trzeba brac slub po 2-och latach trwania zwiazku najpozniej

bo dluzsze stazem sie poprostu rozpadaja,przychodzi rutyna, znudzenie i ludzie sie rozchodza,nie walcza o zwiazek bo tk latwiej:o czy wy tez tak uwazacie?

ja tak nie uważam :)

Ja tez tak nie uwazam

A jak się taka parka, która miałaby się po 2 latach sobą znudzić, pobierze, to już się sobą nie znudzą?

dla mnie ślub ma wartość i nie wyobrażam sobei chodzić w nieskończonosć bez żadnych planów, deklaracji

Ja rozumiem, że dla kogoś ślub może mieć wartość(sama nie miałabym nic przeciwko stanięciu na ślubnym kobiercu ;) ), ale taka argumentacja, jaką zaprezentowała autorka, jest zwyczajnei debilna. Bo czemu niby ludzie bez ślubu mają się sobą znudzić, a ze ślubem się sobą nie znudzą? To nadal te same osoby i jeśli miałbyby się sobą znudzić bez ślubu, to znudzą się sobą również ze ślubem. Nieprawdaż?

dla mnei jeżeli ktos po dwóch latach nie mysli o ślubie to już raczej nagle nei zapragnie ślubu, a ja jednak w przyszlosci chciałbym dopełnić tej formalnosci :)

argument o znudzneiu nei trafia do mnie

ja jestem z moim 3 lata i jeszcze nie myślimy o ślubie po cholerę się spieszyć?

"dla mnei jeżeli ktos po dwóch latach nie mysli o ślubie to już raczej nagle nei zapragnie ślubu" Ja jestem w tej komfortowej sytuacji ;) że mój ma jasny pogląd na śluby - uważa, że to obrzydliwość, a ludzie po ślubie robią się dla siebie paskudni i że ślub zabija miłość. A skoro tak, to po zabijać miłość, skoro jest nam razem dobrze?

sama nie miałabym nic przeciwko stanięciu na ślubnym kobiercu , a jednak powtarzasz zdanei faceta jako własne ?

Nie. Po prostu są takie rzeczy, które mogą być, ale nie muszą. Czyli na przykład może bym dziś zjadła schabowego na obiad, ale jak mi upiecze kurczaka z frytkami, to też będę szczęśliwa, bo lubię kurczaka z frytkami ;)

Ślub nie zabija miłości - zabija co najwyżej poczucie wolności Ale to dobra wymówka dla tych co żenic sie nie chca:P

ja uważam, że jeśli mają się sobą znudzić to czy ze ślubem czy bez i tak to nastąpi. Ale pokutuje u nas taki pogląd, że jak do iluś tam lat ludzie się nie pobiorą to mają "przechodzony" związek :)

Powiedzmy sobie tak - nie kazdy potrafi zniesc myśl że powinien spedzic zycie z jedna osoba że nie ma odwrotu, poczucie odpowiedzialnosci jest tak niszczące ze decyduje sie nie zawierc zwiazku małżęńskiego Tak jest wygodniej bo w każdej chwili mozna odejsc bez zadnych konsekwencji

mając ślub też można odejść bardziej niż obrączki wiążą dzieci, kredyty etc

Ja chodziłam ze swoim facetem 8 lat i dopiero ślub:P

adalis86 ale wiesz, że to głupie, uważać, że tylko Twój sposób patrzenia na świat jest dobry, prawda? Tobie ślub jest potrzebny do szczęścia, innym nie. Mi akurat nie przeszkadzałoby ani gdyby był, a ni gdyby go nie było. Nie potrzebuję papierka na dowód tego, że mój facet mnie kocha, bo po prostu wiem o tym na codzień, bez przysięgania przed Bogiem czy innymi ludźmi.

Oczywiście ze mozna odejsc nawet po ślubie ale jest trudniej dla tego kto poczuwa sie do obowiazku A i formalnosci sporo A tak Nie chcesz byc z kims pakujesz manatki i wychodzisz:P

jak masz dzieci i kredyty, to też są formalności no chyba, że cały czas dbać aby nie mieć nic wspólnego :p

nogogłaszczka Sorki jeśli poczułaś się urażona:)Ja nikomu nie chce narzucac ślubu - to indywidualna sprawa Pisze tylko na podstawie własnych obserwacji i tyle

ja nie zdecydowałbym się na dziecko z niemężem

odejść jest trudno i ze ślubem i bez ślubu. Jeśli są dzieci, wspóle nazwijmy to "dobra". Ja śłubu nie mam, a gdybyśmy się chcieli teraz rozstac to naprawdę nie wiem jak mielibyśmy sie dzielić tym, co razem zebraliśmy :) Łącznie z dzieckiem.

ani na kredyt to neiodpowiedizalne

"Oczywiście ze mozna odejsc nawet po ślubie ale jest trudniej dla tego kto poczuwa sie do obowiazku" Nigdy w życiu nie chciłabym być z kimś, kto jest ze mną z poczucia obowiązku czy też dlatego, że nie chce mu się załatwiać formalności... To dosyć obrzydliwe - jak dla mnie.

Mhmy, a jak wezmą ślub to się sobą nie znudzą? Skoro ludzie się ze sobą nudzą to znaczy że nie są dla siebie, i nie ważne czy są razem 2 lata czy 20 lat. Ja mam narzeczonego od pół roku, jesteśmy razem 4,5 roku, mieszkamy razem- o ślubie myślimy ale nie spieszy nam się, to kosztuje. Po co się spieszyć? Weźmiemy za rok, albo dwa, może trzy... Jak się macie sobą znudzić to lepiej bez ślubu.

ślub nie ma dla mnie żadnego znaczenia. do tego żadnej pewności nie daje :P

Nie znam Twojej sytuacji więc nie wypowiem się dokładnie na twoj temat ale z doświadczenia wiem ze takie gadanie "ślub zabija miłóść" to czesto pusta deklaracja wypowiadana tylko po to by w jakis sposób zaargumentowac niechcec do zawarcia malzenstwa I tyle

fiku - urażona się nie czuję ;) Po prostu trzeba pamiętać, że jak ktoś nie lubi pomidorowej, to nie znaczy, że jego gust kulinarny jest do bani ;)

ja jednak kiedyś tam chciałabym wziąć ślub, ale bardziej dla formalności. no i chcę nosić to samo nazwisko, co mój partner :p ale uważam, że ślub NICZEGO nie gwarantuje