Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość AleksandraN

Mamuśki po pessarze

Polecane posty

Gość AleksandraN
Karina wstyd się przyznać ale ja pierwszy raz robiłam kopytka :) Tez zawsze kupowałam ale pomyślałam, że mam dużo ziemniaków i coś z tym trzeba zrobić :) No i zrobiłam kopytka i nie chwaląc się były dobre :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość s0nia
Wchodze na forum, a tu nadal temat....kopytkowy hi,hi :). Ty Aleksandra wzięłaś się pierwszy raz za kopytka ,a ja....za robienie sweterka Marysi.Już od kilku lat nie robiłam nic z wełny.mąż po smierci swojej mamy przywióżł mi całe worki włóczki.W końcu by spleśniała.Wczoraj wzięłam druty i już mam zrobiony cały tył,a dzisiaj biorę się z przód z imieniem Marysi:).Zrobię jej taką tunikę bez rękawów.Gdy skończę wrzuce fotę na Fb :).Potem chce zrobić komplecik ze spódniczką.Nie mam zbytnich zdolności ale duże chęci i może wycuduję coś ładnego:). Karinko jak tam Szuymonek z raczkowaniem? Marysia wczoraj dość czesto sama stawiała kroczki i do roczku powinna już ładnie chodzić.Daleko jej do Aneczki ale Ania to spryciula,a marysia to taka bardziej ostrożna:).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AleksandraN
Dziewczyny trochę odetchnęłam. Mąż zadzwonił, że ma gdzie mieszkać i czeka na spotkanie z dwoma gościami i z którym się lepiej dogadają to z tym będą pracować :) Kamień z serca bo już się bałam, że będą musieli spać w aucie i w ogóle :) s0niu u mnie Alek był taki bardziej ostrożny i roztropny a Anka to wszystko od razu :0 Ale za to z mówieniem ma ciężej niż Alek bo on mówił w jej wieku już mama, tata, baba, kaka (Kasia) i kilka innych a Ania tylko tata mówi i coś tam po swojemu marudzi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szymonek codziennie przemieszcza się coraz szybciej, bardzo jest z tego zadowolony i mniej marudzi, bo jak wcześniej przesuwał się do tyłu, to się denerwował,że zabawka się oddala, a teraz do wszystkiego może dojść. Jeszcze nie jest niesamowicie szybki, bawi się zabawkami, więc nie jest jeszcze ciężko. Aleksandra dobrze,że możesz się mniej martwić o męża. A dzieci wszystkie rozwijają się inaczej, wątpię, aby Szymonek zaczął chodzić przed rokiem, bo u chłopców to się rzadko zdarza, zobaczymy co będzie z mową, bo jego brat w okolicach roku już sporo mówił, za to raczkował dopiero jak miał 10 miesięcy. Soniu, widzę,że ty masz wiele talentów - robienie na drutach? Ja w podstawówce trochę umiałam,robiłam ubranka dla mojej małpki, ale teraz to nie pamiętam nic a nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość s0nia
Karinko Twój Szymonek teraz będzie chciał wszędzie wejść.z jego raczkowaniem to jak z pierwszymi samodzielnymi kroczkami Marysi.Każdego dnia jest bardziej sprawna i teraz zaczęło ją interesować nie to co jest na podłodze ale wszystko z półek,ze stolika itp:). Aleksandra ,a jak Ty sobie dajesz radę z Anią?Ja mówię do swojej -nie wolno!nu nu!A ona i tak swoje.Jak już sobie coś upatrzy to masakra.Gdy już nie daję rady z jej zachowaniem to wkładam ją do zagrody.A Ty jak robisz? Cieszy mnie to,że jesteś już spokojna o męża:).Oby mu sie powiodło ze wszystkim i aby czas z dala od rodziny zleciał mu szybko i Tobie Aleksandro też:). Za trzy dni Ania kończy roczek:).Kurcze szybko to zleciało.Pamiętam jak rok temu pisałyśmy o tym jak już mamy dość tego czekania na maleństwa:).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AleksandraN
soniu Ania czasem reaguje na nu nu ale zazwyczaj ma mnie gdzieś :) Po prostu schowałam wszystko co może jej zrobić krzywde, nie mam obrusów itp i tak sobie łazi :) zresztą ja mam łatwiej bo Ania łazi ciągle za Alkiem :) Do kojca jej nie wkładam bo po 1. nie chcę jej za karę wsadzać w miejsce, w którym śpi (żeby później nie myślała, że idzie spać za karę) a po 2. zaczyna kombinować jak stamtąd wyjść i boję się że wypadnie na głowę Oj rok temu to już na prawdę na forum już nic tylko narzekałyśmy :) tak juz miałyśmy wszystkiego dość :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jolcia777
Witam Po bardzo dlugie przerwie :) na poczatek zycze Wam bardzo udanego Nowego Roku, zeby rzeczywistosc przerosla wszystki Wasze marzenia, a Wasze pociechy rozly zdrowo dajac Wam wiele radosci. Podczytuje Was czasami, ale nie mam jak pisac, bo moim ulubionym zajeciem jest teraz przytulanie mojej Malej Istotki. Maya ma juz 11 tygodni i jest przeuroczym dzieciaczkiem. Usmiecha sie do nas, czesto rozmawia, opowiada nam czesto co tam u niej slychac, wdziecznie urzywajac wszelkiej odmiany zwrotow typu aguuu, agaaaa i ummmm :) Pozdrawiam jestecze raz, Jola :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AleksandraN
Hej dziewczyny :) miałam coś napisać ale wypiłam pół szklaneczki wina i chyba jestem pijana :) Oczy mi się zaczęły zamykać i zapomniałam co chciałam Wam napisać :) Jutro nadrobię :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość s0nia
Jolcia my też ostatnio mało piszemy.Dzieci rosną i przybywa obowiązków:). Aleksandra już jutro Ania będzie miała skończony roczek:):):).Przez te wszystkie miesiące zawsze liczyłam ile nasze małe mają dni,tygodni i miesiecy:).Winka nie pij,bo po casłym dniu przy dzieciach nawet mała dawka jest zabójcza hi,hi...:).W sywestra wypiłam lampkę adwokata i też poczułam straszne zmęczenie i oczy same mi sie zamykały. Od trzech dni nie palę:):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie mam czasu na pisanie, bo w nocy ciagle wstaję do Szymonka, a w dzień za nim ganiam ale... Jolcia serdecznie cię pozdrawiam! Sonia gratuluję niepalenia i trzymam kciuki! Aleksandra i Sonia was też pozdrawiam! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witajcie:)codziennie wieczorem Was czytam ale zawsze brakuje czasu zeby odpisac:)wczoraj Antos sam przyniosl nocnik i sie wysiusial,zobaczymy czy dzis tez tek bedzie,od kolku dni znow probujemy go nocnikowac,na jednym siedzi on na drugim duzy mis:)wczoraj raz sie udalo,niedawno bylismy u pediatry na bilansie dwulatka,ogolnie wszystko ok,powiedziala tylko,ze za duzo wazy a za malo mowi:)ale jest w granicach normy,ogolnie to wyglada jak 4 letnie dziecko a nie jak dwulatek:)ma po kim ja i maz tez jestesmy wysocy:)Antos duzo powtarza,ale czesto jest to jego chinski:Dmy wiemy o co mu chodzi,jak slyszy piosenki to zaraz po swojemu spiewa,wiec mysle,ze jeszcze troszke a zacznie mowic.Wczoraj przed praca,postanowilam na szybko pomalowac sobie paznokcie,robilam to ukradkiem bo maly zawsze chce tez robic to co ja,schowalam lakier i wyszlam na chwile do kuchni,wracam a maly ma rece po lokcie,cala koszulke z lakieru:)a teraz mi zrobil konfetti z papieru toaletowego,dziecie to maja pomysly:)pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość s0nia
Madziola uśmiałam sie z tego misia na nocniczku:).W sumie dobry pomysł.Co do Antosia i tego,ze dorwał lakier do pzanokici to wielkie współczucia.Jak go domyłaś?Lakier szybko schnie i potem jest problem. Karinko i Jolu dobrze,ze chociaż raz na jakiś czas dacie znać co u Was.Wiadomo dzieci rosną i tego czasu zaczyna brakować. Aleksandra zdjęcia z urodzin widziałam i czekam na relacje jak było.Chyba nie szykowałaś na stół cudów niewidów?Ja nadal obstaję przy torcie,cieście i owocach i to powinno wystarczyć. Wczoraj kupiliśmy małej sztywniejsze buciki do chodzenia.Nie jakieś markowe tylko takie zwykłe w leklercu po 29 zł-chyba.Marysia robi już sama dłuższe trasy i mniej się przewraca,ale nogi rozstawia szeroko i śmiesznie to wyglada jak idzie:). Nadal nie palę:).Chodzę na siłownię:). Aleksandra wygladasz rewelacyjnie!!!Jak Ty to zrobiłaś? Madziu Marysia już od dawna jest nocnikowana i jestem zadowolona z efektów.Nie szaleję za bardzo z nocnikiem.Sadzam ją po nocy,potem po obiedniej drzemce i nastepnie z raz wieczorem.To wystarczy,a Maria nie zraża się do nocniczka:).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AleksandraN
Heh s0niu dziękuję :) Ale ostatnio wyglądam fatalnie bo znowu przytyłam i muszę sie za siebie wziąć :( madziola1 świetny pomysł z tym misiem :) Nieźle z tym lakierem :) Ja to bym od razu spanikowała, że trochę zjadł :) s0niu sztywniejsze buciki nie są dzieciom potrzebne. Ostatnio nawet czytałam artykuł na ten temat i najlepiej żeby dziecko chodziło boso, a jeśli już buciki to muszą mieć mięciutką podeszwę i wcale nie musi być sztywny zapiętek. Urodzinki Ani były bardzo skromne i w sumie gdyby moja siostra nie kupiła tortu to w ogóle bym nic nie robiła bo jestem w dołku finansowym. Wszystko co mieliśmy zainwestowaliśmy w wyjazd męża a i tak nie było tego wiele. Tak sie wydaje ale taki wyjazd kosztuje kupe kasy :( samo paliwo żeby dojechać na prom to juz dużo no ale koniec z użalaniem się :) Urodzinki Ani bardzo mi się podobały, nikogo nie zapraszałam, byłam ja Ania, Alek moi rodzice i siostra :) Na stole mieliśmy tort, biszkopty, owoce i kilka paluszków (Ania je bardzo lubi dlatego tylko kilka wyjęłam :) ) Martwi mnie tylko, że Ania rano zwymiotowała trochę i boję się że to po torcie. Nie widziałam tego bo jak jej dawałam mleko ok godz 5 to było ok a jak wstała o 7 to miała włoski polepione i kocyk był mokry (tak jakby dopiero co zwymiotowała). Pewnie to przez to że wypiła kilka łyżeczek Picollo a nigdy nie piła nic gazowanego i długo jeszcze jej nie pozwolę, zresztą Alkowi też. Sama nie pije gazowanego więc będzie łatwiej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AleksandraN
A na zdjęciach to wynik dwóch par bielizny wyszczuplającej :) Takie majty z nogawkami + halka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość s0nia
Aleksandra roczek Marysi też zrobię skromnie.Szukałam czegoś w necie i jak zobaczyłam jakie przyjęcia robią ludzie na pierwsze urodzinki malucha to,aż popukałam sie w głowę.Któras z mam trafnie to ujęła.Zrobiła małe wesele ,a goście zajęli się żarciem i mieli w d...e malutkiego solenizanta.Obstaje przy torcie i owocach. Aleksandra doskonale sobie zdaje sprawę jak to jest ,gdy mąż jedzie za zarobkiem.Oddajesz ostatnie oszczędności na wyjazd i oboje sie modlicie aby partner coś tam znalazł,zeby zwróciły sie koszty wyjazdu i żeby jeszcze zarobić coś ponad to.A w życiu róznie bywa,albo wraca sie z niczym albo dość ustawionym.Życzę Wam aby Twój mąż zachaczył dobrze płatną pracę:). Torcik Aneczki był bardzo ładny:).Wczoraj mąż robił torta tak na weekend,a mała dzisiaj też wymiotowała.Torcika jadła ale bez kremu tylko ciut biszkopta,ale zjadła chyba kawałek jakiegos papierka i to ją odrzuciło..Dzisiaj nie ide na siłownie tylko będe jeść krokiety:).Moja Kasia nasmazyła naleśników,a ja wczoraj zrobiłam farsz:).Jeszcze ugotuje barszczyk do picia i obiadek mam z głowy:). Na roczek Marysi zrobię na fb taki album ze zdjeciami.najpierw foty z ciąży i usg.Potem po zdjeciu z każdego miesiąca,aż do roczku.Myślę,że będzie to fajnie wyglądać:), Karinko,a jak z jedzeniem Szymonka?Jestem ciekawa jak go karmisz i jakie są efekty:).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość s0nia
zahaczyć-nie zachaczyć hak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AleksandraN
Hej dziewczyny :0 Ostatnio nie mam kiedy pisać :0 U mnie śniegu do kolan juz dzisiaj :) Ostatnio odśnieżałam podwórko i tak super się później czułam, że ma drugi dzień wybiegłam dna dwór poprawić :) Alek oczywiście dzielnie mi pomagał taka małą łopatą do śniegu co mąż woził w bagażniku jakby się gdzieś zakopał :) Ania chodzi sobie po dworze i bardzo jej się to podoba :0 Wczoraj jak wyszliśmy to Ania sobie posapała :) sypał śnieg ale założyłam na wózek ta folię przeciwdeszczową i po chwili nie było jej widać spod sniegu :) Dzisiaj sypie śliczny gruby śnieg jak z obrazka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość s0nia
Aleksandra troszke zazdroszcze Ci tego sniegu:).U nas ostatnio strasznie wiało i była cofka-cofanie morza w głąb lądu.Morze pozalewało cały park nadmorski i poniszczyło alejki. Marzę o tym aby Marysia zaczęła już chodzić po dworze,ale nie jest jeszcze na to gotowa,bo troszkę pochodzi i siada na tyłek.Nie mam nawet bucików zimowych dla niej.W śpiworku spi w adidaskach,a i tak jest jej za ciepło. Aneczka chodzi już ślicznie-nawet biega i wozi Alka:).Ja na taką sprawność muszę jeszcze ciutke poczekać:).A czekanie troszke mi sie dłuzy,bo bardzo chcę aby już Maryśka pochodziła sobie,a nie tylko siedziała w wózku. Z mową też nie ma rewelacji:).Gada jak szalona ale po swojemu.Czasami powie mama,a tata to jakos tak dziwnie wymawia:).Nie martwi mnie to,bo na wszystko przyjdzie czas:). Ostatnio najadła się żurku i nic jej nie było.Nadal uwielbia sosy,a mleko odstawia z rana i nie wypija całej butli tylko pare łyków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć, ja ostatnio jestem dosyć umęczona ciągłym i nieustającym pilnowaniem Szymonka. Bardzo się usprawnił w raczkowaniu, do tego szuka co tylko możliwe do wspinania, musieliśmy też obniżyć łóżeczko, nie wiem jak to zniesie mój kręgosłup, ale nie ma rady. Podczas wspinania trzeba oczywiście bardzo uważać,bo o upadek nietrudno. No a najbardziej goni za pieskiem ( co też muszę uważać, bo jamniki nie należą do ras kochających szczypanie dzieci), bardzo go interesują miski pieska, kominek, telewizor i choinka, ale z tym nie ma problemu, bo nisko są zawieszone nietłukące ozdoby, jedynie jest problem z kabelkami od lampek i innymi kabelkami w domu też. Jest mi ciężko zrobić cokolwiek,ciągle muszę patrzeć gdzie jest i za nim chodzić, do kuchni za mną idzie i albo wchodzi pod nogi albo szuka jakiś brudów w zakamarkach. Śpi w dzień 3 razy po 20-30 min, aż nie wiem co zrobić z taką ilością czasu. W nocy też budzi się po 3-4 razy, musi sobie possać cycusia, a ja się nie wysypiam przez ten przerywany ciągle sen. Siedzi już całkiem dobrze, ale woli sobie pochodzić. Michał czworakował dopiero jak miał 10 miesięcy, o ile to było lepsze! Siedział sobie grzecznie i się bawił! Co do jedzenia to daję mu jedzenie do rączki (gruszki, mandarynki, banany, marchewkę, pietruszkę, seler,ziemniak, pieczony indyk, bułeczkę), radzi sobie całkiem ok, ale dużo nie zjada, głównie jest na moim mleczku. U mnie dziś sypał zbyt duży śnieg, żeby wyjść na spacer. Wszystkiego najlepszego dla Aneczki z okazji roczku!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AleksandraN
Karina dziękuję w imieniu Ani :) Dzisiaj posadziłam ją na nocniku i... nie chciała zejść :) Co prawda siusiu nie zrobiła ale bardzo jej się podobało jak na nim siedziała :) Muszę przyznać, że ja już nie pamiętam czasów jak moje dzieci zaczynały chodzić czy raczkować. Niby to niedawno było ale tyle się dzieje przy dwójce dzieci, że nawet nie wiem kiedy i już kończy się dzień. Na ppieska Karina uważaj bo nawet najspokojniejsze psy mogą ugryźć albo podrapać dziecko, a za jamnikami ja osobiście nie przepadam, nie obraź się ale każdy lubi co innego :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aleksandra, oczywiście,że się nie obrażam. Ja tam w ogóle nie chciałam mieć psa, ale ta jemniczka jest znaleziona i jest z nami już 10 lat, generalnie kochana psina, ale przy małych dzieciach to z psami jest kłopot , a to szczeka, a to jej miski, a to może ugryżć, a jamniki nie są przyjazne dla dzieci. Ale z drugiej strony Szymonek bardzo się do niej cieszy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AleksandraN
Hej :) Dzisiaj byłam krótko na dworze bo pada ciągle :( Teraz to nawet bo pada śnieg ale przedtem jak byliśmy to padał deszcz ze śniegiem i było bardzo ponuro, chociaż do lepienia bałwana super :) Śnieg bardzo fajnie się kleił :) Tylko Ania trochę się przemoczyła - Alek jej wrzucał śnieg do wózka :) Tak się przy tym chichrała, że im nie przeszkadzałam :) Nie było wiatru wcale to się nie przejmowałam, tym bardziej, że nawet jak kurtka była mokra to tylko na zewnątrz a ubaw po pachy :) Karina ja bardzo bym chciała mieć pieska w domu ale na razie dam sobie na wstrzymanie. Dzieciaki by go zamęczały i ciągle bym miała sprzątanie bo jakby to był szczeniak to wszędzie by ciągle sikał :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj tak, jeszcze doszedłby ci kolejny kłopot, bo ze szczeniaczkami jest bardzo ciężko, nie tylko wszędzie sikają ale i wszystko gryzą. Dopiero miałabyś urwanie głowy i roboty po pachy, jakby ci teraz było mało. :) Ja z moją Kropeczką miałam to szczęście, że przyszła do nas duża i wychowana, załatwiała się na dworzu i była bardzo grzeczna. Zresztą Michałek miał wtedy 6 lat, więc to już było łatwiej. On bardzo modlił się o pieska, a ja bardzo nie chciałam. To było spowodowane,że gdy miałam 10 lat zginął tragicznie mój kochany Mukuś i ja bardzo to przeżyłam , bo człowiek bardzo przywiązuje się do tego zwierzątka. No ale Michałek się wymodlił o tego pieska, bo do nas przyszedł nie wiadomo skąd ,nikt go nie szukał, nie odpowiedział na ogłoszenia, a piesek bardzo grzeczny i mądry. Tylko przy niemowlaku to z pieskiem kłopot. Ja też nie wyszłam na dwór ani wczoraj ani dzisiaj, bez przerwy coś pada i jest plucha. Szymonek teraz wspina się na co się da i sobie staje, nie wiem czy pisałam już, że obniżyliśmy łóżeczko. Pozdrawiam i idę spać, bo znów zrobiło się późno, ale żeby posiedzieć przy kompie to muszę poświęcić trochę snu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AleksandraN
Hej :) Ja tylko na chwilkę bo Alek mi się rozłożył i tylko patrzeć kiedy Ania załapie :( Aluś ma gorączkę i katar ale na szczęście jeszcze nie kaszle to na razie siedzimy w domu :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość s0nia
Aleksandra u nas panuje chyba jakiś wirus.Boli brzuch i jest wysoka gorączka z kaszlem i katarem.Mój syn już jest chory,a Marysia dostała kataru i kaszle.Od piątku robię jej inhalacje z wody fizjologicznej.Psikam wodę morską i oklepuję.na noc smaruję kamforą i jest dużo lepiej.Mała nie gorączkowała.Codziennie chodzi na dwór mimo kataru.Dzieciom lepiej sie oddycha na powietrzu i nawet jest wskazane aby wtedy wietrzyły się:).Synkowi robię herbatki z cytryną i daję rutinacee,polopirynę s i coś od gorączki. Dzisiaj kupiłam Marysi kozaczki takie tanie,a bardzo fajne za 20 zł.Mała dzisiaj pierwszy raz była na spacerze koło domu na własnych nogach:).Spodnie oczywiście do prania,bo w zimowym ubraniu jakoś trudno jej było ustać na nogach:).Kałużami była zachwycona i ciągnęła mnie za rękę do nich:).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AleksandraN
Byłam dzisiaj znowu u lekarza z Alkiem, tym razem poszłam do naszej lekarki (ostatnio nie było już do niej miejsc) i Aluś dostał antybiotyk :( Mówiła, że oskrzela są jeszcze czyste z osłuchu ale gorączka za długo się utrzymuje jak na wirusa i trzeba dać antybiotyk. no i doszedł kaszel :( biedaczek się męczy ale myślę że już niedługo będzie po wszystkim chociaż wtedy pewnie złapie Anię :( Ja już mam katar i pewnie załapałam od młodego a lekarka się dziwiła, że Ania jeszcze zdrowa to może jej się upiecze :) s0niu Ania też jak zobaczyła kałużę to zaczęła z radości tupać nóżkami i biec do niej :) na szczęście była płytka i mogła się trochę potaplać :) Ja z moimi dziećmi też chodzę na dwór jak mają katar a nawet lekki kaszel ale z gorączką już młodego nie wzięłam :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A teraz takie mrozy! Zastanawiałam się do jakiej temperatury wychodzić na dwór, ale i tak siedzimy w domu, bo Szymonek zaczął trochę kasłać, chyba od tego zimnego powietrza. Daję mu syrop prawoślazowy i dziś na noc obłożyłam liśćmi kapusty. Jutro idziemy na kontrolę do pediatry, więc przy okazji sprawdzimy ten kaszelek. Aż mi się niedobrze robi na myśl o chorobach, Michał bardzo dużo mi chorował, do tego byliśmy w szpitalu kilka razy: z powodu drgawek, ze złamaną ręką z przemieszczeniem, gdzie konieczna była narkoza, na wycięciu migdałka i na dwóch operacjach stóp.A przeziębiony był całe przedszkole, w przychodni spędziliśmy mnóstwo czasu. Do tego mamy problem ze skórą u Szymonka, przyplątał się jakiś grzyb, niewiadomo skąd- podejrzany pies. Byłam w czwartek u dermatologa na płatnej wizycie, bo na bezpłatną trzeba czekać 2 miesiące - 120zł, badanie tego grzyba 100zł, apteka 75zł i w czwartek idę na kolejną wizytę - znowu 120zł. Uważam to bardzo nie fair, bo druga wizyta powinna być chociaż tańsza, ale cóż - najłatwiej zedrzeć pieniądze od rodziców małych dzieci. A finansowo bardzo się nam teraz nie wiedzie. Do tego bardzo martwi mnie ten grzyb, skąd, jak się go pozbyć...Plus ta dermatolog wspomniała,że ma atopowe zapalenie skóry, ale powie mi wszystko przy kolejnej wizycie - 120zł jej za mało! Szczerze to granda,że dermatolog tyle bierze, dentysta, ginekolog to jeszcze mają nieprzyjemnie i trwa to wszystko 3x dłużej. Mam nadzieję,że Ania, Marysia i Alek są zdrowi. A Marysia to szykuje się na urodzinki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AleksandraN
Karinko u nas choroba jeszcze panuje :( Alek jeszcze smarka i ma troch.ę odrywającego się kaszlu a u Ani kaszel i katar :( U niej przeszło bez gorączki a kaszel od razu jej się zaczął mokry to się tak nie męczyła z duszeniem. Nie wychodzę z nimi w taki mróz. Ani to od razu by zamarzło pod nosem i pewnie gardła by im sie pochorowały. Karina z tym grzybem to sprawdź całe mieszkanie bo gdzieś w jakimś kącie schowanym mogła Ci wyjść wilgoć a dla takiego maluszka czasem i tyle wystarczy. Ceny wizyt prywatnych są powalające! A lekarze tak wysoko "się cenią" szczególnie pediatrzy bo wiedzą że rodzice dla dziecka zrobią wszystko nawet jeśli maja zapłacić taką cenę :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość s0nia
Karinko mieszkam w starym budynku na patrerze.od piwnicy idzie nam grzyb na ścieny i walczymy z nim cały czas :(.Mimo trgo Marysia i dzieci nigdy nie załapały żadnego grzyba.Dermatolog jak widać straszna materialistka i zdziera strasznie na wizytach:(.Tak po prawdzie to pierwszy raz słysze o grzybie na ciele nie licząć grzybicy stóp i wydaje mi się,ze wilgoć w domu nie ma z tym nic wspólnego.Ja mam wspaniałą dermatolog.Przyjmuje na kase i prywatnie.też czeka sie do niej po dwa miesiące ale gdy miałam coś pilnego przyjęła mnie i nawet nie brała pieniędzy.Karinko pytałaś jej co może być przyczyną?Też stawiam na psa.Szymonek zaczął raczkować i na podłodze ma większy kontakt z pieskiem lub jego sierścią. mój syn zdrowieje.Marysia nadal kaszle ale już widać poprawę.I podobnie jak u Ani-nie miała gorączki.Smaruję jej plecki,daję syrop.cebion.Nawilżam nosek i oklepuje.Też za namową męża nie biorę jej na dwór.Powietrze jest za ostre i może teraz bardziej zaszkodzić.Kąpanie to bardziej mycie w misce.włoski myjemy jej raz na dwa dni. Jutro już roczek ale impreze robie w przyszłą sobotę,a w niedziele po mam spotkanie z dziewczynami i ich dziećmi.Fajnie tak spotkać sie po roku po porodach:).Roczek przełozyłam ,bo wszystkim bardziej pasuje w przyszła sobotę,a mi chyba najbardziej,bo kiepsko stoje z kasą. To by było na tyle:).Ostatnio mało pisałam ale jakoś mam mało czasu.Buziaczki dla dzieciaczków:).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przede wszystkim najlepsze życzenia urodzinowe dla Marysi! Szymonek również ma kaszelek od ponad tygodnia i w zasadzie nie pogorszył się, ale i nie przeszedł mu. Daję syrop z cebuli i jak mi się uda to psiknę mu Tantum Verde, bo miał lekko zaczerwienione gardło, ale w sumie to nie bardzo mi się udaje. Zapomniałam o posmarowaniu plecków, pewnie dlatego,że i tak mam dużo smarowania maścią przeciwgrzybiczną. A pierwsze 3 dni to okładałam go liśćmi kapusty, ale chyba mu podrażniała skórę. Na dwór na 14 stopniowy mróz oczywiście nie wychodzimy. Co do grzybicy, to grzybek jest niegroźny, jakiś drożdżak, który mamy wszyscy, ale w bardzo małych ilościach, ten sam co powoduje pleśniawki. W sumie to nie dowiedziałam się o przyczynę (nie ściany), może to pies, może używane ubranka, może coś dotknął w przychodni? Tak naprawdę to ta druga wizyta to zmarnowane pieniądze, nie wiem jaka jest przyczyna, więc jak mam temu zapobiec w przyszłości, a powiedziała ta dermatolog wątpliwej jakości , że może mieć skłonności.Aż mi się zrymowało. :) No a jak pies? to co zrobię? Powiedziała,że po psie nie widać, a może być nosicielem. Generalnie go smaruję, prasuję ręcznik po każdej kąpieli, czego wcześniej nie robiłam i oczywiście ubranka, ale to robiłam. Jeśli to pies, to bezsensowna robota, ale skąd to mam wiedzieć. Szkoda, że nie mieszkam bliżej Ciebie Soniu, to poszłabym do twojej dermatolog, a tak to zobaczymy...Nie stać mnie na próbowanie różnych lekarzy. Ta u której byłam jest niby sprawdzona, pomogła na wiele rzeczy u różnych osób, ale ja nie jestem zadowolona- wydałam 340 zł. i nic nie wiem. Mam nadzieję,że maści pomogą, ale wiem,że z grzybami nie jest łatwo, bo się rozprzestrzeniają - dobrze,że my nie jesteśmy wrażliwi na tego drożdżaka. A tak poza tym to Szymonek jest bardzo grzeczny i uśmiechnięty, ciągle staje przy meblach i uwielbia świat na stojąco. Cały czas nabiera sprawności. Noce bez zmian, kilka razy wstaje do cycusia i już nie powinien tego robić, ale nie mam siły na nocne batalie i tak sama sobie ukręcam bata. Ale żal mi mojego Michasia, żeby budził się w nocy jak musi rano wstawać do szkoły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×