Chyba wlasnie spalilam rozmowe kwalifik. o prace w korporacji, buuu

ciagle dukalam, ciagle padaly te same trywialne pytania...czemu ta firma, czemu ja, czemu ta pozycja, czemu ja.. Dukalam te wszystkie forumlki i probowalam sie sprzedac ale chyba ciezko szlo... :( kuuurwa ten stres:O nie nadaje sie do pracy..

ale po co wyuczylas sie formulek?? myslisz, ze osoby z rekrutacji ich nie znaja? odpowiadaj zdodnie z prawda

zgodnie z prawdą to wszystko jest w cv i liście motywacyjnym co tu jeszcze gadać? pieprzenie o dupie maryni na tych rozmowach kwalifikacyjnych, traktowanie siebie jak rzeczy, towaru w sklepie a nie jak człowieka upokarzające

nadajesz się. Tylko nie wiesz w to, że stosowanie szablonowych zachowań na rozmowie zawsze coś daje

nie bylam az taka szablonowa.. chodzi mi o to, ze.. no ile roznych odpowiedzi mozna miec na pytanie "Czemu ja?" pewnie kazdy mowi im to samo.. ze sumienny, ze ma doswiadczenie, ze chce pracowac, blabla... prawda- pieprzenie o dupie maryni , nie cierpie rozmow kwalifikacyjnyc :(

dodam od siebie-zachowaj do siebie choć minimum szacunku na rozmowie. Ciekawy wpis na ten temat jest na forum gazety-poczytaj sobie i o tej lasce co 4x zaliczyla darmowe praktyki w banku poczytaj

Ewa, 33 Święta racja ja wogóle nie wiem po co są te głupie rozmowy Wszystko jest czarno na białym w CV i liście Niektórzy są świetnymi specjalistami w swoim zawodzie a kontakt z ludzmi nie wychodzi im najlepiej Z resztą co można odpowiedzieć na pytanie "czemu ja?" "Czemu ta firma?" No kuźwa żeb mówić prawdę to było by tak:"bo innych ofert nie było, bo muszę z czegoś żyć" Trzeba pieprzyć bajki Nic więcej

szukajaca pracyyy - czytalam to chyba...ta co ma z 29 lat juz ..bylo na glownej stronie gazety...

to tez zalezy na jakie stanowisko moja kolezanka, nauczycielka matematyki, opowiadala mi jak poszla na rozmowe do szkoly w sprawie prcy trwala 5minut, dyrektor spojrzal w papiery, spytal ja o kilka malo istotnych rzeczy i do widzenia, myslala ze pracy nie dostanie, a zostala przyjeta jak ma sie kontakt z klientem, to trzeba miec gadke, nie mozna sie chowac, dlatego takie rozmowy sa potrzebne to jest moje skromne zdanie

mam wrazenie ze ci wszyscy ludzie z HR sa niepotrzebni a rozmowy to marnowanie czasu obu stron... :O

słuchaj to jest pytanie badające jaka jesteś, jak jesteś rozgarnięta, jak umiesz kombinować, oni chcą Cię wyczuć tym pytaniem.

Często mówi się że nie łączy się pracy z zyciem prywatnym Więc nie rozumiem pytań typu: co Pan/Pani robi po pracy?Jak długo ogląda telewizję Bo nawet takie pytania padają Rozmowa ma sens tylko gdy chodzi o stanowisko gdzie kontakt z ludzmi jest czesty i niezbedny Ale nie widze sensu rozmowy kwalifikacyjnej dla osoby ubiegającej się o pracę np. laboranta Toż on z tłumem gadać nie będzie więc nie musi błyszcześć w kontaktach międzyludzkich

oni chcą sprawdzić Twoją desperację (ups miało być motywację) dowiedzieć się na wstępie na ile można Cię podporządkować, na ile jesteś bezkompromisowa, niepokornych się tępi-pamiętaj

kurde ludzie jak wy sobie na rozmowach kwalifikacyjnych nie radzicie, to czego wy chcecie? teraz nie mozna sie chowac, trzeba byc przebojowym, i wlasnie umiejtnie umiec sie sprzedac teraz tak jest, biora tych co sa z przodu, a zestresowani to niech w domu siedza

ja po swojej rozmowie kwal. wyszlam tez malo pocieszona... tez troche sie pogubilam w odp. na pytania sprawdzajace wiedze itd. i bylam pewna ze nic z tego... a jednak... przyjeli mnie i pracuje tu od ponad 1,5roku :)

kiedyś na rozmowie poprosili mnie jak dziecko w podstawówce - "prosze powiedziec kilka zdań o sobie" - mialo być akurat po niemiecku mówię i widzę, że babka nie rozumie ani jednego słowa żenada....

to ze laborant nie bedzie mial kontaktu z klientem to nie wazne, ale w firmie czy laboratorium beda rowniez inni pracownicy myslicie ze jakby kazdy byl taki schowany, skryty, zstersowany to jakby ten zespol wygladal? dlatego dobiera sie ludzi zeby mniej wiecej pasowali do siebie

ja moze nie mam wielkiego doswiadczenia ze strony osoby starajacej sie o prace - wiele razy prowadzilam takie rozmowy i powiem Wam, ze one maja kluczowe znaczenie. ja oczywiscie nie zadaje pytan dlaczego chcesz do tej firmy bo przeciez w 99% to nie wazna jest firma, a stanowsiko i po prostu praca. podczas rozmowy mozna dopytac szczegiolowo o zakres obowiazkow, o wiedzeitp np dobra znajomosc excela to bardzo szerokie pojecie. dodatkowo widac w rozmowie czy osoba jest ogolnie zorientowana w 'branzy' czyli ma jakies doswiedczenie itp. w cv sa tylko bardzo ogolne informacje. a w liscie motywacyjnym to sie 'leje wode' wiec ja takich nigdy nie wymagalam

jeszcze rozumime, jak mowia zeby sie przedstawic po niem - chca sprawdzic jezyk, ale po polsku? a jak ktos sie nie umie sprzedwac,a bylby dobry w pracy np biurowej, czy inzynier? te rozmowy sa naciagane, powinny byc tylko by omowic warunki pracy, a nie,ze organizuja je z 100 chetnymi a potem wybieraja na podst ubrania czy zdolnosci teatralnych

do m a d z - jak zaczelam pytac o takie rzeczy to baba powiedziala ze mi to powiedza jesli przejde dalej... a co sadzicie o TELEFONICZNYCH rozmowach kwalifikacyjnych? bo ja wlasnie taka mialam! a nie lubie telefonow:O i naprawde trudno bylo mi swodobnie gadac, babka oddychala glosno do telefonu a w tyle slychac bylo innych ludzi,

czesto jest tez tak, ze 2 lub wiecej kandydatow maja podobne kwalifikacje, a po takij rozmowie widac kto bardziej bedzie pasowal do zespolu. nawet maly szcegol moze zadecydowac - np wspolne hobby z osoba rekrutujaca albo czy swobodnie sie z ta osoba rozmawialo. wezcie tez pod uwage w jakiej roli jest osoba rekrutujaca - musi na podstawie krotkiej rozmowy i cv zadecydowac, kto sie sprawdzi na danym stanowisku

ale ja wam mowie mimo ze mam 22lata, pracowalam juz w 4miejscach i pozniej podczas luznych rozmow z szefami, kazdy mi mowil ze oni szukaja osob zeby pasowaly do grupy, zespolu zeby nie bylo tak ze ktos siedzi sam jak palec a reszta ze soba rozmawia itp, bo ta jedna osoba jest spieta itp mnie wcale nie dziwia takie pytania, zeby o sobie cos opowiedziec

do aaadsaa - chodzilo mi zakre obowiazkow kandydata na poprzednich stanowiskach;) wydaje mi sie, ze nie mozna generalizowac - na rozne stanowiska takie rozmowy inaczej przebiegaja

Prawda jest taka, ze czesc z tych rozmow jest do d..., bo przeprowadzaja je ludzie nie majacy umiejetnosci i wiedzy o tym, jak powinna wygladac rozmowa kwalifikacyjna, he he he.

miejsca, tak cie wywalali z prac??? heh... "czesto jest tez tak, ze 2 lub wiecej kandydatow maja podobne kwalifikacje, a po takij rozmowie widac kto bardziej bedzie pasowal do zespolu. " co innego jak jeste taka sytuacja, a inaczej, jak zapraszaja 100, kazdy ma 5-10min i robia cyrki.....

wazne jest aby czyms sie wyrozniac - aby mozna bylo zapamietac ta osobe - jesli jest kilka podobnych osob to ten plusik moze przewazyc

zaczelam pracowac majac niecale 19lat sama sie zwalnialam, jesli stwierdzilam ze nic nowego sie juz nie naucze ja chce sie ciagle czegos nowego uczyc, a skoro robie ciagle to samo to bez sensu.

czym sie mozna wyrozniac?

ja sie nie spotkalam z tym, ze zaprasza sie 100 osob na krotkie rozmowy. jak na razie to zawsze robilismy tak zeby wybrac jak najmniej osob na rozmowy zawsze warto byc usmiechnietym (chodzi mi o kandydata), sympatycznym itp - wtedy lepij rozmowa sie klei i czesto schodzi na boczny tor, gdy latwiej sie porozumiec, wtedy prowadzacy rozmowe tez nie musi sie trzymac tych samych pytan

ja ostatnio bylam na rozmowie jako asystentka dzialu handlowego z babeczka ktora prowadzla ze mna rozmowe, tak sie swietnie rozmawialo, byly pytania dot mojego wyksztalcenia, doswiadczenia itp, ale czesto tez rozmowa wlasnie schodzila na inne tematy trzeba sie "wyczuc" i z osobami usmiechnietymi, NATURALNYMI zazwyczaj chce sie pracowac wiec wszystkie smutasy i obrazalscy nie maja szans