Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość AleksandraN

Mamuśki po pessarze

Polecane posty

Gość s0nia
Karinko ze spaniem jest ciut lepiej .Czasami Marysia usypia przed 23 i śpi do rana.Może to przez to przeziębienie?Oby juz jej to tak zostało,bo siedzenie do 2-3 w nocy jakoś mi się nie uśmiecha.Mała jeszcze troszkę kaszle ale widać,że choroba odchodzi i mam radość,że obeszło sie bez lekarza i antybiotyku.Mąż ostatnio wprowadził jej miodek do diety,a ja cytrynę.Mała nie ma żadnych skutków ubocznych po tych nowościach:).Roczek wyprawiam 11 lutego.Już zamówiłam torta.Będzie okrągły z napisem.te w okreslonym kształcie np.krecik,serce kosztują po 60 zł za kilogram,a te okragłe po 28 zł za kilo.Takie wygibaśne mozna zamówic dla dziecka gdy te ma z 5 lat.Od ponad tygodnia siedzimy w domu,bo mróz plus kaszel to niezbyt dobrana para.Dzisiaj Marysia była w Kauflandzie.Wyjęłam ja z wózka i spacerowała po sklepie.Gdy cos zobaczyła ciekawego to p[uszczała moją rękę i biegła do tego:).Strasznie jest ciekawa innych dzieci,gdy tylko któreś zobaczy to stoi i bardzo sie przygląda:).Od września chcę ją posłac do żłobka.Może uda mi się,że ją przyjmą.Wrócę wtedy do pracy,a mała będzie szczęśliwa wśród rówieśników:).Przedszkole mam dwa kroki od domu więc gdy będzie miała około 3 lat to nie będzie problemu z zaprowadzaniem jej do placówki.Żłobek mam ciut nie po drodze do pracy ale jakos przywyknę do tego. Aleksandra Marysia zaczyna mówić.Gdy głaszcze psa to mówi ćacy.Do Kasi mówi ćeść-cześć.Śpiewa aaa tytotti a-kotki dwa:).Fajnie jej to wychodzi,a ja się cieszę jak głupia:). Co do tej choroby skóry to mam nadzieję,że nic sie nie będzie odnawiać.Karinko nie prasuj może tak wszystkiego.Niech organizm sam zwalcza grzyba.Mój Oskar gdy był mały miał też chorobę skóry.Podobne do atopowego zapalenia.Nie miał praktycznie twarzy tylko ropną miazgę.Nie mógł jeść praktycznie niczego.Dostał leki,maści,specjalne mydła itp.Teraz je wszystko i n ic mu nie jest:).Myje się normalnymi mydłami je pietruszkę ,chleb ,mięso,masło itp:).Organizmy dzieci są bardzo silne:).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Soniu, strasznie fajnie z tym mówieniem Marysi, jak ja się nie mogę doczekać. Teraz jak Szymonek ciągle stoi, to wydaje mi się już taki duży, bo to zupełnie co innego niż leżący dzidziuś. I on nie długo będzie miał roczek, szybko ten czas leci. Ze żłobkiem to dobry pomysł, ale jak pójdziesz do pracy to już w ogóle nie będziesz miała czasu. Ja też chyba poślę Szymonka do żłobka, ale jeszcze nie chcę o tym myśleć. Opiekunka to zbyt drogo, poza tym myślę,że dziecko będzie lepiej rozwijać się w żłobku. Choć biedne te dzieciaczki, zaczną od żłobka i tak będą wychodzić z domu codziennie aż do emerytury. Ale ja jestem nadopiekuńczą matką, więc mnie nie słuchajcie. Najlepiej byłoby pracować na pół etatu i mieć bogatego męża. Co do tortu, to ja umiem robić przepyszny tort czekoladowy, choć wiadomo - nie tak ładny, ale tylko ten mi smakuje. Składniki na niego też niestety trochę kosztują. Ale upiekę go na 25 maja. Oh maj...nie cierpię zimy, choć nie ma co Szymonek może przy takiej temperaturze spać w wózku, bo wychodzić to raczej się powinno, tylko czy spać na mrozie? Aleksandra, a jak u ciebie z chorobami?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
trochę mi ucieło tekstu....napisałam,że nie ma co narzekać, bo zimy nie było prawie do końca stycznia i czy przy -6 st. dziecko może spać na mrozie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AleksandraN
s0niu to świetnie że Marysia zaczyna mówić :) Ania to po swojemu coś tam mamrocze a jak śpiewa to nuci melodię oooooooo oooooo ooooooo albo aaaaa a aaaaaaaaa aaaaaaaaaa ale melodię ładnie łapie :) Karina według mnie na -6 dziecko może spać ale nie dłużej niż ok 10 minut bo dłużej ja bym się bała. Nie wiem co na to fachowcy ale tak mi się wydaje :) U nas choroba już praktycznie minęła :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jolcia777
hehe widze, ze Wasze dzieciaczki rozwijaja sie juz tez muzycznie :) ja u siebie zauwazylam nowy talent-moja Maja jest jeszcze za mala na spiewanie, ale za to ja szaleje jako autor tekstow hehe :) np teraz przy zmienianiu pieluszki spiewalam Mayce "gdzie jest pupka tam jest kupka lalalalalalala" jestem teraz tak zakochana w moim dzieciaczku, ze hyba padam troszke do jej poziomu :) i z mojego kiedys troche inteligentnego mozgu robi sie kupka :) no nic moze myslenie mi kiedys wroci teraz biegne porozmawiac z corka bo juz krzyczy aguuuu, neeeeee ummmmm :) :) :) pozdrawiam Was bardzo goraco :) ps. S0nia swietny filmik na fb:) Marysia jest strasznie uroczym dreptaczkiem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jolcia777
mialo byc Chyba nie hyba hehe (kupkowaty umysl + jedna wolana reka= Jolcia Mamusia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość s0nia
dziewczyny odpiszę później,bo Marysia ustawiła mi cos w lapku i literki mam wielkości pchełki.Na dodatek jakoś odłaczyła mi ten duży ścienny monitor i piszac prawie nic nie widzę:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość s0nia
kARINKO SPANIE NA MROZIE TO CHYBA TAKIE JAK PISAŁA aLEKSANDRA:).My nadal siedzimy w domku ale od poniedziałku zaczynamy spacerki:).Też czasami układam jakies teksty i melodie,a potem spiewam na całą chałupę,a wszyscy domownicy błagają abym zamilkła:).Głosik mam jak zabijany byk,a rymowanki...szkoda słów np.Marysia to mała modnisia,a gdy zrobi siusiu to smierdzi jej pisia)).jak widzicie rymy nie dla publiki,a tylko jakies takie głupkowate wchodzą mi na język:). Dzisiaj Marysia jadła i powiedziała,,jem"to chyba przypadek,bo gdy chciałam aby powtórzyła słowo to juz tego nie zrobiła. Jutro robię imprezkę urodzinową.Przyjeżdża na nią moja kolezanka z Poznania.Chyba zostanie u nas na noc i...tego sie obawiam.Bardzo ją lubię ale na dłuzszą mete jest ona ciut męcząca i juz widze jak zmęczona po całym dniu musze z nią siedzieć i wysłuchiwać jej problemów...ech,ostatnio nie mam nastroju do znajomych.Kiedys lubiałam takie babskie spotkania.Mam nadzieje,ze jednak nie będzie tak źle,bo mimo wszystko bardzo ją lubie. W niedziele mam znowu spotkanie z dziewczynami z porodówki i to akurat bardzo mnie cieszy).Zdam Wam relacje w poniedziałek jak było.Trzymajcie kciuki za mnie:). Aleksandra a jak Ty sobie radzisz bez męża?Mam nadzieje,ze domownicy chociaz troszke pomagają Ci przy dzieciach? Szymonek lada moment też zacznie biegac po całym domu tak jak Ania z Marysią:).Majeczka to jeszcze mała kruszynka i na wszystko ma czas:).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość s0nia
lubiłam-nie lubiałam-zaczynam mówić jak dzieci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość s0nia
roczek minął dobrze.koleżanka spała u mamy ale przyjechała z samego rana,a nie jak wczesniej byłyśmy umówione około 13.00.Przez to nie miałam tak dobrego komfortu z przygotowaniami do roczku,bo musiałam jeszcze czynić honory domu wobec przyjezdnej.Wieczorkiem byłam strasznie padnięta. Spotkanie z kolezankami z porodówki było superowe.Miasteczko zabaw ma wiele atrakcji.Marysia bardzo dobrze sie bawiła,a 3 godzinki minęły nam jak 20 minut.Bilet dla dzieci do 1,5 roczku kosztuje 5 zł.na godzine.W środę wybieram się z Marysią znowu na 3 godzinki ale tym razem bez koleżanek.Chce ten czas spędzić sama z Marią na wspólnej zabawie:). Jestem pokłócona z mężem o głupotę ale konflikt jest dość mocny i nie mam zamiaru zbyt szybko odpuścić. Aleksandra polecam Ci serial supernatural.Obejżałam już 7 sezonów w dwa miesiące.Ten o zombiakach jest fantastyczny i całyb czas trzymam rękę na pulsie i wyszukuje nowych odcinków. Jutro przyjdzie do mnie znajoma z Oleńką,która 6 maja będzie miała dopiero roczek.Chcemy aby w przyszłości zaczęły się kolegować tak jak ich starsze siostry:).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AleksandraN
Hej :) Ostatnio mam mało czasu ale za to jak skończyłam oglądać serial to nagle umiałam podrzucić mamie dzieciaki i godzinę konfigurowałam program do ściągania (ani w ząb go nie umiem zajarzyć) i się udało :) teraz czekam aż się ściągnie i zobaczymy co to będzie :) Rodzice niby mi pomagają ale jakoś lepiej sobie radze jak ich nie ma cały dzień. Tak to tylko słyszę "co Ty tak krzyczysz" "czemu mu/jej tego nie pozwolisz" a pozwalam dośc sporo moim dzieciom. Za to moja mama zaczęła wrzeszczeć na Alka bo pomalował kredką drzwi... Przystopowałam ją. Wkurza mnie to, że moją nerwicą tłumaczą sobie ich krzyczenie na moje dzieci. Wkurza mnie to strasznie. A mam coraz mniej sił żeby z czymkolwiek walczyć :( Marzę o swoim mieszkaniu!!!!!!!! Niedużym, ale na prawdę moim i tylko moim w którym mogę się śmiać i popłakać bez tłumaczenia komukolwiek dlaczego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie:)stale Was czytam ale nie ma jak odpisac,brak czasu,jakas chyba depresja mnie bierze.Soniu nie martw sie ja tez nie rozmawiam z mezem,tez o glupote poszlo,ale ja juz mam dosc.maz wszystkiego sie czepia,a najbardziej mojej pracy,po czesci ma racje,ale niestety warunki finansowe zmusily mnie do powrotu i od roku ciagle slysze jedno i to samo,on moze byc zmeczony,on nie ma sily po p[racy a ja musze miec,ech.....Antos coraz wiecej i wyraznie mowi,nocnikowanie nadal ciezko tzn jak go posadze to zrobi,ale inaczej to zawola eeeeee jak juz ma pelna pieluche:)pozdrawiam Was i milych walentynek:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ech, ja też jestem w jakiejś depresji...:( Jestem potwornie zmęczona, strasznie się nie wysypiam, Szymonek budzi się mnóstwo razy i nie przestaje póki go nie wezmę do łóżka. Teraz wieczorem się obudził po raz trzeci i nie śpi, do tego ma katar. A mój mąż smacznie sobie chrapie i ma to gdzieś, bo ja przecież całymi dniami wypoczywam w domu. Boli mnie głowa i noce zamiast odpoczynku są koszmarem, do tego po takiej nocy ciągłego brania i odkładania go do łóżeczka bardzo mnie boli kręgosłup. Za dnia dziś np. Szymonek spał 2 razy po 20 min, no czasem zdarza mu się i spać godzinę, ale czasem, gdy zachowuję się bezszelestnie - co utrudnia mi zrobienie czegokolwiek. Jak nie śpi to ciągle za mną łazi i wspina mi się na nogę,najgorzej w kuchni, bo po pierwsze nie mogę zrobić kroku, a po drugie podłoga jest twarda w razie upadku. No i dziś niestety stał przy łóżku w sypialni ( staje tam dziesiątki razy) i niestety puścił się i uderzył głową o drewnianą podłogę. Mój starszy syn powiedział,że jestem kompletną idiotką,że go nie umiem upilnować. W ogóle ostatnio strasznie się z nim kłócę i jesteśmy dla siebie bardzo nieprzyjemni. Krytykuje mnie na każdym kroku, co powoduje,że czuję się jeszcze podlej, bo przecież też się martwię tym,że Szymonek uderzył się w główkę, a on jeszcze dolewa oliwy do ognia i na mnie krzyczy,że co ja wyprawiam. Czasem też przychodzi jak Szymonek płacze i pyta się co ja mu robię . Ale nie mam prawa narzekać, przecież tak cudownie jest cały dzień siedzieć w domu. I wiem,że nie ja jedna tak mam i głupio jest narzekać, jak Aleksandra ma dwoje malutkich dzieciaczków i wiem,że to szybko minie , ale jakoś mi to nie pomaga. Brak mi odpoczynku, czasu dla siebie, czasu na spokojne zrobienie obiadu, posprzątanie, a przede wszystkim brak mi zrozumienia i docenienia przez męża. Wykonuję ciężką pracę, gdzie nie mam wieczorów, nocy, weekendów i nikt za to nie płaci, więc jest to zupełnie bezwartościowe. No i najlepiej, abym wróciła do pracy, a w domu samo się wszystko robi. Przepraszam was za te narzekania, sama sobie zgotowałam taki los, nie wychowałam dobrze męża, ale nie znaczy to,że przez to nie mogę się tak źle czuć. Także Madziola rozumiem twoje kłótnie z mężem i się nie dawaj. On nie chce abyś pracowała? Aleksandro bardzo ci współczuję ciągłego wtrącania się rodziny, ja tak miałam z teściową, gdy Michał był mały - okropność - ciągłe kontrolowanie swojego zachowania, do tego jej krytyka i uwagi, przy czym ona zawsze wiedziała lepiej, a ja dziecku wyrządzałam krzywdę np. nie dając pączka zamiast obiadu. Soniu, chba strasznie fajne to miejsce zabaw? Jakiego rodzaju zabawy podobają się już Marysi? No dobra, Szymon zasnął to i ja idę spać, bo nie wiadomo za ile się obudzi. Przepraszam was za mój podły nastrój, ale to chyba przemęczenie i brak chociażby spacerów, gdzie można się zrelaksować. Gorąco was pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam , przeniosłam sie z tematu o pessarze bo jest juz oczywiscie w moim przypadku nieaktualny:) Moj Jasiek konczy dzisiaj miesiac. No i jest jak jest pierwsze 2 tyg Jasia to ciagły sen z przerwami na karmienie (po ok 10-15min). czasem musiałam go troche wybudzac zeby zjadł, bałam sie za za duzo spi a zalezało mi zeby szybko przybierał na wadze bo uodzil sie z waga 2700. Teraz Jas na odwrót w nocy nawet nie jest zle budzi sie co 2 godziny na karmienie ale w dzien ciezko z tym usypianiem. Zje pospi 15 min i sie wybudza, czasem uda mu sie zasnac na godzine i tyle :( Smoczka nie chce , przy cycu zasypia (po ok 15-20min) jedyne co go uspokaja to SUSZARKA! Przy niej momentalnie "odlatuje" ale boje sie go przyzwyczajac. Pozatym mimo tego ze Jas prawidłowo przybiera na wadze (choc przy jego wadze urodzeniowej mogłby troche ponad program tak dla spokoju mamusi) to ja dokarmiam go w nocy butla. Daje mu tak ok 70ml (po cycu) i zjada bez problemu. Z tego wnioskuje ze z piersi nie dojada albo po prostu iule mu sie da tyle zje. Bo butelce usypia prawie od razu, i jest spokojny. Balam sie ze nie bedzie pozniej chciał cyca ale jest ok budzi sie po 2 h i doi :) O! znowu sie wybudza! :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cześć :) pamiętacie mnie jeszcze? Strasznie dawno mnie nie było na forum, ale odkąd wróciłam do pracy nie mam na nic czasu. Teraz jestem w domu, bo Krzysiu chory. Co u Was słychać, jak dzieciaczki? Anię i Marysię podglądam czasem na FB ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kiki rada od troszkę bardziej doświadczonej mamy, nie biegnij do Jasia od razu jak tylko stęknie, daj mu 5min, jeżeli po tym czasie znowu nie zaśnie to dopiero idź do niego, chyba że wcześniej będzie płakał. Mój Krzyś też się wybudzał po krótkim czasie, ale nie szłam do niego i zasypiał z powrotem, z czasem nauczył się dłużej spać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Hally, tak myślałam,że poszłaś do pracy. My i bez pracy nie mamy czasu na pisanie. Krzyś i Szymonek są w tym samym wieku. Napisz jak rozwija się Krzyś. Szymonek od 1 stycznia raczkuje i ganiam za nim po całym domu, choć to nie jest problem, bo gorsze w tym jest to,że on bez przerwy przy czymś staje i zdarza mu się puścić lub np. coś ciągnie i wtedy bęc na podłogę. Klaska rączkami i robi papa, "tańczy" przy muzyce, która mu się podoba. Zęba jeszcze ani jednego, a w nocy wciąż do niego wstaję kilka razy. Mówi mama jak mu źle, tatata jak coś mu się podoba i jeszcze trochę różnych dźwięków w swoim języku, ale nic z sensem. :) Teraz też jest chory, od dwóch dni ma katar.Jest to bardzo męczące, ja też się od niego zaraziłam i wiem jak się czuje. A jak ty sobie radzisz z pogodzeniem obowiazkow domowych i pracy? A kto się opiekuje Krzysiem? Mi teraz przydałoby się poodpoczywać w pracy, ostatnio mam kryzys .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Karina Krzyś nie raczkuje, nie siada jeszcze sam, ale jak się go posadzi to siedzi sam ładnie bardzo długo, stoi trzymany za same dłonie, ale sam nie wstanie, próbuje robić kroczki. Mój mąż też nie raczkował, a że Krzysiu to jego klon, to pewnie od razu chodzić zacznie. Ząbki mamy 3, dolne jedynki wyszły jak miał 6 miesięcy-od razu obie, przedwczoraj wyszła górna prawa i za chwilę będzie lewa, dolne dwójki też już niedługo będą. Krzyś też tańczy w rytm muzyki, papa nie robi i nie klaszcze w łapki, ale za to robi indianina i paluszkami rusza sobie wargi wydając przy tym dźwięki-barum, barum... mam nadzieję, że wiesz o co chodzi ;) mówi mama, baba, be, bleble, nie... tata jeszcze nie powiedział. U nas była chyba trzydniówka, bo 3 dni gorączkował, a wczoraj gorączki już nie było a pojawiła się drobna wysypka. Ale niepokoi mnie to, że marnie wygląda, jest blady, schudł i przede wszystkim bardzo kaszle-dzisiaj rano aż zwymiotował. W poniedziałek idziemy do kontroli. A jak godzę obowiązki? Słabo :( z pracy wracam po 16, pobawię się z Krzysiem, jak pójdzie spać, to wtedy zajmę się trochę domem, później kąpiel i kolacja Krzysia. Jak mały zaśnie, to ja zazwyczaj też wtedy zasypiam na kanapie, bo nie mam już siły. W pracy ciężko, nie wróciłam na swoje stanowisko, teraz mam o wiele gorzej, ciężko i psychicznie i fizycznie. A z Krzysiem jest mój mąż i moja mama-dzielą się opieką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AleksandraN
Hej dziewczyny :) Karina jak czytałam Twój wpis (że dopadła Cię jakaś depresja) to miałam wrażenie że czytam o sobie. Jestem ostatnio jakaś nie bardzo :( Nawrt jak mierzę ciśnienie to mam 107/70 a to chyba jest za mało. Może dlatego jestem teraz taka. Mam wszystkiego dość. Nawet ojciec się już wtrąca że dziecko ma brudną buzię. Wkurzyłam się strasznie bo do mówienie to pierwszy! Ale jak go poprosić żeby coś zrobił to się na mnie wydziera że on tego robić nie będzie bo on swoich obowiązków pilnuje (ma na głowie tylko przypilnować piec). Jak mu mówię że z piecem to ja sobie świetnie radze i bez niego to się na mnie wydziera już wtedy o byłe gówno. Ech szkoda słów na takie zachowanie. Tylko że moja psychika jest już w opłakanym stanie. Już nie umiem się cieszyć z niczego przez to wszystko. Nie ma dnia żebym nie słyszała że coś robię źle. Zadają mi tysiące głupich i nie potrzebnym pytań (np. patrzą że Ania ma inne ubrano i pytanie "przebrałaś ją?", kurwa po co pytać skoro widać??????). Ja wiem że pewnie Wam się to wydaje głupotą że się tym przejmuję ale jak to się powtarza kilkanaście razy dziennie to na prawdę można ześwirować :( Szczególnie jak o jedną rzecz pytają mnie po kolei wszyscy... No ale koniec tego użalania się. Hally podziwiam Cię że dajesz radę z tym wszystkim! A jeśli u dziecka jest gorączka (nawet ponad 39) a dziecko jest pogodne, normalnie się bawi a później wychodzi wysypka to na pewno trzydniówka :) Alek też tak miał. Tylko z tym kaszlem i bladym wyglądem to idź do lekarza, a jakby dużo wymiotował to jedź do szpitala bo jeśli się odwodni to dostanie kroplówkę od razu. Karina Tobie życzę dużo cierpliwości do starszego syna i obyś poczuła się lżej w najbliższym czasie! Ale nasmuciłam :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie:)u mnie juz lepeij koniec wojny z mezem:)ale znow w pracy sie wali wszystko:( Karina -niestety musialam wrocic do pracy-sytuacja finansowa mnie zmusila do tego,niestety wrocilam na inne stanowisko i inne miejsce pracy i to sie mezowi nie podoba,bo wczesniej pracowalam na 1 zmiane a teraz na 3 a nocki mnie strasznie wykanczja,a gdy wspomnialam kierowniczce ze jest przepis gdzie matki malych dzieci do lat 3 nie musza pracowac w nocy to uslyszalam ze nie musze wcale pracowac,wiec od roku zaciskam zeby i pracuje Aleksandro wiem doskonale co czujesz,ja mam podobnie tzn tesciowa jak jest z malem to albo mi go przebierze bo niby luzniejsze ciuszki a to delikatniejsze,a to mu posciel zmieni po niby szorstka-zaznaczam ze nie-a to mu koc dodatkowy bo za zimno,a to doprawi zupke bo maly niby jesc nie chcial a to mu dodatkowo cos da jesc a to niby soku wiecej doleje,a to pupe innym kremem bo ma za czerwona itd,ja sie wtedy czuje jak wyrodna matka,ktora nie dba o dziecko,mowie o tym mezowi on jej ale to jest grochem o sciane,a ostatnio jak mi obiad caly doprawila po swojemu to poprostu nie zjadlam-ja gotuje rano obiad,ona jest z malym jak ja wychodze do pracy i nim maz wroci czyli jakies 2 godz-zalezy na ktora zmiane mamy,a ostatnio to szczyt szczyten tesc sie dowalil-ja i maz jestesmy wysocy i puszysci-mozna tak nazwac:D,maly idzie w nasze slady tzn juz jest wysoki-ma 2,5 roku a wyglada na 4 latka i jest tzn grubej kosci-_do szczuplych nie bedzie nalezal,no i wlasnie ostatnio jak bylismy u nich tesciowa dala mu kawalej jablka do jedzenia,ja wyciagnelam zwykle kukurydziane chrupki i maly sobie latal i bral co chwile,a ten z rykiem nie dawajcie mu tyle jesc no masakra za chwile maly pil a on nie dawajcie mu tyle pic moj sie wkurzyl i mowi ze to dziecko i ma prawo jesc i pic tyle ile potrzebuje,wedlug niego to chyba powinien o wwodzie i suchym chlebie byc,ufff ale sie rozpisalam:)no ale widzisz nie jestes sama w tym:)a,ze zapytam ile waza Wasze dzieciaczki,wiem ze sa duzo mlodsze niz moj Antos,on wazy 2okg i ma 102 cm wzrostu,a ma 2,5 roku:)pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AleksandraN
madziola wysoki ten twój mały :) Alek będzie miał 2,5 roku w kwietniu a teraz ma 96cm i waży 15,5 więc też malutki nie jest :) Ubranka muszę mu kupować na rozmiar 104 bo te na 98 są po prostu na niego za małe :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No i niestety mamy zapalenie oskrzeli :( Krzyś strasznie kaszle, dostał antybiotyk. Aleksandra już w grudniu przerabialiśmy szpital z powodu odwodnienia, więc nie strasz... ;) Dziewczyny olewajcie te głupie gadki, szkoda waszych nerwów! U mnie raz teściowa była przy kąpieli i kolacji Krzysia, i powiedziałam, że nigdy więcej! Musiała oczywiście wszystkie swoje mądrości wygłosić :O Nic się nie odzywałam, ale w środku się we mnie gotowało! Teraz po prostu nie zgadzam się, żeby przychodziła w porze kąpieli i kropka! A jak w innych sytuacja wygłasza swoje racje, to albo udaję, że nie słyszę, ale mówię jej, że tak było kiedyś, a teraz jest tak i tak ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jolcia777
Tak sobie Was czytam i stwierdzilam, ze tez podziele sie z Wami miom ostatnim wk....wem. Jak wiekszosc z Was wie, mieszkam w Londynie, takze nie mam tu zadnej rodziny, ale za to mnostwo znajomych. Niektore z moich "psiapsiolek" mysla, ze skoro jestem mloda mama, to bardzo potrzebuje ich zlotych rad. Fajnie jest, kiedy ktos moze cos poradzic, ale czasmi nadmiar doprowadza mnie do szalu i mam wrazenie, ze bardziej by mi pomogly gdyby nic nie radzily tylko poprostu poczekaly az o te ich rady poprosze. Ostatnio na przyklad, spotkalam sie przypadkiem na miescie z kolezanka wiec zaprosilam ja na kawe. Moje kochanie bylo w domy z Maya, a my jak weszlysmy do domu to Maya akurat spala u taty na brzuchu. Grzecznie poprosilam kolezanke, zeby byla cicho (na dosyc donosny glos i gada jak nakrecona), bo nie chcialam obudzic Mayeczki. A ona podbiegla jak szalona do dziecka i sie zaczelo jaka ona sliczna, anioleczek moj kochany, och ach och ach. No i Maya sie obudzila. Troche sie wkurzylam, ale to przelknelam. Wtedy kolezanka zobaczyla ze Maya ma smoczek... i zaczelo sie kazanie, ze smoczki psuja zeby, ze zgryz sie psuje itp itd. Mowila to takim tonem jakbysmy conajmiej smarowali ten smoczek jakas trucizna. Poniewaz juz sie troche buzowalam to jej odpowiedzialam, ze skoro jej dzieci nie mialy smoczkow to nie znaczy, ze moje dziecko ma nie miec. Poszlysmy do kuchni zrobic kawe i za chwile wszedl kochanie z Maya na rekach. Ta jak zobaczyla, ze on nie trzyma Mayce glowki (Maya ma juz prawie 4 miesiace i juz od dawna trzyma sama glowke), to poprostu zaczela na niego prawie krzyczec, ze nie tak sie trzyma dziecko, ze on nie umie i wogole, odwrocila sie do i powiedziala do mnie po polsku, tak zeby moje kochanie nie zrozumial, ze nie powinnam mu pozwalac tak trzymac dziecka i ze on jest tylko facetem i nie zna sie na dzieciach!!!! myslalam ze ja za to pier...olne!!! jak jej na to odpysknelam, to ta do mnie pelnym troski glosem, ze jestem taka nieodtrozna matka!!!!!!!!!!! Musiala mi para pojsc uszami, bo kochanie nie rozumiejac rozmowy, widzial , ze jestem mega wk....wiona i tylko pytal you ok jola? you ok? ale ja bylam daleka od bycia ok. bylam tak zla, ze poprostu ja wyprosilam, a kochanie (biedny chcial dobrze) prosil zebym sie uspokoila, ze jestesmy kolezankami i ze nie powinnysmy sie klocic. po tym jak kolezanka wyszla to mu wszystko opowiedzialam, o tym ze on jest tylko facetem i nie zna sie na dzieciach, o tym ze ja jestem nieostrozna matka (a to tylko dlatego ze dajemy dziecku smoczek i trzymamy ja zgodnie z tym jak sie rozwija), a on stwierdzil, ze to dobrze, ze nie rozumial nic na bierzaco bo by ja szybciej ode mnie wyrzucil. Takie oto mialam ostatnio doswiadczenie. Nie wiem dlaczego niektorzy uwazaja, ze mlode mamy to nieogarniete stworzenia, ktore trzeba prowadzic za reke. Mamy przeciez czasopisama, ksiazki, internet ale przede wszystkim mamy intuicje i ona nie pozwoli nam swiadomie zrobic krzywdy naszemu dziecku. Po ostatnim zdazeniu moja lista znajomych chyba skocila sie o jedna pozycje... no ale trudno-nie pozwole sobie na to, zeby w moim domu ktos obrazal mojego partnera i mnie, nazywajac nas (nie do konca wprost, ale jednak) zlymi rodzicami. Myslicie, ze przesadzilam z reakcja? powiedzcie mi szczerze, bo moze trochee za ostro zareagowalam i powinnam przeprosic. juz sama nie wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AleksandraN
jolcia ja bym pewnie nie przeprosiła. Ale ja jestem uparta (zodiakalny baran :) ) i niestety jestem pamiętliwa :( moje dzieci miały smoczek (Ania jeszcze ma) i jakoś nie widzę żeby im zaszkodziły :) a w ogóle smoczka mi nauczyły ich pielęgniarki w szpitali a one chyba wiedzą co szkodzi dziecku :) Nie przejmuj się i na drugi raz jeśli chcesz zachować tą znajomość to może jednak do domu jej nie zapraszaj aż Maya będzie miała kilka lat ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jolcia777
ja jestem bykiem, wiec tez rogata ;) co do porad to chcialam Was o jedna poprosic :) hehe (wiem wiem brzmi glupio po ostatnim poscie ) Do tej pory karmie Maye tylko piersia. za okolo 2 miesiace chce urozmaicic jej dietke. Troche sobie o tym czytam, ale chcialabym wiedziec jak to wyglada w praktyce. Czy lepiej podawac sloiczkowe jedzenie, czy moze lepiej gotowac i miksowac. Wszedzie poleca sie wylaczne karmienie pirsia do 6stego miesiaca wlacznie. tak sobie mysle czy moze w 5 miesiacu podac jej troche papek to w 6stym bedzie juz znala ich smak. Narazie Maya ma 4 miesiaace, ladnie przybiera naa wadze wiec nic jeszcze nie bede jej dodawac. Pozdarwiam goraco

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość s0nia
Cześć dziewczyny! Przeczytałam wszystko co napisałyscie,a było tego sporo:) tez czasami mam wszystkiego dosyć.Czuje się wykorzystywana przez najblizszych itd...Po dniach depresji znowu przychodzi okres spokoju i radośći.Marysia z czwartku na piątek cała noc sie darła.Nie pomagało noszenie na rączkach,uspokajanie itp.Stawialiśmy na ból brzuszka lub ząbkowanie.W piątek mąż wziął urlop,bo po nocy byliśmy padnięci.W godzinach popołudniowych doszedł stan podgorączkowy.Lekarka stwierdziła u małej początki anginy i przepisała antybiotyk.Myślę,że to pomyłka,a gardło było czerwone od nocnego krzyku.Nie miała kaszlu,ani zmioan oskrzelowych,ale antybiotyk dajem,y raz na dzień.mała jest już mega wesoła i ładnie śpi w nocy. Na ostatnim spotkaniu z koleżankami też złosciłam sie na jedną taką.Usłyszałam,że Marysia jest bardzo chuda,lekka i czuć jej żebra.Jak chodzi to krzywo stawia nogi itd...masakra.Dzieci moich koleżanek są grube,pasione słodyczami.May tez są dość przysadziste.Mój mąż jest szczupły i drobnej kości.Marysia ma figure po nim.Lekarka mówiła,ze maria ma idealną figure i nie trzeba będzie jej odchudzać.Co do chodzenia to Maryśka była jedynym chodzącym dzieckiem wśród rówieśników i to chyba zazdrość przemawiała przez moja znajomą.Fakt Mania chodzi jak kaczuszka-okrakiem i giba sie na boki ale taki już jej urok i nie trzeba było mi tego wytykać tym bardziej,że ja przemilczałam pryszczate buźki ich dzieci i inne niedociągnięcia.Inna moja znajoma była zbulwersowana,ze nie czesze małej w kitki.Marysia ma piekne krecone włosy i ślicznie wyglada bez niczego.czeszę ja w kitaje tylko wtedy gdy gdzieś wychodzimy.Powiedziałam jej co o tym myślę i zamknęła buziaka.Jestem zodiakalnym bykiem i mam cięty język.Tez potrafię wyprosić z domu głupio mądre osoby. Jeśli załatwię żłobek to od wrzesnia wracam do pracy:(.Też potrzebujemy więcej kasy,a mąż mimo ładnych zarobków już ciągnie nadgodziny,aby utrzymac nas na jakimś poziomie.Praca-koszmar!!! Co do gotowania to ja dawałam małej od początku własne miksowane blenderem potrawy.Mała teraz nie chce nawet łyżeczki gerberka i wypluwa.Pierwszym jej pokarmem był słoiczek chyba słodkiej marcheweczki.Te słoiki dostawała przez pierwsze dwa tygodnie,a potem przeszliśmy na własne gotowanie.Potrawy są smaczniejsze,zdrowsze i ekonomicznie bardziej oszczędne:). Kiedyś mieszkałam z teściami i pamiętam ten koszmar i bardzo współczuję Wam:(. Nie wiem ile Marysia teraz waży ale za dwa tygodnie idziemy na bilans i szczepienie to dowiem się i napisze na forum.Ubrania kupujemy jej na 76-80cm.Córcia jest drobna i chyba nie bedzie wysoka.Mąż ma 170cm,a ja 159:). Zmykam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość s0nia
Karinko,a może to ząbkowanie? Marysia też ma smoczka i są dni,że nawet nie wyciąga go z buzi.Bywa tak,ze wytrzymuje bez niego cały dzień-na to nie ma reguły.Jedni mówią,ze smok jest zły,a inni,że dziecko jest spokojniejsze i mniej nerwowe.Mi ze smokiem jest łatwiej.Bez niego miałam krzykliwe dziecko.Maria dostała go już w szpitalu i tak zostało do dzisiaj,a rok minął nam dość spokojnie.Teraz ta noc była pierwszą naszą przeprawą-mała darła się jak opętana. Teraz chodzimy na to miasteczko kulek.Dzieci do 1,5 roku mają ulge i płacę 5 zł na godzinkę.Czasami jesteśmy tam 2 czasami 3 godziny i ja mam wtedy laicik:).Nie ma ganiania za dzieckiem i mówienia:zostaw,nie wolno itd...:).Gdzie by nie wlazła to jest bezpieczna,a rodzic może w tym czasie posiedzieć np.przy kawce.Ja tam wole powygłupiać się z małą.Jeśli sa tam inne dzieci to Marysia juz ma towarzystwo i nie chodzi za mną krok w krok. Gdy Mari zaczęła rosnąć gorączka to gdy zadzwoniłam do przychodni to powiedziano mi,że dziecku podaje sie leki przeciw gorączkowe dopiero po 38,5,a gdy byliśmy juz na wizycie to inna lekarka(nasza miała już koniec dyżuru)powiedziała,że jeśli dziecku dochodzi temperaturka do 38 to juz trzeba podać cos od goraczki,bo tak małe dzieci szybko dostają drgawek gorączkowych...i bądź tu mądry.Teraz 37,6 zacznę dawać coś od gorączki.Pisze o tym,bo choroby dzieci są nie uniknione i,żebyscie wiedziały co robić:). Teraz siedzimy w domu i czekamy do środy.Do wtorku mała ma antybiotyk.W środe jedziemy na kulki:). Życzę Wam spokojnej nocy:).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak fajnie,że tak dużo napisałyście.:) Jeśli chodzi o te nieproszone rady, a przede wszystkim złośliwe, a nie,szczere - to świadczy o tamtych osobach, które bądźmy szczerzy - nie życzą nam dobrze, zazdroszczą i krytykują- prawdziwi przyjaciele tak nie robią. Tak jak mówi Sonia- ich dzieci nie chodzą- o! ale Marysia chodzi krzywo - ich dzieci są grube - Marysia jest za chuda , utucz ją,abyśmy czuły się lepiej. Jolu, ty też nie masz co żałować swojej koleżanki, bo ona nie miała prawa was krytykować - rozumiem,że słodki widok tatusia ze śpiącą córeczką na brzuchu, do tego pewnie bardzo dobrego partnera dla ciebie, musiał mocno ją zezłościć, ale nie miała prawa wygadywać tych głupot. Najwyraźniej jest zawistna i musiała jakoś umniejszyć wasze szczęście,żebyś sobie nie myślała,że masz takiego cudownego partnera - o nie- on kompletnie się nie zna na dzieciach - za to ona wie wszystko. Nawet to,że prosiłaś ją aby była cicho- nie uszanowała tego, chciała,żebyś miała ciężej z rozpłakanym dzieckiem. Zresztą nie wyobrażam sobie tego, aby moja koleżanka wchodziła do mnie i natychmiast wyskakiwała z taką krytyką do tego w sprawach tak nieoczywistych. Szymonek trzymał główkę jak miał 2 miesiące. Smoczka miał na początku, potem nie chciał i teraz żałuję,że nie powalczyłam o tego smoczka, bo w nocy bym mogła mu go dać, a tak w grę wchodzi tylko cycuś- a głodny już nie jest, chce tylko possać. Tak wię prawdziwy przyjaciel i osoba nam życzliwa najpierw nas wysłucha, pocieszy i delikatnie powie co radzi - raczej jak jej powiemy,że mamy jakiś problem. Na pewno nie krytykuje i nie wytyka nam błędów. Powie: Marysia tak szybko chodzi, troszkę krzywo stawia nóżki (jeśli my na to zwrócimy uwagę),ale pewnie tak chodzą wszystkie dzieci, jest chudziutka - to super- nie będzie miała problemów z nadwagą, nie ma potrzeby zmuszać jej do jedzenia. No i takie nieżyczliwe osoby możemy eliminować z naszego otoczenia, gorzej z osobami z którymi mieszkamy i na których pomoc jesteśmy skazani - jak ma Aleksandra i Madziola. Moja teściowa była bardzo apodyktyczna i okropnie się wtrącała, do tego obwiniała mnie za złe zachowanie mojego męża- że ja mu pozwalam- aż pewnego dnia jej powiedziałam,że to nie ja go wychowywałam przez 20 lat. No i trudno jest się nie denerwować, puszczać mimo uszu - doskonale cię rozumiem Aleksandro- te niby pierdoły kilka razy dziennie mogą doprowadzić do szału. Zupełnie nie rozumiem zachowania twoich rodziców, mają do ciebie o coś żal- chyba,że się urodziłas- przemawia przez nich jakaś gorycz, może sami mieli tak ciężko i chcą, abyś ty też tak miała, bo czują się niedocenieni za trud twojego wychowania? Niestety zachowują się bardzo toksycznie i super byłoby się wyprowadzić,ale wiadomo- to pewnie nierealne finansowo. Musimy pomyśleć co zrobić,aby było ci lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeśli chodzi o leki przeciwgorączkowe, to ja bym nie czekała do 38,5. Zawsze uważałam,że gorączka jest dobra do walki z chorobą, aż do momentu, gdy Michałek dostał drgawek. Wtedy nie było wesoło. Gorączka u maluszków rośnie bardzo szybko i nie ma z nią żartów. Jolu ja karmiłam Szymonka tylko piersią przez 6 miesięcy. Potem przeszłam na metodę baby-led-weaning, ale Szymonek za dużo nie je i nadal najbardziej uwielbia cycusia. A czy domowe zupki czy słoiczki? Ja wolę domowe jedzenie, ale to chyba nie ma znaczenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×