Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość *because*

Konflikt z mama - kto ma rację? Oceńcie, proszę!!!

Polecane posty

Gość *because*

Nie daję już rady! Zanim zostałam sama matką, z własną mamą miałam świetny kontakt. Urodziły się dzieci i poszłoooooo.... Nie ma niemalże dnia, a już na pewno tygodnia, by nie doszło do większych bądź mniejszych spięć :-O Oczywiście chodzi o dzieci, których mam troje. Starszą córeczkę 5 lat i parkę rok po roku - 2,5 i 3,5. Środkowe dziecko, synek, urodziło się z hipotrofią, ale poza tym że jest mały (młodsza córka jest praktycznie z nim równa) i chudy, jest zdrowy. Starsza córeczka jest bardzo problemowym dzieckiem, wiem dlaczego. Bo była wychowywana bezstresowo, trochę za sprawą moich rodziców. Jak się urodziła, mieszkaliśmy w ich domu. I jak chcieliśmy coś powiedzieć NIE, wiadomo, dziecko się buntowało, płakało, od razu była pretensja do nas, ze dziecko płacze :-O Efekt taki, ze do teraz muszę naprawiać to, co zepsuliśmy w wychowaniu dziecka na samym początku. Przedstawię teraz 3 sytuacje, proszę oceńcie, kto ma rację: 1) Wczoraj wybierałam się z najstarszym dzieckiem po kombinezon dla niej, mała prosiła, by jej przy okazji kupić zestaw siku do malowania, w smyku, za jedyne 69,99. Powiedziałam, ze zobaczymy ( w sumie nie chce jej tak wychowywać, ze co się jej zamarzy, od razu dostaje) w ciągu godziny przed wyjściem córa była nieznośna, szalała po mieszkaniu, wrzeszczała na cały regulator (w zabawie). 3 razy zwracałam jej spokojnie uwagę, że jak się nie uciszy, to nie kupie jej tych farb. Nie pomogło. Za 4 kategorycznie powiedziałam, ze farb nie będzie. Oczywiście lament, a ze w domu była babcia to na skargę do babci. Na noc mała poszła spać do babci, bo akurat nocowała tam jej ukochana ciocia, wiec chciała się z nią zobaczyć. rano ciocia pojechała a corka wymusila na dziadkach kupno farbek. Farbki zostaly kupione :-O 2) dzisiejszy obiad. Obie dziewczynki ladnie zjadly, synek wszamal jakies 5 procent tego, co bylo na talerzu. znowu w obecnosci babci. za jakies 10 minut zaczal marudzic, a to ze bułke chce, a to ze bajke. Moja mam pyta, czy mam bulke, mowie ze nie, poza tym, ze jest obiad do zjedzenia. Na to moja mama, ze skoro chce bulke, to ze lepiej dac bulke, niz nic. A ja na to, ze jak tak bede ustepowac, to niedlugo bede przygotowywala kazdemu z dzieci 3 rozne potrawy na kazdy posiłek. 3) dzieciaki z godzine ogladaly tv. w koncu wylaczylam telewizor i powiedzialam, by poszly sie troche bawic, bo ja musze ogarnac kuchnie. Do pokoju poszla tylko mlodsza corka. Synek krecil sie przy babci, marudzac... Jak skonczylam z kuchnia, wzielam ksiazke, zeby wszystkim poczytac. Wokol mnie rozsiadly sie obie dziewczyny, a synek dalej marudzil, ze chce cos tam w tv. Na to moja mama, ze "gdyby mlodsza corka chciala tv, to by dostala" Sie wkurwilam na maksa... ciagle slysze takie teksty. wg mojej mamy ja faworyzuje najmlodsze dziecko, a prawda jest taka, ze jest to dziecko najmniej klopotliwe, mam z nia najmniej problemow, moze dlatego, ze od poczatku wychowywalam ja sama, tzn. bez pomocy dziadkow. A moja mama ma takie podejscie do wychowania, ze najlepiej to we wszystkim ustepowac, aby nie bylo wrzaskow, placzu itd... No i uwazam, ze ona z kolei nie lubi najmlodszej wnuczki :-( Najgorsze jest to, ze nie wiem, kiedy nadejdzie atak. Zwykle w najmniej spodziewanym momencie uslysze cos, co podnosi mi cisnienie krwi i powoduje, ze gdyby nie dzieci, to pierdolnełabym wszystko i wyjechała na koniec świata i zaczeła wszystko od nowa.... Czuje sie krytykowana jako matka, podważane sa moje decyzje itd... A moze ja nie mam racji? Proszę, oceńcie to na podstawie tych 3 sytuacji....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sąsiadka Ducha
dziewczyno ogranicz wizyty matki do minimum.Tylko proszę nie mów mi,że ona pomaga ci przy dzieciach bo sama dasz sobie z nimi radę.wiem o czym mówię bo sama mam 4 dzieciaczków,dwójka rok po roku plus bliźnięta.i tez radziłam sobie sama.mąz wyjechał zagranice do pracy jak bliźniaczki miały 3l.Trudno,mama się obrazi ale tu chodzi o dobro twoich dzieci,ich wychowanie.jak dzieci są u nich to niech sobie robią z nimi co chca ale u ciebie to ty rządzisz dziećmi a nie twoja mama. a odnośnie tych farb kupionych przez dziadka.zrobili to wbrew tobie,więc jak odprowadzili córke do ciebie i zobaczyłas te farby to mogłas oddać je dziadkowi i powiedziec ok,kupiliście ale to u was będzie się nimi bawic bo w domu ma zakaz za złe zachowanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ertzui
lo matko bosko czestochowsko co za powiesc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość *because*
DLACZEGO do usunięcia??????????????????????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sąsiadka Ducha
because-nie przejmuj się .ta od all to trol forumowy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak jak poprzedniczka
koniecznie ogranicz kontakty babci, bo sie kobieto wykonczysz:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Goya35,,,.
Miałam niestety bardzo podobny problem ale z teściowa nie z mama.Na całe nieszczescie jeszcze mieszkamy z nią. Ja zabraniałam cos dzieciom ,ona to dawała,na wszystko pozwalała,karmiła bez przerwy słodyczami,podwazała moje zdanie przy dzieciach itd....Rozmowy nic nie dawały.....rezultat był taki ,ze ograniczyłam kontakty z nią do minimum. Od tego czasu jest względny spokój.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JA TO JA:)
jezu - kobieto - wejdz na all KURWA PUKNI SIE W LEB NA KAZDYM JEDNYM TEMACIE SIE WYPOWIADASZ IDIOTKO!!!! DO ROBOTY SIE WEZ A NIE TYLKO LUDZI KRYTYKUJESZ!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moim zdaniem to Ty masz rację. Przez mamę tracisz autorytet w oczach dzieci. Mówi się,że dziadkowie są po to aby rozpieszczać,ale to co robi Twoja mam to lekkie przegięcie. Kurde gdyby moja mama była taka do moich dzieci to chyba bym oszalała..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak jak poprzedniczka
podejscie Twojej matki do wychowania dzieci moze i dobre, ale miala juz na to swoj czas, teraz Ty wychowujesz i nie pozwalaj na takie wtracanie, tym bardziej, ze masz racje:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość *because*
Dziękuję za odpowiedzi, czyli jest tak jak myślałam, że mam rację, ale w sytuacji jaka jest, głupieje już, bo non stop jestem krytykowana. Przykłady moge mnożyć, ale nie chce, ze względu na szacunek do mamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nawet bez czytania wiem że to Ty masz rację bo to Twoje dzieci i babcia nie powinna sie wtrącać i podważać tego co zadecydujesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mnbfghjjhhgf
O tak jakbym slyszala moja mnie wiele zarzuca a sama faworyzuje mlodszego syna do tego stopnia ze musialam jej zabronic kontaktow bo starszy byl sprowadzany do poziomu gowna i od 2 miesiecy z nia nie rozmawiam i oni maja ograniczony kontakt,i tak jest mi duzo latwiej i duzo lepiej.Dopoki nie dojdzie do tego ze to jej wina nie mam zamiaru zmieniac decyzji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kdkdjfhjf
Babcia miała swoje dzieci i zapewne (was ) tak nie rozpieszczała, teraz ma wnuki za które nie musi brać odpowiedzialności więc łatwo jej psuć te dzieciaki bo to nie ona będzie potem świecić oczami. Taki sam problem miałam z tesciową ( moja mama też swoje narobiła) i choć nie mieszkamy z teściami to miałam ją codziennie w komplecie ze swoimi radami które delikatnie mówiąc rozwydrzyły mi dzieci, do tego stopnia że najstarsza (5 lat) uderzyła mnie mocno w twarz przy gościach bo nie chciałam jej dać słodyczy przed obiadem (babcia dawała)...Od tego momentu przez około 3 miesiące nie miały kontaktu z babcią co uzasadniłam tym że teraz potrzebuję mnóstwo czasu na naprawę zepsutych części ;) a powodu tego całego zła nie chcę widzieć przy dzieciach, cóż, teściowa się obraziła a obecnie bardzo uważa by sie ponownie nie narazić a kiedy córka patrzy w jakiejś sprawie na babcię to babcia patrzy na mnie a ja oczywiście nie zezwalam i na tym też pozostaje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ad 2, a co CI szkodziło dać dziecku bułkę? może nie miał ochoty na to, co ugotowałaś? w innych kwestiach się nie wypowiadam, ale jeśli chodzi o jedzenie to ja nie zmuszam, jak mu nie smakuje, albo ma ochote na co innego to mu robię, sama często tak mam, że akurat mam ochotę na co innego niz jest na obiad, i robię sobie drugi, więc hipokryzją z mojej strony byłoby zmuszanie dziecka do jedzenia "akurat tego"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karrrrolllla
Co do pierwszego - farbki mialy byc od babci. Ja bym nie wiazala moich problemow z corka z prezentem od babci bo niby czemu... moglas inna kare wymyslic. Z jedzeniem mam podobne zdanie jak kolezanka wyzej. Nie zmuszam, a najczesciej pytam na co jest ochota i nie ma wtedy marudzenia. A jak obiad nie smakuje to sie pytam zawsze co w takim razie zje i daje. A co do faworyzowania - mam nadzieje ze nie klocicie sie chociaz przy dzieciach bo to by bylo glupie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka tam babulenka
ja juz prawie babcia jestem, a przynajmniej w takim wieku dzieciaki, ze tylko patrzec jak cos zmajstruja:) wieć wypowiem się z drugiej strony, jako babcia:) otóż babcia jest jak najbardziej od rozpieszczania, od wychowywania są rodzice, ale babcia ma prawo rozpieszczac tylko w granicach tego na co pozwalają rodzice, czyli jak mama mówi nie, to babcia może przytulić, pocieszyć, ale absolutnie nie ma prawa podważać opinii matki, bo to matka jest od podejmowania decyzji - ojciec troche też;) ale zazwyczaj w ciagu dnia nie ma go w domu;) moj syn ma obecnie starsza od siebie partnerke, ktora ma dziecko. nie maja slubu, no coż nie podoba mi się to, ale to nie moja sprawa. jest dorosly i sam podejmuje decyzje. Twoja mama tez to powinna zrozumiec. ja na razie mam przyszywana wnuczke, ktora mowi do mnie ciociu, ale jezeli partnerka syna np. mowi, ze czegos jej nie wolno dajmy na to nie wolno jej ogladac teraz telewizji, to ja sie pytam czy nie moge malej wziac np na spacer skoro sie nudzi. gdy ta sie zgadza zabieram gdzies mala. jak czegos nie chca jej kupic, to ja zawieram z nia taki uklad, jak mi pomoze to ja dam jej pieniadze. jest to za zgoda rodzicow. i tak mala wynosi u mnie smieci, pomaga mi latem pielic ogrodek, pomoze pozmywac naczynia albo potrzyma spinacze jak wieszam pranie. daje jej symbolicznie 2 czy 5 zlotych, a ona sobie odklada zeby cos sobie kupic. ma 6 lat, uczy sie gospodarowac pieniedzmi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość baaardzo wychowawcze
to 2 lub 5 zl. gratulacje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko topicu - masz rację Ty, mama miała szansę wychowywać swoje dzieci, Ty masz swoje i masz prawo... Bułka nie bułka - jest pora obiadu, jemy obiad, ktos nie chce, marudzi - ok, następny posiłek - kolacja, czy tam podwieczorek. Dziecko głodne to zje, nie- trudno, czeka do następnego posiłku w między czasie do picia tylko woda... Póki co u mnie to działa w teorii :-D bo gotuję dwa kolory spagetti np. bo córki lubią różne :-P ale się staram ułatwić sobie życie, bez napinania się... Babcia też fajnie pisze, oszczędzanie, za zgodą rodziców na "pomoc" ze strony babci - super :-) uczy szacunku do pracy i pieniądza, a satysfakcja z zakupu za własne pieniążki - bezcenne :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podpisuje sie podd
podpisuje sie pod slowami Maritty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do riRiri pisze
mama ma rację ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tinnaa
Z mojego punktu widzenia: Sytuacja nr 1: Farbki nie powinny zostać kupione. Córeczka nie może myśleć, że wszystko jej wolno, bo i tak dostanie to czego chce. racja w tej sytuacji jest w 100 % po Twojej stronie. Sytuacja nr 2: Też jestem po Twojej stronie. Nie będziesz przecież gotować dla każdego malucha z osobna, jest obiad, jemy wszyscy. Sytuacja nr 3: tutaj muszę trochę stanąć w obronie babci co do faworyzowania. Tego robić nie wolno bez względu na to które dziecko sprawia więcej problemów a które mniej. Podsumowując: Babcia na pewno nie chce źle. Jednak to są Twoje dzieci i ostateczne decyzje powinny zależeć od Ciebie! I babcia powinna to zrozumieć. Tak więc życzę Ci wytrwałości i żebyście częściej dochodziły do porozumienia :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość masz racje ale też uwazam że
babcie są od rozpieszczania, dzieci to czują, za to reszta babcie kochaja, to sa trochę inne relacje. Co innego, gdyby mąz cośrobil wbrew tobie. Rodizice powinni zachowywac wspolny front, dziecko podswiadomie wie,ze to wlasnie oni wychowują. A babcie są na specjalnych prawach,wyluzuj, nic sie nie stanie.Ty owszem, bądz konsekwentna, dzieci to docenią. Oczywiscie porozmawiaj z mama, ale spokojnie, be nerwow, swiat sie jezcze nie wali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×