Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ninakaliente

CHAMSCY SPRZEDAWCY I WREDNI KLIENCI - WASZE HISTORIE

Polecane posty

Gość szczszczszczzzz
*klienci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szczszczszczzzz
w drogeriach tez, podchodzi do kosmetykow i wybiera godzine, pyta o to o tamto, jak mam cos kupic , ide konkret i kupuje, a nie 3 dni, a na koncu nic nie wezmie stalam raz za jedna blondi, przy blyszczykach, i ta wacha, oglada, molestuje eksp. ze chce taka a taka, a podobna, a co bedzie jak sie okaze w swietle innym inny kolor, babka nie wytrz.i mowi" prosze sie zast. a ja obsluze pania obok"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ninakaliente
U nas w tesco zrobili kilka kas samoobsługowych, tam to dopiero klną! Jest jedna babka do obsługi tych 6 samoobsługowych w razie jak klient będzie miał z czymś problem i .. na jej miejscu wolałabym odsiedzieć swoje w kasie i iść do domu :D Każdy krok po kolei masz opisany na ekraniku a do tego kasa ,,mówi Ci'' co masz robić a ludzie chyba czytać nie potrafią bo babkę wołają co chwilę żeby im od początku do końca skasowała BO ONI NIE WIEDZĄ! Współczuję serdecznie a z tym ,, chcę jakiś ładny zapach'' to jest tak samo jakby pójść do restauracji i powiedzieć poproszę coś dobrego do jedzenia :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Awioneciaa
Nie miałam aż tak ekstremalnych sytuacji w sklepach ale kiedyś byłam w CH i podeszłam do Maca, kupowałam chyba Shakea i kanapkę i Gosc juz mi podawał ale zwróciło moją uwagę wtedy taki deser lodowo pomarańczowy czy coś takiego i spytałam tego goscia co to jest dokładnie i miałam już mu płacic za tego shake kartą a on mówi że ten deser dostanę za tyle i tyle jeśli zapłacę kartą zbliżeniową a nie zwykłą bo myślał ze chce to kupic, nosz kuzwa tak się zagmatwaliśmy w tej gadce poszłam stamtąd czerwona jak burak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ludziom sie wydaje ze sa jedynymi klientami w sklepie:) czesto musze zpamietywac jakiego k oloru szminki czy podkladu dana klientka uzywa czy farby do włosów.... jeslli jest to nasza stała i mila klientka to owszem potrafie zapamietac i robie to z mila checia... natomiast te wszystkie PANNICE ktorymm sie wydaje ze sa pepkiem świata..ehhh nie skomentuje ich i czesto unikam jak ognia zeby nie obslugiwac:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pechowa co do butów
Ameryka Południowa a w jakiej drogerii pracujesz jeśli można spytac? Ja pracowałam na rozlewni perfum, i powiem wam szczerze że szefostwo to byli jacys nawiedzeni. Przez całe 6 albo 12 godzin musiałyśmy stac, żadnego krzesełka by choc na chwilkę przysiasc, non stop trzeba było łazic z testerami i wreczac ludziom, i jeszcze wręczac z uśmiechem, czasem szefowa sprawdzała w ochronie na kamerach czy tak robimy a jak nie to ostra zjebka. Niektórzy ludzie jak dostali pasek z zapachem to owszem, czasem po niego wracali by kupic ale np. jedna babka wzięła ode mnie ten paseczek i w tym samym momencie ostentacyjnie zrzuciła go na podłogę, to mogła podziękowac albo nic nie mówic ale nie brac! Niektórych ludzi to rozumiałam że już byli zniecierpliwieni kiedy przechodzili tamtędy drugi raz a ja drugi raz wręczałam im zapach bo nie pamiętałam ich twarzy juz od tych zapachów. To samo kiedy podchodzili to musiałam im zawsze zaproponowac większą buteleczkę. Często tez przychodzili i nie wiedzieli czego szukają to pytałam czy lubią zapachy bardziej słodkie czy rześkie, nie raz udało mi się wybrac dla kogoś coś co mu się spodobało a poza tym miałam swoje faworyty jak Euphoria Blossom albo Lacosta które zawsze ludziom sie podobały

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lissie
ja się nie zgodzę z tym, że jak ktoś wybiera kosmetyki godzinę to już jest taki zły, pieniądze nie rosną na drzewach i jak chcę coś kupić zwłaszcza droższego niż 20 zł w drogerii to lubię popatrzeć, poczytać, porównać, zobaczyć tester... i to też dużo czasu zajmuje. Oczywiscie radzę sobie sama i nie muszę gonić sprzedawcy po całym sklepie, to ja tam robię zakupy wiec z moim interesie jest sobie coś wybrac, sprzedawce można ew zapytac czy wie cos na temat tego kosmetyku albo jak pani sądzi, czy ten kolor by do mnie pasował :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ninakaliente
Pechowa co do butów - współczuję z całego serca, u nas w niektórych marketach na pasażach są takie ,,mini'' rozlewnie perfum, babki z reguły nie mają krzeseł ani nic, stoją i dają te karteluszki ... a nikt ich nie chce brać, prawie każdy mówi ,,nie, dziękuję ''a już pech jak się trafi na rozwścieczoną nowobogacką której coś podczas zakupów nie podpasowało i śmiesz jej wręczyć paseczek z zapachem, zjedzie od góry do dołu... widziałam tylko raz taką akcję ale ja też w sklepie jestem raz na jakiś czas a te dziewczyny stoją tam dzień w dzień po ileś godzin i na pewno niejedną taką wredną klientkę spotkali

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ninakaliente
do góry!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ninakaliente
do góry ;p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ninakaliente
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ninakaliente
up!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ninakaliente
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja ostatnio bylam w sephorze
wlasciciele tez czasem idioci, takie kaza rzeczy robic. a sami jako klienci to pewnie tez tacy mili nie sa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kiedys w sklepie chciałam przymierzyc sliczną małą - czarną. Sprzedawczyni jakoś nie bardzochciała mi ja oddać, pytała czy 38 to na pewno mój numer i ze jak urwę suwak, to bedę musiała kupić. Potem przez drzwi dopytywała czy dobra, bo ona widzi, że to raczej nie mój rozmiar. Zbywałam te teksty. Powiedziałam, że wezmę. Sprzedawczyni rzutem na taśmę: w zyciu pani nie uwierze, że się pani w to wcisnęła, ale jak chce sobie pani kompleksy podleczyc, to niech pani kupuje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pracuję w biurze handlowym, szef jest przeczulony na punkcie klientek detalicznych i kazda, nawet najbardziej beznadziejna ma zostac obsłużona. Dzwoni więc kiedyś taka jedna: czy macie jeszcze farby do włosów? - Tak, mamy. -To wspaniale, prosze mi wybrać jakąś dobrą dla mnie. Zaczynam więc kretynce tłumaczyc, że przez telefon nie dobiorę jej odpowiedniej farby. Na co ona: prosze sobie mnie wyobrazić: mam niebieskie oczy, porcelanowa cerę, lubię ubierac się na zielono...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ameryka południowa jstes delikatnie ujmujac poj**ana sadzac ze ona moze ci sprzedac taka miniature...jezeli to jest gratis jak ma to wbic na kase? ma opchac na lewo bo ty masz taki kaprys? szczerze takim sieciówkom łaski nie robisz ze do nich przychodzisz... a dwa tester otwierany jst naprawde tysiace razy w takim sklepie i wysycha momentalnie...to nie tusz w domu ktory otwierasz 2 razy dziennie...on jest ogladany non stop...pozatym nie brzydzisz sie malowac testerem? przeciez jestes taka zasrana ksiezniczka z takimi tekstami to się możesz do swojej matki zwracać, kulturą i rozumem to Ty nie grzeszysz. Dla Twojej wiadomości, od niedawna pracuje w tej sephorze dziewczyna mojego kumpla i ona przynosi full tych tuszy-testerów i powiedziała, że bez problemu sobie biorą kiedy chcą i że sprzedają klientom testery (oczywiście kase biorą do siebie) a Ty sie chyba kurwa teraz obudziłaś i myślisz, że sprzedawcy to tacy uczciwi. Po drugie gówno mnie obchodzi ile ten tester jest razy otwierany, skoro oferują możliwość wypróbowania czegoś przed zakupem to chyba mogę oczekiwać, ze mogę to wypróbować, tym bardziej że to nie jest tusz za 15zł. I nie pieprz takich bredni bo jak się kupuje w Sephorze kremy czy coś a nie ma testera to zaraz po miniaturki biegną, żeby klientka mogła wypróbować. po 3 nie wiem skąd wyciągnęłaś wniosek, że jestem "zasraną księżniczką", gówno o mnie wiesz i będziesz tu jasnowidza strugać. Kup se jakiś nerwosol bo chyba masz jakieś problemy z nerwami. Tępa strzała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a podniosę wam
:-) było to w wakacje, przyjechała do mnie przyjaciółka z Kalifornii. Jest to osoba b. dobrze sytuowana, więc zakupy w butikach przy Placu Trzech Krzyży nie były dla niej specjalnym problemem. Weszłyśmy do jednego z butików, na nasze nieszczęście właśnie w szortach i japonkach:-D i po raz pierwszy w życiu poczułam się jak kloszard :-O Szanowny personel zgotował nam takie "powitanie", że ZOSTAŁYŚMY POPROSZONE O OPUSZCZENIE SKLEPU:-D Podobno nie był to przypadek odosobniony i teraz podejście sprzedawców zmieniło się na korzyść klienta. inna sytuacja - w butiku Paprocki/Brzozowski natomiast, panowie byli bardzo mili, chętnie doradzali i nie dawali w żaden sposób odczuć nikomu, że nie "komponuje się z otoczeniem" :-D ludzie to jednak dziwne stworzenia:-P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja miałam problem w Rossmanie, tak jak ktoś wcześniej napisał. Lubię porozglądać się za szminkami, a szczególnie tymi czerwonymi. Wiadomo, nie każda czerwień jest ładna, trzeba popatrzeć, odcienie zobaczyć, a ochroniarz podchodzi i pyta "Czy pani coś kupuje?". Ja normalnie spojrzałam na niego i spytałam o co mu chodzi? A on " PAni tylko ogląda, czy kupuje, bo stoi tuPani długo" Ja wtedy wydarłam się na niego i powiedziałam, że będę stała nawet do zamknięcia i mam prawo i że będę wybierać ile mi się podoba i nic mu do tego. To gość pod nosem wyburkał "tak, przyjdzie i ukradnie". Odwróciłam się i powiedziałam, że chcę rozmawiać z kierownikiem to ten się zaśmiał. Więc poszłam do kasjerki i spytałam, czy mogę z kierowniekiem porozmawiać. Powiedziała, że tak, więc opowiedziałąm kierownikowi, jak już przyszedł całe zajśćie. Ochroniarz patrzył z gałami wytrzeszczonymi na wierzch i chyba nie wierzył, że na prawdę nakablowałam na niego. Potem kupiłam co chciałam i z uśmkiechem wyszłam, a ochroniarz mało mnie wzrokiem nie zabił. :) W sumie dobrze się skończyło, bo jak następnym razem tam byłam to go już nie widziałam. Nie wiem, czy pracę stracił, pewnie nie, ale nie spotykam go. Cieszę się, że kierownik zareagował i powiedział mu do słuchu, właściwei, trochę głośno :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a propos "miłych sprzedawców" w drogich butikach... Poszłam do jakiejś drogerii i jak weszłam to zobaczyłam, że są same stoiska Lancome, Dior, Gucci itp... Chciałam na urodziny mamie zrobić prezent i kupić jej jakiś droższy kosmetyk ( choć sama nie często takich drogich bardzo używam ) ale stwierdziłam, że raz na ruski rok można mamie coś kupić i może też sobie :) Podeszłam do stoiska z tuszami, były takie po 250, 300 zł. Wiedziałąm ile to kosztuje, więc gdybym nie chciała to bym nie podchodziła. W każdym razie babka podeszła do mnie i powiedziała: " Pani to chyba nie stać na taki kosmetyk". Niewiele myśląc roześmiałam się jej w twarz i powiedziałam, że jej chyba też nie i zmierzyłam ją wzrokiem od góry do dołu, ale tak perfidnie, że baba się zdezorientowała i wróciła do kasy, poszeptała coś z koleżanką, ja wzięłam tusz i błyszczyk i kupiłam. A na do widzenia uśmiechnęłam się i powiedziałam, że porad nie powinien udzielać ktoś pokroju "tani armani" :P wyobraźcie sobie babkę wtedy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kurde, tyle ciekawych historii, a mi sie nigdy nic nie zdarzyło, a bywam w różnych sklepach. Ostatnio byłam w kazarze, niespecjalnie ładnie ubrana, prawie bez makijażu, a i tak Pani była bardzo miła i pomocna, chociaż podczas wizyty miałam na nogach szpilki za 50 zł :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Joyjoyjoy
Ja też mam sporo takich historii. Kiedyś pracowałam w sklepie z odzieżą dziecięcą - o matko, jacy tam klienci przychodzili - wcale się nie dziwię, że dzieci zachowują się tak a nie inaczej. Kiedyś obsługiwałam dwie klientki - obi miały synów w tym samym wieku, jeden był pulchanikiem - no i rozmowa matek "jak myślisz, będzie ta koszula pasować na tego mojego (pulchniaka)? No pewnie, że będzie - mój nosi rozmiar mniejszą i jest dobra. No bo wiesz co, miał taką ladną koszulę, poszedł w niej do szkoły i jakiś debil na lekcji narysował mu na plecach fiuta z jajami, dasz wiarę, i to takim pisakiem nie chce się sprać" - ja przy tej kasie stoję i nie wiem gdzie oczy wbić, w takim szoku byłam :D Druga akcja - reklamuje buty w badziewnym sklepie heavy duty, najpierw sprzedawczyni odczytała mi stek bzdur z oczywiście nieuwzględnionej reklamacji - mimo że buty które nosilam 3 miesiące kompletnie się rozleciały - więc jej mówię, że to jakieś kpiny i proszę pisać odwołanie - a ona mi zaczęła dosłownie rzucać tymi butami po sklepie, ja stoję w szoku - i mówie jej, co pani sobie myśli że pani mi łaskę robi, a ta się wymądrzą, chamska i pyskuje, oczywiście obsmarowałam ta sytuację i napisałam do siedziby firmy - normalnie żenada. No i co do klientów - najgorsi są Ci, którym się mówi, że z danego fasonu/modelu nie ma już rozmiaru bo wszystko jest wystawione - więc oni, "a może pani na zapleczu poszukać, może gdzieś tam jest" - no tak klient zawsze lepiej wie co sprzedawca ma na zapleczu, albo sami przeszukują - żeby udowodnić że sprzedawca się - musi - mylić i tak przekopują połowe sklepu - a tu klops nie ma i wychodzą czerwoni jak buraki ;) Kiedyś miałam klientkę, która chciała nam (mnie i koleżance) udowodnić, że w tym samym sklepie ale gdzie indziej są te kurtki w większym rozmiarze - a ja jej mówię, że jedynie do 122, nie bo ona widziała 128 i czy ja tam mogę zadzwonić :D żenada .. No i ostatnia akcja, raz mojej koleżance na pytanie "w czym mogę pomóc?" - klient odpowiedział "może mi pani umyć okna przed świętami" :D:D:D zgasił ją i sobie poszła ;) dlatego potem kazali nam mówić "czy pokazać coś konkretnego, jaki rozmiar panią/pana interesuje". Takich sytuacji są miliony, na szczęście nie pracuje już w sklepie - nie wyobrażam sobie powrotu, najgorsze pół roku z życia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mnie irytuje czasami, że wchodze do sklepu i właśnie na wejściu słyszę " czy mogę w czymś pomóc? ". Wiem, że szef tych ludzi pewnie im każe tak mówić, ale kurde.. wkurzające to jest... jak będę chciała o coś zapytać, to zapytam... :( miałam jeszcze jedną akcję... wchodze do sklepu z butami, oglądam buty i pytam się sprzedawczyni, czy sa buty nie ze skóry. Ona popatrzyła się na mnie ze zdziwieniem i pyta " Z po co Pani sztuczne?" ja odpowiedziałam, bo nie noszę skóry i tyle, czy może mi Pani odpowiedzieć czy są? " Ona na to, "tak, są w tamtym dziale, ale na pani miejscu nosiłabym skórę" kurde, jakby jej zdanie mnie obchodziło, wkurzyła mnie, ja jej odpowiedziałam, a ja na pani miejscu nosiłabym karton na głowie :) wiem poniosło mnie, ale ona nie ma prawa mówić mi co powinnam. to było w deichmanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Vampire,ja mialam podobna sytu
Acje w nieistniejacej juz Galerii Centrum w Krakowie:konczyla mi sie ulubiona szminka Estee Lauder,wiec postanowilam sie wybrac do gc.Ubrana bylam w ciuchy skromne,zwykle(podkoszulek,dzinsy),markowe(bo wole miec mniej,ale porzadne),ale bez swiecenia metkami i stoje przy gablocie el trzymajac tester szminki i rozgladajac sie dookola za ekspedientka.Po kilku minutach zjawila sie jedna,stanela kilka metrow dalej i patrzy na mnie z politowaniem.Chwile pozniej do gabloty obok(chyba Dior albo Lancome)podchodzi dziewczyna na obcasach i w "eleganckim"stroju,z ktorego elegancko zwisaly nitki itp.maluje sie jakims cieniem,a ta ekspedientka hop i juz jest przy niej,szeroko sie usmiechajac itd.Dziewczyna oznajmila jej,ze tylko oglada,wiec chyba z nudow podeszla do mnie i pyta sie,czy wiem ile te nieszczesne szminki kosztuja i ze sa drogie.Ja jej na to z lekkim zniecierpliwieniem,ze wiem i co z tego,i pytam grzecznie,czy maja ten kolor.Pani lekko zmieszana podala mi szminke i pogratulowala wyboru koloru. W Sephorze,jak pytalam o puder ysl,dziewczyna patrzyla na mnie niepewnym wzrokiem,ale nie robila glupich komentarzy:) Zauwazylam,ze do drogerii i drozszych sklepow w Polsce najlepiej przychodzic w eleganckim stroju-niewazne,jakiej jakosci;)-,butach na obcasach i mocnym makijazu,bo chyba tylko wtedy ochroniarze i ekspedientki nie patrza,jak na potencjalnego zlodzieja.Teraz mieszkam za granica,zjezdzilam troche swiata i nigdzie nie spotkalam sie z wybiorczym traktowaniem klienta i niechcianymi komentarzami:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja specjalnie będę jak wieśniak najgorszy przychodzić i tak jak one się gapią i komentują to będę im jechać ile wlezie niech się pindy głupie nauczą, że nie szata zdobi człowieka, ja im pokaże paniusie od siedmiu boleści, będę im się w gęby śmiać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Joyjoyjoy
Ja nie przepadam za Sephorą, Rossman w ostateczności, czasami Douglas, ale od razu mówię, że rozglądam się a jak będę czegoś potrzebować to poproszę o pomoc np. przy zakupie perfum, sprzedawca raczej nie jest mi potrzebny, bo sama wybieram to co mi się podoba. Raz kupiłam szminkę (pierwszą w moim życiu ;D) - wybrałam się do Sephory - oczywiście z negatywnym nastawieniem, ze wgl. na jakość obsługi, ale byłam mile zaskoczona - chciałam kupić Chanel - ale pani odradziła mi, mam dość ciemne usta więc wyglądałby jak tani błyszczyk - poświęciła mi chyba z godzinę, nie grymasiła, pokazała mi w czym mogę wybierać - w końcu kupiłam Dior za 125 zł, bardzo mile to wspominam ;) a i szminka się sprawdziła :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość albooalboo
podnosze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość choinka !!!!
A ja mam co i raz ciekawe historie w jednym ze sklepów topaz. Tam pracują pewne dwie kobiety, które uważają, że ja ze swoim chłopakiem kradniemy :D Łażą za nami po cały sklepie i patrzą co robimy. jedna jak nas zobaczyła to dosłownie zbiegła drabiny, żeby iść z nami:D A my nigdy w życiu nic nie ukradliśmy. Teraz to sobie jaja z nich robimy. Jak przechodzimy obok którejś, to mówimy do siebie puszka Ci wystaje z rękawa, chowaj bo ktoś zobaczy. A one się jeszcze bardziej złoszczą I bardziej pilnują. NIenawidzę już tego sklepu, przez te baby :/ Ostatnio mój facet tak się wkurzył na jedną z tych bab, że wział sobie cukierka, zjadł go, a papierek położył na półce obok. Jakiś problem mają te baby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
często spotykam sprzedawców tzw. służbistów :) najfajniej jest jak babka z wrednym uśmiechem pyta mnie o dowód, pewnie myśli, że nie wzięłam i tym samym chce mi dzień popsuć :) a ja zawsze mam i dając go mówię bardzo proszę, dziękuję za komplement :) raz babka odpowiedziała, "to nie miał być komplement" a ja "mimo wszystko dziękuję, był to dla mnie komplemenmt, ale pani o dowód to bym już nie spytała :P " wiem, chamska jestem, ale jak bóg kubie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×