Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Kremoka

Wiekszosc nauczycieli w Polsce miala problemy z nauka!!!

Polecane posty

Gość Kremoka

A na studiach byli najslabszymi studentami. Niestety tacy ludzie ucza nasze dzieci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość śliczne imię
owszem zasada jest taka - jak jesteś dobry w czymś to robisz na tym pieniądze jak jesteś kiepski - idziesz uczyć innych :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sexi blondiD***
co ty pierdolisz, właśnie byli kujonami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z tym akurat muszę sie zgodzić bo najsłabsze uczennice z mojej klasy w LO studiują właśnie pedagogikę i zamierzają zostać nauczycielkami. Tylko że jednocześnie są to najfajniejsze z charakteru osoby i myślę, że jest to ważniejsze w byciu nauczycielem niż wybitne zdolności. Przynajmniej jeśli chodzi o naukę w podstawówce i w przedszkolu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a łyżka na to.....
premier - niby nauczyciel prezydent - podobno tez nauczyciel min. zdrowia - nauczyciel min. edukacji - nauczyciel sami tak chcieliście :P :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a co ma pedagogika
do bycia nauczycielem przedmiotu ? Twój fizyk kończył 5cio letnia pedagogike czy studia na fizyce ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zgadzam się. Sama jestem po anglistyce i tylko najsłabsze osoby na roku poszły pracować do szkół publicznych. W sumie co się dziwić, pieniądze kiepskie (wbrew pozorom), pracy sporo (też wbrew pozorom) i do tego mnóstwo idiotycznych, niepłatnych okienek, więc człowiek siedzi w pracy nierzadko od 7.00 do 19.00.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a co ma pedagogika
Noo, te najsłabsze zapewne miały "chody ",że sie dostały do szkół publicznych :D Zagladam czasami na topik "nie ma pracy po anglistyce" i większość tam miałczy ,że szuka pracy właśnie w szkołach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ftyrtyrty
nie zgadzam sie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a na studiach
nauczyciele akademiccy to największe kujony, ludzie nadający się tylko do tego żeby chłonąc wiedzę i mający problemy z kreatywnością i z wykorzystaniem tej wiedzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aaaa i jeszcze jedno. Ci, którzy poszli pracować do szkół wcale niekoniecznie znają dobrze język:) Poziom powiedzmy zaawansowany, ale do biegłości to im duuużo brakuje:) A uczą w szkołach, bo to praktycznie jedyna możliwa praca dla anglisty, przy której nie jest sprawdzana znajomość jezyka:o Ma się znajomości albo szczęście, trafia się do szkoły, a dyrektor przecież znajomości angielskiego nie sprawdza. A wyobraźmy sobie np. tłumacza, który nie zna dobrze angielskiego. Od razu by wyszło szydło z wora. Sama starając się o pracę miałam rozmowę kwalifikacyjną w j. ang. co zresztą jest standardem w każdej jednej firmie, która szuka kogoś z biegłą znajomością języka. Szkoda tylko, że szkoły tego nie robią:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pierdolicie 3 po 3 🖐️ ok, zgodze sie niektorzy jezykowcy sa slabi, ale to tak samo jest z matematykami itp, ktorzy umieja rozwiazywac tylko podrecznikowe zadania, z biologami, ktorzy sprawdzaja klasowki z kluczem czy historykami (mialam historyczke co lekcje prowadzila w ten sposob, ze czytala zdania na glos z ksiazki i je ewentualnie uzupelniala jakas uwaga;]) ja jestem po lic z germanistyki, startowalam nie tylko do szkol, ale rowniez do firm i przechodzilam rozmowy kwalifikacyjne po niemiecku. po licencjacie na gownianej uczelni w gownianym malym miescie. i jakos dalam rade;] pracuje w szkole bo CHCE, a nie bo MUSZE.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a co ma pedagogika
Bo w firmie rzeczywiście stawia się na biegłość, a w szkole na podejście do ucznia. Niestety nie można tego sprawdzić na jednej rozmowie. Czas to weryfikuje. Dlatego rotacja anglistów jest spora. Choć i sa tacy ,którzy w pracy się męczą ale się jej trzymają

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"pracuje w szkole bo CHCE, a nie bo MUSZE" ok, są jednostkowe przypadki nauczycieli zdolnych i ambitnych, którzy pracują w szkole, bo lubią. Pamiętam nauczycielkę, u której robiłam praktyki pedagogiczne. Złota kobieta, profesjonalna, wymagająca, ale też z rewelacyjnym podejściem do ucznia, a poza tym jej się zwyczajnie chciało. Siedziała w szkole po godzinach, bo kółko, bo zajęcia wyrównawcze, bo organizowała jakieś występy, itp. Ale to są niestety rzadko spotykani nauczyciele.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
robie tez tlumaczenia nieprzysiegle dla jednej firmy - rozwiazanie umowy itp i jak dotad mam zlecenia co jakis czas, wiec chyba taka cienka nie jestem:]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mów tylko jeśli wiesz na pewno
>Ale to są niestety rzadko spotykani nauczyciele. Sprawdzałaś wszystkich nauczycieli we wszystkich szkołach w Polsce, że z takim przekonaniem piszesz swoje zdanie? A może przynajmniej jakieś badania na wystarczająco dużej i reprezentatywnej części nauczycieli - językowców? Jeśli nie, to może nie wypisuj założeń których prawdziwości nawet w jednej czwartej zagwarantować nie możesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zgadzam sie. mam kolege, ktory byl przecietny do tego najwiekszy pijak na roku :P nigdy nie przeczytal zadnej ksiazki. zastanawiam sie w jaki sposob napisal prace mgr :O teraz prowadzi cwiczenia na uczelni i pisze rozprawe, jezdzi na konferencje naukowe itp. przez 5 lat studiow mowil ---- poszlem :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a mnie się wydajeeee
że wbrew pozorom dobrych nauczycieli jest bardzo dużo. Tylko zazwyczaj są to skromne osoby, nie roszczeniowi krzykacze, stąd nie słyszy się o nich tyle, co o tych beznadziejnych pieniaczach. Ja ze swojej edukacji pamiętam zaledwie po jednym kiepskim nauczycielu z każdego szczebla - podstawówka, liceum, studia... Zawsze musi się trafić jakaś czarna owca, a wiadomo, że taka jest bardziej widoczna na tle białych ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×