Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Armaid

Kobiety co czułyście podczas porodu?

Polecane posty

ja mialam bardzo bolesne bole, w rezultacie na koniec i tak zrobili mi cesarke,malo pamietam,ale maz mi opowiadal,ze darlam sie , klelam i wyzywalam polozne- nie pamietam tego- w normalnych okolicznosciach oczywiscie bym sie tak nie zachowala,ale bol i emocje robia swoje ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja oprocz bolu ktory w rzeczywistosci byl mniejszy niz sie spodziewalam czulam tez bardzo wiele emocji. radosc, ekscytacje, strach przed nieznanym itd. maz byl ze mna nie od poczatku( bo juz bylam na patologii po terminie wiec musial dojechac kiedy sie rozkrecilo) i nie zaluje bo oboje tego chcielismy. nie pomogl mi za bardzo bo wszystko toczylo sie szybciej niz sie spodziewalam. ale np kiedy polozna kazala zmienic pozycje i prtzewracala mnie z boku na bok, maz trzymal mi noge w gorze bo sama nie mialam juz sily ;D podawal mi tez pic i trzymal za reke ale dla mnie najwazniejsze bylo ze jest obok, ta swiadomosc wiele mi dawala. tez mnie zastanawialo czy bede umiala przec ale dla mnie bylo to tak instynktowne ze nie mialam z tym najmniejszego problemu. kiedy czulam ze zbliza sie skurcz sama pytalam poloznej czy bede mogla przec ;p najgorsze jest wlasnie jak czujesz ze musisz a nie mozesz bo polozna jednak wie lepiej i trzeba sluchac kiedy karze powstrzymac. mnie wlasnie w tym momencie bylo najtrudniej kiedy okazalo sie ze potrzebne jednak jest cc i o wlasnych silach musialam przejsc na sale operacyjna i po drodze powstrzymywac parcie. masakra. ale jak czlowiek wie ze to dla dobra dziecka to jest w stanie wszystko zniesc :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dzieciata.
do autorki niec się nie martw i jak ktos madrze wczesniej tu napisał natura sama wszystko rozwiaże. a oprocz tego masz pomoc położnej. od tego są. nie zostawią cię samą na pastwę losu. co do mojego porodu-pomimo ze nie mialam znieczulenia(bo nie zaplacilam) no i w zwiazku ztym niestety "trochę" bolało to jest to niezapomniane uczucie i wspominam je pozytywnie. a dlaczego? bo pragnełam dziecka jak nic na swiecie. i to ze troche poboli i takie tam niedogodnosci stało się zupełnie niewazne. tak wiec zycze ci powodzenia i szczescia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale żałosne teksty, mąż widział mnie i dziecko dopiero po porodzie, śliczne i różowe. Ty masz przejść przez ten koszmar, a on z lepszej gliny ulepiony ma już widzieć tylko śliczny etap końcowy? Mój mąż był przy mnie. Wyglądałam koszmarnie, poród wspominamy jak rzeźnię, ale nie patrzył w "strefę rażenia" tylko mnie wspierał, po to ze sobą jesteśmy. nie bójcie się brać mężów na porodówki, nie każdy musi kręcić filmik krocza w akcji. Ale wsparcie osoby bliskiej jest czymś bezcennym, no i personel traktuje cie jak człowieka, a nie twór bez uczuć który ma wydalić drugiego człowieka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×