Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

joanna27

Zapomnieć o piekle z alkoholikiem..

Polecane posty

Kochani moi... Mam 27 lat...uwazam sie za niebrzydka...niegłupią....dziewczyne...mam 7 letniego syna którego kocham jak nikogo innego. Mam tez faceta który pije....co tam pije chleje dzień w dzień...jestem z nim od osmiu lat...doszlam juz do etapu kiedy mam swiadomosc ze nie moge mu pomóc....tylko jak zacząć od nowa...bez niego...przeciez bywały dobre chwile....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przykro mi... dobrze ze zareagowalas;) nie masz prawa cierpiec i znosic tego musisz przeanalizowac co bedzie dobre dla ciebie i twojego dziecka;) jakbys chciala pogadac wbij na gg 5507061 pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eustachy motyka
Powiem tak, z alkoholem jest ciezka sprawa, Twoj maz musi podjac leczenie . Wiem ze to banalnie brzmi, ale taka jest prawda, nie bedziesz szczesliwa z alkoholikiem, bedzie Ci obiecywal poprawe, bedzie Cie przepraszal, bedzie probowal Cie zatrzymac przy sobie jednoczesnie bedzie Cie niszczyc psychicznie. Tak wiec??? Co wybierasz??? Wierze ze go kochasz, ale..... uwierz mi czasami lepiej byc egoistka....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość siri
Do autorki: Jeśli sama nie potrafisz się uwolnić od alkoholika to skorzystaj z pomocy fachowej....Im wcześniej to zrobisz tym lepiej dla Was wszystkich....Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochani...najbardziej zabawne(jesli cokolwiek moze tu takie byc)jest to ze ja doskonale sobie z tego wszystkiego zdaje sprawe....ze czas ucieka...że moj syn nie moze tego oglądac....ale mam takie straszne poczucie porazki...ze mi nie wyszlo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eustachy motyka
Hmm... takie uczucie jest normalne, kazdy czlowiek chce budowac doskonaly zwiazek, kazdy z nas chce byc najlepszy, ale kochana tak nie jest, nie jestes pierwsza i nie jestes ostatnia, ale uwierz mi, jestes mloda kobieta, masz szanse na normalne, spokojne, ustabilizowane zycie!! Masz do tego prawo!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jest jeszcze cos.....nawet nie wiem jak to nazwac. Wyjechałam-jestem u rodziców. Zostawilam go aby upadł tak nisko,ze nizejn nie mozna. Zeby zobaczyl co miał i uświadomił sobie że to stracił. Jednak wydzwaniam do niego,kontroluje....i 3 dni temu dokonałam odkrycia przez które nie śpie juz druga noc...on chyba ma kogos. I tłumacze sobie,ze ok-jesli znalazł sie ktos kto chce sie z nim męczyc-droga wolna-ale juz to nie bede ja. Tylko czuje sie zdradzona.....oszukana....zapomniana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no wlasnie tak sobie tłumacze....tylko jednoczesnie przypominam sobie te chwile ktore byly dobre...tyle lat.....przyzwyczajenia...potrafilismy czytac sobie w myslach....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gdyby nie on to tkwila bym tam dalej....dalej bylabym ponizana....traktowana jak sprzataczka,kucharka i prostytutka w jednym...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie chce!!!! Chce byc szanowana..podziwiana....kochana...chce aby ktos za mna tesknil....aby szanował moja prace. Aby pamietał ze ja mam uczucia. Tylko nie wyobrazam sobie ze mogłabym zaczac od nowa z kims innym...ze ktos mogłby mnie pokochac....że ja mogłabym....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
daj sobie czas ,nie musisz sie przeciez z nikim teraz wiazac.. odpocznij poukladaj sobie zycie zobaczysz jak my kobiety potrafimy sobie same swietnie radzic bez takich hamulcow zyciowych :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eustachy motyka
No sama widzisz, dasz rade bez niego! wierze w to ze jestes silna kobieta, zostaw go, niech sie on pociesza inna. On nie jest Ciebie wart, masz synka, jestes mloda, zycie pisze rozne scenariusze.... Zaczelas od gorszej karty, skonczysz na najlepszej. Pamietaj ze w zyciu sa tylko zle chwile.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Joanno alkoholizm to choroba o której sam zainteresowany dowiaduje się ostatni. Dobrze zrobiłaś że go zostawiłaś. Być może dzięki temu prędzej się dowie że potrzebuje leczenia. Wiem że to trudne, ale jeśli mogę Ci coś poradzić to nie wydzwaniaj. a to że kogoś ma potraktuj jako jeszcze jeden objaw choroby. Z pewnością Twoja "rywalka" też długo z nim nie wytrzyma (chyba że też jest alkoholiczką) i odejdzie. Macie dziecko, więc myślę że kiedy facet w końcu sięgnie dna i poczuje się opuszczony przez tę kolejną kobietę to w końcu przejrzy na oczy, poprosi Cię o pomoc i zgodzi się na leczenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kochana...ja sobie radze....radzilam od roku 2006-sama z rachunkami z zaprowadzaniem syna do przedszkola z przyprowadzaniem...pozniej ze szkolą z wydatkami z nią związanymi...z moją pracą....z obiadami sniadaniami kolacjami i tym wszystkim po drodze co powinni robic ludzie we dwoje. Robilam to sama bo on juz od 2006 nie pomagal mi w niczym ani finansiwo ani w zaden inny sposob. Na weekendy jezdzilam nawet po jego dzieci z poprzedniego małżenstwa aby spedzily u mnie weekend...abym nie byla tak okropnie sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość POPOIK
Czy on pracowal,czy nie..?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eustachy motyka
Musimy rozroznic jedno. pijactwo i alkoholozm, jezeli jest pijakiem to moze sie opamieta, a jezeli alkoholikiem to inna sprawa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pracował.Co dzien rano wychodzil do pracy. Pozniej była knajpa i na koncu powrot do domu. Boże!!!! rozbieralam go ,czasem mylam i kladlam do łóżka....teraz o tym mi sie przypomnialo....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no i co chcialabys do tego wracac?oczywscie ze nie ,nie mysl o tym co dobre tylko co Ci nie pasowalo i dlaczego odeszla...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja nawet liste zrobilam.....spisalam co bylo zle a co dobre.....mam to czarne na bialym.....i nic....chcialabym aby ktos pstryknal palcami i wymazal go calkowicie z mojej pamieci...tym bardziej ze on mi ciagle powtarza...ze takich jak ja to są tysiące....ze nie potrafie sprzatac gotowac...ogolnie to w jego mniemaniu nic dobrze nie robilam skoro sobie znalazł zastępstwo...;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eustachy motyka
Kochana, sama widzisz, jestes wielka!! Nie zastanawiaj sie, odejdz od niego, A moge sie spytac? Czy masz dokad odejsc? Czy masz gdzie mieszkac z synkiem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eustachy motyka
Boli, wiem ze boli, i bedzie bolec, dlugo bedziesz czuc bol i zal, ale jezeli mozesz to pomysl o sobie i swoim synku. Czy rodzice Cie wspieraja? Czy masz w Nich oparcie? Czy czujesz sie kochana ? To jest bardzo wazne w postanowieniu ze staniesz na nogi, ze uporasz sie z sprzeciwnosciami losu. Musisz byc silna kochana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niepowylamywany
aska...spindalaj z tego malzenstwa...ale to juz poki jestes jeszcze mloda...a co dalej???jesli bedziesz zdecydowana to ci podpowiem..powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z tego co piszesz, to szczerze wątpie czy jestes "zdecydowana" :O Tobie tez potrzebna jest terapia, poniewaz jestes wspołuzalezniona. Bez tego nie da rady wyjśc na prosta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O terapii też wiem...jestem juz umówiona z psychologiem i wiem tez ze on nie powie mi nic nowego w tej sprawie. Ja naprawde jestem świadoma wszystkiego co działo sie w moim domu....za moim cichym przyzwoleniem( tego tez jestem swiadoma) wiem ze nikt nigdy nie odda mi tych ośmiu lat...nie cofnę czasu i ze teraz jesli sama nie zacznę zyc...to obudze sie jak bede miala 50 lat i wtedy...może byc za pozno. Takze spojrz jak bardzo jestem zdecydowana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×