Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Katniss.

Czy macie bzika na punkcie zdrowego jedzenia dla waszych dzieci?

Polecane posty

Gość Katniss.
Wiadomo że golonki, schaboszczaka i ziemniaków polanych tłuszczem to bym im nigdy nie dala.... :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może trochę tak, mały ma 16naście miesięcy a jeszcze nie jadł jajek,mięsa,jabłek warzyw ze sklepu, ale to tylko dlatego,że mam łatwy dostęp do zdrowej żywności. Słodyczy nie lubi więc narazie mam spokój, czipsów,coli sam nie konsumuję więc i dziecku nie podaje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Katniss.
A co ogólnie gotujecie swoim rodzinkom? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja ci cos powiem
Katniss: w diecie twojej rodizny, oprocz slosyczy jest zdecydowanie za duzo weglowodanow a za malo warzyw i owocow. poki co macie czas i sile na sport, a wyobraz sobie, ze z takich czy innych wzgledow bedizecie musieli ograniczyc aktywnosc. wtedy zaczniecie tyc az milo! ryz, kluchy z sosami i nalesniki plus ogramna ilosc serow to nie jest najzdroiwsza dieta. blonnika w niej malo, za duzo cukrow i tluszczy. do tego jeszcze dopychacie sie slodyczami.... w ostaztecznym rozrachunku wcale tak duzo wowcow iw arzyw nie jecie. niestey ale uczysz dzieci niewlasciwywch anwykow zywieniowych. jak robisz kmuchy na obiad to podaj do nich miske salaty. przed ryzem na przystawke podaj surowke na deser owoce to dawka witamin i blonnika, dzieki temu zjecie mnije slodyczy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam podobnie jak autorka
Bez 2 zdań mam bzika bo ... nie jadamy białego pieczywa tylko razowe, z maki orkiszowej nie bielonej - pieczone własnoręcznie, tylko raz w tygodniu.... bo ogólnie mało chleba jemy ...mam własne warzywa w ogrodzie hodowane z własnych nasion, na naturalnym oborniku...opryskuje je czosnkiem zamiast pestycydami... ...mam jabłka, wiśnie, maliny i truskawki - także ekologicznie hodowane.... ...mięso zamawiam na wsi... jaja, mleko też i to od sprawdzonego gospodarza, który nie kupuje paszy....sama wożę tym zwierzętom odpadki z kuchni - obierki, resztki obiadów, pieczywa itp ... ryby od wędkarza kupuję, a nie mrożone w sklepie ...codziennie robię świeże soki warzywne, choć jest z tym sporo pracy ...w przypadku poczatku choroby stosuję ziołolecznictwo - zioła też mamm z ogrodu ... uważam że jeśli podstawowe posiłki są zdrowe i wartościowe, to trochę złego jedzenia w postaci przekąsek nie zaszkodzi :P My np nie jadamy białego pieczywa tylko razowe, z maki orkiszowej nie bielonej - pieczone własnoręcznie.... ...mam własne warzywa w ogrodzie hodowane z własnych nasion, na naturalnym oborniku...opryskuje je czosnkiem zamiast pestycydami... ...mam jabłka, wiśnie, maliny i truskawki - także ekologicznie hodowane.... ...mięso zamawiam na wsi, ryby, jaja, mleko i to od sprawdzonego gospodarza, który nie kupuje paszy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Autorko a nie próbowaliście
z mężem kiedyś oczyścić żołądek i organizm z tego ciągłego obżerania się? Zakładam się że w waszych żołądkach ciagle produkowany jest kwas i to bez ustanku czyli jesteście jak te maszyny trawienne. Proponuję po tych róznorodnościach dać trochę temu ciału odsapnąć bo jak tak czytam i czytam to wy chyba głównie żrecie albo sobie jaja robisz z innych. Moja kuchnia też jest bardzo zróżnicowana ale bez przesady, nikt nie zajada słodyczy i nie spala kalorii leżąc choć ponoć spanie skutecznei je rozbija wbrew przekonaniu że tak nie jest. Życie nie kręci się tylko i wyłącznie wokół coraz to nowszych smaków dla języka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie. Pozwalam im jeść prawie wszystko tylko w ograniczonych ilościach i raz na jakiś czas. Mnie się wydaje ze moje dzieci same z siebie wolą zdrowe rzeczy. Szczególnie Mania uwielbia warzywa i owoce. Są rzeczy ktorych nie jedzą wcale: - chipsy, prażynki - napoje gazowane (czasem pozwalam cole ale to tylko z okazji jakiejś imprezy np urodziny) - wszelkie dania w torebkach i pudełeczkach do zalania wodą (wyjątek stanowi kisiel- to jedzą) - sztuczne sosy typu majonez itd (ketchup jedzą) - batoniki (nie lubią) landrynki i inne twarde cukierki (boję się ze się zadławią) - mleczne kanapki i inne tego typu cuda do przechowywania w lodówce (raz się zatruli tą masą i od tego czasu nigdy tego nie kupuję) Tak poza tym to chyba wszystko inne jedzą i piją.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość book
do Katniss. Z jakiej ksiazki przepisujesz te bajki, bo chcialam kupic, a w zadnej ksiegarni nie moge jej znalezc??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DO autorkiiiiiiiiiiiii
noo kochana my dziś mieliśmy na obiad bażanta w truflach, na kolację będzie dzik pieczony z borowikami - oczywiście wszystko własnoręcznie. Na śniadanie jutro planuję bagietki - sama wypiekę ;) A na obiad będzie za to kangur pieczony w żurawinach na zielonym "mchu". kobieto - gnocchi to nic innego jak polskie kopytka, ale ty musisz wszystko tak opisać żeby każdy myślał że ma chyba z Paris Hilton do czynienia :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Katniss.
no nie wiem, jak dla mnie kopytka to 'kopytka', są większe i grubsze od gnocchi. I tak, kocham gotować, więc gotuję... nie u wszystkich jest tylko schabowy z ziemniakami i kapuchą ;) Niektórzy wolą troszkę mniej polskie jedzenie. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Katniss.
I tak gwoli ścisłości. I mąż, i ja, możemy sobie pozwolić na jedzenie (oboje budujuemy mięśnie, uprawiamy intensywne cardio, ogólnie jesteśmy bardzo aktywni więc nasze zapotrzebowanie jest większe niż u normalnych ludzi) - dzieci w sumie tak samo, biegają lub ćwiczą w domowej siłowni (skurczybyki małe a silne :D ) a przy okazji- u nas dzisiaj dzień pod znakiem bakłażana, a u was? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no a ja to
To czym karmimy nasze dzieci i nas samych ma OGROMNE znaczenie na przyszłą jakość życia naszej rodziny. Wszystko jest dozwolone - i słodycze, i pyszne obiadki, i frytki, i hamburgery... pytanie tylko z czego są zrobione i skąd pochodzą. Dzisiaj może wam się wydawać że to iż nasze dziecko pije Colę czy je kilogramami czekoladki nie ma znaczenia. Ale jesteśmy tym czym jemy i ktoś kto tego nie roumie sam siebie oszukuje. Wieloletnie złe nawyki żywieniowe to nie tylko otyłość i popsute zęby. To również rozwalony układ hormonalny, cukrzyca, problemy z wątrobą i trzustką, kamienie w woreczku, nowotwory, bezpłodność i wiele wiele innych chorób cywilizacyjnych które pielęgnujemy w naszych dzieciach od najmłodszych lat. Ja jak widzę matkę która daje swojemu rocznemu dziecku Colę to normalnie uważam że za debilizm powinni jej to dziecko odebrać!!!!! Bo to jest świadome niszczenie żołądka i zdrowia swojego malucha!! Nie jest prawdą że wszystko jest dla ludzi. Po to mamy mózgi żeby wybierać i decydować się na to co jest najlepsze i zdrowe. Wiele mam ma argument że pyszne jajeczka z Lidla czy Biedronki są tanie i tak naprawdę nie ma co rozpieszczać dziecka bo prawdziwy świat jest okrutny i pełen chemii. Jak dla mnie to jest wyraz lenistwa i nie ma to zbyt dużo wspólnego z oszczędności. Bo takie jajka od chodzonych kurek jest bardzo łatwo dostać. Wystarczy się tylko popytać. I wcale nie są takie dużo droższe. Działkowcy sprzedają pomidorki i sałaty a lokalny rzeźnik będzie miał mięso 100% lepsze niż to które leży na półkach supermarketu. Trzeba sie tylko trochę wysilić. Słodycze też mogą być zdrowe. Trzeba tylko takich zdrowych wariantów poszukać. Im więcej będziemy kupować supermarketowego chłamu, tym więcej będą nam go wciskać. Bo człowiek jest gorszy od świni. Zeżre wszytsko/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katniss nie mogę Cię słuchać
ani czytać.... przechwalanki i tyle. Naprawdę nie interesuje mnie to co robisz mężusiowi do pracy. pół dnia spędzaszw kuchni....z tego co czytam, drugie pół na siłowni. Dzieciaki wygonisz na pole i hurrrra. A może tak zajmij się dziećmi, poczytaj z nimi, pobaw się.....a nie tylko gotuj........uśmiałam się z Ciebie kobieto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taaaaaz
Na razie im nie szkodzi... wszystko do czasu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Katniss.
Spędzam z dziećmi mnóstwo czasu- głównie na sporcie, lepsze to niż siedzenie bezzynnie w domu :P Teraz piękna chłodna pogoda, to wychodzimy na spacery do lasu, wspinamy się na drzewa, ogólnie spędzamy dobrze czas. :) I tak, razem z mężem spędzamy mnóstwo czasu na siłowni- niestety na budowę mięśni trzeba czasu! Natomiast jedna rzecz jakiej NIGDY nie zrobię- nigdy w życiu nie podam dziecku pepsi/coca coli/innego śmiecia. A dzisiaj u mnie były WYPASIONE omlety :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w naszej rodzinie odkad
pamietam, nie pije sie coli, farbowanych napojów, nie je w MCDonaldsie, nie jemy chipsow, frytek, zupek w proszku, gotowych przypraw z glutaminianem itd, maggi, vegety itp,kolorowy slodzonych jogurtów, jakichs stucznych bitych smietan itp ,bardzo malo kielbas i wedliny ( sama chemia) , pangi, kupujac pieczywo sprawdzam skład, tak samo pólprodukty, dlatego wybieram tylko mrozonki, bo bez dziwnych dodatkow, ze slodyczy ew, czekolada. Poza tym jemy wszystko i jak najbardziej roznorodnie, bo wiadomo,ze prawie wszytko jest czyms zapaskudzone

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Katniss.
My NIE pijemy coli i gazowanych napojów, w naszym domu pije się wodę, przeróżne herbaty (w szafce w tej chwili chyba z 7 rodzajów) i kawę - ja bardzo lubię kawę o zapachu orzechów laskowych i amaretto. Nie ma u nas słodyczy typu cukierki, lizaki- jest natomiast czekolada. Kochamy czekoladę. Białą, mleczną, gorzką- kochamy czekoladę i jemy ją namiętnie. Nie jemy byle jakiego mięsa, oraz jajek z 'trójką', bo ja się brzydzę- jemy najlepszej jakości wędliny, kurczaki, steki. Dzieciaki pochłaniają sporo czekolady, ale też mnóstwo owoców. Kosz jest zawsze po brzegi wypełniony jabłkami, mandarynkami, bananami- do wyboru, do koloru. Warzyw też jest sporo, jemy przyszne, kolorowe sałatki, świeże pomidory, kukurydzę, groszek. Następną naszą miłością są orzechy... w tej chwili siedzę i opróżniam paczkę brazylijskich, dzieciaki śpią, mąż czyta książkę... eh, fajny wieczór :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sdjhfgjkwek
Mam ambicje żeby jej niczego nie brakowało,najpierw dam pomarańcza a potem czekoladkę-efekt zawsze ten sam dziecko bierze do rączki ugryzie i odda mamie bo brzuszek pełny apetyt zaspokojony miejsca na zbytki brak!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Katniss.
Pangi, frytek, czipsów i zupek w proszku u nas nigdy nie było i nie będzie- sama potrafię lepszą zupę ugotować, a panga to syf! Ale wędzonego łososia jemy na potęgę :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sdjhfgjkwek
Jutro zrobie ryż z warzywami i wołowiną w sosie słodko kwaśnym. A i jeszcze rosołek ugotuje a z mięska zrobie pieroszki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a moje dzieciaki sa i nie
moje dzieci nie jedza slodyczy, nie pija coli, ani innych barwnikow, jedza zdrowo mieso, drob warzywa owoce, zero slodyczy, owszem miod sok domowej roboty lub powidla, nie dawalam i nie daje nie dlatego ze nei chce nie mamy takiego nawyki podawac ani sami jesc. Jedza paluszki i chrupki kukurydziane, pija wode lub herbatke ziolowa, lub wode z soczkiem i miodkiem.duzo kasz i warzy jedza np.na obiad krolik i brokul, lub brukselka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Katniss.
A ja jeszcze nie wiem co jutro ugotuję... napewno nie mięso+ryż+warzywa+sos, w tej chwili wszyscy tak gotują i mnie się juz taka kombinacja mocno znudziła :D Tak myślę, że zrobię jakieś sushi, albo może krewetki w kokosowej panierce, bo lubię...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie mam bzika na punkcie
Jezeli mam do wyboru koszyk slodyczy albo koszyk zdrowej zywnosci,wybiore to drugie. Ukonczyłam szkolę,dzieki ktorej dowiedzialam się z czego sa zrobione cukierki,zelki,jogurty.I nigdy moje dziecko nie wezmie tego do ust.Jesli cos slodkiego to robię to sama.Np muffinki otrębowe z rodzynkami.Sa przepyszne i mega słodkie.Dwie i jestem zaspokojona i pełna. Nie uzywam bialego cukru,smalcu,wieprzowiny.Jemy indyka i kurczaka.Ryby wybieram eko,bo te zwykle jedza w oceanach plastik. I moje dziecko jest zdrowe,nie choruje.Ma 5 lat i nigdy nie mialo kataru.Pije tylko wode i czasami zielona herbate.Je jogurty naturalne.Na sniadanie je platki zbozowe z garscia mieszanki orzechow.Tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Katniss.
Jak już mówiłam, u mnie cukierków i żelków i lizaków nie było i nie będzie, jest za to czekolada . Muffinki i babeczki też robię, ale nie otrębowe z rodzynkami (za bardzo mi zalatuje eko-sreko, a na to już mi się nóż w kieszeni otwiera), raczej moje muffinki są z jagodami, czekoladowymi kawałeczkami, albo orzechami, albo z toffee w środku, albo z dżemem w środku :) A śniadanka to moje bąble jedzą imponujące... zwykle świerze pieczywo (robię czasem własny pyszny chleb z oliwkami) z serem żółtym, wędliną, i pomidorami. Albo jajecznicę z pomidorami i grzybami, i cebulką. Albo przepyszne, miękkie omlety, albo bagietki z róznymi 'cudami', np serek brie + żurawina :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja nie mam totalnego bzika na punkcie jedzenia ale zawsze zanim coś wezmę do ust albo dam to swojemu dziecku to się 2 razy zastanowię. Nie staram się być obsesyjnie rygorystyczna bo wiem że moja pociecha prędzej czy później się zetknie z całym tym bzdziewiem którym karmi nas współczesny świat. Staram się po prostu być rozsądna. Co to znaczy? Że moja córka ma 2 latka a ja jej jeszcze nigdy świadomie nie dałam czekolady, chipsów, Coli, itp. Wiem że nie ustrzegę jej przed tym ale im później zorientuje się że takie rzeczy istnieją tym lepiej. Ale np taką domową frytkę czy kawałek pizzy własnej roboty daję jej do polizania. Albo odrobinę lodów. Jogurty kupuję i naturalne i smakowe - byleby były dobrej jakości. Ale już np piersi z kurczaka zawsze kupuję dla niej organiczne bo akurat tu gdzie mieszkam mam do nich dostęp. Tak samo jajka. Dużo gotuję jej zup bo je uwielbia. Czasem daję jednak mniej zdrowe rzeczy np schabowe... też je lubi:-) Dużo warzyw mamy z własnej działki ale sporo też kupujemy w zwykłych warzywniakach. Czasem nie da się tego uniknąć. Staram się żeby było różnorodnie i zdrowo. No i na moją kieszeń oczywiście. Jak ktoś z rodziny poczętuje ją żelką to mimo że tego nie pochwalam nie robię min ani awantur. W końcu to tylko raz kiedyś. Ale na pewno zareagowałabym na to że ktoś wciska 2latkowi czekoladowe batoniki albo powiedzmy chipsy. Nie wszystko co jemy jest zdrowe. Daję jej np czasem parówki z szynki. Próbujemy wszysto wypośrodkować i wpasować w rytm, umiejętności kulinarne i finanse naszej rodziny :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grunt to zdrowe jedzenie
Katniss. niestety sport Ci nie pomoże faszerujesz siebie i rodzinę chemią, kupujesz przemysłowe słodycze, Kinderki, Lindt to syf na soi modyfikowanej genetycznie, na olejach trans i cukrze. Łosoś norweski to przemysłowy chów pędzony antybiotykami i mączką, kurczaki to hormony i antybiotyki. Niestety ale w tym co przyrządzasz swojej rodzinie pewnie jest smaczniej ale niezdrowo. Cukier żywi raka niestety sport tu nic nie pomoże, to że chyba chudsi zachorujecie. Jak czytam o tym dostępie do lepszej żywności jak to niektórzy opisują to się nieźle ubawię, ciekawe większość z was nie pracuje, mieszka na wsi, zazdroszczę i ma kupę kasy, a ciekawe że w rzeczywistości nie spotkałam żadnego dziecka w szkole z przygotowaną sałatką. My jemy niezdrowo, nie mamy dostępu do zdrowego mięsa, kurczaków nie jemy wcale bo to najgorszy syf, jemy trochę ciast, cola i tym podobne nie istnieje ale niestety sok jabłkowy z kartonu tak, kiedyś robiłam sama ale nie dałam rady bo w odróżnieniu od innych pracuję, pieczywo razowe i orkiszowe ale dzieci kręcą nosami białe byłby lepsze, schabowy ulubiony mojego syna, owszem smażony na maśle klarowanym ale zawsze syf, robiłam kotlety z warzyw nie chciał jeść, warzywa trzeba wpychać na siłę, a do 4 roku życia nie miał słodyczy i tego syfu wcale, poszedł do przedszkola i czar dobrej edukacji żywieniowej PRYSŁ.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Katniss.
A dajże kobieto spokój, eko-terror i paranoiczny wręcz strach przed chemią- to dopiero niezdrowe! :D Tak, jemy Lindt, Kinderki i Milkę, mięso od rzeźnika, warzywa i owoce z targu, i jest dobrze :D Nigdy nie smażę na głębokim tłuszczu (fe) nigdy nie jemy w McDonaldzie, (Jemy za to kanapki z Subway, bo dobre) i wcale nam źle nie jest :) Napewno nie dawałabym moim dzieciom ani mężowi wątłej marcheweczki z eko-uprawy, tylko dlatego że eko i niby 'zdroooooowsze'. Kiedyś ludzie jedli to co jedli, a umierali wcześniej :D I tak, też chorowali na raka, otyłość, miażdżycę czy co tam chcecie (Królowa Marysieńka zmarła na raka żołądka, Barbara Radziwiłłówna- rak szyjki macicy), także naprawdę, w porównaniu z ludźmi 'kiedyś' jesteśmy okazami zdrowia ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katnissz czy ty sie dobrze czu
dlaczego nie dalabys dzieciom golonki?? przeciez to zdrtowe mieso, ma duzo galarety i jest dobre na kosci. czyms ie roznia panierowane krewetki od schabowego?? i to i to jest panierow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×