mam skapego meza, zaluje ze za niego wyszlam

o wszystko trzeba sie prosic, nie ma zadnego gestu. nawet jak teraz planujemy isc na sylwestra to on w domysle uwaza, ze kazde z nas placi za siebie. a ja mam gdzies takiego sylwestra, jak jeszcze musze kiecke kupic i fryzjera.

A nie był taki wcześniej?

To mu powiedz, że Cię nie stać.

wczesniej zarabialismy mniej wiecej tyle samo i nie bylismy jeszcze malzenstwem. Teraz on zarabia 3 razy wiecej niz ja - ja tez nie zarabiam tak mało, ale mimo wszystko moglby miec gest.

mam tak samo tylko mój cytuję DAJ DO DOMU CEGŁE A NIE JA WYCIĄGASZ mowi to mi bardzo czesto tylko ze mamy razem dzieci a ja nie pracuje ale benefity jakies mam bo mieszkam w uk

ale ja sie oczywiscie za swoja kase utrzymam i mi jeszcze zostanie. chodzi mi o gest. wiec mi tu nie pieprz, ze mam zarabiac wiecej.

. kochana, weź go sposobem;))) otóż: 1) "mąż kasi kupił jej taką śliczną sukienkę, dziś w pracy w niej była! to skarb mnieć takiego męża"- obudzi się w nim duch męskiej rywalizacji, nie będzie chciał być gorszy, itd... :) 2)usiądź mu na kolankach i powiedz "a pamietasz jak kiedyś kupiłes mi taką bransoletkę/spodnie ? jutro je założę na kawe z koleżanką"- wtedy pomyśli, że warto Ci kupować prezenty, że ty się z nich cieszysz... . dziewczyny, jak będziecie narzekać, marudzić i wymuszać- oni nie będą mieli frajdy z kupowania wam czegoś;) a jak śliczne poprosicie, będziecie miłe- zobaczycie!!! ps. ja ostatnio dostałam wisiorek, tak sie cieszyłam, tak mu podziękowałam i tak go wycałowałam (i jeszcze pochwaliłam przez telefon do koleżanki, tak, żeby on słyszał) , że na drugi dzień dostałam bransoletke i kolczyki do kompletu:D

. faceci wbrew pozorą są bardzo, bardzo prości... :) wystarczy ich chwalić, mówić, że są super, zaradni i dzielni- a wtedy wszytko Wam dadzą:)))... jak powiedz "ej, zarabiasz trzy razy tyle co ja, daj mi na fryzjera, bo nigdy nic od ciebie nie dostaje" ... to się kończy awanturą:))) a jak powiesz "mmm, kochanie jesteś taki zaradny, jak ja bym chciała zarabiac tyle co ty!!! kupiłabym sobie wtedy sukienkę , którą widziałam..."

ale macie kurwa problemy, wogole dlaczego nie trzymacie kasy razem- wspólnie, przeciez jestescie podobno małzenstwem??? u nas nigdy nie było tak żeby kazde z nas miało swoją kase;/ mamy wspolne konto, przeciez zyjemy razem, wiec i wspolne sa wydatki.

a ja juz mam go w duupie po prostu

według prawa w małżeństwie jest tak: połowa twojej pensji jest jego a połowa jego poborów jest twoja...więc łachy Ci nie robi skompiradło jedne

postanowilam juz, ze nie ide na zadnego sylwestra . jak chce niech idzie sam.

chance co slychac? :)