Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

wiosenna mama

Za miesiąc święta. Lubicie je?

Polecane posty

Lubicie tą całą "otoczkę"? Strojenie choinki, dekorowanie domu, szykowanie potraw świątecznych, pakowanie prezentów itd itp? Czujecie już jakoś te święta i się na nie cieszycie czy raczej miałybyście ochotę wyjechać w tym czasie gdzieś gdzie świąt się nie obchodzi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaskadaaa
ja uwielbiam święta, ten nastrój, całe to zabieganie, ustrojone domy, sklepy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakbym mogła porozdzielać
No to jakbym mogła powiedzieć, to tak sobie. Fajna jest otoczka, porządki, zapachy, choinka w domu ... ale już te zabieganie, nerw, by wszędzie na czas, ze wszystkimi posiedzieć, dogodzić obecnością ... wrrr

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja nie lubię
to dla mnie ciężki okres:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kompletnie nie czuję zbliżających się świąt. Może dlatego, że śniegu jeszcze nie ma, że wystawy sklepowe nie są ustrojone. W ogóle nigdzie nie widać elementów świątecznych. Jest szaro, ponuro... Za świętami nie przepadam, ale lubię tę magiczną otoczkę. Szaleństwo pewnie zacznie się już niedługo :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaskadaaa
mnie tylko czasem zastanawia po co to wszystko?? przecież to tylko 3 dni a potem powrót do rzeczywistości a i tak w drugi dzień świat każdy ma już dość:) My na razie mieszkamy rodziców i u nich spędzamy wystawnie święta ale jak za rok będziemy już na swoim to raczej nie będziemy aż tak świętować, ograniczymy się do minimum tzw kolacja wigilijna w śnięta obiad dwudaniowy i tyle. Nie ze względu na koszty tylko na całe to przemęczenie po świętach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Valonkaaaaaa
Kiedyś nie lubilam Teraz dałam sobie na luz i przygotowania świąteczne są dla mnie zabawa:) Nie czuje presji i robię tak jak chce a jak coś nie wychodzi to trudno, bez nerwów :) Bawi mnie dekorowanie domu, przygotowywanie prezentów gotowanie potraw .. Sprzątania nie lubię to większość rzeczy robię wcześniej albo odpuszczam Ma być fajnie a nie sztywno ale czysto :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dla mnie będą to święta szczególne - na dziś mam termin porodu, więc za kilka dni na świecie powinna pojawić się nasz córeczka. Do wszystkich świątecznych przygotowań podchodzę zawsze z dystansem - nie stresuje się jak z czymś się nie wyrobię :) Może dlatego sprawia mi to tyle frajdy :) W tym roku nie będę uczestniczyła jakoś aktywnie w przygotowaniach - mama i teściowa stwierdziły, że my z moim M to mamy zająć się tylko choinką i dzieckiem - więc tym bardziej cieszę się na te dni :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mandragorrra
uwielbiam świeta, od czasu kiedy w mojej rodzinie zpanaował luz pod względem szalenstw swiątecznych. Zadnego latania godzinami po marketach.....stania w kolejkach itp. Osobiscie nie lubie marketów a juz zwłaszcza w swiatecznej gorączce, uciekam jak najdalej. W domu przygotowane dosłownie kilka naszyc ulubionych smakołyków, duzo przesmacznych słodkosci i gnicie na kanapie :), spacery itd. nigdzie sie nie spieszymy...zupełny luuzik. mieszkam za granicą i tu juz od wrzesnia w sklepach rarytasy swiąteczne a teraz juz nawał, wiec róznymi smaczkami juz sie delektuję. jest czas by sie na sycic i uwienczyc to w swieta. te swieta są wyjątkowe, bo ostatni raz spedzamy je sami, w nastepnym roku juz bedzie biegał mały szkrabek :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zazdroszczę Wam. Ja nie mogę w sobie wykrzesać optymizmu jeśli chodzi o szykowanie świąt. Mam wrażenie ze co roku są gorsze, mniej radosne, bardziej zakłamane. Sama czuję się zakłamana że jednak wezmę się do kupy i to wszystko zorganizuj ę tak jak trzeba- dla dzieci. Okropne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość makumbaaaaa
Ja łapię doła w święta... gigantycznego z reguły.... Bo marzenia odstają od rzeczywistosci. Jestem jedynaczką i choć moi rodzice mają bardzo dużo rodzeństwa, to swięta właściwie spędzamy w swoim gronie. Mam meza, 3 dzieci, ale człowiek chciałby, żeby ten swiateczny czas różnił się nieco od codziennosci. Różni się jedynie tym, że w domu stoi choinka :-O A tak przecież na codzień moge mieć potrawy, jakie sa w swieta, zabawki dzieciom kupujemy czesto, wiec to tez nic nowego itd. Jedynie pozostaje wymiar duchowy. Zazdroszczę tym, ktorzy sa zapraszani w gosci, do ktorych przychodzi duzo ludzi, ktorzy narzekaja, ze musza zrobic 100 pierogow na przyklad. Chcialabym tak, bardzo. Jeszcze kilka lat temu swieta spedzalismy z jedna ciocia i jej dziecmi i z wujkiem i jego synem. Ale wujek zmarl, kuzyn w swieta zamyka sie w sobie, z ciotka relacje sie popsuly. reszta rodziny daleko :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Uwielbiam świeta :) ale fakt za dużo bieganiny przed :o tylko ze inaczej sie nie da :) bo chce miec posprzatane, ugotowane :), choinka, prezenty :) Wiosenna co sie dzieje?? :( Czemu tak odczuwasz ?? :( fajnie by bylo jakby był snieg :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja niestety tez nie przepadam za świętami. I to nie za przygotowaniami , ale za samymi swiętami. Rodzice starsi, teściowa , babcia też. W związku z tym siedzenie z nimi potrafi umęczyc. Też jestem jedynaczką, więc nie mam mozliwości "uwalnienia" sie od tego. Ja wszystko rozumiem, wiem więc spędzam z nimi całe święta, ale nie mam już w sobie tej radości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaskadaaa
wiosenna mama to pakuj manatki i lećcie gdzieś do ciepłego kraj. Dzieci będą tak samo szczęśliwe a ty odpoczniesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .P A U L I N A .
nienawidzę świąt, tych sztucznych usmiechów a dwa dni po znowu wszyscy sa pokłoceni. Farsa i datego nie uczestnicze w niej. Spedzam te dni z męzem na nartach az do nowego roku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Miraculum5
Ja za świętami nie przepadałam dopóki nie poznałam swojego obecnego męża. Póki żył mój dziadek, to święta obchodziło się na wsi u niego, było rodzinnie, ale zawsze kończyło się awanturą a to o ziemię, a to o kasę a to nie wiadomo o co. Takie wieśniackie zapędy. Później wigilię obchodziliśmy w domu i to był koszmar. Matka od tygodnia latająca, robiąca afery, zła na wszystkich o wszystko, że potem już człowiek miał dość wszystkiego. Ojciec, który wszystko ma w dupie, jak pryzchodziła ciocia do nas taka dewotka, to zawsze ją wyśmiewał, jak chciała się pomodlić itp. Kończyło się na tym, że dzieliliśmy się opłatkiem, jedliśmy i ojciec odpalał tv, nieraz w trakcie. Każdy marzył byle ciotka nie zmuszała do śpiewania kolęd i iść spać. Ale odkąd poznałam męża i jego rodzina zaprosiła mnie na I dzień świąt to pokochałam je. Rodzinna atmosfera, 20 osób przy stole, śpiewanie, śmiechy, prezenty, modlitwa... MASAKRA jakie to cudne było! I pierwszy dzien swiat tez był radosny, z kościołem, cmentarzem itp. W tym roku nie uda nam się pojechać i swięta będą jeszcze gorsze, bo rodzi nam się córa i nie da rady paruset km z noworodkiem ejchać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mandragorrra
wiosenna mamo, bo nic na siłę, to ma byc czas radosci i wypoczynku, a nikt nie wypoczywa jak jest zmeczony lub nadto zorganizowany. my nie jestesmy wierzący ale dla samego blasku choinki i tych różnych cudaków warto popłynąć w tej atmosferze. A te wytarte slogany, ze pokój, że zgoda....silić sie na sztucznosci wobec innych? rób co uwarzasz a nie co wypada. trzeba to trakotowac bez zbednego namaszczenia hahha, a mozna cieszyc sie jak dziecko! ja marze o wigilii w gornie przyjaciół nawet nie rodziny, ale jeszcze nie dojrzałąm do tego na tyle, ale kiedys sie to zorganizuje. albo w ogóle wyjazd gdzies....mozna sobie to tak urozmaicac przecież. Ale jak ktos lubi 100 pierogów i bolący kręgosłup.... sprzątanie mieszkania raz na rok....wydawania zbednej kasy...to jego problem, ze potem cierpi fizycznie i psychicznie i fuka na towarzystwo potem... u mnie w domu rodzinnym zawsze zdarzały sie beznadizejne sytuacje w swieta, zawsze było napięcię i wigilia szybko szybko! jakos przed wigilią niektórym puszczało i wylewała sie czara goryczy, trzaskanie garami a potem te głupie życzenia przy opłatku, takie wymuszone i sztuczne, co roku to samo nic z głebi serca...dlatego u mnie luz i upajanie sie wchwilą kiedy mąż ma urlop, przyjezdza mama, wpada tesciowa i jest zabawnie. Totalna laba!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mandragorrra
widzę,ze w polskich rodzinach to nagminne sztucznosci i awantury swiateczne hahahah, juz sie bałam, ze tylko u mnie tak bywało! zastanawiam sie dlaczego? moze dlatego, ze ludzie duszą w sobie wszytskie niesnaski a wpojone mają, zeby w swieta byc miłym dla siebie i wtedy przezywają jakis wewnetrzny bunt? hmmm

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bo święta
sa dobre dla bogatych i szczęśliwych. Jest to okres gdzie wszystko przezywa się intensywniej, więc jak masz problemy to tez przezywasz je mocniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja uwielbiam swieta dla mnie to magiczny czas, tymbardziej teraz kiedy mam coreczke to cos pieknego a te porzadki i przygotowania to sama radosc! W tym roku przylatuja do mnie rodzice i siostra (mieszkam w uk) wiec juz odliczam dni!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Własnie u mnie to nie chodzi o spotaknie z rodziną bo rodzine mam wspaniałą. Zawsze jest milo i życzenia nigdy nie brzmią "dużo zdrowia" tylko są takie z glębi. Mnie meczy to "dopasowanie domu do nastroju". Nienawidze choinki. Od kilku (a moze i kilkunastu lat) po prostu ubieranie choinki spędza mi sen z powiek. A jestem tak szurnięta ze nie mogę powiedzieć "drogi mężu ubierz choinkę a ja w tym czasie zrobie coś innego" bo ja musze mieć ją idealną! A i tak wychodzi koszmarna, podobnie jak wsyztskie inne dekoracje. I siedze taka przytłoczona w domu wystrojonym jak na odpust i nie mam siły na nic bo mi się ryczeć chce nad swoim własnym brakiem talentu. I jeszcze ten burdel w kuchni... i ubieranie młodych i żeby się nie ubrudzili, żeby K się nie chciało sikać jak mu już założę kurtkę, a Lolka nie skopała butów, żeby u teściów nie wylali na siebie barszczu i nie musieliśmy wracać żeby ich przebrać. żebyśmy się znów nie pożarli o jakąś pierdolę. Nienawidzę świąt bo nigdy nic nie idzie po mojej myśli i nie jest tak idealnie jakbym chciała a nie potrafię odpuścić (to chyba powinno się leczyć...) a najbardziej nienawidzę tego że jak w końcu uda mi się wszystkich w miarę czystych i nierozczochranych usadzić przy stole to usłyszę z ust ciotek i innych ze one mi tak zazdroszczą ze jestem taka zorganizowana i wszystko takie na tip top... a ja nie jestem zorganizowana. Jestem nieudolna, znerwicowana i wszystko to przypłacam potem zdrowiem. wrrr ryczeć mi się chce na samą myśl o tych świętach. Aaa i tu nie chodzi o ilość Robaczków bo już tak to przeżywałam będąc z Manią w ciąży. I jak pomyślę o tym stojaku do choinki który się wygina w jedną stronę... i o tych ozdobach- każda z innej parafii. O lampkach które przestają świecić jak już nimi się okręci drzewko i zawiesi wszystko inne... Ja mam zwyczajnie pecha w święta. Jak na co dzień wszystko mi idzie jak po maśle tak wtedy po prostu nic nie wychodzi jak powinno. No i jeszcze inne problemy,znacznie poważniejsze i tak na prawdę najważniejsze, ale to nie miejsce by o tym pisać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dla mnie swieta to jest czas spedzony wspolnie z rodzina mieszkam sama w pl, rodzice w uk, siostra w szwajcarii babcie i ciotki 5godzin ode mnie, wiec jestem sama jak paluch a na swieta wszyscy sie zjezdzaja wiec dla mnie oznacza to czas spedzony wlasnie z rodzina tata z mlodsza siostra zawsze ubieraja choinke, my z siostra blizniaczka zawsze pakujemy i ukladamy prezenty :) przygotowywanie potraw i sprzatanie, to wszystko pomagamy robic mamie i tez mi sie bardzo podoba :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dla mnie święta to Wigilia, to msza świeta w Boze Narodzenie i drugi dzien. Ja nie szykuje sie do swiąt jakos specialnie. Jest choinka, troche jedzenia ale nie ma latania, szału, szprzątania jaby nie wiem co sie mialo stac. Dla mnie to magia narodzin. Wkurza mnie fakt iz niewielki procent ludzi szykujacych sie na te swięta tak naprawde uczestniczy w pasterce i mszach. Dla mnie bedzie frajdą zabrac dziecko do kosciola i pokazac szopkę z Jezuskiem. Frajdą tez bedzie ubranie choinki, bo w tym roku córka będzie miec własna w swoim pokoju. Ale to jezdzenie po rodzinie, te przygotowania ktore zasłaniają cały sens świat - nie chce by to mnie dotyczylo. Wgilia tradycyjnie u rodziny męza - wcale nie mam ochoty jechac. W Boze Narodzenie bede sama z dziecmi bo mąz w pracy. I mam zamiar z nimi spędzic ten czas. W drugid dzien mąz zaproponowal wyjazd do mojej rodziny ale chyba sie nie zdecyduje. Pojedziemy innym razem. A po swietach marsz do pracy :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a my sie nie przejmujemy ze ozdoby kazda inna, ze gdzies tam jakas lampka nie swieci ze ktos sie pobrudzil jedzeniem, albo ze obrus jest brudny od barszczu kurde az sie nie moge doczekac jak sobie mysle o swietach u moich rodzicow zawsze jest taka swietna atmosfera, zero telewizora, a jak juz to jedynie na 1 albo 2 sluchamy koled :) ah i jak co roku na skype z rodzina rozmawiamy :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mnie tez dobija ja juz teraz widze ze w niektorych sklepach to ozdoby i rozne rzeczy na swieta juz pelna para! ale to dobrze, juz teraz mozna sie zaopatrzyc w potrzebne rzeczy, porobic prezenty, ozdoby itp a pozniej tylko odpoczywac i pichcic :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja uwielbiam swieta :) i pewnie ktos moze pomyslec ze jestem stuknieta ale wlasnie bez bolacego kregoslupa, gotowania po nocach i zakupow w biegu nie czuje ze ida swieta. spokoj mam na codzien a taki szalony swiateczny klimat panowal zawsze w rodzinnym domu i bez tego ani rusz ;p niestety od czasu kiedy mieszkam z mezem u jego matki swieta nie sa dla mnie tak radosne jakbym chciala. po pierwszych ktore tu spedzilam a ktore szukowala tesciowa po prostu sie poplakalam. maz jest policjantem i pracuje rowniez w swieta. nigdy nie dostaje dwoch swiatecznych dni wolnych, rodzine mam daleko wiec nigdzie nie jezdzimy. dotad wigilie i pierwszy dzien spedzala, z nim a potem jechalam do swoich rodzicow. w tym roku bedzie inaczej bo jest nas troje wiec podroz pociagiem z maluszkiem odpada a maz nie pojedzie. jestem wiec skazana na marne swiet z tesciowa. bo nawet jak ja je szykuje to wierzcie mi ta kobieta potrafi doslownie w sekunde zepsuc caly nastroj i zniweczyc wszystkie moje starania :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mona Liska
no dobra, a co wlasciwie rozumiecie przez stworzenie fajenje atmosfery w swieta???? ja u was je wygladaja??? opiszcie troche... ja do swiat mam sceptyczny stosunek (jedynie swietuje w kosciele), ale chcialabym stworzyc te magie dla dzieci....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×