Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość no chyba zartuujesz

szczerze ? ....dla mnie to CHORE gdy facet jest przy porodzie !

Polecane posty

Gość no chyba zartuujesz

jakieś wymysły dzisiejszych bab dla mnie to żenada gdy facet jest przy porodzie a sam facet to CIOTA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jabardzo
Nie uogólniaj tak z tymi ciotami. Gej brzydziłby się patrzeć na poród. Ja także uważam, że facet przy porodzie jest zbędny. Pamiętam jak mi kolega mówił, że jak jego żona rodziła, to takiej traumy dostał, że brzydził się jej dotknąć. I nie mówcie, że jakby kochał to nic takiego by się nie stało. Szczerze mówiąc ja też chyba nie mogłabym patrzeć. Poza tym, zauważcie, że kobiecie pękają żyłki w oczach, jest przepocona, pocięta, krew się leje, brrr. Mój mąż nie będzie przy porodzie. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lipos77
no tak przeciez facet jest tylko do produkcji. jestescie egoistkami:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja nie zaluje
za ogolnie napisane, ja sobie nie wyobrazam zeby mojego ze mna nie bylo i on tez, jakie patrzy jaka krew? w krocze mi nie zagladal krew sie nie lala zylki ok nawet makijaz sie nie rozmazal i spocona tez jakos specjalnie nie bylam, a pomogl mi bardzo wiec nie tak ze kazdy facet tak samo..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja sie zgadzam
tez nie chciałabym żeby facet był przy porodzie, bo jak ja bym sie czuła gdybym lezała z rozwalonym tyłkiem, nogi na lewo i prawo, krew pot i łzy:classic_cool: a mężuś by patrzył na tą apokalipsę :-O ja po takiej akcji będąc facetem nie tknęłąbym więcej własnej żony :-O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja cie rnie ozumieeeee
ja chce zeby byl przy moim, ale bron Boze zeby patrzyl mi tam na doll, ma stac za mna i juz. to tez jego dziecko i ma prawo byc przy tym jak sie urodzi!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkaa
e tam, przesadzacie:) Poród to nie teksańska masakra piłą mechaniczną. Mój był ze mną, obrzydzenia nie czuje ( a widział wszystko)- pomógł mi natomiast niesamowicie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość równiez zapraszam na moje
ja rozumiem argumentację, że facet powinien byc i na dobre i na zle. Jednak nie zmuszałabym swojego. Taka juz jestem, że pewne rzeczy wole robic sama...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o jezu ja tez nie chcialam
i on tez nie chcial. Wyszlo inaczej i chwala bogu, mial mi kto szklanke wody podac, potrzymac za ręke, pomóc po prostu. Ja nie zaluje i one nie zaluje. Stal za moja glową i duzo nie widzial. U nas byl na NIE i to stanowcze. Zobaczycie jak to wyjdzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fefwfwefwefwe
dla mnie Ciąta jest facet którego przy porodzie właśnie nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paniusia z okienusia
ja bardzo chciałam rodzić z mężem, życie niestety ułożyło inny scenariusz. Nie udało nam się. Z perspektywy czasu myśle że jednak dobrze się stało. Dobrze ktoś wyżej to ujął, apokalipsa...... ja musiałam przy tym być (nie dało się inaczej ;)) ale po co mąż??????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fefwfwefwefwe
CIOTĄ*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość halucynogenki
młode niedojtrzałe pewnie jeszcze nie rodziły...? mój mąz był przy porodzie drugiego syna, który ma teraz 15 lat ( wiec to nie sa terazniejsze wymysły :p ) i wie, ile trudu to kosztuje. a gdzie jest miłosc to nie ma obrzydzenia czy odrzucenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maz mojej przyjaciolki
byl przy kazdym porodzie (maja czworo dzieci) i jakosc nigdy nie narzekal. Wrecz przeciwnie. Twierdzi, ze to duze przezycie i dawalo mu mozliwosc pokochania dziecka od pierwszych jego chwil na swiecie. I ze - skoro nie ma mozliwosci odczuwania zycia plodu, bo to nie on jest w ciazy - to dopiero, gdy pozwoli mu sie je wziac na rece, widzi je i slyszy, wtedy dopiero odczuwa fakt bycia ojcem. Zwlaszcza gdy to pierwsze dziecko. Wg niego obecnosc przy porodzie to wrecz magiczne doswiadczenie, jakby wspoludzial w bolu narodzin. Dzieci i zone kocha bardzo. Ich seks z latami ponoc tez stal sie lepszy, pelniejszy. To, ze on ja widzial zmeczona i spocona (jak piszecie) tego nie zmienil. Wrecz przeciwnie. Docenil zone w pelni, nie tylko jako kobiete, kochanke. Ale moze to po prostu kwestia dojrzalosci... W koncu nie wiemy co z nami bedzie za kilka lat. Przeciez mezowi tez moze sie zdarzyc wypadek, czy choroba przykuwajaca do lozka. I co wtedy? Moze zona nie powinna go takiego oglada? :P przeciez to chore podmywac malzonkowi tylek!? :P to moze zawazyc na ich dalszym wspolzyciu! :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lalamido888888888888
też kiedyś myslałam tak jak wy...wyszło inaczej i bardzo dobrze!!!!po pierwsze nigdzie wam mąż nie zaglada po drugie mój dzięki temu że był widział ile mnie to wysiłku kosztowało niesamowicie się zmienił o 180 stopni pomaga mi jak może ( wczesniej myślałam że ma dwie lewe ręce do prac domowych) a dzieckiem potrafi się zająć lepiej niż ja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tez nie chciałam żeby był przy porodzie. jak co do czego przyszło to był ze mną, wspierał mnie, jak zaczniecie rodzic, to nic was nie będzie obchodziło, aby tylko urodzić i nie ważne ile osób będzie wam zaglądało w krocze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zakładam ze za pol roku
ja też nie :) doknęłabym swojej żony gdybym była facetem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lhjkfgbgf
ja chcialam i moj maz tez chcial....i nie zaluje!!!! moj maz 2 lata po porodzie do tej pory przezywa to jakby bylo to wczoraj,widze ze jest dumny z tego ze byl przy porodzie, nie wyobrazam sobie zeby go przy mnie nie bylo. nie dalabym rady. ale moj maz jest inny,jest prawdziwym mezczyzna a nie jak wasi cioty, mysla tylko kiedy by wyru***** , tacy sami powinni rodzic....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to mój mąż chciał, ja cały czas miałam w planach zabrać przyjaciółkę, która jest położną. Mąż nasłuchał się kolegów, którzy byli zachwyceni porodami. Wyszło tak jak chciał. Zaczęłam rodzić niespodziewanie, przyjaciólka miała dyżur, więc był ze mną. Była to najlepsza decyzja i nie ma żadnych minusów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkaa
podsumowując- cieszmy się babki, które rodziły z mężami, ze mamy takich wspaniałych :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość małamamam
my też tak z mężem myśleliśmy, ale potem jak się zaczęło to on wszedł na salę i już został do samego końca. Bardzo mi pomógł w pierwszej fazie która trwała 4 godziny, potem stał mi za plecami w trakcie parcia, kiedy dziecko się urodziło to on mógł je pierwszy pogłaskać i zrobić zdjęcia i był bardzo zadowolony i dumny z siebie.niestety kiedy mi szyli krocze to tam przez przypadek zajrzał bo łazienka do której szedł była na wprost fotela na którym leżałam, potem mi powiedział ze nie był to fajny widok ale uświadomił mu jeszcze bardziej jakim cierpieniem jest dla kobiety poród. a w kwestii seksu i pożądania to raczej nic to nie zmieniło bo nie minęły jeszcze nawet dwa tygodnie od porodu (logiczne,że jeszcze się nie mogę kochać) a on już za mną łazi i mówi,że nie może się doczekać :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mmmommm
Oj, niedojrzałe dziewczynki moje drogie. Moja koleżanka rodziła w Wielkiej Brytanii. Akcja porodowa była tak gwałtowna, że urodziła w przedpokoju własnego mieszkania, mąż odebrał poród. Nie tylko patrzył, ale też dotykał, zapewne po łokcie był we krwi, wodach płodowych, może nawet ekskrementach, gdyż i to sie przy porodach zdarza. Mają wspaniałą córkę. Nadal są razem i bardzo się kochają. NORMALNY, WARTOŚCIOWY, DOJRZAŁY, A PRZEDE WSZYSTKIM KOCHAJĄCY KOBIETĘ FACET NIE BĘDZIE SIĘ BRZYDZIŁ. NIE BĘDZIE W OGÓLE MYŚLAŁ TYMI KATEGORIAMi, GDY RODZI SIĘ JEGO DZIECKO< A JEGO UKOCHANA CIERPI. Wasze komentarze ukazują smutną prawde na temat mężczyzn, z którymi dzielicie życie. Można tylko wam współczuć kiepskiego wyboru.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moj maz przy pierwszym
porodzie nie byl ze mna , a przy drugim byl i ........ powiedzial ,ze czuje do mnie mega szacunek , nie wyobrazal sobie jak to wyglada i jakie to przezycie i do tej pory mowi ,ze rodzil ze mna .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moj maz przy pierwszym
a kolega ma troje dzieci , przy dwojce nie byl przy porodzie , a przy trzecim byl . I jest dumny. Mowi ,ze zyczy kazdemu facetowi ,zeby byl przy porodzie. To nie to samo ,co siedziec w domu i chlac wodke oczekujac na rozwiazanie lub chlac zaraz po porodzie .zobaczyl wszystko inaczej i dopiero docenil zone i porod .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaśka samośka*
Piszecie, ze facet który jest przy porodzie to ciota? Dla mnie zupełna ciotą jest facet, który boi się krwi... Sory, ale ma byc przy mnie i trzymać mnie za rękę a nie zagladać w krocze... TAk z drugiej strony nie chodzicie do łazienki przy swoim mężczyźnie? Nie zadrzyło wam sie zwymiotować przy nim? Mój jest taki, ze nic co ludzki nie jest mu obce. Przy porodach był dwóch i jakoś nie mam problemów łóżkowych. POzycie mam bardzo udane. KObieto nie chcesz faceta na porodówce- to nie, nie ma takiego przymusu, ale odepnij sie od innych kobiet. Posrana krowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a to ciekawe
że te kobiety, które rodziły i miały mężów przy porodzie to nie uwazają to za chory wyczyn lub to , ze facet jest ciota. Więc po co wypowiadacie sie jak jeszcze nie rodziłyscie lub nie miałyście męza podczas porodu.TO JEST DLA MNIE CHORE! Mój mąż trzy lata temu był przy porodzie (i teraz też będzie) i nigdy nie czuł obrzydzenia. Kompletnie nie widział żadnej masakry, nie miał głowy miedzy nogami, był przy mnie a nie przy moim tyłku. Był dumny, że odciął pępowinę:) Więc nie gadajcie jak nie wiecie jak to jest...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja mojego tez nie dopuscilam nie chcialam zreby to widzial. a maz kolezanki byl przy calym porodzie i jakos to przezyl ale ja osobiscie jakos sobie tego nie wyobrazam :):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaraz padne123
" nie wyobrażam sobie męża przy porodzie, bo się wstydzę"- wiekszej bzdury nie słyszałam... Jak mozna sie wstydzić własnego męża???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkaa
słuchajcie, ludzie są rózni, mają różne związki. Jeden będzie chciał być przy porodzie, drugi woli w tym czasie stac pod drzwiami. No i ok. Ale skończcie z hasłami który to ciota, bo smieszne jestescie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak, racja... facet ciota nie powinien być przy porodzie :) Nie rozumiem, dlaczego autorka pisze, że to chore... a nie chore jest to, że wjeżdża w Ciebie niczym metro w tunel ??? Narodziny dziecka w życiu przyszłej matki sa tak samo ważne dla niej jak i dla ojca. Mój był 2x przy narodzinach swoich córek. Naszą pierwszą zawiózł do koleżanki wieczorem by mógł być poraz drugi przy narodzinach swojego maleństwa. Jak wracał, to jak opentany, spieszył sie i wbiegł mi do pokoju 30 minut przed narodzinami - to tak jeśli chodzi o faceta. Jeśli chodzi o mnie, w ten czas rodzącą uwazam iż był on niezbędny w tym czasie. Nie wyobrażam sobie porodu bez swojego faceta. Pomagał, podawał mi wode, coś do jedzenia. Mimo iz połozne byly aż za miłe, nie wypełniało mi to wygody takiej jaką wypełniał mi mój mężczyzna. Moment porodu, nagrywanie pierwszego płaczu dziecka ( pierwszej nie było co nagrywać, bo urodziła sie będąc zaspana i nie kontaktowała do końca :P) Zdjęcia tez są ważne ktore robi, fajna pamiątka. A przecinanie pepowiny ma dla niego bardzo duze znaczenie i był to moment jak i dla niego tak i dla mnie bardzo ważny, więc nigdy niczego nie żałowałam, a i stosunek jego do mnie się nie zmienił, wręcz przeciwnie, chyba poczułam się bardziej kochana i ptagniona jak i w dzień tak i nocą :) Żadnego obrzydzenia nic z tych rzeczy, bo normalny facet, ktory jest dokladnie zapoznany z rolą natury wie co go czeka, a nie ciota wejdzie na sale, zobaczy krew i już lezy na podłodze :/ Ja mialam gas rozweselający, znieczulał totalnie, a i facet się nawciagał, śmiechu było co nie miara :) Na prawde fajny moment i bez krzyku i bez łez, poród z usmiechem na twarzy tylko 20 minut przed wyjściem małej dostałam morfine syntetyczną ( nie wiem po co :D) Także, ja uważam, że facet jak chce, przy porodzie ma prawo być, może kobieta czuc się skrępowana, ale w tych momentach wszystko ją wali, mnie tez waliło co on tam widzi, ale jak było przed tak jest i po :) Jest po prostu rewelka i polecam obecność mężczyzny swego przy narodzinach szkraba :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×