Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Kobita której już zabrakło sił

Potrzebuję opinii silnych Kobiet

Polecane posty

cześć Ludziska, gdzie się podziewacie? Co u Kobity i orędowników spokoju w związkach i poza związkami? U mnie życie powolutku choć zmian wiele..... praktycznie już drugą nogą w nowym życiu a przeprowadzka już tuż tuż, zamykam sprawy w te ostatnie miesiące. I czekam z niecierpliwością na to NOWE chocby miało byc trudne, bo na pewno będzie, ale dam radę :) dajcie znak co u Was - przede wszystkim jak zdrowie, bo ono ma zawsze 99% ważności w życiu! wielka buźka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tyle razy tu zaglądałam a tu taka cisza!Zegareczku ciesze się razem z tobą na to nowe i licze na relacje-może szczególy zachowaj dla siebie :)ale daj znac co i jak. aaa moje zdrowie ok,ciesze się i mam stracha bo pierwsza cytologia za miesiąc,niech juz będzie dobra niech mam wreszcie spokój. Jestem po imprezie-moja córcia skończyła roczek,dostała rowerek i musze z powodu nieciekawej pogody jeździć z nią wkoło stołu w gościnnym,wysiadam,zabrałm się za dietkę i zgubiłam 6kg,szukam pracy ale jak na razie cisza,z róznych powodów wystawiamy dom na sprzedaż i kupujemy mieszkanie,nie wiem jak długo to potrwa pewnie z rok ale i mnie czeka coś nowego...:)ciekawe czy kobitce alergia na neta w końcu przejdzie...pozdrawiam i smacznego jaja!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pewnie że dam znak co i jak, czy nasze plany się realizują czy nie ;) bo nawet jak się nie realizują albo realizują po naszej myśli to nie powód by siadać i płakać, ale próbować z innej strony. tak samo cieszę się że niespełna dwa lata temu nie siadłam i nie rozpłakałam się, ale zrobiłam kilka kroków i trudnych decyzji (decyzja o operacji gdy praktycznie z baranem się rozchodziliśmy a on mnei w tym momencie totalnie olał), dzięki pobytowi w szpitalu i kuracji po operacyjnej poznaję moją połówkę melona :) trzymam ostro kciuki za wyniki badań! mocno mocno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć! Cichcem dodam od siebie, że u mnie zdrowie dopisuje i mam się świetnie. :) Wszystkim którzy tu jeszcze zaglądają życzę miłych świąt. :) I zdrowia. Mnóssstwo zdrowia! Reszta zależy już tylko od nas. ;) Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Wszystkich :) A tak cos mnie naszlo, zeby zajrzec na stronke. Widze, ze wszystko w jak najlepszym porzadku. Optymizm i zdrowko dopisuje a to najwazniejsze. Dziekuje za zyczenia. Co prawda juz prawie po swietach ale zajaczka jeszcze mozna oblac ;) No to WASZE zdrowko :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej Tasko, dobrze Cię widzieć! ja zawsze temat mam zapisany w ulubionych i podpatruję czy ktoś przyszedł :) Co u Ciebie? czy wszystko gra w Twojej orkiestrze? U mnie tak..... juz na walizkach jestem i wkrótce wielka wyprowadzka mnie czeka..w końcu za miesiąc odpocznę, bo ciągle teraz w biegu jestem! I powiem Ci szczerze że męczy mnie to już, bo a spokojna osoba jestem i trochę bym ucieszyła się czasem spokojnie sączącym się mi przez palce, nie pasuje mi nerwowe spoglądanie na kartki kalendarza i coraz szybciej tykający czas! :) Ale jeszcze tylko troszku brakuje :) i będzie dobrze.... Pisz co u Ciebie koniecznie, może na powrót rozkręcimy ten temat!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj Zegarku :) Musze przyznac, ze u mnie tez wszystko gra. Poukladalam troche moje zycie i jak na razie jest dobrze. Nie, nie znalazlam swojej polowki ale tez za bardzo nie szukam. Co prawda nawet bylam na randkach ale jakos chemii nie bylo i rozeszlo sie po kosciach. Za to mile je wspominam i nawet z jednym kandydatem troche sie skolegowalismy. Smiejemy sie, ze do siebie nie pasujemy ale na kawke od czasu do czasu, zeby wygadac sie to jestesmy pierwsi :) Teraz mam troche wiecej pracy przy kompie i powiem tak, ze po niej komp w domu otwieram rzadziej. Tez zagladalam co jakis czas i w koncu tak niesmialo zapytalam czy ktos jest :) Ciesze sie, ze u Ciebie wszystko gra, walizki spakowane i tylko poczekac na przeprowadzke. Zobaczysz czas szybko minie i nawet nie zauwazysz jak bedziesz sie juz rozpakowywac i spedzac chwile na kartonach, smiejac sie :) Ja czekam na urlop i wyjazd w Tatry ale to za miesiac a teraz wciagnelam sie w ogladanie meczow Euro. Kibicka pilki noznej ze mnie zadna ale jest wesolo. Dzis akurat mecz ogladam sama ale wczesniej to zawsze z kims, a wtedy to dzialo sie dzialo. Zwlaszcza nasze komentarze - osob, ktore sie kompletnie nie znaja ;) I tak po krotce to wyglada u mnie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobita której zabrakło....
Witam. Pewnie już nikt i tak tu nie zagląda. Żyję. Przepraszam za ciszę. Od dziś mam neta. Czy ktoś tu jeszcze zagląda? Nie czytalam wpisów ostatnich. U mnie ogólnie dobrze. Z problemem sercowym już się uporałam. Nawet nie myślę. Nie mam pracy i to mój ból. Opłacam tylko to co trzeba a ten net to już tylko dlatego by mieć narzędzie do poszukiwwania pracy i by nie zwariować. Mam nadzieje że do końca roku znajde prace. Jak nie - to nawet sobie nie wyobrażam. Przepraszam za moje zniknięcie. Zginam się wpół przed piszącymi tutaj. Wybaczcie ale sytuacja finansowa mnie do tego zmusiła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobita której zabrakło....
Ps. Zapomniałam hasła i teraz się na pomarańczowo wpisałam... Czy Wy tu zaglądacie? Pewnie się obraziliście... :( I słusznie. ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobita której zabrakło....
Nie wiem co jeszcze powiedzieć tak na szybko. Jedyne co mi przychodzi do głowy to: P R Z E P R A S Z A M za moją nieobecność.... Ze dwa razy miałam możność zaglądnięcia do neta ale... się bałam. Bałam się że tu będzie się roiło od wyzwisk.... Bardzo się bałam. Ale widzę że temat i tak umarł... Tak mi przykro.... Straciłam moich wirtualnych przyjaciół. To też słusznie. Dobrze mi tak! :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobito...
napewno się odezwą:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobita której zabrakło...
Mam nadzieję! :) Czekam. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobita której zabrakło...
Na śmierć zapomniałam jakie miałam hasło. Wniosek: starzeję się w zawrotnym tempie. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ha! Nie mogłem zasnąć i coś mnie tknęło... przypomniałem sobie o tym wątku na forum i postanowiłem tu zajrzeć. Proszę! Kobitka żyje! :D To co? Rozkręcamy nasze pogadanki od nowa? :D Czuje, że powoli wrócą wszyscy którzy wcześniej się tu udzielali. :) Do klawiatury moi drodzy! ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ach... Kobitko nie masz za co przepraszać! Najważniejsze, że jesteś cała i zdrowa! NIe wiem jak inni ale ja Ci wybaczam. ;) Mam nadzieję, że tu jeszcze zajrzysz i się odezwiesz. :) Cieszę się, że wróciłaś i muszę powiedzieć, że chyba ściągnęłaś mnie tutaj myślami bo zapomniałem o tym wątku a co za tym idzie i o tym żeby tu zaglądać na kilka miesięcy... ... i jeszcze dodatkowo o takiej porze kiedy akurat nie mogłem zasnąć ... Kobita ma zdolności paranormalne? :P ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a bo tez o co innego nie mamy sie obrazac...dobre sobie :) i wyzywac? My jestesmy elita tego forum i sie nie wyzywamy hehe Kobito szukaj dzielnie pracy..jak mowisz do konca roku cos powinno ruszyc, cokolwiek musisz znalezc, bo przeciez musisz miec co do garnka wlozyc..to normalne. Od kiedy nie pracujesz? Jakby co pozostaje praca za granica....na tyle plus takiej pracy ze pol roku jakiegokolwiek wyczynu i juz masz na 2 lata zycia w Polsce, jesli nie chcesz na stale zmieniac lokalizacji... bedzie ok....bo jestes zdrowa i madra:) mam nadzieje ze wkrotce powroci reszta gadaczy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobita której zabrakło...
Witaj ELITO!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! LUDZIEEEE! JAK JA SIE CIESZE ŻE JESTEŚCIE!!!!!!!!!!!!!!!!!! CHCECIE CZY NIE MUSZE WAS UŚCISKAĆ!!!!!!!!!!!!!! Nie mam pracy miesiąc. Niby nie tak źle ale wiecie... kokosów wcześniej nie było więc zapas sie szybko skończy. Już tak myśle że jak mnie przyciśnie to sprzedam auto i starczy na przeżycie kolejnych miesięcy. Póki co stoi a ja go tylko oglądam i wietrzę albo myję. :D Wiecie co o moim problemie sercowym zapomniałam w 99% Naprawdę. Doszły inne troski i jakoś otrzeźwiałam i zrozumiałam że trzeba wędrować samotnie i dawać sobie radę. Co mi z tego że bedę bawić sie w jakieś tam sentymenty. Skończyło sie, koniec kropka. Jakoś tak po okresie ochów, achów i wzdychania obudził sie we mnie rozsądek i powiedziałam nie to nie - widocznie mi pisane takie solo życie i zrobie wszystko żeby sie cieszyć nim na tyle na ile sie da. Nawet pojechałam sobie na krótkie wczasy jeszcze w czerwcu. Oczywiście w góry. Pochodziłam, odetchnęłam. Byłam cały czas na powietrzu. Wiele przemyślałam. I stwierdziłam że jest dobrze jak jest. Teraz gorzej bo dręczy mnie ta niepewność bytu. Nie wiem co będzie dalej. Jak sie ułoży. Co bede robić. Czy będę? A jak mnie nikt nie zechce przyjąć. A jak mam za dużo lat. A jak sie przyczepią do czegokolwiek i nie będę mieć szans? Albo w ogóle sie nie przyczepią bo komuś tam sie nie spodobam? Milion pytań. Nerwowa jestem teraz ogólnie przez te sytuacje. Przez to wszystko strasznie wzrosło mi moje ciśnienie. Nie miałam z tym problemów ale to chyba efekt uboczny martwienia sie. Niby sie nastawiam pozytywnie ale wewnątrz jednak strach. To tyle w pierwszym odcinku. Napiszcie co u Was. Proszę. :) Kamień z serca że sie nie gniewacie i że jesteście!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Ps. Czy ktoś pamięta jakie ja miałam hasło? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobito...
a nie mówiłam?:) widzę, że jedziemy na jednym wózku, ja też solo i bez pracy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobita której zabrakło...
Byleby ten wózek w dobrą stronę nam jechał! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobito...
oby:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
fajnie Kobitko piszesz...miesiac dopiero, to akurat skorzystalas z lata i nie musialas sie w tych upalach dreczyc obowiazkami. Za duzo lat, co Ty mowisz??? Teraz chyba stosunek pracodawcow sie zmienil i cenieni sa nie tylko 30,40 latki ale nawet 50 - ceni sie doswiadczenie i chec do stabilnej i stalej pracy, taki 50 latek nie bedzie sie podniecal zmiana pracy co jeden rok i znacznie wiecej moze wniesc do firmy, oczywiscie o ile jest w miare otwarty na czasy :) ale ja z takim nastawieniem coraz czesciej sie spotykam, choc nam do 50 jeszcze troche brakuje, to jakos sie nie martwie ze z powodu tego ze nie mam 20 lat to juz pracy nie znajde. Ja juz Kobitko sie wyprowadzilam kilka tygodni temu, mieszkam juz razem z Nim i sie docieramy, a ze w dwojke mamy charaktery mocne to sie dziwie ze jeszcze domu nie puscilismy z dymem hehe..najwyrazniej to rzeczywisce milosc i chec budowania, a nie burzenia! Ciekawe uczucie....i ciekawe uczucie gdy po tylu latach samej (albo pomieszkiwaniu z kims) nagle znajdujesz sie z kims, z kim laczy Cie to tzw. wynoszenie smieci i podgrzewanie ziemniakow :) ale spoko, nowe to dla mnie, ale jest ok..... budowanei rodziny..na pewno smakuje inaczej gdy ma sie 20 lat, a inaczej gdy 35, bo to taki 20 latek co dopiero z domu wychodzi i praktycznie na podobnych warunkach znowu zaczyna nowy etap zycia, a w naszym przypadku to nie....rodzina, potem samodzielnosc i odpowiedzialnosc tylko i jedynie za swoja koncowke nosa.... Poki masz samochod to ok rezerwa, ja tez tak sobie zawsze zabezpieczalam strate pracy :) cale szczescie nigdy nie doszlo do wykorzystania tej rezerwy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobita której zabrakło...
Cześć! Ufff Zegareczku. To co piszesz to jest dla mnie jak balsam nad balsamami. Lżej mi na duszy ale jest we mnie strach. Niby sie trzymam, niby walczę, w jakimś tam procencie myślę że będzie dobrze ale siedzi we mnie taki ludzik. Strach sie nazywa i mnie straszy. Wysyłam oferty przez internet chociaż nie lubie jakoś podawać na tacy swoje dane osobowe. Czy trzeba w tych cv pisać adres? Nie starczy adres mailowy? Troche te oferty też nie są za piękne bo że sie tak wyrażę gro ofert to praca "w terenie". Cała masa przedstawicieli itd. Do tego nie nadaję się zupełnie. No i ten obszar ofert automatycznie jest zawężony. No ale walczę. Oby sie tylko nie zalamać. Tak Zegareczku autko stoi a w razie czego sprzedam - ale też z tego kokosów nie będzie bo starczy najwyżej na przeżycie jakichś 6 miesięcy. No to fajnie że rozkoszujesz się życiem w nowym gnieździe. Prawda - trzeba sie dotrzeć ale najważniejsze że wie sie do jakiego celu się zmierza. A cel jest piękny. Jeju. Jak chciałabym mieć taki spokój ducha. Nie chodzi o żaden luksus, o zbytek.... Tak zwyczajnie poczuć sie bezpiecznie. Już nie musi o mnie nikt dbać ani sie troszczyć.... przeżyję bez tego. Chcę sama sobie poradzić tylko mimo chcenia zostałam zmuszona do stania w miejscu. Strasznie zabolała mnie niesprawiedliwość ludzka (mówię o poprzedniej pracy) ale niestety nie mam na nią wpływu. Teraz taki świat że liczy się albo silniejszy albo ten co ma wpływy albo i taki który jest bezczelny. Naprawdę. I to nie są puste słowa. Mogłabym poprzeć to dowodami. Smutno że tak jest ale jest. Nie ja pierwsza i nie ostatnia. Boję się jeszcze zmian. Tego że będą na gorsze.... że większe nerwy, albo nadzwyczajna odpowiedzialność, nieżyczliwość wokół. Na okrągło myślę o tym. Już czytam jakieś artykuły kompletnie nie związane z moim problemem. Na siłę odrywam się. Ale i tak gdzieś tam z tyłu głowy dudni mi jedna troska: co będzie dalej..... co będzie dalej.... czy się uda? Więc teraz mieszkamy we dwoje. Ja i strach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobita której zabrakło...
Ciekawe czy wpadnie Taska.... Czy zagości Gość.... :)))))))))) Jeju! Mam zdolności paranormalne!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam! :) Kobito myślę, że powinnaś odrobinę pozytywniej patrzeć na swoją przyszłość! Jesteś jeszcze młoda i masz mnóstwo doświadczenia. Jesteś też diabelnie inteligentna. Pracowników takich jak Ty się ceni. Jeżeli tylko osoba która będzie chciała Cię zatrudnić pozna się na Tobie to nie powinnaś mieć zbyt dużych kłopotów ze znalezieniem pracy. W robocie natomiast jest jak w życiu - spotkasz na swojej drodze różnych ludzi. Takich którzy doszli do czegoś ciężką i uczciwą pracą i takich którzy idą na skróty podpierając się znajomościami i różnego rodzaju nie do końca uczciwymi zagraniami. Pozwól żeby Twoje CV i osobowość mówiły za siebie a wszystko skończy się dobrze. :) Zwróć również uwagę na to, że jest to szansa na zmianę środowiska a co za tym idzie poznanie nowych ludzi. Część z nich może nie nadawać się do tego żeby budować z nimi jakiś głębszych relacji ale może też okazać się, że trafisz na świetne osoby z którymi zaprzyjaźnisz się na najbliższe lata. Miło mi również słyszeć, że uporałaś się z problemem który był przyczyną założenia całego tego wątku. :D To jest ogromny postęp i tego nikt Ci nie zabierze! A skoro poradziłaś sobie z tym to reszta też nie będzie stanowiła dla Ciebie problemu. Strach zawsze towarzyszy ludziom w takich sytuacjach. Najważniejsze żeby te emocje Cię mobilizowały a nie paraliżowały. Strach jest jednym z podstawowych instynktów wypracowanym przez tysiące lat ewolucji. Człowiek przyciśnięty do muru zrobi wszystko żeby przeżyć. Oczywiście do takiego stanu jest Ci jeszcze daleko! Chodzi mi o to, że jest to naturalne. Możesz się bać. Byleby Twój strach nie zaczął się panoszyć po Twoim mieszkaniu i Twojej głowie jak... ten mały głód z reklam jogurtów. :P Ja uważam, że masz zdolności o których istnieniu sama nie zdajesz sobie sprawy... brrr... ciarki... ;P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobita której zabrakło...
Heja!!!!!! :)))))) Gościu! Ja już zapomniałam że jak czytałam Wasze pocieszające teskty to one mi tak do serca trafiały że potem płakałam jak bóbr. No i historia kołem sie toczy. Przeczytałam parę linijek..... mam darmową fontannę. Nie moge sie zgodzić, że takich pracowników jak ja się ceni. Część współpracowników może tak. Szefostwo nie. Powiem na przykładzie z mojej pracy. Są cenieni ci pracownicy którzy rzeczywiście mają plecy (zostali poleceni przez kogoś "z góry", rodzina dalsza bądź bliższa również "góry" oraz ci którzy potrafią się odszczekać - niekoniecznie pracowici.... a nawet wręcz przeciwnie). Widzi to wiele osób ale nie można z tym nic zrobić bo szefostwo że tak powiem wyznaje taki sam kodeks moralny. Reszta jest więc cicho i pokornie pracuje (czasem za dwóch). Całość dzieli się na my czyli mrówki robocze i ci drudzy czyli elita. Poprostu tak jest, wszyscy o tym wiemy ale tak jest. Z tym się nie mogę pogodzić bo jak coś jest nielogiczne i niesprawiedliwe to dla mnie jest nie do przełknięcia. Tłumaczę sobie już że w dzisiejszych czasach to właśnie niesprawiedliwość jest sprawiedliwością. Ale jakoś na nic takie tłumaczenia. Dzięki Gościu za te wszystkie słowa. Jakoś tam wierzę w siebie... może nawet bardzo ale.... ale boję się że nie trafię na odpowiedni grunt. Albo pracodawca bedzie tylko nastawiony na nabycie idealnego robota. Wczoraj oglądałam jakiś taki krótki materiał w tv o bezrobociu. Lawinowo narasta. No i od razu zimny pot na czole... że tyle ludzi.... że jak w tej dżungli poszukujących dam sobie rade. Myśli mnie zabijają. Mój problem to poprostu nadmierna ilość myślenia. I tak jest zawsze. Mam problem i od razu uruchamia się machina myśleniowa i wszystkie możliwe najgorsze scenariusze. To pewnie taka metoda moja by sie przygotować na ewentualne najgorsze. Co za głupota! Ale jak mam to wytępić? Nie wiem. Gość a Ty jak tam żyjesz? Uśmiechnięty?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×