Internetowe znajomośći

że co? przegdakać? hahaha

robię capuccino, ciekawe, czy ktoś wpadnie z ciachem...

Tadaaaam! Ja na szybką kawę, bo mam dziś sporo pracy :O Komu rogalika półfrancuskiego z czekoladą?

cze wzoRRowa, poświęcę sie z tym rogalikiem, dawaj! :)

A więc święć się imięTwoje :D Nie pożałujesz. Jak za słodyczami nie przepadam, tak te rogaliki mniamuśne są ;)

dzie ja pójdę, jak ten pijok sie zachleje na amen? tutaj nie ma co czytać, tylko: wsyskie baby siom złe, a faceci aja, pisane przez imbecyli do kwadratu. eh :(

tak z trzy sztuki poproszę, bo mam obżarstwo przedokresowe :(

Wy to takie włoskie małżeństwo jesteście. Nawrzucacie sobie, przejdzie Wam i znowu :) Ot, urok Waszej relacji. :) Nie wydaje mi się, abyście z siebie nawzajem zrezygnowali ;)

naprawdę nie wiem, o co tu chodzi, chyba najbliżej prawdy był Młody, kiedy pisał, że wdepnęłiśmy tu i nie wiemy jak sie wydostać. hahaha zresztą, po wydostaniu sie i tak jest sie w jakimś kolejnym ograniczeniu, więc co za sens? panta rei to sobie płynę. :)

Czemu zaraz ograniczenie? To jedna z wielu opcji spędzania czasu :) Tutaj też toczy się życie. Ma po prostu inny wymiar.

owszem, tylko trzeba to kontrolować, obserwować siebie z boku, szczególnie jeśli ktoś ma i tak jakieś problemy. bo można sie tak wkopać jak uczestniczki topiku o kaszy- netofilia kompletna. haahha

Zgadza się. Sporo samokontroli i dużo szczęścia. Ale w życiu realnym jest podobnie.

Widzisz... ja miałam same dobre doświadczenia ze znajomościami internetowymi. Do czasu. Nie było ich wiele, ale nosiły na tyle wyraźne znamiona relacji prawdziwych, że uśpiły moją czujność. I tym oto sposobem zrobiły mi kuku, bo przedobrzyłam z dozą zaufania o te kilka punktów procentowych w stosunku do osoby, która była tego zaufania niegodna. Było - minęło :)

jest to rytem czasów, ze teraz ludzie zapoznają sie poprzez internet, czyli: tekst pisany na ekranie. jest to dużo mniej danych niż kontakt fizyczny, twarzą w twarz, co implikuje wiecej pomyłek niz w "realu". Oczywiście poza tym, ze na pewno nie bedzie to klasyczny analfabeta. haahaha

pamiętam początki tych internetowych znajomości jako zjawiska: film z Tomem Hanksem i Meg Ryan, Samotność w Seattle, wysyłali sobie takie zajebiaszcze maile, 2 na dobę. hahaha pamiętam jak z niedowierzaniem słuchałam, jak w radio ktoś opowiadał o pierwszym slubie pary, która poznała sie przez internet, bo na początku buszowały tu tylko odludki, dziwadla, kompletni socjopaci, teraz to już busz, w którym bytuje cała róznorodność typów i wariantów ludzi, i tak jak mówisz, trafia sie lub pudluje z częstotliwością podobną co w życiu realnym. Warunek: sama nie możesz być popaprańcem, który przyciąga/ciągnie do pojebów. :)

Żadna inetrnetowa konwersacja nie przebije kontaktu osobistego, nie ma co z tym dyskutować. :) Dlatego znajomości internetowe mogą mieć jakiś wpływ na nasze życie, ale nie o nim stanowić.

uważam że fajnie jest mieć takich znajomych tylko z ekranu, jesli ma sie też znajomych w realu, im więcej relacji tym bogatsze nasze życie.

cofee time :)

:D Njun, właśnie i ja zrobiłam sobie przerwę :D

jesteś wysoką osobą?

Fajnie mieć takich znajomych, zgadza się. Sama posiadam i sobie chwalę ;) Liczebność mizerna, ale odznaczająca się wysoką jakością relacji ;)

ja nawet mam sporo, w róznych miejscach sieciowego świata, bo przecież umiejscowienie geograficzne ma tutaj niewielkie znaczenie.

Nie. Mam 163 cm wzrostu.

hmmm, a masz aurę jak wysoka osoba... duze wrażenie robisz ;) hahahaha

Czasem, jeśli mnie nawet nie widać, to z pewnością słychać ;) :D

hahahaa masz dużo energii :) co sie za tym kryje?

Może to dlatego, że nosze szpilki? :D

Kawa kawa kawa :D

:)

hej dziewczyny, przeczytałam co pisałyście od rana, no i wzmianka o rogalikach wywołała u mnie atak ślinotoku, bo postanowiłam ograniczyć słodycze. A tu na każdym kroku coś kusi, cholera