Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość bloqeee;)

Dlaczego dziewczyna ktora mieszka z mezczyzna przedSlubemNazywana jest dupodajka

Polecane posty

Gość Rickiiii
nie kazdy zawsze pracuje a ty iloma dniami w swoim zyciu zhanbiles sie pracą? Zdrowi, dorosli ludzi ktorzy wolą zerowac na kims zamiast uczciwie pracowac są smieciami I nie mają prawa zabierac publiczni głosu by oceniac kogos w jakiejkolwiek moralnej kwestii

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kukulele
Hehe oczywiście żaden tłuk nie myśli o tym, że to kobieta może chcieć przemyśleć czy zostać z partnerem na całe życie. Mało życia jeszcze znasz :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sbvkavb
O tym czy para zostanie małżeństwem nie decyduję to czy mieszkają przed ślubem czy nie, tylko to czy się kochają i chcą razem założyć rodzinę. A po drugie kobieta, która jest w stałym związku nie może być dupodajką z oczywistych przyczyn, to równie dobrze facet kochający się ze swoją dziewczyną bez ślubu może być nazwany "męską dziwką" przecież to bez sensu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bo mieszkanie przed ślubem kusi do grzechu i trudniej jest się wstrzymać od niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pan po 40
Aleście są gupie. Dupodajka = kobieta dająca doopy. A wszak niewiele jest kobiet dających doopy. Zazwyczaj dają peezdy. Więc określenie dupodajka jest bez sensu (w większości przypadków). Proste? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nikt normalny nie
żałuje mieszkania przed ślubem bo tylko tak da się poznać drugiego człowieka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xcgjakdflhgj
to zależy od podejścia są pary(np. ateiści), którzy żyją bez ślubu latami i są szczęśliwi. Kierują się zasadami wzajemnego szacunku i wsparcia. są ludzie niedojrzali, hedoniści, którzy mieszkają ze sobą i są szczęśliwi kilka lat, ale miłość ma określoną strukturę i gdy spada namiętność oni się rozstają. wymieniają siebie na lepszy model, bo po co być w związku, w którym nie jest się małżeństwem, niczego się sobie nie obiecywało, a nie jest już ''jak dawniej". Po około 6 latach powinno się psuć. Tacy ludzie z natury są seryjnymi monogamistami. Nie przetrwają kryzysów w związku, bo nie będzie im się chciało. Gdy wpadnie nuda, a pojawią się nowi chętni, to zmienią związek. Oczywiście otoczenie potrzebuje społecznego dowodu słuszności i będzie szukało kozła ofiarnego: " miał wszystko na tacy", "dała mu dupy", "przechodzony związek", kobieta jest mnniejsza i nie walnie po ryju, więc wszystko się na nią przerzuca. Myślę, że w tej grupie jest duża część osób, które unikają zobowiązań. Nawet jeśli uważają ślub za formalność, to będą unikać zwykłej formalności ze strachu przed uwiązaniem. Zazwyczaj facetowi się nie opłacają zobowiązania i jak zostawia babkę, to łatwiej nazwać ją dupodajką. Może być, że jedno jest niedojrzałe, a drugie uważa że w końcu wezmą ślub. Tylko, że potrzebne są dwie osoby walczące o związek. są ludzie( konserwy) biorący ślub, którzy kierują się skrajnymi zasadami. Np. pocałunek dopiero przed ołtarzem, zero pieszczot a seks po ślubie. wtedy jest tragedia bo nie wiedzą co i jak i się nabawiają różnych zaburzeń seksualnych. W najlepszym wypadku nie znają swoich potrzeb. W tej grupie mogą się znaleźć oszuści, którzy okazują się impotentami. Mogą też być tu ludzie, którzy nabawiają się impotencji na tle psychicznym, gdy np. partnerka zawsze dziewica spina się i unika seksu. Niedoświadczony facet nie może się wykazać jako mężczyzna i po kolejnych klęskach przestaje mu stawać. osobiście uważam, że trzeba dobierać sobie ludzi pod kątem dojrzałości i poglądów. jeśli koleś mówi, że nie chce ślubu( mimo, że traktuje to jak formalność), to lepiej zwiewać, bo cywilny jeszcze nikomu krzywdy nie zrobił, a ułatwia rozliczanie podatków. jeśli koleś mówi, że jest katolikiem, a łamie swoje zasady, to znaczy że jest wygodny, relatywny moralnie, za 5 minut może zmienić zdanie. Będzie mieszkał i pieprzył się bez ślubu, a po 5 latach się nawróci i powie jej, że :"nie była dziewicą". jeśli koleś twierdzi, że jest niewierzący/ateista, to trzeba wybadać jakie ma zasady, czy nie wlicza się do typu hedonisty, jesteś póki jest miło i fajnie, ale jak będzie źle to spierdalem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×