Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nowamama1985

Mamy, kiedy wrocilyscie do pracy?

Polecane posty

A no tak :) racja :) Myślałam, że kogoś ( nawet rejestrowanego ) sam na sam z dzieckiem w domu :) choć wiesz co? Napisze Ci szczerze, że jak posłałam moją Małą do przedszkola, takiego, gdzie już od 3 roku zycia miała te 15h w tygodniu darmowe, to jak zobaczyłam przez okienko jak dzieci są traktowane, to automatycznie zmieniłam jej przedszkole. Moja Mała zimą w 25 stopniach w budynku stała w rekawiczkach, czapce i grubej kurtce. Nikt sie nia nie zainteresował, a była pora lunch-u. Dzieci z pola wbiegały rzucały kurtki byle gdzie i nawet rąk nie myły. Moja bidna stała i patrzyla sie jak dzieci jedza, nikt nie pomógł jej odpiąć zamka, a wiedziała, ze nie to ze sie zacina, ale te metalowe zameczki nie są jednak tak wygodne jak plastikowe i ciezko sie je odpina. Czapki tez sama nie sciagneła, no miala wtedy 3 latka, dzieci w tym wieku roznie sie zachowuja, moja niesmiała. Była głodna. Panie siedziały przy stolikach i pily ciepla herbate, dzieci jadły inne sie bawily w budynku lub w ogrodku. Moja widac, ze chciala zjesc ale jak tu w rekawiczkach kurtce i czapce, nie wiedziała nawet czy ma isc na dwór czy siadac do stolu bo w jednym czasie wszystkie dzieci robily co chcialy. Chcialy jesc to jadly, nie chcialy to nie jadly, a moja byla najmlodsza w grupie, bo inne mialy po 4 lata, ktorych matki nie zgodzily sie na poslanie do szkoly. Jak to zobaczylam, jak tam wparowałam, jeszcze w ciazy wtedy byłam, to kurwica mnie chwyciła tym bardziej, hormony zaczely szalec, tak na nie najechałam, ze mialy ostro przerabane a jeszcze list napisałam by nie bylo, ze nie zwrocilam uwagi. Tak mi sie jej zal zrobilo :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama juz dwojeczki
Nowamama - synka karmilam piersia tylko 2 miesiace i to jeszcze razem z modyfikowanym. Corci w ogole nie karmie i jest od poczatku na mm, wiec nie powiem ci jak wyglada sprawa karmienia. Moj synek wlasnie byl pod opieka "gastouder" czyli jak to nazwala Chwilowa Emigracja, mini zlobka (odkad skonczyl 2 lata chodzi do przedszkola) u kogos w domu i corcia rowniez bedzie. To sa legalne, sprawdzane i kontrolowane mini instytucje, gdzie opiekunka musi posiadac odpowiednie papiery i raz na jakis czas je odnawiac. Poza tym nie moze miec wiecej niz bodajze 4 dzieci na raz (albo 5, nie pamietam dokladnie). Dla mnie osobiscie swietna sprawa. Ja rowniez nie mam tu w ogole nikogo ze swojej rodziny, natomiast meza rodzice jeszcze pracuja, a nawet gdyby nie pracowali to niestety, ale tu nie ma takiej "mody", ze babcie zajmuja sie wnukami :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mia mia mia mua ua O jejku, no to faktycznie nie masz ciekawie. Ja bez mojego to bym tak nie wytrzymała. Wczoraj nawet była rozmowa, ze mimo ze tu zarabia niezle, to chcial by pracowac na platformie wiertniczej... no żesz kutfa jak to usłyszałam, automatycznie mi sie gorąco zrobiło ( ale to dobrze, bo straszny zmarxluch jestem i bylo mi zimno :D ) dawał przyklad jak to jego koledzy tam pracują, widzą sie z rodzina po 6 miesiacach tzn 6 miesiecy pracuje 6 miesiecy siedzi w domu. Ale ja mu tlumacze, ze ja nie jestem jego kolegami i ich zonami, ze ja mam nieco inne poglądy inne wyobrazenia na temat rodziny. Czasem sytuacja nas przyciska i trzeba niestety, bo dom trzeba utrzymac i dziecku dach nad glową zapewnic. Dam przyklad kogos, kto jest z mojej rodziny. Mam wujka, ktory ma 5 stacji benzynowych w PL, ciotka jest fryzjerka, 2 zaklady plus swoj w domu, a mimo to 24 na dobe zajmowala sie od malego jej dziecmi niania, kobieta w podeszlym wieku. Ona musi isc tu czy isc do kolezanek, czy usiasc odpoczac a niania wszystko zrobi. Zastanawiam sie czy ja bym sie zle nie czula wiedzac ze moja mama pracowac nie musi, a mimo to zostawila mnie na cale dnie obcej babie, ktorej zawdzieczam dzis to, kim jestem bo w koncu ona mnie wychowała, nie rodzice. Ciotka balowała z wójkiem, dzieci były ? były... kasa była? była... a obowiązków zeeeeroooooo, takie coś mnie denerwuje i nie mogę sobie tego do dziś przetłumaczyc jak mozna chciec dzieci a nie chciec sie nimi zajmowac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kobitki, ale Wy tak piszecie o tych certyfikowanych opiekunkach. Kazda opiekunka jest człowiekiem i każdej może odbić. Ja tez zostawialam dziecko u kogos, nie jednej osoby i dzieci tez było troche, kobiety z papierami, doswiadczeniem, a jednak... jak nie ma kontroli, robią sobie co chcą. To, ze mają papier, jakies egzaminy zostaly ukonczone, to nie znaczy ze będą tego przestrzegac. Poki dziecko nie zacznie mowic, robia co chca, więcej pracy mają przy dzieciach ktore juz potrafia powiedziec, ze są bite, krzycza na nie itp... straszne to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama juz dwojeczki
Kocia - a dla mnie to popadasz w paranoje i sorki za bezposredniosc, ale jestes bardzo przewrazliowiona :) Najlepsza ocene opiekunce wystawia samo dziecko i jesli widac, ze chetnie do niej idzie, ze do niej sie smieje, wyciaga raczki i chetnie zostaje to naprawde nie ma problemu, a ty piszesz naprawde o ekstremalnych przypadkach. Wierz mi. Znam tu mnostwo matek, same pracujace (takie mam srodowisko, ze nie znam tu mam zajmujacych sie wylacznie dziecmi i domem) i nigdy nie slyszalam o tym, o czym piszesz, a mieszkam tu 11 lat :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki za szczerość, lecz niestety sama tego doświadczyłam. Dziecko coraz mniej wykazywało chęć wstawania do przedszkola. Jak ją odbierałam mówiła, ze już nie chce iść do dzieci, bo nigdy nie mowila, ze idzie do przedszkola, tylko idzie do dzieci :) Dzieci czasem bywają też zastraszane, ale to już chyba wyjątkowe przypadki i faktycznie masz racje, jestem przewrażliwiona, ale jestem osobą, która lubi dmuchać na zimne a jeszcze nigdy mi to nie zaszkodziło :) Dziecko moje nie chcialo chodzić tam do przedszkola, zmieniłam je na inne, 2 minuty drogi od mojego domku i wiesz jaka była zadowolona? Że z płaczem wychodziła z niego, i mowila, ze chce do dzieci, ze chce tam iść :) z jednej strony szkoda mi jej było, bo te łzy z drugiej strony cieszyłam się i odetchnęłam z ulgą, ze jeśli dziecko chce isc, czego w tamtym przedszkolu nie było, tzn ze jest ok :) Dziecko tak czy siak powie. Ale np mojej 7 meisiecznej bym raczej nie oddała. Nawet w tym przedszkolu za ktore placilam kilkaset funtow za 3 dni w tygodniu ( tam tez bylo ok, ale za daleko, bo 2 km od domu ) to raz z moim mezem przyszlismy po Małą i mowie do niego... " patrz jak te dzieci biedne włóczą sie po tej ziemi, jedne placza w łóżeczkach, nikt sie nimi nie zainteresuje". Jak to zobaczyłam, to nie wazne, jaka siec była by tych przedszkoli i jakie doskonałe opiekunki, nigdy nikt sie tak nie zaopiekuje dzieckiem, jak kochająca go matka. Siedze w domu i już :]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mama już dwójeczki, ale tak z drugiej strony... piszesz, że popadam w paranoje. Nie slyszysz co sie dzieje czasem w przedszkolach, w złobkach ? czasem mowia o tym w tv ze miejsce dzialo sie moze nie tyle ze w PL ale w innych tez krajach. Jak bys doswiadczyla czegos, co sprawilo by Twojemu dziecku przykrosc ogromną, nie bylo by Ci dziecka szkoda? Tak na prawde takie 2 letnie dziecko nie rozumie jeszcze podejrzewam, dlaczego rodzice je zostawiaja w obcym otoczeniu mimo, ze ono nie chce. Moze takie dziecko miec uraz, ze mama nie kocha, ze mama juz nie przyjdzie. Nie wiem, ale takie odnosze wrazenie, a ja nigdy nie czekam, az cos sie stanie, tylko staram sie temu zapobiec. Wole miec paranoje niz potem sobie pluć w brode, że nie widzialam tego czy tamtego, czy tez nie słuchałam co do mnie dziecko mowi. Moja starsza cora przyszla ze szkoly z sinym i krwawiacym nosem. Zero info na ten temat ze szkoly. Poszlam do dyrektorki i powiedziala, ze to byl wypadek. Jak dziecko rozmawia z psychologiem, wtedy slowa dziecka są świete, ale jak dziecko mi mowi, ze chlopak ją uderzyl,bo nie chciala pisaka dać, to sorry, ale jesli dyrka mi tlumaczy ze to byl wypadek przy zabawie, ze to była zabawa, to jak sie moj maz nie wqrwil to jej zapytał... " to ja teraz wyciagne pałe i bede lac panią po łbie... uzna to pani za zabawe?" wqrwila sie strasznie za tego typu słowa. A jak obserwowalam corke idac z zakupow jak sie w szkole bawi z dziecmi, to jedna dziewczynka ją uderzyła i nikt nie zareagował, a napomne ze mojja Mala jest strasznie krucha i delikatna i muchy by nie skrzywdzila, ale tak to do 7 roku bo potem stwierdzilam, ze dla wlasnego bezpieczenstwa zapisze ja na dżudżiccu ( nie wiem jak to sie pisze ) :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama juz dwojeczki
Kocia - to twoje zdanie, a ja mam inne. Uwazam, ze dziecko uczy sie samodzielnosci i, ze przebywanie miedzy dziecmi, nawet w zlobku pozytywnie wplywa wlasnie na jego rozwoj. Patrze po moim dwulatku, ktory na bilansie dwulatka zostal oceniony na 3 lata, bo mowi wyraznie pelnymi zdaniami (w obu jezykach), zna mnostwo piosenek, dokladnie powie co chce zjesc, czego chce sie napic, co robil w przedszkolu, w co i z kim sie bawil itd.. I naprawde nie wyolbrzymiam, a tak jest, stad dziwi mnie i smieszy troche robienie z dwulatka dzidziusia. Dwulatego to juz jest super dziecko, z ktorym rewelacyjnie mozna sie dogadac, chodzi bez wozka i generalnie robic z nim wiele rzeczy. Rozumiem, ze nie kazde dziecko jest gotowe na rozstanie z mama, ale nie ma sie co dziwic, skoro dziecko do 2 czy 3 lat bylo TYLKO z mama i nagle rodzic chce je rzucic na gleboka wode jaka jest przedszkole i oczekuje, ze wszystko pojdzie gladko i bez lez. Po prostu mamy odmienne zdania i tyle :) Ja uwazam, ze dziecko nalezy uczyc samodzielnosci (nie mylic z zostawianiem samopas!!) i, ze dziecko powinno miec duzo kontaktu z innymi dziecmi, bo wyksztalca to pewne cechy, ktorych w domu zadna mama nie nauczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama juz dwojeczki
Dodam jeszcze, ze ja wierze w rownowage i w to, ze wlasnie rownowaga ma bardzo dobry wplyw na rozwoj dziecka. Rownowaga czyli i bycie dziecka, nawet kilkumiesiecznego z mama, tata, rodzenstwem i spedzanie z nimi czasu oraz rownoczesnie czesciowe bycie dziecka z kims innym, innym opiekunem, innymi dziecmi w innym srodowisku. Stad jak napisalam wyzej pracuje 3 dni w tygodniu, aby zachowac ta rownowage i dla siebie i dla dzieci :) Pewnie nie kazdy sie ze mna zgadza i nie musi, wiadomo ;), ale to jest tylko moje zdanie i taki model w naszej rodzinie sie swietnie sprawdza. Ale to tak na marginesie, bo zboczylysmy strasznie z tematu...;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ok, po prostu mamy odmienne zdania i szanuje Twoje na ten temat. Ale ja z mojej córki dzidziusia nie robie. Jak bym oddała kilkumiesięczne dziecko do żłobka, inni znów by na mnie naskakiwali. Dziecko takie do 1 roku zycia, powinno duzo czasu spedzac z mama, a samodzielnosc, kontakt z dziecmi to nie tylko przedszkole. Moje dziecko moze samodzielne nie było, znało język angielski lepiej niz polski, bo jest duzo prościejszy. Dzis zna 2. Mojego dziecka nikt nie oceniał czy moja 4 latka ma tok myslenia 5 czy 6 latka. Nie wiem, gdzie tak oceniają, ale chyba bym musiala isc z nia do psychologa by mógł to wybadac, ale nie ma na razie takiej potrzeby. Moja corka w porownaniu do dzieci w PL jest duzo bardziej rozwinieta. W wieku 4 lat umie pisać, skladac litery i tworzyć zdania a także dodawac i odejmowac. Kiedy pytam ją ile jest 4 +4 odpowiada 8, kiedy pytam ile jest 1+1 odpowiada 2. Nie chce dziecku dziecinstwa odbierac dlatego nie naginam ją na naukę i zawsze jej pomogę. Samodzielna to ona jest jak chce, ale jak ma zły humor to niestety... poza tym taka 4 latka widząc ze wiecej czasu poswieca sie mlodszemu rodzenstwu,patzy z boku i zapewne mysli sobie, jak to jej fajnie bo mama sie nia zajmuje, przebiera itp. Ona od momentu jak urodzilam czasem ma takie dziwne zachowanie, ze chce by ją nakarmić czy też ubrac, rozebrac. Wtedy w zartach mowie, ze dziecko cofa mi sie w rozwoju, ale juz kiedys z tym problemem dzielilam sie tu na kafe i mamy poparły, ze czasem bywa jak w domu pojawia sie nowy mniejszy czlonek rodziny, zazdrosc i chec zwrocenia na siebie uwagi, co nie znaczy ze starsza jest olewana, ale wtedy kiedy trzeba dziecko przebrac, wykapac dac jesc ona w tym samym czasie chce bym kolo niej cos zrobila, a niestety nie rozdziele sie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A no fakt... no wiec.... ja dopracy poki co nie wracam :) musze troche podszkolić dzieci, podchować itp :D Szanuje Twoje poglądy i to, jakie masz podejście do wychowywania dziecka, ale każdy robi tak, jak uważa za słuszne. Ja nie przyzwyczajam dzieci do obcych, bo potem bede miec problem jaki ma kolezanka z synem... lgnie do wszystkich. Stary ciapuch zawola dziecko, ono biegnie, a kiedys wezmie i nawet nie zauwazy ze dziecko poszlo z kims innym za reke :( dlatego chciala bym swoj czas poswiecic dzieciom, tlumaczac im roznice miedzy rodzicem ktoremu zaufac mogą i obcemu, ktoremu nigdy sie nie ufa, dlatego nie chce dzieckaprzyzwyczajac do roznych obcych osob, bo pozniej juz na poczatek bedzie dana obca osobe darowało zaufaniem, a ja tego nie chce :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama juz dwojeczki
Sluchaj, po pierwsze ja nie pisalam o twojej corce ani o innych dzieciach, a dalam tylko za przyklad mojego syna, wiec nie musisz pisac o swojej corce tak, jakbys jej i siebie bronila, bo ja naprawde nie oceniam jak robisz, a napisalam tylko jak to wyglada u nas, jaki jest moj syn i jakie mam zdanie. Po drugie ja nie przyzwyczajam moich dzieci do obcych i jesli tak to odbierasz i tak to rozumiesz to w ogole kompletnie sie nie rozumiemy...:( Takze zostawmy ten temat, bo naprawde zupelnie sie nie rozumiemy. Nowamama - pytalas wczesniej o wychowawczy. Znalazlam link dla ciebie. Jesli znasz holenderski to poczytaj, jesli niebardzo to daj znac, pomoge ci przetlumaczyc te strone: http://www.rijksoverheid.nl/onderwerpen/verlof-voor-ouders/ouderschapsverlof?ns_campaign=Thema-werk_en_loopbaan&ro_adgrp=Verlof_voor_ouders_ouderschapsverlof&ns_mchannel=sea&ns_source=google&ns_linkname=%2Bouderschapsverlof&ns_fee=0.00

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chwilowa emigracja.....
Kocia u Ciebie albo wszystko czarne albo biale. Ja pisalam wlasnie o takie rownowadze jak pisze mama dwojeczki, ze bede pracowac na pol etatu czyli 2.5 pol dnia a w czasie mojej nieobecnosci dzieckiem bedzie sie zajmowal maz na przemian z tymi mini zlobkiem. Co drugi tydzien moze w ogole tylko moj maz bedzie z dzieckiem, wiec nie uwazam, ze to jest jakies wyrodne. Oczywiscie zal zostawiac takie malenstwo, ale skoro jest mozliwosc pracy w wymiarze pol etatu i do tego bedziemy mogli splacic szybciej kredyt/zrobic mieszkanie i przy tym nasze dziecko nie ucierpi i pozwoli tez mojemu mezowi na blizszy kontakt to moim zdaniem to nie wyglada tak zle. tak jak pisalam wczesniej na caly etat w zyciu bym nie wrocila.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przeczytalam caly temat
i mialam nic nie pisac, ale zmienilam zdanie i chcialam napisac tylko do Kociej Agentki, ze jestes strasznie zadziorna i zadufana w sobie, chociaz nie powinna, bo nie ma ku temu najmnejszego powodu :o Widac, ze czujesz sie lepsza od mamy dwojki i innych matek pracujacych, bo siedziesz z dzieci w domu, a tak naprawde godne podziwu sa matki nie takie jak ty, ktore nic innego nie robia jak siedza w domu z dziecmi i zajmuja sie domem, ale matki, ktore robia to, co ty plus pracuja!! To jest godne podziwu, bo nie kazda potrafi pogodzic jedno z drugim! Takze nie rozumiem twojego samozachwytu nad soba i tej ukrytej krytyki na inne matki (ale przeciez ty nikogo nie krytykujesz, a tylko piszesz co jest lepsze dla dziecka :o ) Ja dopiero bede mama, ale nie mam zamiaru zamknac sie w swiecie pieluch do pojscia przez moje blizniaki do przedszkola i rowniez zamierzam wracac do pracy od razu po macierzynskim (rowniez nie mieszkam w Polsce i tez pracuje na pol etatu 28 h w tygodniu)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeszcze nigdy ani przez sekunde nie pomyślałam o drugiej matce, ze jest gorszą ode mnie. Nie znam, nie widze, nie obserwuje, więc zdania na ten temat nie posiadam. Nie wiem gdzie tu zadziorność. Ja nie pisze w sposob taki, jaki odbierasz, czyli ze bronie siebie i dzieci tylko tak samo jak Ty tak samo ja daje przykład swoich dzieci. Nie pisze, ze jesli Twoj syn w wieku 2 lat umiał to, co zwykly 3 latek, to znaczy ze moja corka musi byc lepsza i jako 4 latka potrafi to, co 6 latka. Dzieci rozwijają sie roznym tempem a i tak i tak jedno drugiego dogoni więc o to sie nie obawiam. Dzieci sa rozne. Jedne sa niesmiale drugie maja wszystko gdzies. Moja nalezy do tych niesmialych. Przyzwyczajac ich do osob obcych pisałas... ja widzialam efekty przyzwyczajania do osob obcych. Dziecko jak sie przyzwyczajac zacznie, zacznie i ufac. Wiekszosc dzieci nalezy do grupy tych ufnych dlatego na to zwracam szczegolna uwage. Nie izoluje corki od obcych, ale jest na tyle duza i rozumna, ze wie, ze nic od nikogo obcego sie nie bierze a jak juz cos, to trzeba rodzicow zapytac. Nikogo tu nie potępiam nikogo tu nie chce krytykowac. Ja mam inny tok wychowania i nie mowie ze jest najlepszy, bo kazdy kazdej matki jest najlepszy, gdyby bylo inaczej, wzorowały by sie na tych lepszych od nich samych i wsio. Ja nawet na godzine nie zostawila bym dziecka obcej osobie a co dopiero na pare w tygodniu. Ale to jest moje zdanie na ten temat podkreślone.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama juz dwojeczki
przeczytalam caly temat - oj nie gadaj, bo ja tam podziwiam takie matki. Ja bym w zyciu nie umiala tak ograniczyc swojego swiata...taka ze mnie wstretna egoistka ;) Kocia - jak wyzej, w ogole sie nie rozumiemy, stad wybacz, ale ja juz nie bede odpowiadac na twoje posty, bo ja sobie, ty sobie i widzisz wszystko tak jak napisala Chwilowa Emigracja w czarno-bialych barwach i kompletnie nie dociera do ciebie, ze sa jeszcze inne kolory, a nie tylko te dwa...przedszkole czy zlobek uwazasz za przyzwyczajanie dziecka do obcych...:o Dziwne masz troche poglady, stad mysle, ze czas zakonczyc ten temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moj maly mial 6 mies jak zaczelam pracowac 2 dni w tyg. ale mialam o tyle fajna sytuacje ze moglam przychodzic z dzieckiem (gabinet dentystyczny ale mialam te dni kiedy nie bylo pacjentow , wiec tylko zajmowalam sie telefonami, wizytami i papierkowa robota). zwyczajnie nie oplacalo nam sie finansowo oddac malego do zlobka bo po oplaceniu zlobka w kieszeni zostalo nam by porownywalnie tyle samo. teraz synek ma 3 i pol roku i od wrzesnia chodzi do przedszkola, a ja zaczynam pracowac w pelnym wymiarze (narazie nadal mam piatek wolny :) ) i ciesze sie ze moglam spedzic tyle czasu z dzieckiem. o tyle dobrze ze moj maz uwaza ze praca w domu to tez praca wiec nigdy nawet jednego zlego slowa nie uslyszalam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karokarooo
Ojeju, znam to :D Jestem dzieckiem takiej kobiety jak Kocia, kocham moją mamę nad życie, była cudowna, też nie pracowała jak się urodziałam , bo chciała się poświęcić mojemu wychowaniu, być ze mną itp. Skończyło się to koszmarem... Mama cały czas była nade mną, w przedszkolu jak ktoś mnie szturchnął zjawiała się mama i opierdalała wszystich dookoła aż huczało, wstyd mi było. Jak wróciłam ze szkoły i przez przypadek wyrwało mi się że ktoś pociągnął mnie za włosy, to myślałam że jej serce pęknie z bólu. Kurwa, w efekcie, stałam się osobom totalnie od niej uzależnioną, była nade mną non stop, zero samodzielności. Aż do końca podstawówki byłam taką memłą z pakiecie z mamusią. Eh, na szczęście miała normalną siostrę która zmusiła ją do powrotu do pracy i do tego aby zaczęła mieć swoje życie, a jak swoje. Ona wychowywała swoje dziecko normalnie, nie prowadziła go za raćzkę, dawała mu żyć Na szczęście w liceum stałam się normalna, trochę odważniejsza, a poza tym mama nie wpadała i nie robiła rozpierdolu jak w podstawówce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karokarooo
Mam wiele znajomych, które mają dzieci, wszystkie pracują. Właśnie takim należy pogratulować. Dają radę w pracy, dają radę w domu. Widzę jak wracają do domu, a dzieciaczki rzucają się na nich stęsknione. Żadna strona nie cierpi. Dzieci w przedszkolu (towarzystwo niezbędne), mama w pracy (swoje życie) Każdy jest odrębną jednostką i potrzebuje chwili dla siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pierwszy poród - po macierzyńskim, drugi poród -po ok 4 latach, trzeci poród po dwóch tygodniach :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do spamerki od tarota
wypad z kafeterii spamerko, nikt nie chce twoich gownianych wrozb. zobacze jeszcze jeden twoj post i zglaszam cie do skarbowki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do spamerki od tarota
wypad z kafeterii spamerko, nikt nie chce twoich gownianych wrozb. zobacze jeszcze jeden twoj post i zglaszam cie do skarbowki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sorry, ale nie wiem z czym Ty masz problem. Chcesz pracować? Pracuj !!! A przy tym tak trudno uszanować Ci czyjąś decyzję? ironią nie musisz tu wyskakiwać, bo to na mnie nie działa. Jak juz wczesniej napisałam, co o tym zapominasz, szanuje kazdą wypowiedź na dany temat. Ja wole posiedziec w domu, az dziecko nie ukonczy mi tych 2 latek, a na prace mam jeszcze czas. Tak samo jak dzieci - maja czas na wszystko. Dzieci ktore nie maja kontaktu we wczesnym wieku z obcymi ludzmi niczym sie nie roznią od tych, ktore kontakt mają. Ja nie ograniczam ani swojego swiata, bo ja pisałam wyzej, wychodze dzien w dzien do ludzi. Pracuje w domu i wszystko rozni sie tym, ze za to kasy nie biore. W pracy pogadac moge jak i poza nią, w pracy pracowac moge jak i w domu. A skoro praca jest dla Ciebie jedynym kolorem w życiu to wybacz, ale faktycznie nie mamy o czym gadać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tez musze napisac do
,,przeczytalam caly temat ,, - bzdury piszesz :-0 Matki pracujace i wychowujace dzieci wcale nie sa takie godne podziwu , bo najnormalniej swiecie nie da sie pogodzic wszystkiego i zawsze ktos jest stratny , w tym wypadku dzieci lub matki tez ( jezeli musza isc do pracy ze wzgledu na pieniadze , a nie chca) To nie jest godzenie to jest wybieranie i stawienie czegos nad cos ( jezeli np matka idzie do pracy , bo chce uciec do ludzi ) Tak , tak uciec do ludzi , bo latwiej wyjsc do pracy , wyjsc do innych niz siedziec w domu Takie matki wracaja do pracy , bo chca i to wcale nie jest godzenie obowiazkow , bo zostawiaja swoje dzieci z innymi osobami lub po prostu w zlobkach , a takim dzieciom w tym czasie wlasnie bardzo potrzebny jest kontakt z matka Co innego jezeli mama nie chce , a musi wrocic do pracy , jak juz wyzej pisalam I nie pisz o godzeniu obowiazkow , bo wlasnie ze nie godzisz , myslisz o sobie jak tu wyrwac sie z domu , a tym samym czesc obowiazkow zrzucasz na innych odplatnie lub nieodplatnie Moim zdaniem matka , ktora rezygnuje z pracy zeby byc z dzieckiem , przy tym pracuje w domu , jest bardziej godna podziwu , a nie ucieka z domu zeby odetchnac , oderwac sie od codziennosci dnia, odpoczac od dziecka Praca w domu jako ,,pani domu ,,jest trudniejsza Oczywiscie nie pisze tu o mamach , ktore sa zmuszone wrocic do pracy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tez musze napisac do
Moze napisze jasniej - godna podziwu jest matka , ktora pracuje i wychowuje dzieci , bo musi wrocic do pracy i musi to godzin , a takze matka , ktora poswieca kariere zawodowa lub prace zeby wychowywac dzieci i zostaje z nimi w domu , a nie matka , ktora wraca do pracy ( choc nie musi ) , ktora wraca do pracy bo to lubi , bo woli byc w pracy niz w domu , bo woli byc w pracy niz z dziecmi , bo latwiej wyjsc do dobrej pracy , do ludzi niz zostac w domu , latwiej wyrwac sie , a potem pisze ,ze jak to ona ladnie godzi obowaiazki ,,czytaj ,, podrzuca dzieci matce , babce, tesciowej , niani lub zostawia w zlobku I ma mniemanie wielce godzacej obowiazki i oczekuje jeszcze na oklaski Na oklaski to zasluguje ta , ktora musi wrocic choc nie chce lub ta ktora sie posiweca, rezygnuje z pracy !!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tez musze napisac do
,,przeczytalam caly temat ,, - bzdury piszesz :-0 Matki pracujace i wychowujace dzieci wcale nie sa takie godne podziwu , bo najnormalniej swiecie nie da sie pogodzic wszystkiego i zawsze ktos jest stratny , w tym wypadku dzieci lub matki tez ( jezeli musza isc do pracy ze wzgledu na pieniadze , a nie chca) To nie jest godzenie to jest wybieranie i stawienie czegos nad cos ( jezeli np matka idzie do pracy , bo chce uciec do ludzi ) Tak , tak uciec do ludzi , bo latwiej wyjsc do pracy , wyjsc do innych niz siedziec w domu Takie matki wracaja do pracy , bo chca i to wcale nie jest godzenie obowiazkow , bo zostawiaja swoje dzieci z innymi osobami lub po prostu w zlobkach , a takim dzieciom w tym czasie wlasnie bardzo potrzebny jest kontakt z matka Co innego jezeli mama nie chce , a musi wrocic do pracy , jak juz wyzej pisalam I nie pisz o godzeniu obowiazkow , bo wlasnie ze nie godzisz , myslisz o sobie jak tu wyrwac sie z domu , a tym samym czesc obowiazkow zrzucasz na innych odplatnie lub nieodplatnie Moim zdaniem matka , ktora rezygnuje z pracy zeby byc z dzieckiem , przy tym pracuje w domu , jest bardziej godna podziwu , a nie ucieka z domu zeby odetchnac , oderwac sie od codziennosci dnia, odpoczac od dziecka Praca w domu jako ,,pani domu ,,jest trudniejsza Oczywiscie nie pisze tu o mamach , ktore sa zmuszone wrocic do pracy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tez musze napisac do
Moze napisze jasniej - godna podziwu jest matka , ktora pracuje i wychowuje dzieci , bo musi wrocic do pracy i musi to godzin , a takze matka , ktora poswieca kariere zawodowa lub prace zeby wychowywac dzieci i zostaje z nimi w domu , a nie matka , ktora wraca do pracy ( choc nie musi ) , ktora wraca do pracy bo to lubi , bo woli byc w pracy niz w domu , bo woli byc w pracy niz z dziecmi , bo latwiej wyjsc do dobrej pracy , do ludzi niz zostac w domu , latwiej wyrwac sie , a potem pisze ,ze jak to ona ladnie godzi obowaiazki ,,czytaj ,, podrzuca dzieci matce , babce, tesciowej , niani lub zostawia w zlobku I ma mniemanie wielce godzacej obowiazki i oczekuje jeszcze na oklaski Na oklaski to zasluguje ta , ktora musi wrocic choc nie chce lub ta ktora sie posiweca, rezygnuje z pracy !!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tez musze napisac do
sorry, zdublowaly mi sie posty :-0

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tez musze napisac do
01.11.2011] 13:57 [zgłoś do usunięcia]mama juz dwojeczki przeczytalam caly temat - oj nie gadaj, bo ja tam podziwiam takie matki. Ja bym w zyciu nie umiala tak ograniczyc swojego swiata...taka ze mnie wstretna egoistka ,, brawo :-) Przynajmniej mama dwojeczki pisze szczerze i rozumie roznice , to wlasnie chcialam napisac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×