Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Twoj Krystek

Dlaczego kobiecie tak bardzo zalezy na slubie?

Polecane posty

Gość 96jjj76
"Facet lub kobieta, którzy nie chcą zakładać rodziny są albo strasznymi egoistami,..."- poprostu nie są na to gotowi. I wiadomo jedno, że obecny(a) partner(ka) nie jest do końca traktowany poważnie, po prostu bawi się nią, czy ona nim - jezeli jest z nia dluzszy czas, mieszka z nia to napewno sie traktują powaznie. moorland - Nie potrafiłabym czuć się dobrze w związku gdzie wiem, że facet może mnie olać kiedy tylko pojawią się problemy bo samo uczucie to za mało. - zawsze moze cie olać jako mąż i nie mąż, tak samo ty jego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A prawda jest taka, że...
Kwestia pieskiej (skłonnej do ...) natury faceta, daje wiele do myślenia, zwłaszcza kobiecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 96jjj76
Nie widzę sensu w chwilowych, bardzo emocjonalnych związkach które do niczego nie prowadzą. Oczekuję czegoś więcej niż emocjonalnych wzniesień - przede wszystkim przyjaźni i partnerstwa" ja mialam na mysli raczej zwiazek co trwa z rok conajmniej i meszkaja razem ale nie maja zamiaru sie pobierac bo im to do niczego nie jest potrzebne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I teraz wyjdę na straszną sukę... WTEDY mi za to zapłaci, czyli jakkolwiek mnie zrani, to chociaż finansowo jest szansa, że go puszczę z torbami i nie stracę aż tyle pieniędzy ;) Co do traktowania poważnie po mieszkaniu razem - właśnie widziałam jak łatwo przeszło rozstanie się z facetem mojej znajomej. Kilka lat mieszkania razem i osobiście biegałam z nią po urzędach załatwiając sprawy związane z ich mieszkaniem. Facet chciał się sądzić nawet o koty. Jeżeli chodzi o bycie gotowym na dzieci - można ich też po prostu nie lubić i nie chcieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Po roku ledwo się daną osobę zna, jeszcze są motylki w brzuchu, roczny czy dwuletni związek nie może być uznany za poważny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A prawda jest taka, że...
Do ......... 96jjj76 jesteś egoistką, albo strasznie naiwną osoba, albo urządzasz sobie żarty z życia, albo poprostu fanatazjujesz, snujesz bajki o życiu z tym mieszkaniem razem i traktowniem na poważnie, to właśnie wtedy jest najgorsze zagrożenie, kiedy facet ma zapewnione swoje podstawowe potrzeby, kobieta może się nim mocno rozczarować!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 96jjj76
heh podzial majatku. Jak jestes z kims juz dlugi czas, czy z rok conajmniej mieszkasz, mozesz kupowac wspolne dobra z nim bo go kochasz i ufasz mu, i on tobie. i to jest dowod milosci, i predzej od takiego kogos ne odejdziesz drogą wolną, niż się z nim nie rozwiedziesz. Co ci się wydaje że jak rozwod to podzial majatku winien byc zawsze sprawiedliwy? Licza sie zasady - jak wiesz ze cos wspolnie nabyliście, to w razie rozstania czy rozwodu sami bedziecie w stanie to sprawiedliwie podzielic. CZlowiek jest chyba czlowiekiem a nie swinią. Co widzisz zlego z kupnie samochodu za wspolna kase nie bedac w zwiazku malzenskim? Czy mieszkania nawet, zawsze mozna spisac stosowna umowę, Takze wszytsko mozna dogadac, slub nic nie zmienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 96jjj76
"jeżeli uzależniam swoje szczęście od czyjegoś zachowania to nie postawię się w sytuacji kiedy nawet nie mogę oczekiwać obietnicy starania się o naszą relacje w imię bajkowej miłości. To bardzo zle ze uzalezniasz, bo nie powinno się. Musisz byc szczesliwa sama ze soba. Ale on ci tą obietnice "niepisaną" złożył - wlasnie tym że niesłownie i dobrowolnie zadeklarował bycie z tobą. I to musisz docenić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czyli w tym momencie spokojnie mogę wziąć ślub. Skoro jestem na tyle pewna tej osoby, że jestem gotowa kupować z moim partnerem wyposażenie domu, skoro mu ufam, że będzie w stosunku do mnie fair to równie dobrze mogę sobie ułatwić życie i wziąć ślub chociażby dla ułatwienia życia pracownikom banków :) Tak naprawdę jedynym powodem żeby nie brać ślubu jest strach przed rozwodem. Skoro ufam facetowi na tyle, żeby uzależniać od niego swoje życie to chyba rozwód nie jest aż takim ryzykiem, prawda? I dla jasności - jeżeli ktoś jest integralną częścią mojego życia to niezależnie od tego jak zakochanym w sobie jestem narcyzem to moje szczęście jest w dużej mierze zależne od tej drugiej osoby. Nie udawaj, że tego nie rozumiesz. I to działa w obie strony, na tym polega wspólne życie. Jak jedno z nas traci prace to oboje będziemy mięli problemy finansowe, jak któreś z nas zachoruje to drugie będzie się martwić, jak któreś odejdzie drugie będzie zranione itd. To tak mniej więcej działa. I nie muszę doceniać czczych słówek, akurat mam faceta który nie podejrzewa mnie o rzucanie słów na wiatr i wie, że o związek będę się starać, więc ślub mu nie straszny ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 96jjj76
"jak w takim razie mam wierzyć, ze ktoś się w ogóle będzie starał o związek skoro bał się podpisać jedną dokument w urzędzie?" zyj z nim bez slubu tak jakbyscie byl po slubie, bo rozumiem ze o to mu chodzi "deklarację trzeba wprowadzić w życie, ale skoro ktoś wie, że nie ma nawet zamiaru próbować to jaki jest sens bycia razem? " kochacie sie i npo razem mieszkacie, bo rozumiem ze mieszkanie przed slubem bierzesz pod uwage. Deklaracja juz byla w momencie kiedy zdecydowaliscie sie razem zamieszkac. To sie niczym nie rozni. "I co do tego, ze to wszystko można mieć na co dzień. Wiem, mam" i doceń to. Bo to wiecej niz ci sie wydaje. Moorland - co ulatwia ślub?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie skarbie, to nie jest więcej. Bo gdyby mój partner uznał, że ślub jest większym problemem niż ryzyko stanięcia ze mną przed sądem w razie rozwiązania konkubinatu to mocno bym się o niego zmartwiła ;) Ślub ułatwia przede wszystkim sprawy związane z finansami. Tak, jestem materialistką i realistką. Ślub mi jest potrzebny chociażby po to, żeby w razie czego mój kochany przyszły mąż dostał za mnie odszkodowanie i na odwrót i nikt by tego nie podważał bo nie byliśmy małżeństwem. Ten papierek przede wszystkim zabezpiecza pieniądze, nie uczucia. O uczucia, jak sama stwierdziłaś, ludzie dbają sami. Poza tym przez ostatnie dwa miesiące mieszkałam w domu z obcym facetem, więc nie jestem pewna czy samo dzielenie kuchni cokolwiek daje ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie rozumiem Was... pisza tu tylko ludzie ktorzy nie mieli szczescia trafic na prawdziwa milosc. Jedynie PPL i Moorland pisza jak szczesliwie zakochane kobiety ktore moga miec pewnosc co do swojego faceta :) slub to obietnica.. przyrzekasz ze nawet jesli ta druga osoba straci prace/zlamie noge/zostanie sparalizowana/bedzie potrzebowac sztucznej szczeki to Ty jej nie zostawisz. obiecujesz ze chocby nie wiem co sie dzialo Ty jej pomozesz, bedziesz obok zawsze.. wiec jesli druga osoba nie chce slubu tzn ze nie moze Ci tego obiecac. (rozumiem wyjatki -np osoby niewierzace). jesli ktos nie chce slubu tzn ze nie jest pewien czy nie odejdzie kiedy Ty nie bedziesz w stanie wytrzec sobie sama tylka.. a co to za milosc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 96jjj76
widzisz Moorland - sama napisalas -. WTEDY mi za to zapłaci, czyli jakkolwiek mnie zrani, to chociaż finansowo jest szansa, że go puszczę z torbami i nie stracę aż tyle pieniędzy - czyli nie chcesz wziac slubu z milosci , tylko z wyrachowania, wiec coz warte jest twoje slowo w tym kosciele, mysle ze u ciebie to zadziala w dwie strony - jak ty go zranisz to tez ci za to zaplaci go ogolocisz z kasy. Trzeba miec zasady i byc czlowiekiem. Malzenstwo to nie interes. A w przypadku tej twoje znajomej to w przypadku gdyby byli po ślubie było by tak samo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 96jjj76
moorland to skoro uwazasz ze roczny czy dwuletni zwiazek to jeszcze nie na powaznie. To chodzi ci o tak z wiekszym stażem, to tym bardziej po co slub skoro juz tyle czasu jests z nim mieszkacie razem i jest dobrze po co cos zmieniac? Zadam pytanie - CO śLUB ZMIENIA?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sdfdfdfggdfhg
"Jedynie PPL i Moorland pisza jak szczesliwie zakochane kobiety ktore moga miec pewnosc co do swojego faceta" PPL nie ma faceta, a Moorland niby ma jakiegos faceta ale nawet z nim nie mieszka. Wiec to teoretyczni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Inka - sama jestem osobą niewierzącą, a mimo to jestem gotowa obiecać partnerowi i zobowiązać się prawnie, że cokolwiek się nie stanie to może na mnie liczyć. Pewnie on to i tak wie, bo z duma przyznam, że go nigdy nie zawiodłam (on mnie z resztą też nie), ale zaskoczyłoby mnie i zmartwiło gdyby bał się obiecać cokolwiek wiedząc, że prawo zmusi go do dotrzymania obietnicy. Nie chodzi o to, że mu nie wierzę, zmartwiłby mnie jego strach. Co do wyrachowania - w pewnym stopniu tak. Ja kocham, mogę postawić wszystko w zastaw tego, że będę się o związek starać, że nigdy nie odpuszczę przy pierwszym kryzysie. Jeżeli jednak ktoś boi się mi obiecać to samo, to w tym momencie może moje oddanie i uczucia są źle ulokowane. Co do mojej znajomej - nie wypieprzyłby jej na zbity pysk oczekując, że zapłaci za następny miesiąc rachunki gdyby byli małżeństwem ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 96jjj76
A prawda jest taka, że... - "to właśnie wtedy jest najgorsze zagrożenie, kiedy facet ma zapewnione swoje podstawowe potrzeby, kobieta może się nim mocno rozczarować!"NO WLASNIE ROZCZARUJE JA NA MAKSA I MOZE WTEDY GODNIE ODEJSC, A SLUB? NA TO SAMO WYJDZIE TYLKO BEDZIE DUZY PROBLEM Z ROZWODEM. PO SLUBIE WSPOLNIE MIESZKAJAC MOZNA SIE TAK SAMO ROZCZAROWAC, A I FACET BEDZIE JAKO NIEMĄŻ NAPEWNO SIE STARAL BARDZIEJ NIZ JAKO MĄŻ.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie mieszkam z nim chwilowo. To przejściowa sytuacja. Od razu wyjaśniam - przeprowadzka do innego miasta zgrała się w czasie z jego zobowiązaniami zawodowymi. Dlatego musieliśmy chwilowo mieszkać oddzielnie. Cała historia. A co ślub zmienia - już mówiłam, czytaj uważnie, jest potrzebny jak przychodzą większe inwestycje finansowe lub, w przypadku niektórych, para zaczyna myśleć o dziecku. I tak, jest potrzebny. Bo jak już mówiłam, samą miłością dzieci nie nakarmisz, a takich naiwnych co w to wierzyły trochę znam ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 96jjj76
MOORLAND jesli podchodzisz do tego tylko z punktu widzenia finansow i spraw materialnych i ulatwien prawnych i twoj facet tez chce - to jak najbardziej skladam Ci uklon - bierzcie ślub. Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ty, a tak z ciekawości, co Cię właściwie tak ten ślub boli? Skoro nic nie zmienia, a w sumie coś tam ułatwi, a przecież liczy się uczucie itd to co w słowie ślub powoduje u Ciebie tą wysypkę mentalną?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 96jjj76
inka88 - ślub to obietnica.. przyrzekasz ze nawet jesli ta druga osoba straci prace/zlamie noge/i to Ty jej nie zostawisz. chocby nie wiem co sie dzialo Ty jej pomozesz, bedziesz obok zawsze chocby nie wiem co sie działo? A jak zacznie cie zdradzac, lub raz to zrobi, zmieni sie, zacznie naduzywac alkoholu, przestanie cie szanowac, nie sprawdz sie jako mąż, przestaniesz go kochac? To co tez bedzies z nim na dobre i na złe??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie rozumiem tych przeciwników ślubu, to, że im się nei udało, nie oznacza, że wszyscy inni skazani są na rozwód

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 96jjj76
ja nie uwazam że mnie boli - ja uwazam ze slub to fajna sprawa ale pod warunkiem ze oboje tego chca, i sa pewni ze na to czas i zadne nie musi drugiego do niczego namawiac., ani przekonywac. i nigdy bym nie zostawila faceta tylko dlatego ze nie chce ze mna wziac slubu.] Wziac slub w urzedzie prosta sprawa, male koszty, pare chwil, ale rozwiesc sie duuzo trudniej. i gdzież są te słowa, ta przysięga:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 96jjj76
fiku miku - jasne, ale sama popatrz 30 procent par sie rozwodzi. ja bym mogla wziac slub tylko wtedy jakby facet sam dobrowolnie i z wlasnej inicjatywy mi sie oswiadczyl - i wiedzialabym ze tego chce bo dojrzal do tego. Wtedy chetnie. ale sorry nie rozumiem namawiania przez dziewczyny facetow do slubu,nie rozumiem sugerowania ze to juz czas, tego zabiegania o ta suknię, welon. Za wszelka cenę..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"ja bym mogla wziac slub tylko wtedy jakby facet sam dobrowolnie i z wlasnej inicjatywy mi sie oswiadczyl - i wiedzialabym ze tego chce bo dojrzal do tego. Wtedy chetnie. ale sorry nie rozumiem namawiania przez dziewczyny facetow do slubu,nie rozumiem sugerowania ze to juz czas, tego zabiegania o ta suknię, welon. Za wszelka cenę.." Dokałdnie! Ja chcę by meżczyzna pragnał tego ślubu, nei zamierzam go namawiać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
96jjj76 sugerowanie , ze to już czas jest jak najbardziej wskazane. Właściwie to nie sugerowanie ale granie w otwarte karty i jasne przedstawienie swojego stanowiska : "Tak, chcę związku formalnego i chce faceta który chce tego samego ". Bo po co komplikować sobie życie , męczyć siebie i chłopa, skoro on się do pewnych zobowiązań nie pali?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 96jjj76
tak ale jakby z jakichs wzgledow nie pragnal to to by nic miedzy wami nie zmieniło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zmieniłoby, bo przestałabym go postrzegać jako partnera na całe życie, ojca moich dzieci, kogoś z kim chcę stworzyć rodiznę :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×