Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Taaakaaa jednaaa

Matka - córka. Trudne relacje. Jak uważacie???

Polecane posty

choroba zmienia ludzi a z tymi świętami to nie rozumiem, masz siostrę więc święta pownniście robić na zmianę. Raz Ty raz siostra, a jak mama będzie chciała to się włączy. Nie rozumiem takiego zwalania się na święta;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sama organizuj
świąta dla swojej rodziny i nie oglądaj się na matkę czy siostrę, unikniesz takich sytuacji, gdzie jedna ogląda się na drugą. Wigilia np. u siebie a w święta odwiedziny tylko na kawe i ciasto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takaaa jednaaa
Pojechałam do Matki w święto zmarłych, przełamałam sie. Kontakt był typu dzień dobry, kilka zdań o umówionej godzinie, bo córka następnego dnia umówiła się z babcią, do widzenia i tyle. Na drugi dzień przyjechałam z mężem po córkę, stanęliśmy w progu, moja mama nawet do nas nie wyszła, ani dzień dobry ani nawet się nie pokazała, była za ścianą, bo odpowiadała coś wnuczce czy swojemu facetowi, do nas nawet nie wyjrzała. Miałam zamiar wejśc na kawę, ale ubraliśmy córkę i wyszliśmy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kurcze, trudne te relacje. Myślę, że za dużo wymagasz od mamy. Ona juz Cie wychowała , poszłas na swoje, do grobowej deski będziesz czekała, by Ci usługiwała? Kiedy zmarł mój tata, nigdy nie czekałam, by mama robiłą swięta - zawsze to ja ja zapraszałam, robiłam jej imieniny, woziłam na cmentarz.....Twoje oczekiwania sa zbyt wygórowane - Ona jest Twoją matka, nie służącą....też chciałaby iść na gotowe.....pomyśl o tym, by nie było za późno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jestem taką starszą matką dorosłych dzieci. Moje zdanie na temat twego problemu jest takie Zauważam że jesteś bardzo drażliwa, wiem , tak czujesz , nawet drobne sprawy zadrażniają cię i stawiają na baczność. Ty się wkurzasz zamiast empatycznie współodczuwać. Masz to pewnie po swojej mamie, ona chyba też o wszystko staje się drażliwa, powinnaś więc się wczuć i rozumieć jej reakcje, bo obie robicie to samo. Na dodatek nie potraficie ze sobą rozmawiać w sposób spolegliwy, bez drażliwości., szwankuje wam komunikacja. Wzajemnie sobie wygarniacie i obrażacie się, zamiast wyjaśniać bez urażania się, bez czucia żalu. Więc jak ma być dobrze? Tak w rodzinie się nie robi. W takiej sytuacji można zrobić tylko jedno, zmienić siebie. Pewnie padnie na ciebie, pytanie czy potrafisz być tą mądrzejszą, opiekuńczą i altruistyczną? Dawać z siebie bez oczekiwań, rozumieć, być empatyczną, dbać o bliskość i nie mieć pretensji do matki (trudne gdy niby są powody , ale właśnie nie mieć o nic pretensji, ani o odzywki, ani o brak czynów itd.) Ja żyję w rodzinie, gdzie jest bliskość i wzajemna akceptacja, nie ma żadnych pretensji i nie istnieją fochy o cokolwiek. Mimo że członkowie rodzinki są rozrzuceni po innych miastach a nawet kontynentach, to kontakt mamy niemalże codzienny i nigdy nie brakuje tematów do rozmów ani chęci dzielenia się swoją codziennością. Prawdopodobnie gdybyś włączyła się w nasze rozmowy, to co drugie słowo zadrażniałoby cię , bo masz w sobie coś takiego. A nas nic nie zadrażnia i możemy i potrafimy rozmawiać o wszystkim. Tym się różnię od ciebie. Takie mam spostrzeżenie na podstawie twoich wypowiedzi, pytałaś więc odpowiadam. Jeśli chcesz to wyciągnij wnioski i weź tę radę pod uwagę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jestem taką starszą matką dorosłych dzieci. Moje zdanie na temat twego problemu jest takie Zauważam że jesteś bardzo drażliwa, wiem , tak czujesz , nawet drobne sprawy zadrażniają cię i stawiają na baczność. Ty się wkurzasz zamiast empatycznie współodczuwać. Masz to pewnie po swojej mamie, ona chyba też o wszystko staje się drażliwa, powinnaś więc się wczuć i rozumieć jej reakcje, bo obie robicie to samo. Na dodatek nie potraficie ze sobą rozmawiać w sposób spolegliwy, bez drażliwości., szwankuje wam komunikacja. Wzajemnie sobie wygarniacie i obrażacie się, zamiast wyjaśniać bez urażania się, bez czucia żalu. Więc jak ma być dobrze? Tak w rodzinie się nie robi. W takiej sytuacji można zrobić tylko jedno, zmienić siebie. Pewnie padnie na ciebie, pytanie czy potrafisz być tą mądrzejszą, opiekuńczą i altruistyczną? Dawać z siebie bez oczekiwań, rozumieć, być empatyczną, dbać o bliskość i nie mieć pretensji do matki (trudne gdy niby są powody , ale właśnie nie mieć o nic pretensji, ani o odzywki, ani o brak czynów itd.) Ja żyję w rodzinie, gdzie jest bliskość i wzajemna akceptacja, nie ma żadnych pretensji i nie istnieją fochy o cokolwiek. Mimo że członkowie rodzinki są rozrzuceni po innych miastach a nawet kontynentach, to kontakt mamy niemalże codzienny i nigdy nie brakuje tematów do rozmów ani chęci dzielenia się swoją codziennością. Prawdopodobnie gdybyś włączyła się w nasze rozmowy, to co drugie słowo zadrażniałoby cię , bo masz w sobie coś takiego. A nas nic nie zadrażnia i możemy i potrafimy rozmawiać o wszystkim. Tym się różnię od ciebie. Takie mam spostrzeżenie na podstawie twoich wypowiedzi, pytałaś więc odpowiadam. Jeśli chcesz to wyciągnij wnioski i weź tę radę pod uwagę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kozi koorwa bobek
ciekawe wywody

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×