Nie mogę sie w tym wszystkim połapać - poradźcie.

Wczoraj popołudniu dzwonił kilka razy, ale po pierwsze naprawdę nie miałam czasu z nim gadać, a po drugie stwierdziłam, że ... po prostu nie chce mi się. Dziś odebrałam pogadaliśmy chwilę o bzdurach w zasadzie, już miałam otworzyć jadaczkę, żeby ruszyć temat zakończenia tej znajomości, ale wpadł mi w słowo i poinformował mnie, że wyjeżdża do Włoch na jakiś czas (3 m-ce), pogratulowałam, powiedziałam, że się bardzo cieszę (:D) i życzę mu udanego wyjazdu - szczerze bez ironii :) Więc to chyba koniec historii.

Ech, ano na to wygląda. Dobrze, ze nie skończyło się złamanym sercem :)

b.b.b.b. miałam po prostu farta, że to niedługo trwało, bo jakby się pokulało jeszcze parę miesięcy to pewnie nie byłoby za różowo. A może po prostu miałam farta, że te jego ściemy nie były za specjalnie wiarygodne i coś mnie tknęło - Wasze historie bardzo mi pomogły, bo w zasadzie są wszystkie oparte na tym samym schemacie. To jest ogólnie bardzo cenna lekcja na przyszłość - kolejna do kolekcji ...

teraz będziesz czekać te 3 mies. aż wróci

tak tak oczywiście :D

autorko i co, odzywał się od tego czasu? :) czy już pojechał do tych Włoch i milczy?

AUTORKO, mam podobną sytuację do twojej, jednak nas dzieli zaledwie 160 km z haczykiem, i uwierz mi, że jak komuś na czymś zależy - w tym wypadku o spotkaniu mowa, to się zjawi - w tym wypadku facet. Powaznie prawie identyczna sytuacja. Pzodrawiam.