Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Kobita której już zabrakło sił

Potrzebuję opinii silnych Kobiet

Polecane posty

Gość "taska"
A ja bede stac :) To co on nazywa wezme sobie milosc a nasze stanie to podobne. Jemu latwiej. Gosciu przeszedl caly proces po i teraz decyduje czy siegnie czy nie. My jeszcze nie jestesmy na to gotowe. Ale bedziemy. Jesli sie nie poddamy dojdziemy do takiego stanu jak on teraz. Nie wiem jak to napisac ale wydaje mi sie ze wiem o co mu chodzilo :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość "taska"
No to teraz trzeba ich zeswatac a samemy wybrac trzecia droge :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kobito, Tasko, ale czy Wy sobie zdajecie sprawę że nawet jeśli ta Wasza Samotnośc istnieje (choć moim zdaniem nie), to i tak ma ona zdrową postać? jest namacalna, w sensie - nie musicie niczego udawać, każdy o was wie że obecnie nie macie z kim jeść żurka w czwartek wieczorem, jesteście na tyle dojrzałe że nikt Was nie musi zabawiać pocieszać.... najgorsza ta druga forma samotności - żyć z kimś i z nią, z samotnością i udawac że tej samotności nie ma...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Frankfurt. "Gość wiem co masz na myśli. W pewnym sensie "ostrzegałeś" że tak może być po rozstaniu i że ona nie wie co traci a teraz masz czarno na białym że miałeś rację. Tak?" Tak. :) I daje mi to dużo nieskrywanej satysfakcji. Co do sięgania po miłość to tutaj wyraziłem się mało precyzyjnie. Masz racje, że po prawdziwą miłość nie da się tak zwyczajnie sięgnąć. Chodziło mi raczej o związek. Gdybym chciał teraz z kimś być to nie stanowiłoby to większego problemu. taska - skąd wiedziałem? Bo ją znam. Znam też siebie i wiem ile jestem wart. "Jestem zwyczajnym tchórzem który boi się spojrzeć realnej prawdzie prosto w szeroko otwarte oczy." Bzdura. Nie jesteś tchórzem. Zadko spotykałem tak dzielne osoby jak Ty. Całą tą sytuację znosisz z ogromną godnością. W pewnym sensie podziwiam Cię za to. Chylę czoła. Myślę, że to Twoje serce nie chce się z tym pogodzić. Za bardzo bierzesz wszystko na tzw. rozum. Zbyt wiele tutaj... kalkulacji. A serce tego nie lubi i nie chce pozwolić żebyś się poddała i spisała wszystkiego na straty, bo wtedy... coś wtedy w Tobie umrze bezpowrotnie. Zegarek dobrze gada! :) Co do stania przed okienkiem i tego co napisałem - to jest moje podejście. Ja nie potrafię tylko stać i czekać. Nie twierdzę, że to jedyne i najlepsze rozwiązanie. Sprawdza się ono akurat w moim przypadku. Nie chcesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość "taska"
Masz racje Zegarku ta druga samotnosc jest gorsza :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość "taska"
Gosciu nie chcesz nie siegasz, chcesz to bierzesz. Tak masz racje w tym ale jak ona odnosi sie do nas? My kobiety jestesmy na przegranej pozycji no chyba ze sie zapiszemy do biura matrymonialnego :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość "taska"
Pytanie czy warto siegac po cos jak sie nie rozliczylo z przeszloscia a przed przyszloscia czuje strach? Dla mnie nie warto, dopoki samemu ze soba sie nie dojdzie do ladu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak to się odnosi do was? Teraz to ja nie rozumiem... jesteście KOBIETAMI. Nikt nie ma tak... wielu okazji do wyboru co kobiety. To o was mają starać się faceci. To u waszych drzwi mają ustawiać się kolejki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Prawda. Jeżeli chce się budować zdrowy związek to najpierw należy pookładać wszystko we własnym sercu, duszy i życiu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość "taska"
Zgadza sie czyli sugerujesz, ze mamy co usmiechac sie do faceta, ktory nam sie podoba? Tak po prostu na ulicy? A moze zaprosic go od razu na kawe?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chciałbym jeszcze coś wyjaśnić. To nie jest tak, że u mnie wszystko jest już na swoim miejscu. Ja też jeszcze liże rany. Dlatego właśnie dla własnego dobra i dla dobra innych... kobiet... nie zamierzam się angażować. Zdaje sobie sprawę z tego, że nie do końca jeszcze jestem wyleczony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
taska - a dlaczego nie? Podaj mi jeden sensowny powód dla którego nie miałabyś zagadać do takiego faceta i zaprosić go na kawę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Najpierw Zegarek. Tradycyjnie już masz rację. Samotność została nazwana po imieniu i wpuszczona do domu (chociaż chciałabym by sobie poszła). Nie udaję przed nikim, nie biegam od znajomej do znajomej by tylko zapełnić sobie czas, nie łkam nikomu do słuchawki non stop. Staram się przez to co się dzieje przechodzić krok po kroku. Słowem: "nie szaleję". Samotność jest ze mną minuta po minucie. Może i prawdziwa ta samotność (namacalna i słyszalna aż boli) ale co w tym dobrego? Że nie udawana? Nie wiem czy ta moja mniej boli od tych którzy są z kimś nie będąc właściwie tak naprawdę z tym kimś. Udawanie nie dla mnie więc nigdy przez takie coś nie przechodziłam. Gość teraz. Dawno temu byłam we Frankfurcie. Rozumiem satysfakcję. Nadal nie rozumiem jednak tematu "sięgania" po miłość. To dla mnie abstrakcja. Tchórzostwo. Jestem tchórzem. Znoszę sytuację z godnością bo taka jestem. Nawet gdyby mi ktoś wyrządził ogromną krzywdę nigdy nie zachowam się jak furiat. Nie wpadnę w histerię. Wiem że drugi człowiek ma prawo do jakiejkolwiek decyzji. Mimo że w środku strasznie żal że już nigdy nie będzie tak jak było i mimo tego strachu który jest teraz ogromny jak dinozaur nie wezmę nikogo na litość ani też nie zatrzymam siłą. Albo ktoś jest z danym czlowiekiem bo chce być albo nie. W moim życiu za dużo biorę "na rozum". Ale to właśnie ono, życie, nauczyło mnie tego. Bujanie w obłokach nie dla mnie. Życie szybko powaliło mnie na kolana i pokazało co jest dla mnie przeznaczone tak naprawdę a nie to o czym sobie myślałam. Życie nauczyło mnie realizmu. Jak mam więc patrzeć na przyszłość i jeszcze o czymś myśleć. Wiecie co mi rozum podpowiada? Słyszę to naprawdę! Glupota, idiotyzm, bzdura. Dlatego nie myślę o miłości w przyszłości. Była minęła i koniec. O co walczę? O uporanie się z tym, o opanowanie sztuki funkcjonowania w samotnym świecie. I jeszcze jedno. Moje serce nigdy nie wygra z rozumem gdy jestem sama. Gdy pokocham kogoś to potrafie myśleć tylko sercem. Gdy jestem sama myślę tylko rozumem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość "taska"
Bo nie mam odwagi, bo mnie nauczono, ze to facet robi pierwszy krok a nie kobieta, bo sie wstydze itd. Bo spanikuje, bo nigdy tego nie robilam i teraz mi trudno :) A co do zwiazku, ja tez tak sadze najpierw samemu ze soba dojsc do ladu a potem zaczynac znow ale zaczynam czasami watpic troche czy to dobre wyjscie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wierz mi Kobito na słowo, tak, taka samotność jak Twoja teraz jest milion razy lepsza od samotnosci obok kogoś. Poza tym poraniona jesteś, ale się wylizujesz z tego....krok po kroczku. Powoli, bo powoli ale jednak. To jest niewyobrażalne jakie to potworne uczucie tkwić w związku z kimś, być zmuszonym do bycia z kimś (róznie w życiu się układa), jednocześnie wiedząc że ten książe to z innej bajki się urwał....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozumiem Zegarku. Takie życie to męka. Masz kogoś a nie masz, kochasz a właściwie nie do końca, siedzisz obok kogoś kto jest Twój a nie Twój. Nie nie. To nie dla mnie. Jak coś robię to na całego. Jak kocham to też na całego. Może dlatego i teraz.... jak się dołuję to na całego. Jestem samotna też na całego. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zegarku chodzi o penisa? :D Jeszcze jedno co mnie WKURZA u mężczyzn. Że niby my mamy coś robić tak? Ten mój były ze mną kiedyś rozmawiał na takie tematy i przez parę godzin mnie męczył i kazał sobie wytłumaczyć jak ktoś taki jak ja mógł żyć przez tyle lat sam. Chyba 6 godzin mu tłumaczyłam a on nie mógł uwierzyć. Mówił że to niemożliwe. Do diabła mężczyźni! To co mam jak wariat sie odzywać do kogoś na chodniku albo w sklepie? NIGDY! Mam sie uśmiechać jak szczęśliwy zając z marchewką w zębach? NIGDY! Ja poprostu żyję i chcąc nie chcąc CZEKAM!!!!!! I mogę sobie tak czekać aż do usranej śmierci. I co. Nie wszyscy są jacyś tam "wyzwoleni" Są różne kobiety. Takie jak ja widocznie też.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość "taska"
Mnie tez nurtuje to pytanie a jeszcze bardziej pytanie innych jak to mozliwe, ze ja jestem sama :D Ale tak jak Ty Kobitko nie potrafie i nawet myslalam o kursie uwodzenia ale nie ma go u mnie. Dla kobiety, ktora potrafi uwodzic to zaden problem a dla kobiety, ktora tego nie robila to bariera, ktorej nie potrafi przejsc. I nawet jak to zrobi to wyjdzie smiesznie a gdzie tu teraz sie tego nauczyc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość "taska"
Kobitko zawsze mozesz sobie kupic silikonowy substytut :D:D:D I bedziesz miec wlasny :D To ja juz tez uciekam, zaczynam gadac glupoty:D Milych snow :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie... żadnych zamienników. Jak już mówiłam jak coś robię to na całego. Więc albo prawdziwy albo wcale. Silikon odpada. Ja jestem z tych które nigdy nie przejmą pierwsze inicjatywy i już. Taka jestem i się nie zmienię i nie chcę zmienić. Facetom łatwiej. Zatem.... co rozum mój podpowiada? Doskonale już wiecie. Miłość była i minęła. Dobranoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mnie też się wydaje że kobiety to te, ktore mają w sobie "ten czar" uwodzenia i kobiety pozostałe (w sensie baaaardzo ogólnego podziału). Te pierwsze zwracają uwagę mężczyzn na ulicy, w pracy, na imprezach...ale tak na serio czasmi mogą stac się ofiarą swojej powierzchownej popularności, bo za ich czarem zewnętrznym, niekoniecznie musi iść czar wewnętrzny> A jak wiadomo facetom trzeba i tego i tego.... Natomiast te drugie, jako że z przyciągają głównie wewnętrznym magnesem, potrzeba na to więcej czasu (na to przyciągnięcie), ale potem jest już trwalsze.... a z facetami w drugą stronę jest mniej więcej to samo. Może ich czar opiero się na innych cechach tylko :) a co do zagadywania....tak, facetem bardziej "wypada", ale to już kwestia kulturowa :) i długo to się nie zmieni..z drugiej strony - wyobraźcie sobie ciągle kogoś bajerowac, podrywać, zagadywać i dostawać pod rząd kilka koszów, tez nie mają łatwo :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×