Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Kobita której już zabrakło sił

Potrzebuję opinii silnych Kobiet

Polecane posty

Witam Zyje, nie zagladam, bo mi czasu brakuje :) Chodze snieto-padnieta ale jeszcze chwila i sie wyspie za wszystkie czasy :) Kobitko co do mojej kolezanki - ma trudny okres i mam nadzieje, ze jak sama zechce z niego wyjsc to przemysli to i owo, i dojdzie do wniosku, ze nikt nie jest jej wilkiem tylko chcial pomoc. Jezeli zadecyduje inaczej to trudno sie mowi. Na tym etapie, jak sama nie zechce wyjsc z dolka to nikt nie jest jej w stanie pomoc. O rozmowie z psychologiem mozna zapomniec.Mam nadzieje, ze sie opamieta i nadal bede mogla z nia sie kolegowac. Uslyszalam przykre slowa ale juz o nich zapomnialam i czekam na jej ruch, bo sama zastrzegla, ze nie chce mnie widziec. Mam nadzieje, ze to dobra decyzja. A tak ogolnie to zgubilam gdzies glowe i nie moge jej znalezc :D Tak trzymaj Kobitko. :) i jak milo to slyszec :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Piekny Chuseyn
wiesz kumpel daleki tesz ma wykupione bilety na Mauritus od circa 9 lat a ta jego wirtualna lafirydna buja się po krzaczastym lesie w gumiakach a tam plaża skrzypek z wiolonczelą na dachu figowca czeka ...- ma zapłacone to może - chłop osmutniał...jak licho...kiepsko na fotach wychodzi...wyblakły asz mu genotyp z genezą mylą ogólnie jakiś taki nieogarnięty w sensie każdym.... bo wiesz choryzonty szeroki a jak samemu sie patrzy to jeszcze większe i zgubić siem można a znaleść chętne Panie łatfo ale ONA jest niepowtarzalna i nic jom nie zastąpi ... a te NIC ładne chętne i coraz trudniej odmówić bo lata lecą a siekierą w drzi samemu z nudów można rozpołwić generalnie .taka prawda jak to u Krasnali ogrodowych :_)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć! Żyję i zamierzam nadrobić zaległości! Przepraszam ale mam ostatnio zawrót głowy... doszła też do tego choroba i wiele innych rzeczy. Daję słowo, że jutro napiszę coś więcej. :) Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cześć dziewczyny cześć chłopaki! No tak Taska, czas weryfikuje ludzi, w tym również przyjaciół.... ja zawsze uważałam że przyjaciela mieć choćby jednego, to już wiele...ale takiego który na pewno jest przyjacielem. Dlatego o grupie znajomych zawsze mówię znajomi, moja paczka itd itp, ale nigdy przyjaciele....a obok tego jest Przyjaciel, Przyjaciółka, której mogę nie widzieć 10 lat, a i tak jestem pewna co i jak.... i tak mi dobrze jest z tym... Wiecie co mój nowy sąsiad robi? na przeciwko naszego okna jest garaż jego, i on (nie wiem z jakiego powodu, czy kiedy się pokłóci z żoną,czy jak małe dziecko śpi), to schodzi do tego garażu, otwiera drzwi, siada do samochodu i słucha tam muzyki. Wczoraj tak siedziałl 6 godzin! Nie żeby sobie tym autem gdzieś na jakis plac pojechał, do centrum, popatrzeć przy okazji na ludzi, albo choć kawy się napić hehe dla mnie to kuriozum ten człowiek, jak zresztą inni ludzie tez tutaj, ale to wam opowiem innym razem :) Kobitko mam nadzieję że u Ciebie conajmniej stabilnie a może krzywa pochyła się przekręciła w dół i robi się z górki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobita której zabrakło...
Hej kochani! :) O jak przyjemnie zasiąść w naszym kąciku dyskusyjnym. :) Mam pomysł! Porozmawiajmy o przyjaźni. Co to w ogóle jest i czy jest. Czy kłótnia między przyjaciółmi przekreśla wszystko? Słuchajcie a czy może być tak że jest przyjaźń potem jest wydarzenie w którym jedno z osób sie kompletnie nie sprawdziło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobita której zabrakło...
Uciekł mi temat.... :D Znaczy samo sie wysłało... Czy może być tak że jak jedna strona raz nawali a z czasem to zrozumie to potem można "powrócić" do przyjaźni? Czy potraficie komuś bezgranicznie zaufać. Bo ja chyba teraz już trzymam ludzi na dystans. Znaczy niby jestem otwarta ale przesiewam przez gęste sito to co słyszę. Macie przyjaciela? Była w tej przyjaźni jakaś generalna próba? Tasko bedzie dobrze. Zegareczku wysyłam cv i czuję coś że może w przyszłym tygodniu pójde na rozmowe. :) Nie wiem. Tylko czuje. Haha! Czyli mówisz że sąsiad tak sie izoluje. Tyle godzin? Nie wytrzymałabym w takim bezruchu! Sluchajcie. Chyba każdy z nas potrzebuje takiej samotni co? Ja lubie cisze. Znaczy nie cały czas - wiadomo. Ale lubie. Pytanie: jak się odstresowujecie? Gościu!!!!!!!!!!! :) Jesteś. Uwaga śpiewam: ach jak przyjemnie że jeeeeeeeesteś! :))) Zegareczku opowiadaj dalej. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Życie bez bezgranicznego zaufania byłoby do niczego i tyle. Czy to mówimy o przyjaźni czy o zaufaniu w związku. To jakis bezsens, by ten ktoś z kim tworzymy jakąkolwiek relację miał być workiem do którego wrzucamy nasze podejrzenia, bo ktoś kiedyś po coś nas zawiódł. Więc ja pewnie sto razy będę padać pod ostrzałem ale wstawać i ciągle wierzyć w człowieka jako takiego, bo tak. Jakbym miała się totalnie zamknać w moim świecie, to po co żyć? Nawet jeśli jestem z natury samotnkiem i bardzo lubię swój świat, to ciągle wiem że dzieląc tę moją samotność od czasu do czasu z kimś drugim, świat staje się piękniejszy. a to że trzeba mieć dystans to oczywiście. Do ludzi, ich krytyki i ich rad również. Taki przykład. Jak ktoś coś mi poradzi to mi szybko miesza w głowie, ostatnio łapię się na tym wobec mojej nowej rodziny, jako nabytku automatycznego po drugiej połówce / i tak czasami mi brakuje asertywności, choć nie są jacyś namolni czy złośliwli ludzie (na pewno nie!), to czasami ja mam swoje zdanie, oni coś powiedzą innego, ja z grzeczności nie zaprzeczam..muszę się tego oduczyć, bo grzecznosć grzecznością, ale moje zdanie to moje zdanie, wszak samodzielnie po tej ziemi chodzę już sporo lat. Tak więc nad tym ostatnio pracuję, by każdą taką wymianę zdań, bo to nie są dyskusje czy kłótnie, zakończyć zdaniem, że ja jednak uważam że słusznie będzie zrobić tak, albo to jest mój wybór, to jest moje przekonanie. I koniec. Dobrze sobie jednak zdawać z czegoś takiego sprawę, bo jak nie to szybko stajesz się marionetką..a ja już byłam manipluowana kilka lat temu przez Barana i nie chce mi się tego powtarzać w wersji Rodzina Radzi. No to cv poszło. I GIT. Wysyłaj dalej. WKurzający jest brak możliwości zrobienia akapitów w tym co piszę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam :) Uff dzis juz po i mam zamiar wreszcie sie wyspac :D Jedzonko na weekend sie piecze - a pochwale sie, a co. Zachcialo mi sie nadziewanych papryk farszem miesno-pieczarkowo-ryzowym ;) Mam nadzieje, ze wyjda dobre. Pachna ladnie ;) Co do przyjazni. To jest tak, sa przyjaznie te dalekie - jak ja to nazywam. Czyli tak jak mowi Zegarek, nie widzisz sie pol roku ale na taka osobe mozesz zawsze liczyc. I te przyjaznie, gdzie kontakt jest bardzo czesty. Czasami wrecz codzienny. Zaufanie pelne - w moim mniemaniu, choc moge sie mylic. Ja nie wyobrazam sobie nie ufac w takich sytuacjach, wtedy to nie przyjazn. Osoby sie zmieniaja, tak jak my sami - choc czesto twierdzimy, ze tak nie jest. Otoczenie, w ktorym przebywamy w jakis sposob nas ksztaltuje. Owszem nasze zasady sie nie zmieniaja ale zachowania? Ja jestem za tym, ze jak najbardziej. Niby w przyjazni nie powinno to miec znaczenia ale w moim przypadku mialo. Podejrzewam, ze zycie - moje perypetie mnie w jakis sposob zmienilo, zmienilo moje zachowania w roznych sytuacjach. I byc moze one przestaly "pasowac" przyjaciolce. A jak cos przestaje pasowac to nie dzieje sie dobrze. Rozwiazaniem jest rozmowa. Nie zawsze niestety jest ona skuteczna. To tak jak ze zwiazkami. Poczatek wszystko idzie swietnie ale niekiedy po latach nie ma juz o czym rozmawiac, nie mowiac o byciu ze soba. Gdzies sie popelnilo blad. I mam pytanie, czy przyjazn to mozna porownac do zwiazku? Czy powinno sie byc mimo wszystko? Przeciez to przyjazn.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobita której zabrakło...
Cześć! :) No i przeczytałam Zegareczka i od razu 10 kg mniej ciężaru na duszy i wszystko wróciło do normy. Właśnie. Nie możemy żyć nie obdarzająć zaufaniem nikogo. To byłaby totalna izolacja i podejrzliwość wobec wszystkich o wszystko. Miałam taki przypadek że osoba z którą się przyjaźniłam była naprawde bardzo dobra dla mnie a ja dla niej. Można powiedzieć: "troszczyliśmy się" wzajemnie o swój byt na tej ziemi. Znaczy nie w sensie materialnym. Tylko taka normalna troska. Czy wszystko ok, pomoc w razie czego itd. I pewnego razu gdy w moim życiu wydarzyła sie bardzo nieprzyjemna rzecz (nie chodzi tu o barana) to ta osoba przestała mnie znać. Dopiero po czasie okazalo sie że ta osoba była tak przerażona tym co mi sie przytrafiło że nie wiedziała jak mi pomóc konkretnie a tylko mówić że będzie dobrze nie chciała. Ja to odebrałam jako totalne olanie mnie. Gdy porozmawialiśmy na ten temat to się wszystko wyjaśniło. Wniosek: trzeba przebaczać. Wybaczcie że stawiam te kropki ale mam nadzieje że chociaż w ten sposób stworze coś na miare akapitu. :D Tasko. Dawaj no ten przepis. Długo sie to robi? Mam 2 papryki. Moge je wykorzystać. A może znasz coś jeszcze łatwego do przyrządzenia? Tasko myśle nad Twoim pytaniem. Bo ja wiem czy można porównać przyjaźń do związku? Niby i na tym i na tym nam zależy ale chyba inaczej. W związku inaczej sie staramy, w przyjaźni też. Związek mamy jeden a przyjaźni możemy mieć więcej w danym czasie. Czasem jest tak że związku już nie ma a przyjaźnie z innymi pozostają i wtedy widzimy jak dobrze mieć przyjaciół. W ogóle dobrze mieć przyjaciół! Można komuś pomagać i ten ktoś nam pomoże Można sie wygadać ale też i słuchać trzeba umieć. Ktoś troszczy się o nasze życie a my o jego. Czujemy że ktoś jest zainteresowany naszym życiem. Odwdzięczamy sie tym samym. Jesteśmy na dobre i na złe. Tak widze przyjaźń. A związek? To jeszcze coś więcej. To życie w teraźniejszości i tworzenie przyszłości. I chęć bycia z tą osobą na zawsze. Tasko masz na myśli że przyjaźń jak sie "zepsuje" to poprostu łatwiej ją olać bo to tylko przyjaźń?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobita której zabrakło...
No i nie ma akapitów. Dodawanie kropek nie zadziałało. A Gość to gdzie zagościł? Na innej planecie? Wracać! Dzik Pumba mógłby też coś napisać.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobita której zabrakło...
Zegareczku jak tam urządzanie gniazdka? Zakończone? Dziewczyny tak sie napaliłam że zostane zaproszona na rozmowe ale póki co cisza. Denerwująca jest taka sytuacja. Nie dziwie sie że ludzie sie załamują. Ale nie chce narzekać. Musze myśleć o innych sprawach. Miłego weekendu! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobita której zabrakło...
Cześć Kochani! :) Chciałam tylko sie podzielić informacją, że jednak zbytni optymizm nie jest dobry. Nikt, kompletnie nikt nie zaprosił mnie na rozmowe. Ba! Nawet nikt sie nie odezwał. Smutne te życie. :( Nie chce psioczyć na cały świat, na sytuacje w kraju itd. Poprostu to bardzo przykre. Jestem pełna zapału, pełna chęci i entuzjazmu a widze tylko środkowy palec wyciągnięty w moją stronę. Bardzo mi przykro tak po ludzku. Napiszcie może co u Was, ale niech to będą same radosne sprawy. :) Dzikuś tu jeszcze zagląda? Halo mój kąciku wsparcia! Się odezwijcie. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobita której zabrakło...
A! I jeszcze jedno. Dziewczyny jak tu zajrzycie (mam nadzieję) to poruszcie proszę jakiś pozytywny temat. Może być też taki zwykły. Albo babski. Nie wiem. Tematy: kosmetyki najlepsze na rynku; jaka była moja ulubiona zabawka z dzieciństwa, co zrobić by czas tak nie pędził albo co najdziwniejszego zrobiłam jak byłam mała. Cokolwiek. Byle wesoło i pozytywnie. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej! Gość pojawi się jutro z większym wpisem. :) Miałem w ostatnich tygodniach spory zawrót głowy i wyleciało mi z pamięci żeby tu zaglądać. Zamierzam to jednak nadrobić! :D Co tam u Was? Odzywajcie się! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobita której zabrakło...
Gość! Jak miło Cie widzieć. Masz sie poprawić i nie zapominać. :) Ktoś tu czeka na mądre słowa. Ps. U mnie bez zmian. Nie załamałam sie ale powoli do mnie zaczyna docierać że pieniądze to najważniejsza rzeczy w życiu. Przerażające. Ale nic na to nie poradze. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobita której zabrakło...
Ech.... nikt tu już nie zagląda.... No tak - ile można słuchać buczenia. :D Rozumiem Was. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
WIESZ CO MI POWIEDZIALA JEDNA BABKA: ONI ZAWSZE WRACAJA! I MIALA RACJE;CI KTORYCH KOCHALAM ZAWSZE SIE MELDOWALI TYLKO JA JUZ ICH NIE CHCIALAM A TYLE ZDROWIA MNIE KOSZTOWALI-TAKIE GLUPIE TE EMOCJE DZIS PLACZESZ ZA NIM A JUTRO -DAJESZ MU KOPA Z PRZYJEMNOSCA:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam :) Kobitko, to nie tak, ze ile mozna sluchac buczenia. Ja siedze cichutko, poniewaz prosisz zeby napisac cos wesolego a ja nie mam sily :( Najpierw dopadlo mnie chorobsko a potem zbieg roznych przypadkow, zdarzen i okolicznosci, ktore powalily mnie na lopatki. Po tym wszystkim leze na lopatkach i kwicze, poplakujac i starajac sie znow uwierzyc w siebie. Niby nic powaznego sie nie wydarzylo ale takie malutkie zdarzenia. Zebralo sie ich troche, w krotkim czasie i podkopaly moja pewnosc i wiare w siebie. Staram sie byc dzielna ale cholera daly mi niezle w kosc. W koncu odwazylam sie napisac, bo co tu pisac, jak sie samemu sobie nie wierzy. Pozdrawiam Wszystkich i mam nadzieje, ze Ty Kobitko nie poddajesz sie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej Kobito, hej Ludziska nie pisałam ale jestem w pełni usprawiedliwiona! Parę dni temu z naszego rodzinnego tandemu przesiedliśmy się na 3kołowy rowerek, bo pojawiła się między nami mała kreatura. Jest boska. I jest całym moim światem. Nigdy nie byłam typową matką polką kurą, nie lubiłam cudzych dzieci, ale to co teraz się dzieje ze mną to jest nie do opisania i nie do zrozumienia. Nie mogę uwierzyć że dwa lata temu byłam na rozdrożu i byłam już zrezygnowana, pogodzona, bez jakiejs werwy życiowej....a teraz życie ma tak kompletnie inny smak, i to będzie smak który zostanie na zawsze..... Jestem teraz zegarkiem z dwoma wskazówkami :) pozdrawiam ciepło, będę teraz zaglądać i pisać!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nfjnfknfdsjfnkd
Temat stary, ale gdzieś natknęłam się na " Nie wiem co gorsze... być porzuconą, czy byc nigdy niczyją..." Z mojego punktu widzenia zdecydowanie to drugie. Byłam szczęśliwa dopóki nie poznałam pewnych dwóch facetów. Nie wiedziałam jak to jest byćprzytulaną, mieć kogośitd, toteż nie tęskniłam za tym. Oczywiście, myślałam, że fajnie by było z kimśbyć, ale bez przesady. Tamci dwaj złamali mi serce i od tego pory nic jużnie jest takie samo. I nie będzie. Nie ma dnia abym o nich nie myślała. Nie jestem szczęśliwa. Wolałabym nigdy ich nie spotkać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tesknimy za szczesciem ktore ma nam dac mezczyzna, i to jest bledem,zadowolenie z zycia nie ma nic wspolnego z malzenstwem to takie mity,na poczatku jest fajnie a potem masakra,ale spoleczenstwo tak chce,i my mamy poczucie winy jak nie znajdziemy odpowiedniego partnera, Ja jestem rozwiedziona zarabiam dobrze,mezczyzny na stale bym nie zniosla,bo maja za duze wymagania a sami malo sie przykladaja,nie umieja gotowac,ani dobrze zarobic. Z ojcem moich dzieci mam wspaniale kontakty,zawsze jest jak go potrzebuje,znalazlam sobie kochanka zonatego ,wiec nie jest grozny ,z kumpelkami jezdze na wakacje i swietnie sie bawimy.Kocham swoja wolnosc i nie wyobrazam sobie ze mi ktos burczy pod nosem ze ze kotleciki tak nie wyszly jak zawsze,ale on nawet nigdy ich nie zrobil dla mnie-upodlenie na calej linni. Nie martwie sie ze ktos mnie zdradza,nie musze zmuszac sie do sexu,jak nie chce mi sie gotowac to ide do knajpy,albo robie dzien oczyszczajacy,mam czas na fittnes,tanze,chodze na seminaria rozwoju duchowego gdzie sa faje kobitki,kdla ktorych mezczyzna nie jest sposobem na szczesliwe zycie,one sa szczesliwe bo maja pasje,pasje rozwoju duchowego a nie pasje sprzatania i gotowania. Zawsze bedac w zwiazkach nie czulam sie soba,ktos mnie ograniczal,probowal zmienic,oszukiwal,wymagal ja moglam tylko prosic, Takie zycie to pieklo,za cene ze cie sasiedzi szanuja,mam to gdzies,to ja mam byc zadowolona ,z mojego zycia a nie ciotki i sasiedzi . Najwazniejsze to miec przyjaciol,daja wieksza podpore niz maz. Uwazaja mnie za silna kobiete,ale to tylko dyscyplina w mysleniu,nic wiecej,lubie pozartowac na forum,tu mnie nikt nie zna,moge mowic glupoty i czekac co inni o tym sadza fajna zabawa. moja rada 1-Higiena psychiczna,odrzucam to co do niczego nie prowadz 2-jestem zawsze zadbana 3.nie uzalam sie nad wlasnym losem 4 Pielegnuje przyjaznie,nawet ze swoimi ex 5 wybaczam,ale wyciagam z tego lekcje na przyszlosc 6 Nie robie afery z blachostek,szkoda zdrowia,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Miaumiau Po czesci sie zgadzam z Toba ale tylko po czesci. Przezylas to o czym marzy wiele dziewczyn i kobiet. Masz to za soba. Jak sama piszesz masz dzieci i dobrze zarabiasz. Czyli mozna powiedziec jestes ustawiona i nie musisz patrzec w przyszlosc przez pryzmat mysli, co bedzie jak nie bede miala z czego zaplacic czynsz, co bedzie jak znow wroce do domu a tam tylko 4 sciany, itd. Przyjaciele sa ale kazdy ma swoje zycie. Niestety sa osoby, ktore nie maja tak rozowego zycia jak Twoje. Maja pasje ale jak je rozwijac, jak i do tego potrzeba choc troszke pieniedzy, zeby chociazby cos kupic. Co zrobic jak ma sie dylemat jesc czy zaplacic za czynsz? Ty wracasz do domu, gdzie jest gwarno - owszem pojawiaja sie problemy ale to sa inne problemy. Masz na swicie kogos, kto Ciebie kocha bezgraniczna miloscia, poniewaz jestes Matka. Postaw w sie w skorze osoby, ktora niewiele zarbia lub stracila prace - szuka jej ale nie moze znalezc. Oszczednosci topnieja, widokow na jakikolwiek zarobek nie widac do tego jest zupelnie sama. Przyjaciele sa, pomagaja jak moga ale to pomoc slowem - przeciez nikt nie bedzie utrzymywal kogos. Pustka w domu, nie ma sie do kogo odezwac tylko te 4 sciany w ktore sie wpatrujesz ale ktore nie potrafia mowic ... jest tesknota i wcale nie powiedziane, ze za facetem ktory ma byc od razu mezem. Sa tez osoby, ktore nie potrafia zyc w samotnosci. Nie kazdy potrafi myslec w sposob, ktory nam przedstawilas albo tak myslaly ale zycie je tak sponiewieralo, ze juz nie potrafia. Swiat popekla i w koncu rozsypal sie, checi do zycia gdzies sobie poszly, pozostala tylko pustka, ktora z kazdym kolejnym dniem staje sie glebsza. To co mowisz w glowie jest ale zabraklo sil aby tak zyc, po prostu sie nie chce. Nie ma celu dla ktorego warto byloby zyc. ZEGARKU gratulacje. No to teraz bedzie sie dzialo :) Zycze zdrowka dla Was Wszystkich i jak najwiecej uciechy z pociechy :) Zdradzisz nam Kto sie na swiecie pojawil?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobita której zabrakło...
O jej! Jak cudownie że jesteście! Tasko. Musimy wierzyć. Nie mamy wyjścia. Jeju patrz jaka mądra jesteś, jak fajnie pisałaś, jak radziłaś, jak sobie dawałaś rady krok po kroczku. I to wszystko było takie prawdziwe - wychodzące z Twojego wnętrza. Musisz wierzyć i wiedzieć że tą siłe nadal masz w sobie. Ja powiem tak - wierze w siebie bardzo, bardzo, bardzo. Tylko jakoś w ludzi mniej wierze. Znaczy w tych którzy "wyrokują" o moim życiu. Jak mam wierzyć w kogoś kto jest niesprawiedliwy. Wszyscy o tym wiedzą ale nic nie można zrobic bo to przykładowo szef. Ale Tasko wiarę musimy mieć. Wiem że też się plączę z tym i walczę o to. Tasko nieeeee płacz co? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobita której zabrakło...
Zegareczku.... GRATULUJĘ! :D Opowiadaj o swoich nowych doznaniach i co tam odkryłaś w sobie w ogóle! Nareszcie jakieś pozytywne wieści. A imię maleństwa zacnie brzmi: mów!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobita której zabrakło...
Hej nfjnfknfdsjfnkd. Dziękuję za wpis. Rozumiem przez co przechodzisz, jak spostrzegasz teraz świat. Jest w Tobie bunt, ból, rozżalenie itd. Trzeba przez to przejść. Da się. To zupełnie naturalne co czujesz i rozumiem że wolałabyś ich nie spotkać bo byłabyś taka "niezraniona". Powiem Ci że człowiek to jednak takie stworzenie które z różnymi ciężarami sobie poradzi. Swoje wnętrze nam ciężko odbudować bo nie wiadomo od czego zacząć. Mnie sie udało. Musisz walczyć i iść dalej krok po kroczku. Musisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobita której zabrakło...
MIAUMIAU - muszę się zastanowić nad tym co napisałaś :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobita której zabrakło...
MIAUMIAU - już przemyślałam i..... stanę w szeregu obok Taski. (Tasko znowu napisałaś tak że aż mnie dreszcze przeszły - tak bardzo sie z Tobą zgadzam! ) MIAUMIAU - rozumiem Twój tok myślenia i postępowania. Wspólnym mianownikiem jest wolność. Tak? Nie chcesz już się wplątywać w różne dziwne układy, nie chcesz wysłuchiwać pretensji itd. I ok. I gitara! :) Każdy jednak jest inny i każdy myśli inaczej. Jeden potrzebuje dużo swobody, jeden wiecznie musi mieć obok siebie kogoś, jeden nie znosi ciszy - inny ją uwielbia. Jedni się buntują przeciwko temu że są samotni, inni się pogodzili (w tej grupie jestem ja). Myśle że każdy musi znaleźć coś co jest dla niego najlepsze. Czasem to nie przychodzi i trzeba jakoś cieszyć sie tym co się akurat ma. Nie można też do końca życia chodzić obrażonym że sie czegoś tam nie dostalo albo coś się nie zadziało w naszym życiu. MIAUMIAU - myśle że w Twoim życiu bardzo dużo się dzieje. Masz pracę, w mieszkaniu ktoś jest i coś się dzieje, udzielasz się towarzysko we wszelaki sposób. Są jednak tacy którzy nie byli i nie będą wiecznie na pełnych obrotach i tęsknią za jakąś tam stabilizacją. Każdy ma inne potrzeby. Odniosę się do swojej osoby. Moim marzeniem jest mieć pracę i poczucie bezpieczeństwa. Chciałabym wiedzieć że mam z czego opłacić czynsz i opłaty wszystkie no i jeszcze coś zjeść chociaż od czasu do czasu. I to wszystko. :) Wiedziałam że jak minie czas to "odechce mi się chcieć" czegoś więcej. I tak się stało. Ale w pełni rozumiem ludzi którzy chcą i walczą. Chcą żyć inaczej niż żyją teraz. Chcą odmiany, innego życia, drugiej osoby, miłości. To chyba najnaturalniejsza naturalność. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Och Kobitko, dziekuje Tobie za slowa i ciesze sie, ze w siebie wierzysz. Juz mi troche lepiej, nie poddaje sie :) Nawet wtedy jak mnie jakis facet na prakingu ochrzanial jak parkuje. Darl sie w nieboglosy a na koncu okazalo sie, ze nie o moj samochod chodzi ;) Staram sie byc dzielna :) Moze to ta pogoda? ;) Pozdrawiam Wszystkich :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×