Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość DCK

znalezienie sobie zajęcia nic nie daje

Polecane posty

Gość DCK

Kiedy zainwestujemy uczucia w niewłaściwą osobę i cierpimy z tego powodu, ludzie często radzą, żeby się czymś zająć, coś ze sobą zrobić i że to na pewno pomoże. Otóż postanowiłam zastosować się do tej rady, przeszłam się na fitness po półtora miesiąca przerwy (byłam chora, potem mi się nie chciało, standard), zaczęłam czytać książkę, w piątek spotkałam się ze znajomym, jutro znowu siłownia, we wtorek krótka imprezka ze znajomymi z pracy, w weekend mam zjazd na studiach. I co'? Nadal czuję się tak samo. Mam wrażenie, że te zajęcia to tylko taka zapchajdziura, chwilowy wypełniacz pustki, a potem wszystko wraca, jestem w domu i ogarnia mnie rozpacz, łzy same lecą mi po twarzy. Mam niecałe 30 lat i wrażenie, że już nic mnie nie cieszy, że moje życie zawisło i się skończyło, a cała reszta to marna wegetacja. Moja praca jest w miarę dobrze płatna i w dobrej atmosferze, ale nudzę się w niej potwornie, każdy dzień jest taki sam i jest mi z tym źle. Zanim poznałam tego gościa, który mnie olewa, jakoś nie widziałam ogromu bezsensu mojej egzystencji i byłam nawet zadowolona, dopiero teraz to do mnie dotarło z całą mocą. Tak rzadko się w kogokolwiek angażuję i tak mi przykro, że znowu nie wyszło i nie wiem, co na tym zaważyło, bo jestem naprawdę dobrym kandydatem na partnera i byliśmy do siebie bardzo podobni (jestem inteligentna, ładna, wykształcona, dobrze zarabiam, mam swoją ziemię pod miastem i samochód klasy premium, czarne poczucie humoru i dużo luzu w sposobie bycia, nie udaję kogoś, kim nie jestem). Mam wrażenie, że w stosunku do mnie życie jest wybitnie niesprawiedliwe. Nie wiem, jak ludzie się spotykają i ze sobą wiążą, mam wrażenie, że dla mnie jest to niewykonalne, że wisi nade mną jakieś fatum. Szczerze mówiąc mam dosyć wszystkiego i właśnie "wychodzenie do ludzi" działa na mnie źle, bo największą ochotę mam na to, aby leżeć w łóżku zawinięta w kołdrę i pogrążyć się w otchłani. W towarzystwie przybieram maskę, a cały czas czuję się jak skamieniała i wypalona w środku i dopiero w samotności mogę wreszcie dać się samej sobie wypłakać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość potrzebujesz bratniej duszy
myślałaś o portalu randkowym?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DCK
właśnie portal randkowy mnie tak załatwił...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość virtuvon
ale wy byliscie razem? czy nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przystojniak z bieguna
nic nie zastąpi mężczyzny ani seksu :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DCK
W Warszawie, niby kupa ludzi tutaj i można bez problemu czymś się zająć, a to wszystko iluzja. Nawet jak się pójdzie na te zajęcia na siłownię czy fitness, i tak każdy sam ćwiczy, nikt się do siebie nie odzywa, ewentualnie grzecznościowe pierdoły. Chodziłam 4 miesiące, więc wiem, jak to wygląda. Inne hobby są musowo związane z finansami (kartę na fitness mam opłacaną z pracy), a mi teraz po wszystkich opłatach, niewiele zostaje. Ech, jak to kiedyś powiedziała znajoma - z bezsensu w bezsens droga bezsensowna...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość palisander
przystojniak z bieguna nic nie zastąpi mężczyzny ani seksu Robcio Biedrona? :D :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DCK
Nie nazwałabym tego byciem razem, spotkaliśmy się parę razy, ale jego zachowanie ewidentnie wskazuje, ze mu nie zależy. Od wtorku się nie odezwał i ogólnie tak właśnie mnie traktował - telefon raz na półtora tygodnia - dwa. Mówiłam, że nie podoba mi się to i że nie dam się w ten sposób traktować, ale chyba myśli, że ja tak sobie pogadam i dalej będzie to samo. Wygodnie mu po prostu, mieć mnie i się jednocześnie nie angażować, co ja nazywam sposobem "na sztywny hol". Trudno mi z niego zrezygnować, bo był właściwie ucieleśnieniem mojego ideału (nie chodzi o wygląd właśnie!), jednak mam już drugi weekend przez niego zepsuty i po prostu muszę go olać, bo inaczej będę jeszcze długo chodziła nieszczęśliwa. I tak najbardziej w tym mnie boli, że jak już się zdecydowałam, że mogłoby z tego być coś więcej, to on ma mnie gdzieś. Życie jest niesprawiedliwe. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przystojniak z bieguna
musisz go zastąpić czym prędzej i zapomnieć polecam poznanie nowego mena na relaks

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DCK
To nie jest takie proste, bo nie zadowalam się pierwszym lepszym, więc zastosowanie klina w moim przypadku zazwyczaj kończy się jeszcze większym dołem - bo po prostu na siłę się nie da. Powodzenie mam spore, ale jakoś nie może się spotkać moje "chcę" z jego "chcę", ciągle się mijają. Ech, związki to zło. A tak mi dobrze było samej! :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przystojniak z bieguna
to jaki facet Ci odpowiada? bo wieczne szukanie ideału nie wchodzi w grę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DCK
Najlepiej jak najbardziej podobny do mnie. Z wyglądu musi mi się podobać, ale nie wymagam bóstwa. Chciałabym, żeby miał ironiczne poczucie humoru - jak ja. Żeby miał wyższe wykształcenie - jak ja. Żeby pasjonował się motoryzacją - jak ja. Żeby był inteligentny - ja nie narzekam ;) Chciałabym też kogoś o silnym charakterze, ułożonego życiowo, niezależnego, ambitnego, lubiącego się rozwijać - tymi cechami również i ja mogę się pochwalić. Szkoda tylko, że jak już kogoś takiego poznałam, to on nie jest mną na poważnie zainteresowany. Na początek postaram się znaleźć nową pracę, o której od dawna marzę. Niestety jest kryzys i nie jest to takie proste, bo ja się chcę całkowicie przekwalifikować...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kropkowa
Takie silne i wiedzące czego chcą kobiety jak Ty sprawiają wrażenie niedostepnych i męzczyźni się ich chyba boją...Ponoć ze mną jest tak samo :( Mieszkam w wielkim mieście,na codzień spotykam i rozmawiam z tłumami ze względu na prace,zapisałam się na kursy żeby mieć większe szanse,ale każdy zabiegany,zajęty sobą :( A oprócz tego,że brakuje mi faceta to jeszcze przyjaciółki,bratniej duszy aby się jej pożalić...Zostało tylko forum :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DCK
Tak, ja również odczuwam brak przyjaciół. Wiele osób się wykruszyło, mają dzieci, ich życie się zmieniło, a znajomości w pracy to wiadomo jakie są... Miałam kiedyś osobę, o której myślałam, że jest przyjaciółką, a ona na mnie donosiła. Od tamtej pory znajomości z pracy traktuję ze sporym dystansem. Aha - nie mam wypisane na czole, że jestem silna i że doskonale wiem, czego chcę. Na swoim profilu napisałam, czego oczekuję od faceta i co ja mogę zaoferować, co, jak sam mi mówił, nieco go przerażało i pociągało zarazem, ale jak mnie poznał, powiedział, że nie jestem aż taka przerażająca. ;) Fakt, jestem drobnej postury i o delikatnych rysach twarzy, no i nie wyskakuję na nikogo z batem, ale mam swoje zdanie, trzymam się go i zwykle dominuję otoczenie metodą małych kroków, co jest na samym początku absolutnie niezauważalne. Tak naprawdę chciałabym wiedzieć, co zaważyło na tym, że nie jest mną zainteresowany na poważnie, byłoby to dla mnie cenną wskazówką, jednak niestety nie dowiem się tego. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×