Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość AleksandraN

Mamuśki po pessarze

Polecane posty

Gość AleksandraN

No to co? Przenosimy się? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myślę,że to dobry pomysł, bo jakoś już chyba jesteśmy "nie na temat", a temat zrobił się czysto pessarowy i niezręcznie mi pisać o Szymonku. Zobaczymy co nam z tego wyjdzie, ja nie zawsze mam czas pisać, ale bardzo was polubiłam i fajnie mieć nadal kontakt. Zaczęłam dawać Szymonkowi marchewkę ugotowaną i pokrojoną w słupki. Chętnie bierze do rączki i jakoś sobie gryzie dziąsłami, nawet połyka od pierwszego razu! Długo nie siedzi na krzesełku, dosyć szybko się nudzi, poza tym nie siedzi jeszcze za dobrze. Aleksandro, twoja waga jest idealna, BMI 22 (norma 19-25) , więc bardzo ci zazdroszcze, Soniu tobie też zazdroszczę pozbycia się 7. Ja już 8 tydzień na diecie i mam z tym lekki kryzys, jakby pozbycie się 8 pozbawiło mnie motywacji, chyba przez święta sobie odrobinkę poluzuję, a potem wezmę sie znowu ostrzej. Przede wszystkim nie chce mi się jeździć na rowerku i chce mi się słodkiego. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość s0nia
Karinka w domu odechciewa się ćwiczeń dlatego chodze na siłownię .Między ludźmi jest zawsze inaczej,a ja mam oderwanie od domu i dzieci:). Znając życie nasze forum może stać się jednym wielkim niewypałem ale czas pokaże i może się rozwinie tak jak kącik pessarowy:).Kiedyś z Aleksandrą byłysmy na forum maminym i było tam strasznie nudno. Dzisiaj siedzimy z Marysią w domu,bo wieje i jest b.zimno.Zimna się nie boimy ale wiatr jest dość paskudny. Śniegu jeszcze nie mamy chociaż ubiegłej nocy troszkę go spadło,a rano już nie była ani śladu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AleksandraN
s0niu ale tamto forum to w ogóle było jakieś nie bardzo :) a tu mamy od początku swoje :) może się uda :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość s0nia
Aleksandra nie mam za bardzo czasu skakać po obu forach ale zobaczymy.Może to obecne faktycznie bedzie strzałem w dziesiątkę:)?. Wczoraj Marysia jadła chleb z masełkiem,wędlinką i pomidorem i bardzo jej to smakowało.Nadal chodzi późno spać i długo śpi rano.Mąż ma popołudniówki.Rano ide na siłownię ,wracam do domu kąpię się,robię kawę śniadanie i obiad.Moje oba Kochania dalej smacznie śpią.Budzę ich około 11.30.Mąż po godzinie jedzie do pracy,a ja nie mam co robić,bo z rana gdy spali wyrobiłam się z wiekszością obowiązków domowych:. Kiedyś mąż kupił Marysi śliczne kapcie.Już z nich wyrasta i ani razu nie nosiła ich na nózkach dłuzej niż parę sekund:(.Ściaga je zaraz po założeniu.ma też adidaski i w nich przechodzi czasem ciut dłużej.Nauczyła sie już dość dawno odklejać rzepy.Chyba teraz kupię jej obuwie wiązane:).Kiedyś takowe się sprawdzało.wiązało się kokardkę na dwa razy i dziecko nie mogło rozwiązać sznurówek:).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zobaczymy jak wyjdzie nam to forum, na razie jest nas 3, zazwyczaj dziewczyny po porodach już się nie odzywają, też nie ma się co dziwić - obowiązków jest wiele. Tamto forum może za jakiś czas znowu zrobi się puste, ale teraz przeważają na nim wątki pessarowe i pewnie dziewczyny wolą o tym poczytać niż o naszych dużych dzieciach. Mnie będąc w ciąży interesowały tematy dzieci, ale między naszymi dziećmi jest stosunkowo niewielka różnica, więc tematy jak najbardziej mnie interesują, ale może byłoby inaczej, gdybym czytała o trzylatkach, może i ciekawe, ale do tego czasu wszystkie rady zapomnę. Soniu, widzę,że Marysia je już bardzo dorośle. U mnie też zimno i wietrznie, a przede wszystkim deszczowo, więc od dwóch dni siedzimy w domku. Jutro urządzamy w gronie rodzinnym urodziny Michała, zrobię trochę pyszności i chyba się nim nie oprę. Nie będę też miała czasu na pisanie. Co do chodzenia na siłownię czy aerobik, który całkien lubię nie mam szans, tzn siłowni nie lubię, a aerobik z moimi balonami odpada. Do tego dochodzi opieka nad Szymonkiem, póki co niemożliwa, bo mąż późno wraca, obiad,potem kąpiel Szymonka - potem po zaśnięciu często się jeszcze budzi i tylko cycuś go uspokaja no i robi się tak późno,że tylko poczytać książkę. Mój rowerek jest ok na teraz,jeździłam na nim przez prawie 7 tygodni, ten tydzień sobie odpoczywałam po trudach poprzedniego, a w kolejnych zacznę przygotowania do świąt. Po świętach wrócę do rowerku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość s0nia
Karinko ja jem dwa dni w tygodniu tak normalnie-słodycze,frytki itp,ale w tygodniu ścisła dieta:). z rowerku nie rezygnuj.Znajdź chociaż codziennie 45 minut na ćwiczenie:). Ja mam też dużo pracy przy dzieciach i takich zwykłych domowych-obiad,pranie itd.Bardzo sie cieszę z zagrody.Marysia nie biega po całym domu.Nie wyobrazam sobie teraz co by było gdybym nie miała tego cuda.Czasami puszczam małą po domu i wtedy jest masakra.Nawet na chwile nie mozna spuścić z niej oczu.Włazi tam gdzie nie powinna.Czasami nie mam już do niej nerwów.Chyba juz jestem przemeczona tym całodziennym siedzeniem w domu z małym dzieckiem.Nie mam dnia wolnego.Tak ma zapewne większość polskich matek.Mężczyźni musza całe dnie pracować aby utrzymać rodzinę i nie ma czasu na bycie ze sobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tez jestem z Wami dziewczyny:)narazie tylko czytam bo maly ma goraczke i strasznie marudzi,pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AleksandraN
madziola1 fajnie że też jesteś na tym forum :) Może faktycznie za dużo pisałyśmy o dzieciach w tamtym temacie, ale ja i tak będę tam też zaglądać żeby doczekać porodów dziewczyn które maja jeszcze krążek :) A nuż będę mogła im jakoś pomóc chociaż dobrym słowem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość s0nia
Dziewczyny wczoraj byliśmy z mężem i dziećmi na wypadzie w Koszalinie.Jutro napisze Wam jak było:).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AlkesandraN
Dziewczyny mam problem z moim Alkiem. Moja mama ciągle mu daje coś słodkiego i w ogóle nie chce mi teraz jeść normalnych rzeczy :/ Proszę wszystkich żeby nic mu nie dawali a oni swoje :( I jak chcę mu dać obiad to wpada w histerię :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość s0nia
to jest własnie ,,urok"mieszkania z rodzinką:(.Powinnaś kategorycznie zakazać dokarmiania dzieci słodyczami.Aby nie kłócić się z mamą wyjasnij jej,że Aleks nie chce potem jeść posiłków i masz problem z jego karmieniem.Kiedyś przechodziłam podobną historię,gdy mieszkałam z teściami-rodzicami pierwszego męża.Teściowa była tak upierdliwa,że szok.Mówię nie bujaj dziecka w wózku,nie dawaj smoczka,a ta ciągle robiła po swojemu:(.O słodyczach to juz nawet nie wspomnę.Dawała synowi smoczka w tajemnicy i mówiła ,,masz.Mama jest głupia,a babcia Cię kocha i nie bedzie Ci żałować smosia".Takich przykładów było wiele.Teściowa umarła,a my z mężem rozeszliśmy się.Teraz z Markiem mieszkamy sami i to my decydujemy co dajemy Marysi do jedzenia:). Postaw sprawe jasno-moje dzieci i to ja decyduję co mają jeść!!! Współczuję Ci Aleksandra,bo będziesz mieć przez to spięcie z własną mamą.Jeśli spokojnie jej wytłumaczysz to może dojdziecie do porozumienia bez żadnych zgrzytów:). Wczoraj miałam już dość Marysi.Gadzina chodzi spać po 22,a wstaje przed 23:(.Dzisiaj w nocy siedzielismy prawie do 2 w nocy i oglądaliśmy ....krecika:(. Rano byłam juz na siłowni.Dzisiaj strasznie wieje więc siedzimy w domciu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witajcie:)ja mam w koncu wolne 1 po 2 miesiacach pracy i nie wiem za co sie w domu zabrac tyle roboty jest,u mnie podobnie z jedzeniem z tym ze tesciowa caly czas dokarmia Antka bo twierdzi ze za malo je,na nic nasze gadanie itp w koncu powiedzielismy ze lekarka powiedziala ze Antek za duzo wazy i troche przystopowala,na ale teraz zamiast obiadkow to wciska mu czekoladki ,a maly po nich szaleje:Dszkoda slow,w domu zas wojna,juz nie mam sil ani ochoty na walke...pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Soniu, moja historia z teściową jest dokładnie taka sama jak twoja, z tą tylko różnicą,że z mężem się nie rozeszliśmy. Moja mama jest dużo rozsądniejsza i szanuje moje decyzje. Aleksandro bardzo ci współczuję, nie wiem czy rozmowa pomoże, bo wygląda na to,że twoja mama nic nie rozumie i sama wie wszystko najlepiej, no i nie chcę nawet myśleć,że jest trochę złośliwa, poza tym może się niby z tobą zgodzić, a po kryjomu robić swoje. Dobrze uciec się do jakiegoś sposobu , tak jak z tym lekarzem na przykład, a może z uczuleniem...trzeba by się zastanowić. Soniu nie napisałaś nam jak było na wyjeździe, ale spoko widzę,że nie masz czasu na pisanie, jak i każda z nas zwłaszcza przed świętami. Do tego Marysia nie daje ci spać, zresztą też wolałabym oglądać Krecika, gdybym była dzieckiem :) zamiast nudnego spania. Postaraj się nie robić nic miłego w nocy, żadnych zabaw, rozmów, bajek...Ale wiem,że łatwo powiedzieć. My dzisiaj byliśmy na szczepieniu, Szymonek waży 8650 i lekarka przyczepiła się do jego bladej skóry, muszę zrobić badania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AleksandraN
No właśnie już rozmawiałam z mamą i nic. Teraz trochę przystopowała jak zobaczyła w jaką Alek wpadł histerią jak dostał obiad zamiast ciuciu. Teraz ma całkowity zakaz słodyczy i nie zamierzam się ugiąć bo przecież chodzi o jego zdrowie. Powiem Wam że już nie mam siły mieszkać tak "na kupie" w tyle osób no ale na razie nie mam innego wyjścia. Nie stać nas na wynajem mieszkania a tym bardziej, że wszyscy chcą kaucję. Co z tego że ona jest zwrotna jak nie mam takiej kasy żeby na raz wyłożyć. No ale jestem dobrej myśli bo jak mówi mój mąż musi być gorzej żeby później mogło być lepiej :0 I tego sie tzymamy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość s0nia
Karinko szymonek moze mieć jasną karnację np.po rodzicach.Miałam podobnie ze soba i dziećmi.Zawsze robili nam dodatkowe badania,bo blado wygladalismy i okazało się ,że nic nam nie dolega.Taki nasz bladzieńki urok:).Badania zrób aby wykluczyć anemię tak dla świętego spokoju:). W nocy nic tak Marysi nie wycisza jak własnie bajki.Nie rozmawiamy z nią i nie zabawiamy.Lezymy i grzecznie ogladamy krecika,a mała w tym czasie zaczyna usypiać.trwa to troche długo ale nie ma innego sposobu. Bylismy w Koszalinie na mega zakupach.Marysia już jeździ po sklepach w koszyku na zakupy:).jest wtedy szczęśliwa,bo wszystko widzi:).Uwielbia jeździć samochodem.Sobotę spędziliśmy bardzo fajnie:). T tymi mamusiami to jest tragedia.Niby pomagaja,a częściej mącą w wychowywaniu dziecka.Dobrze,że moja w ogóle nie interesuje sie wnukami.Mam dziwną matkę ale teraz jest to dla mnie darem.O kurcze!!Ja tu piszę,a Marysia wrzuciła sobie do nocnika smoczka:(.Nocnik zapełniony....i masz Ci babo placek hi,hi:).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość s0nia
Aleksandra i bądź konsekwentna:). Alarm fałszywy-smoczek spadł obok nocniczka:). Aleksandra Twój mąż ma rację-z czasem będzie lepiej:). Wczoraj przeżyłam bardzo przykra sytuację.mąż strasznie pokłócił sie z moją córką Kasią:(.Kasia zapyskowało do mnie i oberwała od Marka za to.Teraz oboje sa na wojennej ścieżce,a ja nie wiem co z tym zrobić.Kasia to moja córka z pierwszego małżeństwa.Łapie złe oceny.Zachowuje sie jak by miała 18 lat,a mój Marek nie lubi tego:(.Wiem,że on ma rację,ale i Kasi mi szkoda.Przemysle ten temat i jakoś go rozwiążę. Zmykam,bo Marysia ucieka mi z nocnika:)./

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość s0nia
Odbiegajac od tematu napiszę wam jaką przeżyłam smieszną historię. Jak pamietacie swój dom ogrzewam drzewem,weglem i brykietem.Dzisiaj gościu zadzwonił,że dzisiaj przywiezie mi zamówione drewno,a nie jak wczesniej planowalismy na piątek. Wsadziłam małą do zagrody i poszłam do sasiadki mieszkajacej obok moich drzwi,aby powiedzieć jej,ze dzisiaj nie pójdziemy na siłownię,bo będe pomagała mężowi przy ładowaniu drewna do piwnicy.Poszłam w piżamie i kapciach.Powiedziałam i wracam do domu,a ty....drzwi zamknięte.Dzwonię,pukam,a tu cisza.Spanikowana nie wiem co robić.Akurat z miasta wracał mąż sąsiadki i mówił,że mijał moją córcię Kasię.Akcja była szybka.Pobiegł za nią i ona otworzyła mi drzwi.Córka sasiadki miała już lecieć do szkoły mojego syna po klucz.Małej nic nie było,bo cała akcja trwała może z 5 minut:).Najadłam sie strachu hi,hi:). W szkole syna kończą z basenem dla klas starszych.Do końca grudnia mają jeszcze zajecia ,a potem koniec.bedą chodziły tylko dzieci z klas 1-3.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niezle Soniu,ja mialam podobne zdarzenie 3 dni temu,tzn ja spalam po nocce,maly tez zasnal a maz o 12 wychodzil do pracy i postanowil mnie nie budzic skoro maly spal,po drodze przypomnialo mu sie,ze na gazie zostawil gotujaca sie zupe,dzwonil do mnie 15 minut ja nic nie slyszalam oczywiscie,pozniej zadzwonil do sasiadki,ta pukala do drzwi-ja oczywiscie smacznie spalam:0w miedzy czasie maz sie wracal do domu,a moj nadgorliwy chory psychicznie sasiad chcial drzwi wywazac bo napewno zaraz gaz wybuchnie-jego slowa-koniec koncow maz wpadl do domu wylaczyl zupe,mnie obudzil,a sasiada godzine pozniej zabralo pogotowie z policja=mial nakaz stawienia sie w szpitalu a sie ukrywal,zreszta z nim mamy same klopoty-ma schizofremie,znosi do domu smieci,wszedzie ma podsluchy-oczywiscie to jego urojenia,a ostatnio sasiadke postraszyl i szarpal ze jest esbeckim konfidentem-a to tylko dlatego ze jest swiadkiem Jehowy,na nic nie daja sie tlumaczenia,zglaszalismy to juz na policje do opieki spolecznej no ale wiadomo jak oni dzialaja,a dodam jeszcze ze w tym samym dniu sasiad juz byl w domu,wiec nie wiem po co byla ta cala szopka z policja i pogotowiem,uuuu ale sie rozpisalam:)pozdrawiam-i ide okno umyc bo maly w koncu sam zaczal sie dzis bawic bo od rana wszedzie za mna chodzil

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość s0nia
Kiedyś miałam też taka chorą sasiadkę.wszystkich wyzywała.Mówiła,że sasiad ją prąduje,sasiadka gazuje,a sasiad z góry zalewa wodą.zabierało ją nagminnie pogotowie,a policja była bezsilna.Marysia od wczoraj nauczyła się otwierać zagrodę i teraz ciągle z niej ucieka.Mąż jutro założy zameczek i będzie po problemie.Jakie te dzieci mądre.Nie ma jeszcze roku,a już kombinuje:). Witaj w klubie przypałowców hi,hi...:). Własnie uporalismy sie częścią drewna,które przywieźli nam dzisiaj do palenia.Zmykam wziąść kąpiel:).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość s0nia
Dzisiaj Marysia zgotowała mi koszmarny poranek hi,hi...:).Siedziała na nocniku,a ja w tym czasie sprzątałam bałagan na półce.Marysia w tym czasie zlazła z nocnika i rączką wyciągnęła całą zawartość.Wytarła to w dywan.Gdy sie zorientowałam co zrobiła szybko ją na ręce i do mycia.Zrobiłam to tak bezmyślnie,że mała upaprała mi całą moją pościel.Sytuacja już opanowana,ale przygoda bedzie w mojej pamieci juz do śmierci:).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AleksandraN
O matko s0niu współczuję takiego poranka. Pamiętam jak uczyłam Alka nocnikowania to zdarzało się że zrobił kupę w majtki a ona wypadła... uch nie miłego. U nas dzisiaj znowu polała się krew. Ania tak niefortunnie się przewróciła, że ząbkiem rozwaliła sobie wargę od środka. Ja patrze a ona pełna buzia krwi... brrr wystraszyłam się jak nie wiem co. Ja na szczęście nie mam takich przygód z sąsiadami chociaż jest taka jedna co się leczy ale rodzina w ogóle nie pilnuje żeby brała leki i chodzi po wsi i wyzywa każdego ale to się drze "zapier....le Cie suko" itp. Boję się czasem o dzieco bo kiedyś weszła na nasze podwórko i zaczęła wyzywać że mamy jej oddać syna bo ona wie, że go ukrywamy. Jak przyjeżdża jej syn z zza granicy to pilnuje jej leków i jeździ z nią do lekarzy ale jak tylko wyjeżdża to znowu jest to samo :( ech rodzina nie powinna zostawiać takiej osoby bez opieki. Smutne to jest :( Mieszka z mężem i córką a nikt o nią nie dba :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość s0nia
Marysia jeszcze nie miała takich upadków,ale zapewne przyjdzie taki dzień:(.Wszystkim już kupiłam prezenty na święta.Każdy wie co dostanie ale muszą czekać do przyszłej soboty:).Oczywiście jestem juz prawie spłukana z kasy ale do tego przywykłam.Dobrze,ze kupiliśmy drewno i mamy spokój do wiosny:).Facet od drzewa przywiózł nam jak co roku sliczną choinkę:).Wczoraj gotowałam bigos i wyszedł wyjatkowo pyszny:).Wiele na święta nie robimy,bo potem jest problem ze zjedzeniem wszystkiego.w tym roku stawiam na skromniejszą wieczerzę:) Marysia nie ma coś dzisiaj apetytu.Od rana mało je,a wyglada i czuje sie dobrze.widocznie taki ma dzień.Jutro zapewne bedzie odrabiała ciągłym ciapaniem czegoś:).Zmykam ,bo zaraz mąz wraca,a Marysia siedzi obok w misce i chlapie pianą.Kupiliśmy jej taką fajną wysoką miskę do kąpieli..Teraz w łazience nie jest dość ciepło i kapiele odbywaja sie w pokoiku:).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Soniu, Marysia wywinęła ci niezły numerek. :) Ania również napędziła steacha. Z Szymonem jeszcze takich problemów nie mam, jedynie jak przekręca się z brzuszka na plecy, to potrafi uderzyć głową o podłogę ( z dywanem oczywiście). Już nieźle porusza się na brzuszku, staje na czworakach i chyba już za niedługo będzie czworakować, bo stojąc na czworakach wyciąga rękę do przodu. Z jedzonkiem fajnie sobie radzi, bardzo mu smakuje gruszka i śmiesznie jak sobie radzi z tym śliskim przedmiotem. Prezentów mam sporo do kupienia : Michał, mąż, rodzice, babcia, niepełnosprawna siostra taty, teść, brat męża z żoną i 2 chłopaków, w sumie 12 osób. Bardzo się do tego przykładam i schodzi mi mnóstwo czasu na zakupach, ale lubię jak mi wychodzą fajne niespodzianki - w sumie zawsze jest dylemat czy niespodzianka czy osobiście wybrany prezent. Ja lubię dla siebie sama wybrać, bo jestem bardzo wybredna, natomiast innym udaje mi się często kupić dobry prezent. Szymonkowi nie kupuję nic w tym roku, dostanie prezenty od innych. Jeżdżę teraz z nim po galeriach, zakładam fotelik samochodowy na kółka od wózka i bardzo mu się podoba na zakupach, śmieje się do ludzi, wcale nie marudzi, a od czasu do czasu sobie zasypia. Aniołeczek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Soniu, Marysia wywinęła ci niezły numerek. :) Ania również napędziła steacha. Z Szymonem jeszcze takich problemów nie mam, jedynie jak przekręca się z brzuszka na plecy, to potrafi uderzyć głową o podłogę ( z dywanem oczywiście). Już nieźle porusza się na brzuszku, staje na czworakach i chyba już za niedługo będzie czworakować, bo stojąc na czworakach wyciąga rękę do przodu. Z jedzonkiem fajnie sobie radzi, bardzo mu smakuje gruszka i śmiesznie jak sobie radzi z tym śliskim przedmiotem. Prezentów mam sporo do kupienia : Michał, mąż, rodzice, babcia, niepełnosprawna siostra taty, teść, brat męża z żoną i 2 chłopaków, w sumie 12 osób. Bardzo się do tego przykładam i schodzi mi mnóstwo czasu na zakupach, ale lubię jak mi wychodzą fajne niespodzianki - w sumie zawsze jest dylemat czy niespodzianka czy osobiście wybrany prezent. Ja lubię dla siebie sama wybrać, bo jestem bardzo wybredna, natomiast innym udaje mi się często kupić dobry prezent. Szymonkowi nie kupuję nic w tym roku, dostanie prezenty od innych. Jeżdżę teraz z nim po galeriach, zakładam fotelik samochodowy na kółka od wózka i bardzo mu się podoba na zakupach, śmieje się do ludzi, wcale nie marudzi, a od czasu do czasu sobie zasypia. Aniołeczek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość s0nia
Karinko jeszcze troszkę i Szymonek zacznie raczkować i wtedy zacznie brakować Ci czasu na wszystko.Fajne to jest,bo cieszy oko,gdy widzi sie jak maluszek co miesiąc jest sprawniejszy:). Też lubię kupować prezenty dla najbliższych.Pytałam sie dzieci co chcą dostać,bo praktycznie mają wszystko,a nie chciałam kupić czegoś mało trafionego.Oskar ma MP4 i grę na PSP.Kasia dwie pary kolczyków i płyn do kąpieli z wyższej półki i mydełko też z tych prawdziwych eleganckich mydeł:).Córka nie lubi perfum,naszyjników i branzoletek.Sama sobie robi ze sznureczków i rzemyków:).Mężowi kupiłam lepsiejszą maszynkę do strzyżenia włosów,a Marysi nic,bo i tak kupuje jej zapawki raz na tydzień:).Sasiadce kupiłam książkę kulinarną i teraz mam już wszystkich z głowy:). Nie mam rodzeństwa,teściów,a swojej mamie nic nie kupuje,bo ona tez nie pamięta o nas. Jutro chyba będziemy ubierac choinkę.Zawsze robiłam to pare godzin przed Wigilią,ale teraz gdy gościu nam ja przywiózł to szkoda aby stała w piwnicy:).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie:0dzis juz nie wyrabiam,maly jest tak nieznosny,ze juz krzycze na niego,a potem mam wyrzuty sumienia,nic nie moge zrobic bo diabel w niego dzis wstapil,wszedzie go pelno,w lazience rozlany plyn,rozsypany proszek,w kuchni rozlana woda ,zabawki rozwalone na caly pokoj,a najlepsza zabawka dzis sa smieci i wegiel!!prosze tesciowa,ze jak go pilnuje to ma sie bawic tylko zabawkami i tylko w pokoju,a ona pozwala mu wszedzie i wszystkim,ostatnio byl tu szklany kubek,szklana pokrywka,tluczek,ktorym tlukl w meble,brak mi juz slow tez tak macie?Ostatnio z mezem zastanawialismy sie czy mu nie kupic do zabawy takich zestawow kuchennych dla dzieci bo ciagle tylko wyciaga garnki i inne akcesoria kuchenne:)ech ciezki dzien dzis jakis a jeszcze 8 godz w pracy mnie czeka,pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AleksandraN
s0niu pewnie że nie ma co marnować choinki skoro już ja masz :) Ja w tym roku nie kupuje prezentów bo nie mam kasy a dzieciaki dostaną coś od dziadków na pewno i od mojej siostry :) Ja choinkę będę miała małą taką już gotową tylko do prądu włączę :) Nie wiem czy ja coś źle robię ale wiem że przy moich dzieciach nie ma szans na choinkę stojącą na podłodze :( madziola1 ja też mam taki problem z moją mamą że jak go bierze to pozwala mu na wszystko albo co gorsza nie zwraca na niego uwagi. Ostatnio dwa razy wszedł sobie na górę do mojej siostry a tam betonowe schody, brak barierki, kuweta kotów itp. Mama nawet się nie zainteresowała gdzie jest Alek i co robi a wzięła go ode mnie żeby się z nim pobawić :/ Dopiero siostra ( na szczęście była u siebie na górze) zauważyła że Alek sobie tam łazi. Jakby chciał zejść to na pewno by spadł bo jest jeszcze za mały na samodzielne chodzenie po schodach i zawsze próbuje zbiegać :/ strach się bać co mogło się stać :( W kuchni rodziców problem rozwiązałam tak, że powiedziałam Alkowi, że może się bawić jednym garnuszkiem i pokrywką i teraz sobie otwiera szafkę wyciąga ten garnuszek i mówi, że idzie gotować zupkę dla Ani :) drewnianymi łyżkami pozwalam mu się bawić dopóki nie wali nimi w Anię :) A i tak się zdarza :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość s0nia
Madziola myślę,że kupienie takich zabawkowych garnuszków nie rozwiąże problemu.Dzieci od zawsze lubia bawić się prawdziwymi garnkami,trzepaczkami itd.Gdy boire Marysie do kuchni to daje jej miseczki,drewniane łyzki tak jak Aleksandra.Trzepaczki i foremki do ciasta takie plastikowe.Wiem,że przyjdzie dzień kiedy zacznie sama otwierać szafki i bede miała co Ty teraz-wszystko powyrzucane,mąka,przyprawy itd:). Są dni ,że też nie mam nerwów do Marysi.Gadzina ostatnio do 2 w nocy ogladała terminatora.Gdy ciut przysnęła właczyłam sobie coś innego,a ta wyczuła i w ryk.znowu właczyłam terminatora i ta wreszcie usnęła:).Po takiej nocy rano jestem wykończona i drażni mnie jej marudzenie. Aleksandra ja już też mam cienizne z kasą.Człowiek nie żyje tylko świętami.Ciesze się,że mam opał na zimę,zrobione opłaty,a na stole też nie bedzie pustki.Już niedługo Aneczka kończy roczek....szybko zleciało:).Pamietam jak rok temu modliłyśmy sie aby tylko wytrzymać do nowego roku:).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AleksandraN
No o tej porze jeszcze chciałam wytrzymać do stycznia ale po świętach jak zdjęłam krążek to modliłam się żeby już urodzić tak miałam już dość tego wszystkiego :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×