiam smalczyk,rozne smarowidla,mieska wedzone,i rozne ze sloikow mniaaaam ale niestety nie moge za wiele... aaaaaaaa i mam rodzine kolo Nowego Targu! pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oliwiaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
hehe a wacając do tej nieszczesnej zywej swini to w te wakacje bylam nad jeziorem i kolega jak o tym uslyszal to zaproponowal ze pojedziemy do Sejn na targowisko i tam gospodarze przywoża co tydzien zywe zwierzeta (chyba na sprzedaz), zebym miala okazje zobaczyc . Ale niestety jak zajechalismy na miejsce to sie okazalo ze sie spoznilismy bo juz było po handlu zwierzetami... jakis jeden facet z kurą tylko został... Dla mnie 10 rano w sobote to wczesnie ale widac ludzie tam conajmniej o 7 przyjezdzali...:( Wracając kolega zaproponowal ze do jakiegos dalekiego znajomego mieszkającego na wsi moze nas zawiezc zebym zobaczyla te nieszczesne swinie... No ale wstydzilam sie i w koncu nie pojechalismy :( przez moja glupia niesmiałosc Hehe pewnie dla Ciebie to nieprawdopodobnie glupie sytuacje ale niestety taka prawda, mieszczuch ze mnie pełną parą :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wladczyni serc
wiejskie jedzenie nie ma sobie rownych:) w tym roku bylismy na weselu w miescie i gdyby nie to, ze wiekszosc osob tam bylo z miasta to chyba sama zjadlabym wszystko z wiejskiego stolu, ale szkoda mi sie zrobilo, bo widzialam jak miastowym smakuje, to ja juz nie jadlam bo ja mam to w domu caly czas a oni tylko na weselach. jak masz rodzine kolo Nowego Targu to wpadnij w odwiedziny:) tez pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takajednapiegowata
mam tam rodzine ale ja mieszkam daleko, dolnoslaskie,ale w gory bardzo chetnie bym sie wybrala mhmmm a swinki kiedys widywalam bardzo czesto, nawet takie malenkie nowo urodzone

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja myślę,że to wcale nie tłuszcze.Boimy się nie tego co nam na prawdę zagraża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wladczyni serc
ja wlasnie tez nie wiem o co chodzi z tymi tluszczami bo jednak na wsi tak sie je a ludzie zyja dlugo i w zdrowiu. przy okazji wspomnienia o swinkach zapomnialam napisac o typowym daniu ktore chyba kazdy na wsi robi po zabiciu swinki czyli swiezynce:) ci ktorzy mieszkaja lub mieszkali na wsi znaja dobrze ten smak:) po zabiciu swini mezczyzni zabieraja sie za jej rozbieranie a kobiety smaza swiezynke. do swiezynki uzywa sie zazwyczaj boczku, watrobki, mozna schabu jesli komus nie szkoda ale rownie dobrze moze to byc inna czesc swinki. mieso kroimy w dosc duze kawalki i podsmazamy z sola i pieprzem na patelni. gdy wszystko jest juz w miare brazowe wrzucamy watrobke, trzeba pamietac, ze wrzuca sie ja na koncu inaczej jest bardzo twarda i ciezko ja udusic. razem z watrobka wrzucamy cebule, duzo cebuli podsmazamy jeszcze okolo 10 minut po czym wlewamy szklanke wody i wszystko dusimy pod pokrywka. gdy mieso jest juz miekkie jemy:) najfajniejsze jest to, ze mozna jest i na cieplo i na zimno kladac normalnie na chleb. polecam, bo wiem, ze mozna to tez zrobis w miescie bo koleznaka robila z miesa kupczego i bylo bardzo smaczne:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kiedyś moi dziadkowie wyrabiali takie swojskie jedzenia , dziś ich nie ma , gospodarstwa nie ma , smak pozostał ,- autorko topiku z nieba mi spadłaś , w sobotę moja kuchnia zamienia się w masarnię , słoiczki już mam , jarzyny przyprawy też , mięsiwo będzie , już się domownicy i reszta rodziny zgłaszają na degustację :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dołączam do grona fanek :) już drugi raz czytam o pieczonym boczku i coraz bardziej korci mnie by go zrobić. Niestety muszę poczekać na wiejska wieprzowinę- to ma znaczenie. Nie mam pojecia co świnie tuczone przemysłowo jedzą (i chyba nie chcę wiedzieć), czym traktuje sie mięso zanim trafi do sklepu- ale te tłustsze (słonina, boczek, mielone) zwyczajnie podczas smażenia śmierdzi. A jak robię smalec z wiejskiej to pachnie :) Odnośnie piwnicy - w naszej (wynajmuje mieszkanie ze znajomymi) rupiecie trzyma sasiad - właściciel doszedł do wniosku, że nam sie na nic nie przyda i ją sprzedał :( :( :( tak więc wszelkie słoiki trzymam w pawlaczu i szafkach - nie ma tego dużo, bo się dopiero uczę i jak coś zchrzanię to lepiej wyrzucić 5 słoików niż 20. Jak byłam mała to bardzo lubiłam kiszenie kapusty w wielkich kamionkach u babci, wyjadałam taką świeżo poszatkowaną. Teraz na mojej rodzinnej wsi-nie wsi mało kto to robi, ale stare sprawdzone receptury powoli wracają do łask - jeszcze kilka lat temu nikt nie piekł chleba, a teraz owszem :) Także zazdroszczę wiedzy przekazywanej z pokolenia na pokolenie- w mojej rodzinie jest "dziura" musiałabym porozmawiać z prababciami, których już niestety nie ma :( choć żyły w zdrowiu ponad 90 lat (na boczku, słoninie, żurku i kapuście -serio :) ). Czasem nachodzi mnie myśl, ze chciałabym sie urodzić tak z pół wieku wcześniej i sie załapać na życie jakie wiodły babcie i prababcie- ze świętami, które cieszyły wszystkich, bez telewizora, z wiejskimi przysmakami wcinanymi podczas spokojnych wieczorów w kuchni przy kaflowym piecu, z ciężką -co prawda- pracą, ale dająca namacalne efekty. I wtedy przychodzi oświecenie- gdzie ja bym k&*%$# wówczas Lavazzę kupiła ?! i mi przechodzi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez z piastowa
super temat :) moim marzeniem jest pojechac do takich gospodarzy na wakacje z moimi dziećmi ,którzy nie widzieli nigdy swinki i innych zwierzatek ze wsi.Popróbować specjałów gospodyni :) Zapomniec o miescie i tepie zycia . Przepisy wspaniale ,tylko skad wziac takie wiejskie mieso .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tez z piastowa - wiejskich specjałów trzeba poszukać metodą prób i błędów- popytać gdzie sie da, powiedzieć znajomym żeby popytali... To nie jest reklamowane i produkowane na dużą skalę, cieżko znależć, ale powoli zyskuje na popularności. Przykład: moja mama bierze tygodniowo od ciotki ponad 100 jajek i większą część odsprzedaje swoim koleżankom, niektóre wędrują do celu prawie 30 km :) Rozniosło się pocztą pantoflową, wiecej ludzi by chciało, ale niestety kury ciotki nie dają rady

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wladczyni serc
nie myslalam, ze komus te przepisy az tak sie spodobaja:) zawsze wydawalo mi sie, ze w miescie nikt takich rzeczy nie chcialby jesc:) zycie na wsi jest inne niz zycie w miescie i rozumiem czemu wielu ludzi z miasta chcialby na wies choc na jakis czas pojechac. na wsi zyjemy innym rytmem. tu wszystko zalezy od pogody i pory roku. nie mogldbym mieszkac w miescie choc byl taki czas jak mialam moze z 14 lat, ze zazdroscilam miastowym dziewczynom zadbanych rak, ladnych ciuchow i rozrywek. ale szybko mi przeszlo jak poszlam do miasta do szkoly. teraz mam spokojne zycie, wiadomo jak to na wsi trzeba sie napracowac, obrzadzic, czasem wstawac w nocy i isc na pola palic ogniska jak jest przychodzi przymrozek i czesc plonow moze sie zepsuc. ale mozna liczyc na pomoc sasiadow, w tym roku prawie 40 nas bylo przy zwozeniu slomy u naszych sasiadow. i wieczory jakos inaczej sie spedza bo z ludzmi zawsze ktos wpadnie. na wsi panuje bieda to prawda ale i tak jak patrze to ludzie i tak sa szczesliwi. w mojej wsi jest o tyle dobrze, ze jest sporo dziewczyn w moim wieku, a i starsze kobiety sa fajne, duzo nas ucza. wiejskie mieso dosc latwo w miescie zdobyc. tak jak kolezanka pisala trzeba popytac. u nas sporo gospodarzy jak zabija swinie to miastowym mieso sprzedaja, albo surowe ale juz uwedzone. tak samo jajka, sery, konfitury. jak na rynku widzisz kogos ze wsi kto sprzedaje jajka czy czosnek to popytaj i na pewno ktos w koncu sie znajdzie. a domowe mieso ze swini czy kury ktore nie byly napychane tymi wszystkimi odzywkami smakuje 100 razy lepiej. jedna ze znajomych meza nigdy wczesniej nim do nas przyjechala nie probowala domowego miesa. dlatego wydaje mi sie, ze to miastowe jest inne w smaku ludzie w miescie musza w to miesa pchac te wszystkie przyprawy, bo jak czytam, ze dziewczyny rosolki do rosolu musza dodawac, albo ze im rosol bialy wychodzi to mysle, ze to przez mieso. rosol ma byc zolty, taki ma kolor ze zdrowej kury. tak samo domowe mieso smazone bez zadnej przyprawy smakuje bardzo dobrze a do tych co sie sprzedaje hurtowo to jednak trzeba cos dosypac, zeby to mialo smak. jesli chcesz zabrac dzieci na wies to popytaj gospodarzy, wielu ma gospodarstwa dla turystow, co prawda nie u nas w okolicy ale w okolicach rzeszowa podobno jest ich duzo. i to pare groszy kosztuje a rano dostaniesz szklanke mleka ze swiezym chlebem i miodem. nasz sadiad ma ule to czasami przynosi nam miod w podziekowaniu za jakas tam pomoc i przynosi plastry do zucia:) dzieci pewnie by to uwielbialy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wladczyni serc
dzien dobry:) dajcie znac jak poszlo gotowanie:) ja wlasnie powoli zbieram sie z koleznaka na zbieranie orzechow. dzis laskowe, juz sa dojrzale. zeby nikt nie mowil, ze jem sam tluszcz:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podaj prosze jakies
inne przepisy, na te skwarki albo cos innego :) ja już dzisiaj zamirzam Twoją cebulę robić i kamionkowe naczynko kupic, żeby jeden chociaz na próbę słoninkowy przysmak przyrządzic :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość super te twoje przepisy autork
o:) moj maz tez pochodzi ze wsi, ja z miasta ale jak jedziemy do tesciowej sama uwielbiam te smakołyki, dzieki twoim przepisom niedlugo sama cos zrobie autorko ile masz lat?pytam z ciekawosc:) pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wladczyni serc
co do kamionkowego naczynia, ja mam swoje jeszcze z dawnych czasow, czesc od wlasnych rodzicow i ciotek czesc od strony meza, ale szukam nowych i na allegro maja duzo! bylam w szoku, ze takie naczynia maja na alleegro. co do przepisow, moze przepis na gulasz po wiejsku? to taki gulasz co sie robi jak sie np organizuje urodziny i na cieplo trzeba cos smacznego ale nie ma sie czasu caly czas zagladac:) u nas bardzo popularny, mozna robic i w domu na ogniu i jak ma sie kociolek ogrodowy to tez jest super. do gulaszu potrzebujemy kapuste, kilka ziemniakow, garsc suszonych grzybow, jakies skrawki wieprzowiny i okolo 3 cebul. grzyby moczymy, wieprzowine podsmazamy. kapuste kroimy w dosc grube paski, zreszta jak kto woli i tak sie rpawie cala rozgotuje:) ziemniaki obieramy kroimy w cwiartki, cebule kroimy w plastry. gdy mieso sie podsmazy a grzyby namocza go gara wrzucamy- na spod kapuste, potem mieso, grzyby cebule i ziemniaki, zalewamy woda tak by przykryla wszystko dodajemy tymianku, majeranku, sporo soli, pieprz, przykrywamy pokrywka i tak zostawiamy. na malym ogniu gotuje sie okolo 1.5 godziny, w kociolku okolo 50 minut. jak macie naprawde duzy gar albo kociolek to bardzo ale to bardzo smaczne jest jesli do tego wszystkiego wrzucicie zeberka. nie trzeba niczym zageszczac, bo ziemniaki w wiekszosci sie rozgotuja i same zageszczaja gulasz. z reka na sercu polecam. bardzo sycace, nawet dorosly mezczyzna nie zje duzo, wiec dobrze sprawdza sie na urodzinach czy jesli chce sie miec obiad na kilka dni. a smaczne jest bardzo, my po urodzinach meza musielismy na drugi dzien drugi kociolek nastawiac zeby gosciom dac na droge:) a co do wieku to mam 27 lat:) tez pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podaj prosze jakies
fantastyczne!! prosze o te skwarki do chrupania, moj maz lubi a ja jestem noga w roznych smakowitosciach :D A jutro na obiad robie te zeberka w kapuscie co podałas ostatnio !:D Tymczasem lece do pracy, a jak wroce to chce miec tu cała ksiązke kucharska, lącznie z ciastami i w ogole! :D A na topie swięta, więc moze jakies wiejskie przysmaki swiąteczne? :) pozdrawiam Cię serdecznie i sciskam i cmokam!! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość super te twoje przepisy autork
fajnie sie ciebie czyta jak ktos wyzej napisal pisz dla nas bardzo fajne przepisy podajesz, pewnie nie jedna z nas skorzysta z rad:) pozdrawiam serdecznie :) bede zagladała na topic:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wladczyni serc
dziekuje bardzo:) ciesze sie, ze komus sie podoba:) co do ciast co nie bardzo tu pomoge, u nas robi sie glownie drozdzowe, albo placki z dzemem. placki z dzemem robi sie bardzo prosto, jak szarlotke. do maki kroimy pol margaryny i rozkruszamy margaryne wcierajac w nia make, tak, zeby nie bylo grudek. robi sie to dosc szybko. gdy margaryna jest juz zupelnie skruszona dodajemy troche maki az wyjdzie z tego ciasto, pol miekkie. dzielimy ciasto na dwie porcje, jedna duza a druga mala. ta duza rozwalkowyjemy mniejwiecej na 3 mm i kroimy w kwadraty. piec nagrzewamy do 170 stopni wkladamy te placki. po 5 minutach wyciagamy i na placki nakladamy dzem, rozsmarowujemy. druga czesc ciasta walkujemy i kroimy w drobne paski. paski ukladamy na placuszkach tak zeby powstala kratka. dobrze jest koncowki tych paskow lekko namoczyc wtedy lepiej przykleja sie do placka. wkladamy je znowu do pieca i trzymamy az sie ciasto z wierzchu zazloci. najlepsze z mlekiem:) a co do przysmakow swiatecznych to chyba w miescie tak samo jak na wsi je sie to samo:) kapusta z grzybami to chyba najbardziej tradycyjne i najprostsze bo na wsi kazdy ma kapuste i kazdy ma grzyby:) u nas robi sie tak, ze sie kiszona kapuste odciska i plucze. grzyby sie moczy. wode z moczenia grzybow i pol szklanki soku z kapusty wlewa sie do drugiego garnka, wrzuca sie kilka ziaren pieprzu, ziela angielskiego i dwa liscie laurowe i gotuje sie jakies 30 minut. kapuste wrzuca sie do gara i dorzuca sie grzyby. gotuje sie nastepne 30 minut i gotowe:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wladczyni serc
pomyslalam, ze moze tez napisze Wam taka mala porade zdrowotna. ludzie teraz maja coraz slabsze kosci, na starosc lamia sie jak suche galazki. u nas nawet moi dziadkowie nie boja sie zlaman a to dlatego, ze od pokolen stosuje sie prosta metode. gdy uzywacie do czegos jajek nie wyrzucajcie skorupek. wygotujcie je, wyszuszcie i jesli macie mozdziez to je zetrzyjcie je na proszek. i wystarczy, ze czasem do jedzenia dodacie szczypte tego proszku, w smaku nie poczujecie ale wasz organizm dostawie wielka dawke wapnia i dzieki temu kosci zostana mocne i twarde. teraz je sie witaminy w pigulkach ale na wsi dodaje sie wlasnie ten proszek. za dzieciaka jak sie zlamalo kosc to mama zawsze dosypywala troche tego proszku do jedzenia. dziadkowie tez tak robia. przydaje sie na zime gdy tak latwo sie przewrocic i polamac. mocne kosci sa wazne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czy do tego gulaszu mam dać kwaśną kapustę czy słodką ? dziś go na obiad zrobię , z tymi skorupkami to ciekawa rzecz , pisz dalej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wladczyni serc
zwyczajna surowa kapuste biala:) z kiszona jeszcze nie probowalam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wladczyni serc
a teraz czas uciekac zbierac te orzechy w koncu:) w dodatku mam dzis do uszycia pokrycia na poduszki kanapowe, chce dzis uszyc 6 wiec lepiej wezme sie do roboty i odezwe sie wieczorem:) daj cie znac jak poszlo gotowanie, mam nadzieje, ze bedzie Wam smakowalo:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
boczek to ja bardzo często piekę, tak samo jak mięsa na kanapki- szynka karkówka Na przeziębienie syrop z miodu czosnku i cebuli:) moi dziadkowie mieszkają na wsi tzn teraz tylko dziadek ale ma swoje warzywka, kury, kaczki, owoce, ma dużo uli Męża dziadkowie to już takie poważne gospodarstwo:) babcia jeździ na rynek i sprzedaje jajka, kaczki, twarog, mleko. Bardzo dużo ludzi przyjeżdża do nich właśnie po jajka itp:) biorą takie ilości że ja jestem w szoku:) a teraz powiem wam ciekawostkę, Moja coreczka jak miała około roku moja mama wyczuła u niej guzki w piersiach. Poszłam do pediatry i pani mnie pyta jakie mięsko najczęściej dziecko je. Oczywiście drób... więc kazała nam odstawić ten drób i tylko cielęcina, królik ryby i ewentualnie wieprzowina. Bo w kurczakach a zwłaszcza skrzydelkach jest nawięcej hormonów, sterydów i Bóg wie czego jeszcze. Odstawiliśmy drób i i minęło kilka miesięcy i jak ręką odjął!!!! Od tamtej pory nie daję mojemu dziecku kurczaka tzn daję jak mam tego ze wsi:) a jak nie to wtedy gotuję chwilę i wylewam tą wodą myje to mięso, garnek, wlewam zimną wodę i dopiero gotuję np zupę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×