Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Kobita której już zabrakło sił

Potrzebuję opinii silnych Kobiet

Polecane posty

Witaj kobieta :) Dzięki za wsparcie :) mam nadzieje, ze Ty też się nie zamierzasz poddawać hę ?:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobita której już zabrakło sił
Nie zamierza. Wiem że sytuacja jest sprzyjająca do złamania mojego "ja". Ale nie poddam się. Chce walczyć o siebie bo nikt inny za mnie tego nie zrobi. Muszę więc odwalić tę całą czarną robotę. Zła jestem na wszystko i jest we mnie OGROMNY strach przed przyszłością. Tak właściwie to jej nie widzę przed sobą wcale! Nie chce tego czasu przeczekiwać. Myśle non stop nad wszystkim, nad sobą. Zwoje mózgowe chyba jeszcze nigdy nie były tak pobudzone do życia. :D Nie dam się jednak. Jestem normalnym, porządnym człowiekiem. Chociaż jeszcze pare razy upadne i pewnie będę narzekała w nieobogłosy i pewnie nawet tu będą mnie mieli dosyć ;) to za cholere sie nie poddam no_more wiesz. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobita której już zabrakło sił
*Nie zamierzam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chcialabym mieć tyle siły w sobie co Ty.Mimo ze szukałas tutaj ,, opinii silnych kobiet' to ja uważam ze to Ty jesteś silna ! Mnie też pewnie beda miec dość dopoki sobie nie ułożę w głowie tego co mnie spotkalo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobita której już zabrakło sił
"no_more" może sprawiam takie wrażenie. W środku w sobie czuję jakbym miała tylko mózg i serce które już tylko pompuje i nic więcej. Trzymam się więc tego mózgu bo na nic innego nie mogę liczyć. :) Jak będą mieć dość to nas wywalą. :D Póki co wiem że musimy walczyć. Nie mamy wyjścia! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
najlepiej byłoby zapomnieć i zacząć życie na nowo.. jednak , cholera! gdzie sie nie spojrzę to wszystko mi jego przypomina, kazda piosenka się z nim kojarzy ... Eh! Z etapu płaczu i histerii popadam w złość i nerwy, takie, że jak bym go złapala to rozciełabym mu łeb do samej dupy :) Ehhhhhhhh :)))))))))))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość123456
No more - jesteś pewna, że to już koniec? Nie ma szansy na to żebyście do siebie wrócili? Nie mieści mi się w głowie, że facet po tylu latach mógł tak zwyczajnie obrazić się i wyjść. :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość123456
Kobita której już zabrakło sił - jak dzisiejsze samopoczucie? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gosc123456 przestał się odzywać w zeszłą niedzielę. Rok temu jak mielismy kryzys prosiłąm, płakalam,błagalam i przepraszalam. Teraz nie zrobiłam nic zlego- po prostu zwrocilam mu uwagę. Moze masz dla mnie jakas zlotą radę co powinnam zrobic ? napisać list? Zadzwonic? Smsa wysłas ? Czy nic..Czekac ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość123456
Myślę, że w takich sytuacjach nie da się podać jednego słusznego rozwiązania. Gdyby to było takie proste to w ogóle nie dochodziłoby do takich rzeczy. Nie wiem jak powinnaś się zachować. To musi być Twoja decyzja. Opierając się na tym co już napisałaś (a obracamy się raczej w ogólnikach) to coś więcej jest na rzeczy. Na mój gust wygląda to tak jakby coś w nim pękło. Może jakieś negatywne uczucia się w nim kumulowały od dłuższego czasu a to, że zwróciłaś mu uwagę było zapalnikiem. Jeżeli tak jest to znaczy, że problem jest znacznie poważniejszy i sięga głębiej niż Ci się wydaje. Ludzie nie zachowują się w ten sposób bez powodu. Teraz na dodatek nie odzywa się od tygodnia. Nie stara się odzyskać kontaktu nie mówiąc już o przeprosinach. To świadczy moim zdaniem o tym, że nie czuje się winny. Jeżeli tak to znaczy, że obwinia Ciebie. A wydaje mi się, że zwrócenie komuś uwagi nie jest wystarczającym powodem do tego żeby zachowywać się w ten sposób. Musi być więc coś jeszcze. Pamiętaj jednak, że ja baaaardzo niewiele wiem o całej tej spawie i nie znam Ciebie i jego więc wszystko co napisałem może nie mieć najmniejszego sensu. A opieram się wyłącznie na Twojej relacji. Dlatego podchodź proszę do tego z odpowiednim dystansem. Ja chce pomóc a nie jedynie bardziej namieszać Ci w głowie. Napisałaś też, że kiedy mieliście kryzys to Ty byłaś stroną która przepraszała tak? Rozumiem przez to, że to Ty ostatnim razem... nabroiłaś? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość123456
Ach! Zapomniałem dodać, że nic co napisałem nie usprawiedliwia jego zachowania! To jest kompletna dziecinada. Facet nigdy nie powinien się tak zachować. Przepraszam ale dupek z niego straszny. I niedojrzały na dokładkę. Niby oczywiste ale wolę dodać te kilka zdań. Tak dla zasady. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość123456 ,Rok temu po prostu powiedział mi,ze chce odejść. na moje pytania dlaczego, co się stało, odpowiadał, że coś w nim własnie pękło, że decyzja kiełkowala w nim od dawna. Powiedział mi, że chciałam go wychować, a to nieprawda. Nie wiem jak można pomyśleć,że kobieta która dba o swojego faceta, o jego dobre maniery(których mu w niejednej stuyacji brakowało!), doradzajac w dobrze ubrań (nigdy nic na siłę!) to jest tresura i chęć podporządkowania.Wiadomo, miewałam swoje ,,fochy", ale nigdy nie było tak, że byłam nieugięta na słowo przepraszam. Nigdy nie rzucałam się jak tygrysica do niego z wulgaryzmami podczas kłotni. Powiedział mi, że może jak się rozstaniemy to za mna zatęskni, płakał kiedy to mówił. Gdy powiedzialam ze w takim razie zniknij z mojego życia powiedzial ze nie chce tracic ze mna kontaktu, chce moc zadzwonic pogadać ... Po tym ,,rozstaniu" ktore de facto sie nie odbyło spotykalismy sie rzadziej, ja zmienilam sie dla niego o 180stopni. Byłam miła,łagodna, szłam na komprominy, nie robiłam jazd ze nie moze do mnie przyjechać. Spotykalismy sie i stopniowo bylo coraz lepiej, pojawiały sie pocałunki, przytulenia.. jak na początku znajomosci.. W ostatni piatek, jak juz pisalam, spedzilam z nim cudowny wieczor, od dawien dawna usyłyszałam pieszczotliwe nazywanie mnie: kotuś, niunia, sloneczko... bylam w 7 niebie. Wyszedł ode mnie i wszystko było dobrze... W niedzielę, na facebooku dostrzegłam ze ... ze był na imprezie. Prawdopodobnie w piatek kiedy spedził ze mną upojny wieczór. Nic mi nie powiedział ze był ani ze zamierzał tam iść...Wpadlam w popłoch i napisalam mu smsa. wymienilkismy pare smsów i na tym koniec... On napisal cos w podobie :,, czy myslalas ze ja sądziłem ze sie nie dowiesz? Przeciez to normalne. Wpadłem tam na chwilę a przeciez moglem spedzic tam cały wieczor" .... ;(;( jak to piszę to az mnie w dołku sciska...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość123456
Rozłóżmy to na mniejsze części. Gość123456 ,Rok temu po prostu powiedział mi,ze chce odejść. na moje pytania dlaczego, co się stało, odpowiadał, że coś w nim własnie pękło, że decyzja kiełkowala w nim od dawna. Powiedział mi, że chciałam go wychować, a to nieprawda. Nie wiem jak można pomyśleć,że kobieta która dba o swojego faceta, o jego dobre maniery(których mu w niejednej stuyacji brakowało!), doradzajac w dobrze ubrań (nigdy nic na siłę!) to jest tresura i chęć podporządkowania.Wiadomo, miewałam swoje ,,fochy", ale nigdy nie było tak, że byłam nieugięta na słowo przepraszam. Nigdy nie rzucałam się jak tygrysica do niego z wulgaryzmami podczas kłotni. Pkt. 1 - Jeżeli chodzi o ten akapit to pozwolę sobie na kilka spostrzeżeń. Nie ma oczywiście niczego złego w zwracaniu uwagi czy dbaniu o swojego faceta. Problem może pojawić się wtedy kiedy to co Ty uważasz za "dbanie o faceta" dla niego staje się przykrą i ciągłą ingerencją w jego życie. W sfery które dla każdego z nas są podstawowe czyli np. zachowanie czy to jak się ubieramy. Kiedy zwraca się o to uwagę od czasu do czasu to wszystko jest w porządku. Gorzej kiedy takie sytuacje pojawiają się częściej. Dlatego wszystko rozbija się o to jak często pozwalałaś sobie na tego typu rzeczy. Z tego co napisałaś facet poczuł, że jest tego za dużo i zamiast kochać go takim jaki jest Ty starasz się go ukształtować na własną modłę. Czuł się pewnie nieakceptowany i gorszy. Czy słusznie? Tego nie potrafię stwierdzić. Jedynie Ty i on wiecie jak jest naprawdę. To są oczywiście jedynie moje przemyślenia. Nie chce oceniać tylko zrozumieć. A to dlaczego tak rozpisałem się na ten temat będzie jasne za chwilę. Idziemy dalej. Powiedział mi, że może jak się rozstaniemy to za mna zatęskni, płakał kiedy to mówił. Gdy powiedzialam ze w takim razie zniknij z mojego życia powiedzial ze nie chce tracic ze mna kontaktu, chce moc zadzwonic pogadać ... Po tym ,,rozstaniu" ktore de facto sie nie odbyło spotykalismy sie rzadziej, ja zmienilam sie dla niego o 180stopni. Byłam miła,łagodna, szłam na komprominy, nie robiłam jazd ze nie moze do mnie przyjechać. Spotykalismy sie i stopniowo bylo coraz lepiej, pojawiały sie pocałunki, przytulenia.. jak na początku znajomosci.. W ostatni piatek, jak juz pisalam, spedzilam z nim cudowny wieczor, od dawien dawna usyłyszałam pieszczotliwe nazywanie mnie: kotuś, niunia, sloneczko... bylam w 7 niebie. Wyszedł ode mnie i wszystko było dobrze... Pkt. 2 - Dlaczego znowu zaczęliście się tak świetnie dogadywać? Sama napisałaś, że zmieniłaś swoje podejście o 180 stopni. Czyli przestałaś robić to co tak bardzo wcześniej mu przeszkadzało. Zaczęłaś go akceptować a przestałaś oceniać i "prostować". Byłaś kobietą która kocha swojego partnera ze wszystkimi jego wadami i zaletami. Zaczął się na Ciebie otwierać ale nie tylko dlatego. Wspomniałaś, że wasze spotkania zaczęły przypominać te z początku znajomości. A czy na początku starałaś się go "ustawiać"? Myślę, że nie. Nikt nie robi takich rzeczy na samym początku. Za to każdy z nas chciałby być akceptowany i kochany za to jaki jest. I to właśnie dostawał na początku. W niedzielę, na facebooku dostrzegłam ze ... ze był na imprezie. Prawdopodobnie w piatek kiedy spedził ze mną upojny wieczór. Nic mi nie powiedział ze był ani ze zamierzał tam iść...Wpadlam w popłoch i napisalam mu smsa. wymienilkismy pare smsów i na tym koniec... On napisal cos w podobie :,, czy myslalas ze ja sądziłem ze sie nie dowiesz? Przeciez to normalne. Wpadłem tam na chwilę a przeciez moglem spedzic tam cały wieczor" .... Z tego wynika, że czuje się niewinny. Wiedział, że się dowiesz (chociaż dziwię się, że nic nie wspomniał o tej imprezie) i nie widzi w tym niczego złego. Już powoli kończę. Cierpliwości. ;) Ja uważam, że chodzi tu o to, że facet zaczął po pewnym czasie czuć się tak jak to opisałem na samym początku (pkt. 1). Chciał zerwać. Nic takiego się nie stało ale zaczęliście się na siebie otwierać na nowo (pkt. 2). A potem zdarzyła się ta sytuacja z imprezą. I jak zareagowałaś? Wpadłaś w popłoch i napisałaś mu, że Cie okłamał. I co się stało? Kiedy już zaczynało się robić między wami lepiej i kiedy facet czuł się już przy Tobie lepiej Ty zachowałaś się tak jak kiedyś. Czyli zwróciłaś mu uwagę. Chłop się przestraszył, że wracają czasy kiedy go "ustawiałaś" pod siebie i... zwiał. Słowa takie jak "ustawiałaś" są w cudzysłowu bo nie wiem czy jego zarzuty o to, że starasz się nim sterować są prawdziwe. Rozpisałem się na ten temat bo mam nadzieje, że pomoże Ci to zrozumieć lepiej całą tą sytuacje i podjąć jakąś decyzje. Podkreślam, że to jedynie moje zdanie i nie muszę mieć wcale racji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gosc 123456 nigdy go nie chciałam ustawiac, prostować, wychowywać ani zrobic z niego ideal. Znalam jego wady i zalety i godzilam sie z nimi. Zmienilam się dla niego, nie dla siebie. Ja dominowałam w zwiazku, w pozytywnym tego slowa znaczeniu. ja dbalam o wszystko a on przychodzil na gotowe. Teraz on chciał byc dominatorem.niestety za obiekt swojej dominacji wybral moje uczucia i zabawę nimi. Wiesz dlaczego było cudownie ? Ja powoli zaczynam odkrywać dlaczego. Poprzez seks .. :] To straszne ale ja wierzyłam ze milość łózkowa cementuje. A dla niego bylam tylko nauczycielką:/ Jak go poznałam był cichym niesmiałym zakompleksionym chłoptasiem. Nie chce przypisywać sobie jakichś zasług czy cos w podobie ale to ja ,,wyciagnęłam go z kopleksu pipidówy". To dzieki mnie zaczał własnie modenie sie ubierac, byc bardziej elokwentnym, choc szło mu nieraz koślawie, dopingowałam mu i poprawialam tylko tedy gdy czegos nie wiedzial lub sam prosił o korektę. Probowałam z całych sił stać się dla niego przyjaciółką, kochanką, powierniczka i po prostu- jego kobietą. Jemu zaczeło zależeć na gwiazdorzeniu przed znajomymi, udawaniu kogoś kim nigdy nie bedzie... Na siłę starał sie byc fajny a ja zagryzałam wargi i płonęlam ze wstydu w sobie... nigdy nie pojmę dlaczego on moze sądzic ze to normalne co zrobił. Co jak co, ale klamstwo nigdy nie bedzie normalne :( Gosc123456 dziekuje Ci za kazdą radę, jestes niesamowicie madrym facetem i jestem w pozytywnym szoku, ze tak myślacy mężczyzni są na tym swiecie. Wielki buziak dla Ciebie ;))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość123456
Właśnie to jest największy problem z tego typu forami. Chciałem na podstawie informacji jakie mi podałaś w jakiś sposób przeanalizować Twoją sytuację nie oceniając przy okazji - w końcu nie o to przecież chodzi. Ale... z każdym Twoim wpisem muszę weryfikować wnioski do jakich doszedłem wcześniej. I tak jest tym razem. :) Jeżeli jest tak jak piszesz - a nie mam powodów żeby Ci nie wierzyć - to chyba nie jesteście i nie byliście dla siebie równorzędnymi partnerami. Nie umniejszając w żaden sposób Twojemu facetowi... ludzie powinni się chyba uzupełniać w związku i uczyć od siebie nawzajem. Jeżeli tylko jedna strona daje a druga jedynie "przychodzi na gotowe" to ta druga strona nigdy nie będzie potrafiła docenić tego co podaje jej się na złotej tacy. Bo przecież nie musiała się o to starać i włożyć w to choć odrobiny wysiłku. Seks. Temat ciekawy sam w sobie ale ja ograniczę się tylko do tego co napisałaś. ;) Seks cementuje. Oj cementuje i to jak! Więcej - seks jest wyznacznikiem tego co dzieje się w związku. Jak chrzani się w związku to będzie źle w łóżku. Jak jest źle w łóżku to będzie się chrzaniło w związku. Nie ma jednego bez drugiego. O tym, że odbiła mu woda sodowa też nie wspomniałaś. A to również wiele zmienia. Kłamstwo jest oczywiście kłamstwem niezależnie od tego w jakie ciuszki byśmy je ubierali. Przykre i głupie. Tylko zastanów się... dlaczego liczysz na to, że teraz zachowa się dojrzale skoro to Ty musiałaś przez tyle lat go wychowywać. Mam nadzieje, że jednak się dogadacie. Kochasz go a to jest najważniejsze. A on powinien chyba zrozumieć, że Tobie potrzebny jest dojrzały i odpowiedzialny facet. A nie dziecko które trzeba pilnować na każdym kroku. Jeżeli tak się nie stanie to... :( A i ciesze się, że mogłem pomóc. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość123456
no-more - mogę mieć do Ciebie pytanie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiesz Gość
mam wrazenie, ze znasz ten temat dobrze. Czy się mylę? Chodzi mi o "ustawianie" faceta przez kobietę. Albo jestes tak empatyczny:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość123456
Jeżeli pytasz o to czy sam kiedyś znalazłem w takiej sytuacji to odpowiedz brzmi- nie. :) Są inne powody dla których w lepszy czy gorszy sposób rozumiem tą sytuacje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Kobito i wszystkim którzy tego wieczora się tu pilnie jak widzę udzielają....WRÓCIŁAM :) poczytałam trochę o problemach no_more...brrrr....trochę ten wasz zwiazek był..sama nie wiem jak napisać - bardzo wyliczony? Wyrachowany? Nie chcę użyc złego wyrazu, bo nie znam Was w ogóle...ale tak to teraz brzmi, gdy wyliczasz co Ty mu dałaś, a z drugiej strony on Cię zostawia bez konkretnej decyzji "to koniec"... za dużo w waszym związku chyba było tego liczenia co trzeba powiedzieć, a czego lepiej nie mówić, jak zachowaywać się albo i nie..... tak na pierwszy rzut oka brakuje mi tu porządnej ale i podstawowej dozy szczerości między partnerami. No ale tak jak pisze Gosć bardzo trudno cokolwiek powiedzieć bez złego osądu, skoro znamy sytuację tylko z tego co piszesz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość123456
Coś czuję, że się autorka wątku ucieszy z Twojego powrotu. ;) Witam. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość123456
A nie wiem... chciałbym żeby się okazało, że koleżanki wyrwały ją z mieszkania i zabrały na jakieś dzikie chłopy. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hehe...wiczór z dzikim chłopem potrafi zdziałać dziwne rzeczy, ale czasami to siedzenie w domu też dobrz zrobi..to znaczy człowiek musi ten czas wykorzystać, a potem musi wcześniej czy później przyjść moment że wychodzisz do ludzi i się masz dobrze...choć ja Kobitę rozumiem, bo sama tak mam że nie jestem typem imprezowiczki, i gdy jest mi źle, to tym bardziej ludzie mnie wkurzają, bo ich wkurza to że nie mam humoru, a tłumaczyć się nie lubię...dlatego gdy mam doła siedzę w domu i nie wychylam nochala dopóki mi nie przejdzie :) wtedy to wychodzenie do ludzi mi się podoba, gdy już czarne emocje są pod moją kontrolą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość123456
Każdy ma swoje sposoby radzenia sobie z problemami czy smutkiem. Nie ważne jak! Ważne, że się sprawdza. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gosc123456 jakie pytanie miałeś do mnie ?:) Jesli chodzi o nasze sprawy w łóżku było bardzo dobrze:) wiec jakby ta zasada ze w łozku zle to i w zyciu do kitu :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zegarek_bez_wkazówek Czy wyliczony ? teraz na pewno.Liczyła sie tylko jego praca,wyjscie z długow a gdzies na szarym koncu ja. Kiedys było zupelnie na odwrót. Było pięknie. A teraz ? Teraz człowiek ktorego kocham i kochałam przez 6 lat swojego życia-nagle odchodzi bez słowa ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no_more, a tego nie doczytałam - On oficjalnie Ci to zakomunikował że to koniec? czy tak po prostu sobie poszedł i się nie odzywa? Jeśli tak to sobie w nejlepsze zostawił furktę otwartą na wpół..wiesz o tym..to na pewno na Twoim miejscu chciałabym wyjaśnić sobie z nim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zegarek .... Tydzien temu w piątek= pięknie cudownie och ach Sobota= bez spotkania niedziela= wyszło jego kłamstwo. Dalszy ciag niedzieli : Moj sms do niego ze dzieki facebookowi wiem jak mnie w konia robi, on odpisuje: ze przeciez to normlne i ze i tak bym sie dowiedziala Ja: kłamtwo nie jest normalne. Pomnownie ja (żartobliwie): Jak zamierzamy sie pogodzić ;))) Po raz kolejny ja: Widzę ze nie masz ochoty na nic On: Wybacz nie mam ochoty rozmawiac, powinnaś umieć to usznaować Ja: Nic nie rozumiem, o co Tobie chodzi? I od mojego smsa cisza... minął własnie tydzien kiedy ostatni raz raczył się odezwac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja mam 24 lata on 26. jestesmy/bylismy para 6 lat... Wiesz, nie chce byc nachalna, nie chcę ,, zebrać" o rozmowę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×