Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość 67iru67i

CHCIAŁABYM RZUCIC STUDIA DZIENNE, ISC DO PRACY I STUDIOWAC ZAOCZNIE

Polecane posty

Gość 67iru67i

Ale musze się przemeczyc ten pierwszy rok dziennie:-O bo umowe na mieszkanie mam, poza tym no już zaczęły się zajęcia....Ale od nastepnego roku przeniose się na zaoczne i pójdę do pracy.... Ktoś ma jak ja?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tak zrobiłam. miałam dość codziennych zajęć, które i tak były przewidywalne, nudne i nic nie wnoszące, tylko rozciągnięte w czasie. Na wykłady mało kto chodził, na ćwiczeniach głupie dyskusje.. A na zaocznych wszystko jest w koncentracie, więc chodze na wszystko i wynosze z nich dużo więcej. Tylko głównym założeniem zaocznych jest samodokształcanie i praca z literaturą. Inaczej bezie ciężko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość huihui
sorry, ale jak ma sie zajecie od 8 do 18, wyklad po wykladzie, to niestety duzo sie z takichj zajec nie wyniesie, czlowiek nie jest w stanie skupic sie przez tyle godzin

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pantofelekk
ac co wy studiujecie,politologie czy inne gowno?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 67iru67i
qwerty- na drugim roku przeszłas na zaoczne? opowiedz jak przetrwałas pierwszy rok? Ja studiuję ekonomię

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lepiej być na dziennych i pracować tak na 3/4 etatu np :) Przynajmniej moim zdaniem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prawda jest taka,że
ja na dziennych miałam zajęcia od 8-19 :o następny dzień znowu od 8...rzuciłam :o teraz jestem na innych dziennych lajtowych ale i tak trzeba dużo czytać w domu :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xszdxfghjkhmjnhcbgv
ja przetrwalam do licencjata ale zalowalam ze od razu nie poszlam na zaoczne:O chcialam sie na 3 roku przeniesc ale zal mi bylo mojej grupy ktora byla fajna a osob z zaocznych nie znalam, wiec jakos dobrnelam do konca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kireef97531
ja wole dzienne, bo nie potrzebuje pracowac. mam stypendia i chce sobie pozyc a nie w kierat od samego poczatku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do kitu
Też uważam, że dzienne, zwłaszcza źle dobrane- tak jak u mnie, to strata czasu i brak potrzebnego doświadczenia. Plan zajęć jest koszmarny 8-19, nieraz zajęcia po 21. I nawet dorywczo nie da się pracować- a kasy brak- zostają korepetycje za najniższą stawkę, byle tylko ktoś się zgłosił, ale to nic nie warte, bo wyżyć i tak się nie da. Osobiście oszczędzam na jedzeniu. Tylko czekam, żeby skończyć licencjat, bo niewiele mi zostało, skończyć ten cały koszmar i 100% idę na zaoczne- przynajmniej będę miała pon-pt do dyspozycji w pracy- bo pracę spokojnie bym znalazła, gdyby nie te studia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja nie rzuciałm studiów
dziennych - tylko załatwiła sobie indywidualny tok studiów i normalnie pracuję. Praca nie jest codziennie - więc pojawiam się na uczelni kiedy mogę (czyt: kiedy mi się chce). Nie mam zamiaru płacić za naukę! :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaja09888
ja studiuje zaocznie ekonomie, do tego pracuje w urzędzie i MAM DOSYĆ ŻAŁUJE ZE NIE POSZŁAM NA DZIENNE

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maraddd
pantofelekk "ac co wy studiujecie,politologie czy inne gowno? politologia to nie "gówno". Nie żałuję... , bo jak na te warunki bardzo dobrze zarabiam ok 5000 na msc. Jak się chce bardzo to się może:) Poza tym zawód i tak trzeba zmieniać kilka razy w życiu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość edwedw
Jestem na pierwszym roku ekonomii, studiuję dziennie. Poszłam na te studia z rozsądku, a teraz się męczę. Mam na roku 200 osób, w większości to bardzo bystre i ogarnięte jednostki z małych miejscowości. Wiążą z tym kierunkiem ogromne nadzieje. Ja mieszkam z rodzicami tam, gdzie studiuję. Od początku byłam sceptycznie nastawiona. Myślałam, by po maturze iść do pracy i robić szkołę policealną w kierunku technik usług kosmetycznych. Ten zawód bardzo mi się podoba. Wiem, że kosmetyczki nie mają dużo pieniędzy, ale i tak sądzę, że to praca dla mnie. Tymczasem... Mieszkam z rodzicami, kłócimy się coraz częściej. Nie widzą w mojej postawie krzty zapału i zamiast pomóc to tylko dobijają stwierdzeniami, że jestem leniem, wiecznie mi się nic nie podoba, a w ogóle to co ja będę robić po tej ekonomii. Sami zasugerowali mi znalezienie pracy, ale wiedzą, że z samym średnim nic nie zrobię. Wegetowałam tak sobie ostatnio. Szukałam pracy i chodziłam na zajęcia, na których nic nie robiłam. Ale teraz podjęłam ostateczną decyzję: rzucam te studia w cholerę. Zaczepię się gdzieś jako kelnerka czy kasjerka, wyprowadzę z domu i się ogarnę. Chcę rozpocząć dorosłe życie, zastanowić się co naprawdę chcę robić. Przecież nie każdy musi mieć studia. Boję się troszkę, że nie znajdę pracy, ale naprawdę nie mam już siły na tą ekonomię. Czy dobrze robię?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość edwedw
Czy możesz opisać swój problem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cóż no, braki finansowe, nieszczególnie dobre kontakty z rodziną, chęć usamodzielnienia sie... A na studiach jestem dziennych... 2 rok, nawet nie wiem czy ten rok do konca dociągne- wątpie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×