Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość falling.snow

mam dosyć mieszkania z facetem, co zrobić?

Polecane posty

Gość falling.snow

Mieszkam od 3 miesięcy z facetem w wynajmowanej przeze mnie kawalerce. Wcześniej mieszkałam sama - po rozstaniu z facetem, z którym również mieszkałam przez pół roku. Powoli doprowadza mnie wspólne mieszkanie do szału i nie wiem co z tym zrobić. 1) Płacę większość za wynajem i media - 1100, a on 300. Jest aktualnie bezrobotny, studiuje (ma max 3-4h zajęć w ciągu dnia), niby szuka pracy. Tłumaczy się, że nie może płacić więcej, a nawet jak będzie pracował to pewnie też go nie będzie stać na opłacenie połowy. Do tego przy każdych zakupach (płacimy po połowie) jest rozliczanie co do złotówki. Czuję się momentami jakby go utrzymywała :/ 2) Porządek - studiuję 2 kierunki i zwyczajnie czasami nie chce mi się nic jak wrócę z zajęć, on próbuje czasem coś tam sprzątać, ale jest to po łebkach (ogranicza się do umycia kilku talerzy i ewentualnego odkurzenia jedynie w malutkim salonie) i oczekuje, że będę mu za to dziękować na kolanach. Przyznaję bez bicia, że sprzątam mało, ale cholera mnie strzela jak znowu mam sprzątać za 2 osoby. 3) Wyjścia - wolę spędzić wieczór w domu, niż gdzieś wyjść (raz bo pieniądze - on chce chodzić do knajp - i stać go na to, a na czynsz nie; dwa, że zazwyczaj mam zajęcia na 8), a on nie ma z kim wyjść praktycznie prócz mnie; potem zarzuca, że jestem leniwa, że on już nie może wytrzymać w domu etc. 4) Drobnostki - typu słuchanie muzyki na głośnikach zamiast na słuchawkach, trzepanie mokrymi włosami po umyciu (ma długie) po całym mieszkaniu, zostawianie jedzenia na blacie zamiast schować do lodówki Momentami zachowuje się jak dziecko, nie da się z nim poważnie porozmawiać czy rozwiązać problemu. To takie główne powody przez które zastanawiam się, czy go nie wykopać i żyć spokojnie, bez ciągłego denerwowania się. Tylko to pewnie oznaczałoby zerwanie, choć sama już nie wiem czy chcę z nim być. Proszę o jakiekolwiek rady bo mam mętlik w głowie - czy walczyć czy odpuścić sobie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość balaneeeeee
poszukac innego chlopaka a tego kopnac.proste.naorawde nie ma lepszej rady,beda ci mowic:pogadaj z nim,ale ludzie sie nie zmieniaja,wierz mi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mieszk
Wyrzuć go ! Na pewno stać cie na kogoś lepszego!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
powiedź mu to co napisałaś i zobacz jak zareaguje, wspólne życie jest sztuką kompromisu, swoja drogą ja nie pozwolił bym sobie na chodzenie po knajpach i życie na czyjś rachunek to jest bezczelność,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fgfgfgghhggj
co za szmata mieszka z kazdym kolejnym facetem żal.pl jestescie siebie warci ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewttw
to że zostawia jedzenie na blacie to chyba nie jest aż taka wada? większośc facetów ma takie małe przyzwyczajenia to że chce wychodzić - też rozumiem nie rozumiem czemu nie znajdzie pracy. Nie może chociaz wjakimś McDonaldzie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość falling.snow
Próbowałam z nim rozmawiać, mówiłam mu to wszystko, ale nie dociera. Jeśli chodzi o życia na czyjś rachunek - pytałam, czy nie jest mu głupio, że płacę tyle za mieszkanie, a on nawet nie szuka jakiejkolwiek pracy (chce jedynie pracować w swoim zawodzie). Tłumaczy się, że mówiłam, że niech płaci ile jest w stanie, zapomina, że chodziło mi jedynie o czas dopóki nie znajdzie pracy. Wtedy była mowa, że za miesiąc lub półtora zacznie pracę etc. Poza tym za 1-2 msc skończą mu się oszczędności i co wtedy? Co do jedzenia - niestety jest to problem, bo są 2 koty, które zaraz to "kradną", roznoszą po całym mieszkaniu, czasami zwymiotują. To że chce wychodzić, też rozumiem, ale nie rozumiem, czemu akurat musi wychodzić zawsze ze mną, a nie wyjdzie z jakimś kolegą czy ludźmi z roku. Btw, za obrażanie podziękuję :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pogoń dziada. Pomijając brak pracy (każdemu może się zdarzyć), to bałaganiarz i nie pomaga Ci w prowadzeniu domu mimo, że ma więcej czasu. Chyba nie dobraliście się pod tym względem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 434343
bałaganiarz? jak na razie autorka napisała że ona nie sprząta wcale, a on przynajmniej zmywa naczynia i odkurza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chce pracować tylko w swoim zawodzie, jakbym słyszał moją byłą bratową. Nauczycielka historii a pod sufitem błoto. Teraz nie ma pracy dla nauczycieli co nie mogą uczyć tylko historii trzeba jeszcze czegoś bo za mało godzin w małych szkołach, ale żadne argumenty nie docierają. Normalnie kojarzy mi się zaraz Ferdek: W tym kraju nie ma pracy dla ludzi z moim wykształceniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość falling.snow
Jeśli chodzi o mnie - sprzątam głównie łazienkę, kuchnię i to co koty nabroją czy poroznoszą z kuwety, jak już odkurzam to porządnie całe mieszkanie, robię pranie, jak trzeba pozmywać to też pozmywam. Do tego mówi, że nie może sprzątać jak jestem w mieszkaniu, bo ... się wstydzi? Nie wiem, ale tak czy siak nawet jak mnie nie ma całe dnie to siedzi na kompie i w międzyczasie wyjdzie na zajęcia (uczelnie ma 10 minut pieszo, ostatni rok mgr). Nawet na zakupy musimy iść razem dopiero jak wrócę z zajęć, bo sam się nie zbierze. Brak pracy może każdemu się zdarzyć, ale on wie, że zaraz będzie miał problem, a rodzice mu nie pomogą finansowo raczej, to mimo to całe dnie przesiaduje na allegro, kwejku, facebooku... Z wykształcenia jest pielęgniarzem, z niewielką praktyką zawodową, więc zamiast brać obojętnie co i w międzyczasie szukać w zawodzie, to czeka na cud. Dokładnie to samo co Twoja bratowa, lukas.no.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Uuu, no skoro tak, to jeżeli z nim zostaniesz, to będziesz miała krzyż pański. Będziesz wszystkim się zajmować a on będzie się tylko użalał nad swoim losem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość basiabbbbzy
a tobie rodzice dają kaskę? A koty są Twoje , prawda? Mało który facet zniesie 2 koty i ich gówna. I wiesz co? Każdy ma wady i ty też nie jesteś święta. Co do kasy, powinien płacić połowę ale jeśli nie ma, to wyrzuć go a nie traktuj jak szmaciarza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak ktoś jest nieudacznikiem to niech chociaż nie obciąża innych swoja osobą, ja bym mu postawił ultimatum, albo wydorośleje albo wypad. A histeryczka jest już byłą bratową ale nie z powodu nieudacznictwa tylko jeszcze wielu innych rzeczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wydaje mi sie
ze problem nie jest w tym ze on zostawia jedzenie na blacie itd tylko lezy głębiej i to...w tobie.oczywiscie w nim tez ale to inna bajka. on ise tym jak widac z tego co piszesz nie przejmuje. a w tobie dlatego ze coz nie powinnam osadzac i wcale nie mam takiego zamiaru ani nie powinnam zgadywac ale sprobuje bo za mało jednak informacji piszesz o swoim zyciu - problem w tobie dlatego ze chorobliwie chcesz miec faceta. obojetnie jaki by był byle facet. byle się liczylo ze to facet bo otoczenie tego od ciebie wymaga bo inne kolezanki maja afcetow to ty tez nie chcesz byc gorsza. rozumiem cie bo jak byłam mlodsza to tez taka byłam. i uwierz,daleko nie zaszłam. innymi słowy wyszłam jak zablocki na mydle. nie chodzi o to by nie miec faceta wcale ale o to by nie rzucac się na byle co pierwsze lepsze co się rusza i nosi spodnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość falling.snow
basiabbbbzy - dostaję alimenty, ale myślę, że to nie jest temat do rozwlekania. myślę, że mam do nich pełne prawo, za problemy, który zrobił i robi dalej ojciec. żaden z moich facetów nie miał problemów z kotami, nie wiem czy to coś szczególnego? :) oczywiście nie jestem święta, nie twierdzę tak. po prostu ja się staram wywiązywać jakoś z tego, co wynika ze wspólnego mieszkania. nie traktuję go jak szmaciarza, nie ruszałoby mnie to tak bardzo, gdyby nie rozliczał się ze mną o każdą złotówkę przy zakupach, gdybym nie musiała mu pokazywać rachunków (bo mi nie wierzy). ponadto głupi przykład - byliśmy z moim przyjacielem z okazji moich urodzin w knajpie, przyjaciel stwierdził, że zapłaci całość kartą za naszą trójkę, bo nie ma gotówki - chciałam mu oddać pieniądze, ale on nie chciał bo miałam urodziny, mój facet nawet tego mu nie zaproponował. albo idziemy gdzieś na obiad i nagle magicznie okazuje się, że mój facet nie ma portfela... wydaje mi sie - chyba nie chcę chorobliwie mieć faceta - a przynajmniej nie świadomie ;) samej jest mi też dobrze. tutaj mogę rzucić sztandarowe - na początku było inaczej. on się zmienił i ja się zmieniłam. zrobiłam się bardziej nerwowa i mam napady gorszego nastroju (odstawiłam leki antydep) i może problem faktycznie jest we mnie? wiem, że on powoli ma dosyć, że ciągle chodzę wkurzona na niego, ale jak mieszkałam pierwszy raz z facetem wcześniej to było inaczej trochę i może stąd moje za duże oczekiwania względem mieszkania z drugą osobą. lukas.no - nieudacznikiem nie jest (chyba za wcześnie by to oceniać), ale nie widzi granicy mojej życzliwości i chęci pomocy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sherlloocZka
daj mu ultimatum, a jak sie nie zmieni to zakończ znajomość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fiutkowy92
Przyciągacz telepatycznie takich nierobów, przypuszczam, że masz zły stosunek do ojca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to przecież nikt z nim do knajpy nie pójdzie jak za siebie nie płaci, na krzywy ryj chce żyć i jak widać nieźle sobie radzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anastai
a gdzie on mieszkał zanim zamieszkaliscie razem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość falling.snow
sherlloocZka - właśnie nie wiem czy dawać ultimatum i czy je w ogóle potraktuje serio. generalnie nie jest złym facetem, jest dość inteligentny, zabawny, można z nim pogadać na każdy temat, ale to wszystko bardziej jest na zasadzie jakbym była jego kumplem. fiutkowy92 - faktycznie telepatycznie przyciągam takich ludzi chyba, wcześniej też mi się zdarzył taki związek, że facet nie miał pracy, nie studiował, siedział w domu i grał w gry, żył na koszt rodziców. jak gdziekolwiek wychodziliśmy - musiałam za niego płacić. ale wtedy miałam 18 lat i byłam totalnie zaślepiona tą miłością ;) zły stosunek do ojca - raczej ambiwalentny - doceniam to, że ojciec mi pomaga, daje alimenty, ale mam też do niego dużo żalu, że zostawił mnie i matkę, założył nową rodzinę etc. no ale to już inna historia. lukas.no - właśnie to dosyć dziwne, bo z moimi znajomymi jak wychodzimy to się tak zachowuje, zdarzyło się kilka razy, że mu moi znajomi stawiali bo marudził, że już nie ma kasy etc, a jak wychodzi ze swoimi (prawie nigdy) to chociaż płaci za siebie. w jego rodzinie jest podobny układ - jego rodzice żyją jedynie z pensji jego matki, mimo że ojciec też coś tam zarabia, ale się nie dokłada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość falling.snow
anastai - mieszkał w mieszkaniu studenckim, musiał się wyprowadzić bo właściciel sprzedał mieszkanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sherlloocZka
najważniejsze jest, co ty do niego czujesz, bo jakoś o tym nie piszesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to miał super wzór, widać jabłko od jabłonki itd Mój kumpel opowiadał mi o osiedlu Matejki w Dębicy tam tak żyje wiele rodzin.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dddddddd
o ja pikole- mam to samo nie placi, nie pracuje za to w necie cale dnie smiga, rodzice dawali mu poki studiowal teraz ja place 90% rachunkow ... tez mam dosc ale ja wprost powiedzialam ze ma isc do roboty bo sie wyprowadzam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie ma to jak się uzależnić od bycia z nierobem, ten serial o Kiepskich to się powinien Samo życie nazywać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Utrzymywałabym swojego mężczyznę, gdyby intensywnie szukał pracy i nie mógł jej znaleźć. Po to są związki, żeby sobie pomagać. Nie zniosłaby jednak "naciągactwa", a tak jest w Waszym związku. Skoro masz dosyć mieszkania z tym facetem, to powiedz mu to. Powiedz, ze nie stać cię na niego i że musisz poszukać takiego współlokatora lub współlokatorki, który dołoży połowę do mieszkania i że jeżeli nie stać go na połowę opłat, to niestety, ale musi się wyprowadzić. Bądź człowiekiem i daj mu ok. miesiąca na poszukanie nowego lokum. Gdyby mój mężczyzna zapomniał pieniędzy, zapłaciłabym za niego, ale gdyby to się zdarzyło po raz trzeci uprzedziłabym go, żeby zamówił sobie tylko herbatkę, bo mam ograniczoną ilość pieniędzy i stać mnie tylko na opłacenie swojego zamówienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość falling.snow
aktualnie czuję do niego wielką niechęć, nie odzywamy się często do siebie, gdzieś ta miłość uciekła, czuję się jakby był dla mnie kimś obcym. teraz wyjechał na święta i trochę tęsknię, ale to pewnie z przyzwyczajenia. gdzieś tam podświadomie czuję chyba, że to jednak nie jest facet dla mnie. stąd mój problem, bo nie mam pojęcia czy go kocham czy nie, przez to poczucie permanentnego zdenerwowania. co prawda już jakiś czas temu, zanim te problemy nie były aż tak namacalne, zastanawiałam się czy powinniśmy ze sobą dalej być. z jednej strony wiem, że to co napisałam wcześniej to rzeczy, które można jakoś rozwiązać lub przymknąć oko, ale z drugiej potem pojawią się następne problemy, a przecież nie jesteśmy małżeństwem z 10 letnim stażem, żeby już się wykłócać o większość rzeczy. i jest ta kwestia jaką poruszył lukas.no, że niedaleko pada jabłko od jabłoni, a średnio mi się widzi taki scenariusz jeśli mielibyśmy ze sobą być dalej i wspólnie mieszkać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to jest smieszne , potrafisz dokladnie wypunktowac jego wady (trzebanie wlosami, zostawianie jedzenia) a ani w jednym zdaniu nie ma nic o uczuciu. 3 miesiace to akurat tyle czasu aby czyjes wady zaczely denerwowac i sie kompletnie odkochac. masz okropnego lenia w domu ale facet jest mlody i chce sie zabawic wieczorem, rozumiem to. chyba bardziej denerwuje Cie to , ze ty masz duzo zajec , dbasz o dom a on sie obija. moze faktycznie lepiej miec swiety spokoj :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×