Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Karmelek_30

Wznawiamy starania

Polecane posty

Ja mam teraz dobrego lekarza pod każdym względem, szczęście w nieszczęściu, to on zdiagnozował tę ciążę pozamaciczną i szybko zareagował jak powinien, bo pracuje też w szpitalu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jedyne badania jakie mi tu wykonano to podstawowe hormony (lekarz pierwszego kontaktu)a ginekolog skierował mnie na hsg, które tez wyszło w porzadku. Nikt nie zbadał mnie ginekologicznie. Owszem, miałam robiona cytologie, ale to tutaj robi pielęgniarka w przychodni. Fotela ginekologicznego to tutaj na oczy nie widziałam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobry lekarz to podstawa. Dlatego ja sie troche boje, ze moze coś przeoczono u mnie przez to, ze nie miałam dobrego, znajacego sie na rzeczy lekarza prowadzącego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
karmelek, mieszkasz w Irlandii, albo w innym kraju anglosaskim? ;) No to sporo inaczej niż u nas, chociaż w Polsce dla odmiany, to przesadzają np. z USG w ciąży...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mieszkam w Anglii:) Tutaj USG robią w ciąży dwa razy, a w Szkocji moja znajoma miała tylko raz! No cóż... Takie są uroki wyspialskiego żywota;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No w Polsce na NFZ też są bodajże 2, a maksymalnie 3 USG...ale typowo prywatnie najczęściej lekarz robi na każdej wizycie, nawet jak jest ok, lekkie przegięcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Biorąc pod uwagę, ze niektóre kobiety chodzą na wizyty co 6 tyg to faktycznie spore przegięcie. Wydaje mi sie, ze 3 USG w trakcie trwania ciazy to taka optymalna liczba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ano też uważam, że 3 USG wystarczą. Oj nawet częściej niż co 6 tygodnie, w Polsce w ciąży tak ok. co 4 tygodnie, później nawet częściej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tutaj jest zupełnie inne podejście do kobiet w ciąży. Poronienia traktuje sie jako coś zupełnie normalnego. Luteina, duphaston... W żadnym wypadku! Tylko po ivf podaje sie progesteron, bo organizm sam nie wytwarza. W żadnym innym przypadku. Jak zarodek słaby to natura ma robić swoje:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
karmelka, to trochę badań i w Anglii miałaś, nie jest tak źle, raczej nie masz czym się martwić :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No wiem wiem, jak jest...Moja dobra znajoma kilka miesięcy temu rodziła w Irlandii. Pierwsze USG w 20 tc, dopiero po 12 tc jest ciąża i można iść na badania, szok...Ale wiesz w Polsce jest przegięcie z tym ratowaniem, podtrzymywaniem bardzo wczesnej ciąży, nie wierzę w cudowną moc Duphastona. W Polsce ten lek, to prawie jak witamina w ciąży, tak samo jak luteina, jakby te leki były takie wspaniałe, to by tyle kobiet nie roniło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pewnie masz racje, ale zawsze ma sie ta świadomość, ze zrobiło sie wszystko, co można było zrobić. Karmelkowy powinien niebawem wrócić do domu :) trzeba chyba jakaś kolacje zrobić :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jamam takie chłodne, medyczne podejście po tym względem, tzn. jeśli ewidentnie wiadomo, że kobieta roni jedną ciążę po drugiej, z przyczyn jakiś hormonalnych powiedzmy, no to co innego, chyba wtedy trzeba podawać leki od początku...ale tak na siłę pierwszą ciążę już 4, 5 tc ciąży podtrzymywać, no niestety nie jestem o tym przekonana...natura wie, co robi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie, zawsze marzyłam o medycynie, a życie tak się potoczyła, że nawet nie spróbowałam zdawać, żałuje do dziś...bo do dziś pozostała mi intuicja do tego, no tak ludzie mówią ;)...skończyłam 2 inne kierunki ;) A Ty co dokładnie studiujesz? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na szczęście mam takie samo podejście do wielu spraw, jak mój lekarz prowadzący, tzn. tak mi się zdaje, bo byłam u niego dopiero 2 razy...w takim sensie, że podobne, że też wierzy w naturę, a nie jakieś cuda wianki od początku u zdrowej osoby, typu jakieś witaminki, inne wspomagacze ;). Podobno jest na tyle uczciwy, że jak trafi się mu ktoś komu ewidentnie nie jest w stanie pomóc, to odsyła od razu do kliniki leczenia niepłodności i nie naciąga na wizyty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Migotko, ja studiuje pielegniarstwo. Zamarzylam by pracować w tym zawodzie jakieś 10 lat temu, ale szkoła średnia, która ukonczylam nie pozwoliła mi zdawać na pielegniarstwo w Polsce. Troche sie wiec tulalam po świecie by ostatecznie osiąść na wyspie:) Potem wyszłam za mąż, zaczęłam starać sie o dziecko i inne marzenia zeszły na dalszy plan i to był błąd. Po rozstaniu z moim mężem postanowiłam, ze czas najwyższy zainwestować w siebie. Złożyłam tutaj papiery na studia, podeszlam do egzaminów kwalifikacyjnych i udało sie, zaoferowano mi miejsce:) I to była najlepsza decyzja, jaka podjęłam w swoim życiu! Uwielbiam to! Nic mi nigdy nie sprawiało tyle przyjemności co praca w szpitalu. Oczywiście jest to stresujące czasami i wyczerpujące zajęcie ale bardzo satysfakcjonujące:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam :) Karmelek, to w sumie fajna historia, dobrze że jednak robisz, to co lubisz :). Ja też nie narzekam na swój los, ale ciągle walczę żeby realizować marzenie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witan Migotko, co do marzen to ja miałam kilkuletnia przerwę w próbach realizacji maluchowego marzenia, bo wiadomo, bez faceta ani rusz:) Na szczescie los mi zeslal wspaniala milosc pod postacia Karmelkowego i zaczynamy od zera:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja dla odmiany jakoś dość długo nie widziałam się w roli matki, nie chodzi o karierę, kasę, cokolwiek innego, ale chyba emocjonalnie nie byłam gotowa, mój mąż też dopiero niedawno zaczął chcieć dziecko...ale tak jakoś naturalnie przyszło, fakt że przestaliśmy się zabezpieczać w zeszłe wakacje, bo nam gumek zabrakło, no i jakoś tak nam się spodobało :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co nas nie zabije to nas wzmocni:) Jestem na drugim semestrze. Zostały jeszcze cztery:) Czas szybko płynie wiec pewnie zanim sie obejrze to będę kończyć. Jeśli zajde w ciążę to wezmę urlop dziekanski. Mogę maksymalnie dwa lata wziąć. Ja zmykam na jakiś czas. Idziemy sobie na kolacje, a potem na drinka:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×