Jak zinterpretować ten sen?

Wiecie co mi się śniło? Śniło mi się, że byłam żoną kolegi mojego męża. Nazwijmy go X. I ten cały X był dla mnie BARDZO dobry. Dbał o mnie i był troskliwy. Ale żeby było dziwniej mieszkaliśmy w jednym mieszkaniu z moim mężem Y - w śnie byłym mężem - i jeszcze jakimś facetem. I Ci trzej mężczyźni się przyjaźnili. Ja byłam żoną X. I byłą żoną Y. I pamiętam, że w tej całej sytuacji byłam głęboko nieszczęśliwa bo nadal kochałam byłego męża... i głupio mi było bo obecny X był dla mnie bardzo dobry ale nic do niego nie czułam. Pamiętam, że w śnie powiedziałam do Y, że "unieszczęśliwił nas wszystkich kończąc nasze małżeństwo". Pamiętam wielkie rozżalenie i, że samo patrzenie na niego sprawiało mi ból, jakby ktoś wyrywał mi serce. I wiecie co - zbudziłam się o 5 nad ranem jak po najgorszym koszmarze. Z Y u boku i się popłakałam z ulgi. Obudziłam go i spłakałam mu się w ramię a On nie wiedział o co chodzi. Jesteśmy 7 lat po ślubie. Jak zinterpretować ten sen?