Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mążżż74

Chyba nie kocham żony:-(

Polecane posty

Gość mążżż74

Nigdy nie pisałem na forach ale kurcze nie mam z kim pogadać. Mam problem- chyba nie kocham żony. Niewiem czy kiedy kolwiek ją kochałem. Nie chciał bym jej skrzywdzić ale nie jest dla mnie najważniejsza.Mógł bym życ bez niej- tak mi się wydaje.Braliśmy slub bo- była w ciąży ( 10 lat temu.). Mam wspaniałą córkę którą kocham nad życie pragnę jej szczęścia. Ale z zoną nie mam kontaktu tzn. nie kłócimy się, nie zdradzamy ale tak naprawdę nie mamy o czym ze sobą rozmawiac. Kazdy z nas ma osobnych przyjaciól inne zainteresowania itp. Zona mnie kocha i to bardzo ,Jest dobrą kobieta ,dobrą matką no może trochę rywalizuje z córka o moje uczucia ale ona zdaje sobie sprawę ze córka jest dla mnie na pierwszym miejscu i może ją to boli. Nie wiem co robic jak zaraguje gdy jej powiem ze ją nie kocham. Czy mam jej powiedzieć ? Nie chcę tez rozwalać małżenstwa, poukładanego życia córki. Wiem ze żona tez by nie chciała ale jak mam życ .Boje się ze coś mnie omija- nie chodzi o inne kobiety ale o wolność. O życie . Co robic ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Po pierwsze naucz się języka polskiego a po drugie tak to jest jak się bierze ślub bo panna z bebechem :O A jak czujesz się źle w małżeństwie to nie ma sensu się dusić i z pewnością żona czuje,że coś nie tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozumiem Twoja rozterke. Bardzo trudne do rozegrania.W gre wchodzi dziecko, rodzina, odpowiedzialnosc... Mozna by powiedziec, dziecko jest najwazniejsze,jego dobro. Ale co zrobic, jak sie w zwiazku nie jest szczesliwym? Wspolczuje Tobie serdecznie, ale ciezko jest doradzic... Czy zona nic nie podejrzewa, ze cos jest nie tak z Twoimi uczuciami do niej? Kobiety maja dobra intuicje...A ile mozesz,przepraszam, grac...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jesli tak czujesz to z pewnoscia cie omija;/// a zyje sie raz - uwazam ze powinienes sie rozstac z zona - oczywiscie ze bedzie bolalo i to bardzo - ja, corke - ale to cena uczciwosci wobec samego siebie, jestem przeciwniczka zycia/budowania fasady - bo to i tak sie konczy zawsze farsa;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość orpat
znak czasu...kocham nie kocham, ja pier.... przysięgałeś??? to teraz się martw

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bvbmvgfc
to dobrze, ze nie jest najwazniejsza bo nie można opierac zycia na drugiej osobie i robić z niej całego swiata. nie wiesz, czy kiedykolwiek kochałeś? no ok, przez 10 lat o tym myślałeś? co kierowało tobą gdy się z nią żeniłeś? tylko odpowiedzialność za dziecko? jak się czułeś w małżeństwie przez te 10 lat? nie wiem gdzie jest problem, może popełniłeś błąd 10 lat temu i za niego płacisz rozterkami a może po prostu cos się zadziało i czujesz, ze się dusisz i potrzebujesz odpoczac i chcesz przestrzeni, i moze wszystkie negatywne emocje miną. wiadomo namietnosc spada, rutyna i przyzwyczajenie dopadaja czlowieka, ale milosc to nie tylko motylki i wielkie ochy i achy, ale tez codziennosc, szara i ciężka codziennosc. I to jest decyzja czy chcesz spedzac z kims zycie, dzielić z nim smutki i radosci, i wziac odpowiedzialność za tę osobe. w zyciu ciagle nas cos omija a to urocze laseczki, a to przystojne ciasteczka, a to wolnosc własna, bo jest sie za kogos odpowiedzialnym i trzeba być przy jego łóżku jak jest chory a nie wyjechać i poskakać z koleżankami na spadochronie.... ciagle nas coś omija...rutyna i życie, a tu by się jakieś motylki znowu poczuło, bo te w małżeństwie już dawno zdechły.... tYlko, że trzeba ponosić konsekwencje wyborów. nie zrobię skoku w bok, bo kocham męża, bo go szanuję, bo jest moim przyjacielem. nie poświęcę budowanego życia dla odrobiny endorfin. zastanów się czy chcesz przekreślać rodzinę, za to że pragniesz luzu i wolności. czasami ta wolność nie jest taka piękna jak ją malują, a dogadać się zawsze można, że potrzebujesz przestrzeni, męskiego wypadu, piwa z kumplami. męczyłeś się z nią przez 10 lat? nic do niej nie czułeś? masz wrażenie, że te 10 lat były stracone i że popełniłeś wtedy błąd?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie ma wyznaczonego czasu - malzenstwo trwa tyle ile zdecyduja o tym malzonkowie;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TO JA KROLOWA SABA
a co chcesz od nas ????????????idz spac zaruchaj i rano bedzie inaczej po tylu latach malzenstwa nikt sie juz nie kocha to przyzwyczajenie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zgadzam się z tym, co bvbmvgfc napisał. Od siebie dodam, że może z jednej strony potrzebujesz jakiegoś wyjazdu, odpoczynku, ale przecież w tej kwestii dogadasz się z żoną. Z drugiej strony może powinniście jednak spróbować odbudować Wasze relacje, wyjechać gdzieś razem. Naprawdę nie macie żadnego wspólnego marzenia? Przypomnij sobie, dlaczego ją wybrałeś? Przecież dziecko nie bierze się znikąd, musiałeś coś do niej czuć. Jestem młoda i pewnie nie mnie udzielać rad facetowi w tym wieku, ale zastanów się, komu zburzyłbyś życie, odchodząc, bo moim zdaniem przede wszystkim ukochanej córce. Może warto porozmawiać z żoną, co zrobić, żebyście znów byli bliżej siebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Taka podobna
Znam to. Jak braliśmy slub byliśmy młodzi, rozrywkowi ,fajni. I to wystarczało teraz z latami dojrzałam i wiem ze nie takiego partnera chcem na całe życie. Mąż się nie zmienił teraz jego dawne zalety zmieniły się w wady. Ale cóz tez mamy dziecko i dla niego trwamy ale jak długo..........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mam bliźniaki
Córka konkuruje z żoną o uczucia? Jaja jak berety. Każdy kocha swoje dzieci ale nie do przesady zeby rywalizować o uczucia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mam podobny problem, nie
kocham męża. Chciałam odejść, ale on błagał i płakał. To jest do dupy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Polaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
mężu 74 masz typowe objawy kryzysu wieku średniego,masz wrazenie ze twoje zycie stoi w miejscu, ze cos tracisz, ze bez zony było by tak pięknie. Lepiej przeczekaj ten głupi okres zanim rozwalisz rodzine, nic nie mów zonie, zacznij robić coś nowego razem z zona, wprowadz w Wasze zycie jakis powiew świezosci. To normalne ze po tylu latach bycia razem nie czuje sie juz wielkiej miłości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oczy takie zielone---
Życie to tylko chwila, krotka bardzo.... Szkoda go na bycie niesszczesliwym. Nie sluchaj rad tych swietoszkow, ze przysiega zmusza byscie byli nieszczesliwi. Bo ona tez nie moze byc szczesliwa, tylko nie nazywa tego po imieniu. Obojga zostalo Wam troche zycia, by jeszcze zaznac szczesia. Nie zmarnuj tego . Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość facet ja mówi chyba
to znaczy że ma miękkiego penisa :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malinowy bez bez
idz z zona na terapie małżeńska do psychologa od zwiazków, musicie miec bardziej profesjonalna pomoc, jak wam ten cykl spotkan u terapeuty nie pomoze to zastanówcie sie nad separacja/ ale to ostatecznie...najwazniejsze to abyscie usiedli razem i zaczeli ze soba szczerze rozmawiac...to wam pomoze najbardziej, rozmowa a jesli chodzi o uczucia mezczyzn to wiem ze sami nie wiece co czujecie i słusznie tu napisałes; chyba nie kocham wydaje ci sie i tyle... dałbym rade zyc bez niej....to wyprowadz sie i zyj sam i udowodnij to, czy czekasz az kolejna kobieta cie przygranie i wtedy jak juz bedziesz miał nowa to wtedy odwazysz sie kobieice/żonie powiedziec prawde z e jej nie kochasz...bo z reguły tak mezczyzni robia, jestescie zwykłymi ytchórzami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×