Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość Dziewczyna ze spożywczaka

Już nic mi się nie chce, straciłam wigor i zapał.

Polecane posty

Gość Dziewczyna ze spożywczaka

Jakiś taki marazm mnie ogarnął. Żeby depresja, to może nie, ale jak tak dalej pójdzie, to kto wie. Ja sobie zdaję sprawę, że każdy miewa gorsze dni i to żadna tragedia, że najchętniej bym siedziała w domu, a o jakiejś czynności wymagającej więcej siły psychicznej i determinacji niż przewrócenie się z boku na bok nie chcę nawet słyszeć. To nie jest wielki koszmar, to zwykłe lenistwo egzystencjalne i brak bodźców motywujących. Wszystko jest beznadziejnie bezbarwne, puste, właściwie na niczym mi nie zależy. I o ile nie można takiego stanu nazwać traumą, o tyle dobrze też na pewno nie jest. Człowiek powinien się cieszyć życiem, przeżywać każdy dzień z uśmiechem na twarzy, z energią, z radością. A u mnie tak nie jest. Kilka rzeczy się nałożyło na ten stan, między innymi pewna presja związana z moją przyszłością- muszę się wziąć do roboty, bo mam zaległości w pewnych rzeczach. Poza tym od trzech lat babram się w "nieszczęśliwej miłości", o ile można tak nazwać jakieś prawie szczenięce zauroczenie oparte głównie na idealizacji. No i właściwie ten drugi czynnik chyba ma na mnie większy wpływ, ale staram się nad tym panować, bo ileż można roztrząsać takie rzeczy będąc już człowiekiem dorosłym i trzeźwo myślącym, umiejącym panować nad emocjami (po części, ale jednak bardziej niż kiedy się przezywało takie rzeczy pierwszy raz). Zmuszam się do tego co zawsze, ale życie nie ma dla mnie żadnego smaku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×