Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

żeby zapomnieć

Zapominanie jest trudniejsze niż mogłoby sie wydawać.

Polecane posty

Gość wertewrtyuiytrew
pewnie to nie Ty On nie jest taki chętny i oficjalny :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wertyuiopoiuytdfg
z nieznajomym? -Nie wiem kim jesteś , skąd jestes i jak wyglądasz... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niemaniemaciebie
porozmawiać zawsze mozna :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutnamegi
Zabrzmi to niedorzecznie, ale im bardzej starasz się zapomnieć, starasz się na siłę tym bardziej nie możesz tego zrobić...To czego się wyrzekamy zawsze za nami podąża...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niemaniemaciebie
nie ma nadal

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niema i nie bedzi
nie ma i pewnie juz nie będzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miodqa
piękna była ich miłosć, lecz serce byo głupie,rozum unikał miłosci a serce nadal biło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
/nie ma i pewnie juz nie będzie / Autor jest bardzo zajętym, poważnie myślącym o życiu mężczyzną, chyba nie myślimy, że będzie on całe dnie spędzał na forum dla kobiet? Ogólniej - po co miałby tu zaglądać? ;) Z perspektywy dnia dzisiejszego uważam że pisanie tutaj było głupim pomysłem. Początkowo, miesiąc temu, kiedy to wyszukiwarka mnie tu przywiodła, miałem tylko wyrzucić z siebie "pustą" informację o tym, że muszę kogoś unikać, później niepotrzebnie wdałem się w bezcelową wymianę zdań... i powstały jeszcze 2 tematy mojego autorstwa :) Jak już pisałem, nigdy nie mam w zwyczaju, wychodzić ze swoimi problemami czy emocjami na zewnątrz. Albo potrafię sobie poradzić sam, albo trudno. W tym przypadku jednak, problem mnie przerósł. Nie mniej nie usprawiedliwia mnie to do pisania o sobie w takim miejscu jak to, nawet anonimowo. Jest w tym mnóstwo żałosności. Trudno, stało się. Pora żebym zakończył to zacząłem. To ostatni mój wpis i wizyta na forum. Nawet nie wiecie jak ciężko było mi się przekopać do tego tematu :) Zdecydowanie właściciele serwisu powinni popracować nad wyszukiwarką tematów. Mój ostatni post będzie podzieleniem się z wami niektórymi moimi przemyśleniami, które nachodziły mnie przez ostanie 28 dni, a które dotyczą wydawać by się mogło dość banalnego problemu, o którym tu tyle pisałem (o próbie zapomnienia o kimś). "Ona" bardzo głęboko zakorzeniła się w moim sercu. Nic na to nie poradzę. Nie chciałem żeby to uczucie przyszło, nie słucha mnie, kiedy mówię żeby odeszło. Niby odkąd pamiętam, los zawsze bywał dla mnie niemiły, ale w tym przypadku to przeszedł samego siebie. Ciągle odczuwam, że moja uwaga jest skierowana na "nią", cokolwiek bym nie robił. Głupio się z tym czuje. Nie lubię nie mieć nad sobą kontroli. To oznaka słabości, niegodna człowieka, którym chce się stać. Nie da się tego ignorować, nie da się z tym walczyć... czyżby można było tylko z tym żyć ?! Pomyślałem, że może rzeczywiście doszło do jakiegoś skrajnego wyidealizowania, wtedy nawet, gdybym miał pewność, że ona jest inna niż się wydaje, mógłbym spróbować z nią porozmawiać, gdyby się zgodziła, gdzieś spotkać - wtedy, kiedy bym ją poznał, a jest inna niż się mojemu sercu wydaje być, powinna go do siebie (serca) zrazić, a tym samym mój niezrównoważony stan emocjonalny bardzo szybko by się zakończył. Ale co jeśli byłoby odwrotnie? Gdyby była taka jaka się być wydaje? No chyba nie byłoby nic gorszego, gdybym i ja, i mój rozum, i moje serce miały racje. I co dalej? Z góry byłbym stracony, bo nic dobrego nie mogłoby z tego wyjść. To byłaby dopiero udręka!, równanie ma tylko jedno rozwiązanie - najgorsze z możliwych - nie możemy w żadnym wypadku być razem . Przez większość życia byłem bardzo chłodny emocjonalnie, uczuciowo, przez to każdorazowy zryw, każda zmienność od tego chłodu, wbija się bardzo, ale to bardzo głęboko w mój umysł, w serce. Rzadkość tego typu sytuacji powoduje że zawsze jest ona traktowana wyjątkowo. I pomimo panowania nad swoimi reakcjami, wszystko to bardzo przeżywam, całym sobą. Myślę że wiele kobiet bardzo by chciało, aby ich luby przeżywał coś podobnego w ich kierunku :) , mówię o głębi, której bardzo często brak partnerom we współczesnych związkach. No ale "ja" to "ja". Tu nie ma możliwości. Ostatecznie zrozumiałem, że nic nie poradzę na to wszystko. Czeka mnie długi, męczący, proces stopniowego, naturalnego zapominania o tym, że jest ktoś na tym świecie, kto mnie rzeczywiście interesuje (Oczywiście nigdy nie da się zapomnieć w pełnym tego słowa znaczeniu, w tym przypadku przez zapomnienie rozumiem "nie myślenie" które spowoduje brak oddziaływania kogoś na nas). Nienawidzę tego, dopóki nie przeminie, będzie mi to ciążyć w każdej chwili mojego życia. Gdyby to wszystko zdarzyło się w przyszłości, za kilka lat, kiedy może byłbym kimś innym, kiedy mógłbym sprostać wymaganiom, które JA sobie stawiam i które uważam za minimum by pozwolić sobie na absorbowanie czasu swoja osobą, kobiety "Jej" pokroju to może, może rozwój sytuacji mógłby mieć inny charakter. Ale nie ma sensu gdybać, niczego to nie zmieni... I okazuje się że moją jedyną bronią jest ta którą wymyśliłem w moim 1 temacie tutaj, czyli unikanie "jej". To za mało... trudno. Dobrze więc, postawiłem kropkę. Mój nick jest już nieprawdziwy, bo wiem, że nie da się zapomnieć. Może nie powinienem tego pisać, ale dość miło było choć raz z siebie coś wyrzucić w kierunku świata, nie kotłować tego w sobie, nawet w tak ubogiej formie jaką daje możliwość napisania na forum i to takie jak to(bo to co tu piszecie jest "tragiczne" ;) (podziękujmy wyszukiwarce że nas tu sprowadza ;) )) Życzę wam wesołych świąt, choć już chyba trochę na to za późno ;) Pozdrawiam i żegnam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wertysdrftgyhujk
siedze i od kilku minut myślę... wiem jedno, jesli nie poznam Cię bliżej i sama tego nie zrobię, to szybko umre z żalu i tęsknoty...znając siebie uciekanie i unikanie , przerabiałam od dawna, lecz to w niczym mi nie pomogło, absolutnie w niczym. Zdaje sobie sprawe z wszytkiego i nawet sie nie ukrywam z tym , bo to juz nie ma dla mnie sensu, ...... Nie wiem do dnia dzisiejszego co było i jest powodem mojego cieżkiego''' stanu w którym sie przez cały czas znajduję, zastanawiam sie w dalszym ciągu straciłam głowę i nie radze sobie ,zamknęłam sie z tym problemem w sobie kobiety bardziej emocjonalnie podchodza do takich ważnych spraw,ale na dłuższa mete nie da sie żyć, pracować czy uczyć sie jedyne wyjście które uwolni mnie z tych męk^ to nabrać odwagi i sie przyznać, bo nie widze innej opcji Proszę nie komentujcie dziekuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wertysdrftgyhujk
ok doczytałam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość showmustgoon
jeśli to ty, to naprawdę nie możemy być razem, tylko dlaczego dopiero teraz to sobie uświadomiłam, tego nie wiem, ale to bardzo boli,może to ty, a może nie, to już nic nie zmieni, ale wiedz, że będziesz w mej pamięci, tylko tyle mi pozostało, nadzieja w końcu umarła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość showmustgoon
sierpień, wrzesień, październik, listopad, grudzień, jak długo jeszcze??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ojej co tuu ;0)
hhhaaa powrocił i wymysla sam do siebie? po co to robisz ? po co nie ma sensu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bnmmnbvccvb
ładnie napisałeś to co i ja czuję kiedyś zapomnisz i ja również

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rdcnjvckbmbk
Wymyśla sam do siebie bo mysli że ktos się da na to nabrać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yuyuyuyuyu
Spróbujcie przez najbliższe 5 minut nie myśleć o białym słoniu. Im bardziej sie staramy o czymś NIE myśleć, tym bardziej myślimy; to stary, dobry, sprawdzony i przebadany mechanizm

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×