Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Villanova

Dziewczyny, ktore nie gotuja i nie sprzataja bo nie lubia. Czy jest nas wiecej?

Polecane posty

ja nie gotuję , nie lubię , nie umiem , denerwuje mnie , a opowieści kolezanek jak to przychodzą po pracy do domu i stoją przy garach żeby szanowny małzonek miał 2 daniowy obiad - jakoś mnie nie moblilizują. Mój maż "brał" mnie jako nie gotująca i nie mam zamiaru za specjalnie się zmieniać . Czasem gotuję dla dziecka w weekend, ale przeważnie robi to moja mama , tzn . córka nie bardzo zjada drugie dania, wiec w sobotę rano mama gotuje zupę na 2 dni dla mojej córki . Maż robi sobie sam obiaad - no dobra raz lub 2 razy na miesiac zrobię ja , czasem mała coś od niego skubnie . W tygodniu córka jada w żłobku pełny zestaw posiłków i o dziwo jak dzieci jedzą to i ona zje drugie danie . W domu bardzo rzadko. Mąż w tygodniu je obiady w pracy . Ja nie jadam , bo jestem jak autorka wiecznie na diecie . Zamówiłam sobie nawet diete na dowóz , ale fakt faktem to drogi interes . Jezeli o sprzątanie chodzi to sprzątam , ale nie tak zebym codziennie podłogi myła i chodziła z puszkiem strzepujac kurz . Ostatnio zamówilam profesjonalną ekipę , opierdzieli wszystkie okna i wysprzatali na tip top resztę mieszkania. Ja sprzatam tak "porządnie" , tzn, odkurzanie z odsuwaniem krzeseł , myciem podług i łazienki to w sobotę . W tygodniu na bieżąco jak sie pobrudzi , coś wysypie i podłogę w kuchni myje codziennie, bo mam gres polerowany , w życiu bym juz takiego wyboru nie dokonałą, bo dziadostwo brudzi sie jak szalone. Piorę na bieżąco , ale nie raz zdarzyło mi sie uzbierać stertę ubrań do prasowania ( mój rekord to chyba 3 tygodnie - i tylko dokładałam na kupę )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
NIestety nie dołączę się do grona dziewczyn nie sprzatających. Sprzątam dzień w dzień, odkurzam, myję podłogi,pranie co 2-3 dni, zmywarka do naczyń co dzien, co 2 dni. Nie gotowałam, ale odkąd mam dziecko każdego dnia jest ciepła jednodaniowa obiado-kolacja, plus ciepłe sniadanie, kolacja, nie jakieś cuda, jajecznica, omlet, grzanki, ale nie zupki w proszku. Dla małej piekę babeczki, ale tylko te z torebek;) pracuję na cały etat, uczę się i szczerze nie znoszę prac domowych. Mam niestety kudłatego, liniejącego psa i stąd codzienne odkurzanie, mycie podłóg- psie łapy po spacerze i wiecznie rozlane soki małej.Może kiedyś też będę mogła wynajmować do tego ludzi;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czyli rozumiec mamy Twoj post ze nie sprzątasz ale jednak sprzątasz tylko tak w razie potrzeby. Czyli jak jest syf na podlodze to odkurzysz, jesli klozet jest brudny - to nalejesz płyn i umyjesz, jesli wanna lub prysznic są brudne to tez umyjesz. Reczniki mysle ze pierzesz jednak na biezaco? Naczynia do zmywarki wstawisz i wyjmiesz? Jak masz syf w lodowce - to tez nie czekasz na te generalne porządki, tak? Rozumiem ze macie pralnie na te stare rzeczy bo w lazience nie trzymacie takich smierdziuchów? Dzieci ogarniaja swoje pokoje ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Villanova
A czy cos innego napisalam w pierwszym poscie? Tak, dokaldnie tak jest. Jak cos wymaga sprzatniecia, wymycia to to robimy, ale nieobsesyjnie i nie wycieramy patyczniem do uszu brudu z najmniejszego mikro zakamarka, ani nie bawimy sie w mega cosobotnie porzadki. Dzieci zbieraja po sobie zabawki, bo nam sie nie chce po nich sprzatac i tlumaczymy im, ze to nie my je rozwalilismy i nie bedziemy zbierac, tak samo jak one nie zbieraja po nas gazet z kanapy itd. Jak widac jest to skuteczne. Lozka tez umieja po swojemu poslac jak sie je poprosi. Naczynia, pranie i czesc suszenia zalatwia agd. Prasowania nie robimy regularnie, bo wiekszosc rzeczy tego nie wymaga, tylko raptem kilka - ale to kazdy prasuje swoje, a nie jets tak, ze jedna osoba obrabia caly dom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie obchodzi ale uscislam bo większosc z nas jednak posądzilo autorke o to ze jest totalnym syfiarzem ale okazuje sie nasze wyobrazenia troche nas poniosły. Ja tez troche w moim poscie pojechalam wiec przepraszam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Villanova - juz sie nie tlumacz- mozesz robic co chcesz ale dla mnie czego nikt tutaj nie zauwazyl jest to ze dzieci na ciebie patrza... a potem kopiuja to w swoim zyciu... kto wie, kiedys moze jakis maz twojej corki wywali ja na zbity pysk jak tutaj jeden taki pisal, bo bedzie mial dosc takiej "nierobotnej" zony? Moze kiedys zona Twojego syna zapyta cos ty wychowala? Nie wiesz ze dzieci obserwuja rodzicow i potem podobnie prowadza swoje zycie? Ja tez nie jestem za przesada, bo mam tylko dwie rece a maz niestety nie chce pomoc, ale staram sie ile moge. Mam czasem balagan ale co sobote robie porzadki i gotuje rodzinie obiady. Moj maz wychowany przez super mamuske ale w inny sposob - wszyskto pod nosek i oby dziecko sie nie przemeczylo praca i teraz on wymaga czystosci, porzadku, ale nie chce mu sie reki do tego przylozyc. Ja sie pytam mojej tesciowej co zes wychowala i nie mam do niej serca, szacunku i milosci. Rozmnozylas sie wiec patrz na konsekwencje i staraj sie byc dobrym a nie zlym przykladem. KIedys dzieci ci za to podziekuja....oj zobaczysz i ich przyszli partnerzy tez.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Villanova
A to juz nie moja wina, ze ludzie maja problemy z czytaniem. Po postach widac zreszta, ze predzej odpisujecie, niz konczycie czytac, niezle ubarwiajac przy okazji sytuacje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Villanova - umiem czytac ze zrozumieniem ... teraz starasz sie tlumaczyc, bo moze nie spodziewalas sie takiej fali krytyki. Jesli prowadzisz dom tak jak opisalas w swoim pierwszym poscie to wspolczuje Twoim dzieciom i im przyszlym partnerom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Villanova
Ania, wybacz ale my nie z tej grupy spolecznej, gdzie mezowie przychodza po robocie do zon na obiad i piwo przy meczu, a jak tego nie dostaja to ja wyrzucaja z domu. Nic nam takiego nie grozi. Maz nie utrzymuje rodziny. Jestesmy oboje na tyle dobrze sytuowani, zeby nie odgrywac rol ciemiezcow i cierpietnic. Jak ktos nie ma co jesc to idzie sobie kupic, albo robi sam, a nie liczy ze mu kobieta podstawi pod nos. Masz troche skrzywione wyobrazenie o malzenstwie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jnutht
Dziewczyny a czy u Was tylko wy prasujecie ubrania calej rodznie czy tak jak jedna z pan tu napisala ,,każdy swoje,, ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Villanova
Jesli bys umiala czytac, to zauwazylabys, ze rozwijam to co napisalam w pierwszym poscie, a to raczej do tlumaczenia sie ma sie nijak. Nic nowego nie napisalam. Powtorzylam i rozwinelam, to czego ludzie nie zarejestrowali w pierwszym poscie, bo go nie przeczytali, tylko przelecieli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Villanova - widzisz ja pracuje i tez oboje jestesmy dobrze sytuowani, ale to jest przesada co Ty reprezentujesz... ja pamietam zreszta jak bylam w szkole podstawiowej tez jadalismy w szkole i wracalismy do domu glodni.... dzieci w tym wieku niezle sie rozwijaja i potrzebuja dobrze zjesc, wiesz? ps i nie rozmawiamy o moich problemach malzenkich tylko o Tobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Villanova
Nie wiem, co jadalas w szkole, ale wiem co dostaja moje dzieci. Mam rozkladowke z aktualnym jadlospisem i uwazam, ze jest ok. Nie przychodza tez do domu glodne. Jedza jak im sie zachce pod wieczor, a w miedzyczasie jakies przekaski, desery mleczne, owoce, slodycze, bo ktore dziecko ich nie lubi. Nie fatalizuj. Dobra ide spac, bo musze rano wtac. Dobranoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pamietam ze moi bracia w tym czasie mogliby zjesc konia z kopytami, wiec to co w szkole zupelnie nie wystarczalo... mojej mamie tez sie czaasem nie chcialo gotowac i od czasu do czasu jedlismy kanapki, ale od tego to tylko dupa rosnie...pamietam ze nie lubialam tych "kanapkowych" dni i na szczescie nie bylo ich duzo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a prasujemy tylko koszule i te rzeczy ktore sie gniota w czasie prania, i to dopiero jak sa potrzebne, nigdy nie mam tak ze po praniu biore sie za prasowanie, zreszta wiecej moj facet prasuje niz ja... kibel dosc czesto myje bo mam dziecko ktore tam ciagle majstruje ale wanne i prysznic juz rzadziej. z kurzami ide na latwizne i przecieram je husteczkami dla dzieci zeby nie musiec myc scierki :P spod mebli odkurzam raz na jakis czas, zazwyczaj jade naokolo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Villanova - dobranoc. Pomysl o dzieciach i czy sa takie szczesliwe zjadajac te kanapki.... Chcialas dzieci to teraz do roboty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Villanova - nie chodzi o jadlospis w szkole - za komuny nie bylo "zlego " jedzenia- wszystko takie jakie dzieci maja jesc, ale wlasnie sie rozwijalismy i roslismy.... i chcialo sie jesc... wybacz ale nie kanapki, bo kanapki to byly na sniadanie, drugie sniadanie i kolacje (zamiennie zupy mleczne) i kropka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale my nie wiemy ile lat mają dzieci autorki. Mam 3 barci i z moich obserwacji wyniak ze apetyt poprawia sie jakos ok 15 roku zycia. Do tego czasu dzieciaki zazwyczaj zyja powietrzem.Moja corka ma 3 lata i czasami w trakcie dnia zjetyle "co kot napłakał". Dzieciaki mojego brata 12 i 10 lat to wygladaja jak kosciotrupy ale schaboszczaka to gryza i pol ziemniaka im wystarczy na caly dzien. Wiec nie generalizujmy ... Tez idę spac - bo jutro czeka mnie mycie paneli :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
autorko-trzeba było tak od razu ;) Mi kiedyś pewna pani sprzątała kawalerkę, bo miałam tyle zajęć,że nie mogłam się odnaleźć ;) a obiady zamawiałam gdzie się dało bo moj mąż dużo je, ale teraz sytuacja sie zmieniła,i pewnie jeszcze się zmieni jak będę miała więcej dzieci, przeprowadzę się do dużego domu i wrócę na cały etat do pracy, prawdopodobnie będzie u mnie wielki burdel na kółkach..chyba,że Ukraińcy wszystko ogarną a teściowa zaprosi na obiad;) pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamaDwojki
Ja też sprzątam a w zasadzie codzinnie ogarniam co trzeba, jak trzeba to i odkurzam codziennie, wycieram podlogi itp niestety przy dzieciach porządku przez okrągly tydzień utrzymać sie nie da, także codziennie mam co robić. Co do prania to u mnie czasem dwa automaty na dzien leca, żeby mi w łazience nie zalegało. Obiady też mam codziennie, może nie jakieś super ale zawsze ciepły posiłek, głownie ze wzgledu na dzieci. Autorko nie potępiam i nie pochwalam ale ja bym tak żyć nie mogla.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×