Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość aurelia6099

Czas aby dzieci wzięły odpowiedzialność za siebie?

Polecane posty

Gość aurelia6099

Zapewne będę w mniejszości grupy osób które się tutaj wypowiadają. Mamy dwoje już dorosłych dzieci. Syn ma dobra pracę, jest w trakcie budowy swojego domu. Mam synową z którą świetnie się dogaduję. Córka niestety jest inna i mamy z nią problemy do dziś. W wieku 20 lat wyszła za mąż za mężczyznę którego nie znaliśmy. Nigdy go do nas nie przyprowadzała, czasami tylko wspominała o nim ale bardziej w kontekście kolegi niż przyszłego męża. Pewnego dnia wróciła do domu i oznajmiła że za tydzień wychodzi za mąż i że jesteśmy zaproszeni na ślub cywilny bo na inny ich nie stać. Po ślubie wynajęli kawalerkę, jednak to nie trwało długo. 3 miesiące po ślubie przyszła do nas zapłakana bo była już w 4 miesiącu ciąży. Ona bez pracy, on tak właściwie też bo pracował na umowę zlecenie wiec raz dochody miał, raz nie. Nie mieli pieniędzy na opłaty, na podstawowe potrzeby a tym bardziej na dziecko. Córka przyszła z prośbą abyśmy ich przyjęli do siebie do domu, przynajmniej na jakiś czas aż oni nie staną na nogi. Była to dla nas trudna decyzja bo jednak nie chcieliśmy aby z tego pomieszkiwania na trochę wyszło na zawsze. Poza tym połowę domu wynajmowaliśmy. My mieszkaliśmy na parterze a piętro było do dyspozycji lokatorów tzn. osobne wejście, kuchnia, łazienka i 2 pokoje. Po długich rozmowach z mężem zdecydowaliśmy się pomóc córce, ale z zastrzeżeniem że nie będą tu mieszkać dłużej niż 2 lata. Zgodzili się na taki układ. Teraz mija 6 rok odkąd mieszkają z nami. W międzyczasie córka urodziła drugie dziecko. Ale niestety ich sytuacja finansowa wcale nie uległa poprawieniu. Córka jak siedziała na bezrobociu, tak siedzi dalej a zięć zarabia dwa razy do roku po 3-4 tyś zł i także nie kwapi się do znalezieniu normalnie płatnej pracy. Nie dokładają się do żadnych opłat bo tłumaczą, że nie mają z czego. Nie nalegaliśmy i wiele rzeczy staraliśmy się rozumieć ale chyba została już przekroczona granica dobrego smaku. Nie mają pieniędzy na opłaty ale co raz kupują sobie coś na górkę, a to sprzęt muzyczny, a to rowerek treningowy. Później córka przychodzi i prosi o pieniądze na pieluchy, jedzenia dla dzieci i dla nich bo nie mają za co żyć. Normą jest także to, że robiąc obiad robię także obiad i dla nich bo i tak w porze obiadu schodzą do nas i czekają na jedzenie. Albo wysyłają starsze dziecko aby poprosiło mnie abym zrobiła też obiad im. Kolejnym problemem są też wnuki. Może nie tyle co oni ale ich potrzeby ponieważ córka nie potrafi im zapewnić podstawowych potrzeb. Kolejny raz musieliśmy wnukom zakupić ubrania, kurtki, buty bo córka jeszcze w październiku dzieciom na spacer zakładała sandały. Innym problemem jest ich styl życia. Na górce mają dwa pokoje. Jeden mniejszy służy jako pokój dla dzieci, drugi większy jako ich sypialnia. Proponowaliśmy im rozkładaną wersalkę tak aby mogli i gości sobie zaprosić, i posiedzieć jak ludzie. Ale nie. Kupili wielkie małżeńskie łoże, nierozkładalne, które wciągać musieliśmy przez okno i zamawiać taki specjalny dźwig. Łóżko zajmuje prawie cały ich pokój. Dlatego też zapraszają swoich gości ale stołują ich u nas na dole. Oczywiście córka nawet swoich gości herbatą czy szklanką wody nie poczęstuję sama, tylko woła mnie abym to ja skakała wokół ich gości, abym ich także nakarmiła. Po gościach także to ja muszę sprzątać. I takich spraw jest bardzo wiele i w związku z tym nie chcemy już dłużej dzielić z nimi domu. Dobrze by było jakby zmienili swoje nastawienie, jakby po prostu zaczęli się choć trochę starać, aby pokazali, że im zależy na dobrych relacjach czy po prostu na polepszeniu warunków swojego życia i życia dzieci. Jednak im dłużej się temu przyglądam to mam wrażenie, że to beznadziejna sprawa. Rozmawiałam z zięciem ale rozmowy z nim są bezowocne. Uważa się za artystę a jak na artystę przystało powiedział, że nie pójdzie harować do żadnej korporacji, że jest tzw. Wolnym strzelcem i za żadne pieniądze nie będzie się poniżał. Córka z kolei uważa, że przecież żadnego problemu nie ma. Mają co jeść, mają dach nad głową, co więcej im potrzeba? Nie wiem już co robić. Nasze pieniądze topnieją w zastraszającym tempie i niedługo sami zostaniemy bez środków do życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozumiem twoje rozgoryczenie
moi rodzice tez nie chcieli, abysmy z nimi mieszkali wiecznie i my rowniez tego nie chcieliśmy. Do utrzymania domu dokladaliśmy sie zawsze, nawet jesli było nam bardzo ciężko, a na pomoc rodzicow zawsze mogliśmy liczyć. Mimo, że mieszkanie z rodzicami było dla nas bardzo korzystne gdy tylko nadarzyla sie okazja, wyprowadzilismy się na swoje. Jest nam ciężej, rodzice w miare mozliwosci nam pomagaja, a my robimy wszystko aby ich pomocy nie naduzywać. powinniście stanowczo postawic konkretne warunki. nInaczej córka i zięć będa was WYKORZYSTYWAC juz zawsze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no ro to
dałaś palec to biorą całą rękę. Tutaj pomoże tylko konsekwentne działanie i nie uleganie więcej. Niektórych jak się nie kopnie w tyłek to nie otrzeźwieją.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fghjfdghjfdghjdfghj
wasze zycie byloby duzo latwiejsze gdyby ktos na samym poczatku powiedzial ze malzenstwo to gowno i ze facet zawsze po jakims czasie bedzie szukal nowej cipy http://www.youtube.com/watch?v=q3-AFEYTA2Y

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zgadzam się z rozumiem twoje rozgoryczenie my również mieszkaliśmy rok z teściami, teściowa nie chciała abyśmy dokładali się do rachunków więc robiłam zakupy środki spożywcze, chemia itp, prałam sprzątałam gotowałam po prostu uważałam, że skoro i tak jestem w domu bo nie pracuje to zrobienie takich rzeczy to wręcz mój obowiązek bo na prawdę nie chciałam aby teściowie poczuli się przez nas wykorzystani. Dlatego zupełnie nie rozumiem takiej sytuacji spaliła bym się ze wstydu gdybym tak wykorzystywała teściów czy rodziców. musisz tylko być przygotowana na to, że jeśli postawicie twarde warunki i doprowadzicie do ich wyprowadzki co jak sądze jest najlepszym wyjściem bo nie ma szans żeby się zmienili to będziecie przedstawieni w najgorszym świetle, że biedną córunię wyrzuciliście na bruk bez środków do życia. mimo tego uważam, że decyzja powinna być konkretna bo oni nie widzą w swoim zachowaniu nawet ksztyny zła co na pewno dla Was jako rodziców musi być przykre.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aurelia6099
Jest nam bardzo przykro bo trochę inaczej wyobrażaliśmy sobie te wspólne mieszkanie. Oboje pracować nie chcą ale tak się nie da żyć. Mąż jest już na emeryturze. Ja co prawda jeszcze pracuję ale nie jesteśmy w stanie utrzymać 6 osobowej rodziny. My też nie jesteśmy wieczni i pewnego dnia po prostu nie będziemy w stanie im pomóc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ulllalllaaaaaaaaaa
Ja mieszkam u rodziców z mężem i dziećmi(2).Mąż ma pracę regularną,rodzice pracują,mamy do dyspozycji 2 pokoje,utrzymujemy się (i dzieci) sami,do opłat czasem dokładamy,czasem nie,ale kupujemy różne rzeczy do domu(do wspólnego korzystania np:sprzęt agd),utrzymujemy wspólne pomieszczenia w dobrym stanie(odnawiamy,remontujemy za własne pieniądze),ponadto sporo prac domowych wykonuję ja(bo nie pracuję).Bardzo jest to dla mnie uciążliwa sytuacja.Mieliśmy dostać mieszkanie gdy byłam w ciąży i nie wypaliło.staramy się nie być uciążliwi,dzieci są nauczone ,że do dziadków nie wchodzą nawet bez zaproszenia,nie hałasują,z przyjaciółmi spotykamy się poza domem,staramy się być przydatni i nie uciążliwi.Marzę o swojej kuchni:) i boję się,że rodzice też mają nas dość-a nie chciałabym tego.Czuję się okropnie po przeczytaniu tego postu:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dojrzala mamuska.
A mi jest troszke smutno,bo w zeszly piatek moja srednia corka(20l) wyprowadzila sie na swoje :( Niby ciesze sie,ze stala sie samodzielna,ze uczy sie zycia itp.Ale i tak jest mi smutno,ze moje dzieci powoli wylatuja z gniazda,no ale co zrobic taka kolej rzeczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aurelio Wasza córka
przegina strasznie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziwie ci sie, ze dajesz sobie tak wchodzic na glowe. Wez corke i ziecia na rozmowe i oznajmij im, ze sielanka sie skonczyla- nie bedziesz im gotowac obiadow, ani obslugiwac ich gosci. Rachunki maja placic sami. Jesli zas nie zaczna myslec rozsadnie, to wystawisz im walizki za drzwi. Ja nie zartuje! Tak naprawde rozmowa nic nie zmienisz, ale przynajniej ich uprzedzisz. Jak przyjda goscie corki, to ich normalnie wypros i kaz isc do gory. Obiadu gotuj tylko tyle, zeby starczylo dla was i dla dzieci. A te 2 byki niech gloduja. Zamykaj drzwi na klucz i ich nie wpuszczaj do siebie! Jesli taka terapia nie podziala, to z nastaniem wiosny wystaw im walizki przed drzwi. Zaoferuj jedynie, ze na czas, kiedy beda sie tulac w poszukiwaniu dachu nad glowa, mozecie zaopiekowac sie ich dziecmi. Jesli nie zadzalasz radykalnie, to beda cie doic do twojej smierci!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz czyja to wina , zeTwoja corka jest taka a nie inna??? TWOJA I MEZA. jesli mieli mieszkac u was 2 lata to dlaczego pozwoliliscie im mieszkac dluzej? Oni traktuja Cie jak sluzaca i bank jednoczesnie. W ogole nie wyobrazam soebie czegos takiego! Zachowanie Twojej corki jest oburzajace a stwierdzenie Twojego ziecia jest smieszne, zalosne - on nie bedzie harowal! Az brak slow normalnie. Zrobil dwojke dzieci i chce zeby tesciowei je utrzymywali. SZOK. Pogadaj z nimi , ze tak dalej byc nie moze i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Musicie przeprowadzić z nimi ostatnią rozmowę i przedstawić im warunki na jakich będą mogli z Wami mieszkać. Jeśli warunki im odpowiadać nie będą to droga wolna. I nie daj się zwieść czułym tekstom o tym że wnuki zostaną bez dachu nad głową. Jak rodzice zostaną przyparci do muru to w 100% zakaszą rękawy a dziś im się po prostu nie chce bo wszystko mają podstawione pod nos.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak, to czas aby córka wreszcie dorosła do rodziny i dorosłego życia. Jeśli połowę domu wynajmowaliście to podejrzewam, że może macie zainstalowane oddzielne liczniki i ich rachunki oddawać im. Jeśli nie bedą się godzić na takie wyjście to trzeba zaproponować im wyprowadzkę. Nie wyobrażam sobie siedzieć na czyjejś łasce i jeszcze nie poczuwać się do żadnych obowiązków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aurelia6099
Jest nam bardzo przykro i faktycznie ciężko. Wstyd mi za moją córkę że jest taka niezaradna życiowo i niegospodarna. Wiele nocy przepłakałam bo swoim nieodpowiedzialnym zachowaniem sprawia mi ogromną przykrość. Gdy minęły te 2 lata to córka była już w kolejnej ciąży (pomiędzy dziecmi jest rok różnicy) i było nam po prostu przykro egzekwować ich wyprowadzkę. Tym bardziej że wtedy ich sytuacja była taka sama jak w dniu gdy się do nas wprowadzali i nadal taka jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przelot_em
Powinnaś się zastanowic nad tym, że postępowanie córki bierze się miedzy innymi z tego jak została wychowana. Ty razem z mężem popełniliście gdzieś błąd w jej wychowaniu i zbierasz tego owoce. Miej przede wszystkim pretensje do siebie, że córka jest jaka jest i wybrała na męża nieodpowiedzialnego człowieka. Jak już dokonasz swojego rachunku sumienia i uderzysz się we własną matczyną pierś wtedy działaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marilenka
Sprytna córeczka, ale sobie uwiła gniazdko! To nie szkodzi że na waszej krwi, ważne że ma wszystko za darmochę; co się ona będzie przejmować jak wy I tak na wszystko dacie, to jeszcze następne dziecko sobie zrobi i wam na głowę zwali, gdzie problem? To co robicie dla tych darmozjadów to nie jest już obowiązek rodzica, to jest wykorzystywanie, jeszcze smutniejsze bo w rodzinie, no ale skoro to robicie to znaczy że się wam to podoba, dlaczego nie przestaliście pomagać wcześniej? Za dobrzy jesteście, to także wasza wina. Ja jak miałam 16 lat to poszłam gary myć żeby sobie portki kupić, dzisiaj to ja utrzymuję dom i pomagam rodzicom. Moja mama to by mi kopa takiego dała żebym nie śmiała więcej łapy wystawiać, mądra kobieta, ma wygodne ze mną życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aurelia6099
Nie wiem w którym miejscu popełniłam błąd, dzieci były wychowywane tak samo. Syn i córka to bliźnięta wiec wszsytko było im wpajane w tym samym czasie i to samo. Z syna jestem ogromnie dumna. Jest pracowity, zaradny, odpowiedzialny. Dba o swoją rodzinę i myśli o przyszłości. A córka to całkowita odwrotność. Liczy się tylko dzień dzisiejszy a co jutro ją nie obchodzi. Wyśmiewa się z brata że jest durniem, że tak ciężko pracuję. To po prostu okropne dla mnie jak dla matki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 75uth
Szkoda mi Ciebie... Bo teraz to dzieci powinni wam pomagać a niw wy im. Wy juz swoje zrobiliście, wychowaliście ich. A gdzie teraz ta troska ich o was?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przelot_em
Niewiele chyba mozesz zrobić jesli chodzi o wychowanie córki. Gdy wyrzucisz ją z domu będziesz cierpiała patrząc na krzywdę wnuków, a jak pozwolisz im zostać i dalej się wykorzystywać, będziesz się czuć ofiarą, co też nie jest komfortowe dla Ciebie. Poszukać dobre wyjścia z tej sytuacji nie będzie łatwe. Ale nikt nie powiedział, że życie będzie/jest łatwe. Małe dzieci nie dają spać a duże żyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja bez zastanowienia się
powiedziałabym im że mają sobie szukać lokum :o bez przesady, dajesz się strasznie wykorzystywać, utrzymujesz dorosłych darmozjadów i ich dzieci :o A jeśli Ci szkoda to im powiedz, że od dziś sami gotują sobie obiady skoro kuchnie mają na górze a rachunki płacicie po połowie i nie ma zmiłuj, albo żeby było sprawiedliwie to niech założą sobie na górze osobne liczniki. Dzisiaj nie gotuj im tylko sobie i mężowi, jak przyjdzie bezczelnie na obiad to powiedz czemu nie ugotowała skoro ma własną kuchnie i Ty nie bedziesz już im gotować. Dałaś sobie wejść na głowę wiec jak najszybciej to odkręć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wygląda na to że
nie masz z córką dobrego kontaktu. Ty chyba nie potrafisz na nią porządnie nawrzeszczeć, a przydałoby się jej. Powinnaś była to zrobić już 6 lat temu jak wychodziła za mąż. A twój mąż tak samo. Coś nawaliło w waszym wychowaniu córki już dawno temu. I trzeba było ostro reagować kiedy zobaczyłaś np. że zakupili rowerek stacjonarny do pokoju. Nawrzeszczeć na nich jakim prawem wydają pieniądze na takie kaprysy a na zapewnienie podstawowego bytu dzieci ich nie stać. Powinnaś była mówić do nich ostro że wy nie bedziecie wiecznie ich utrzymywać i że skoro są wystarczająco dorośli by mieć dzieci to muszą być teraz wystarczająco dorośli by iść "na swoje", a zięciowi uświadom że nie jest żadnym artystą, nieudacznikiem i pasożytem i żeby się przygotował do przeprowadzki. Ktoś powinien mu wylać kubeł zimnej wody na łeb. Wasza opieka nad nimi tylko podtrzymuje ich w ich życiowym lenistwie i wygodnictwie. To trzeba poważnej rozmowy, powołać się że mieli mieszkać u was dwa lata a oni mieszkają u was 6 lat i nic się nie zmieniło i nie zanosi na zmiany, że nic się nie starają że rodzicami są żadnymi, nawet postawienia ostrego ultimatum, że dajecie im np. pół roku czy jak wam żal to rok na znalezienie pracy ale jak nadal będziecie widzieć, że nie szukają tej pracy to będą musieli się wyprowadzić, ale tym razem już naprawdę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bessondo
Sprzedajcie dom i kupcie sobie małe mieszkanko. I koniec kłopotów. Córka niech ruszy tyłek do roboty i zięć też. Jak im źle, to może teraz uda im się wykorzystywać rodziców zięcia. Wy się już więcej nie dajcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wygląda na to że
i racja w czasie rozmowy zakomunikować im że żywić ich już nie będziecie, że możesz co najwyżej gotować dla wnuków. Jestem w szoku że córka nazwała swojego pracującego brata durniem. Ja widzę że oni nie tylko nie poczuwają się do winy w swoim zachowaniu, ale wręcz gardzą normalnymi ludźmi którzy pracują! To jak oni mają takie nastawienie to ja nie mam pytań! Z takim aroganckim nastawieniem to nie widzę zbytnio szans na zmianę. Oni naprawdę musieliby zostać zdani tylko na siebie żeby była szansa by coś pojęli. Oni są kompletnie zblazowani. Tu trzeba twardego zachowania w stosunku do nich. Wy chyba macie za słabe charaktery jako rodzice. Musicie być poważni, stanowczy, konsekwentni. Ustalcie nowe warunki ich bytu w waszym domu, takie które by postawiły ich w jak najbardziej niedogodnym dla nich położeniu, jak właśnie nie gotowanie im obiadów, wypraszaniu gości do ich pokoju itp. przy jednoczesnym łagodnym traktowaniu wnuków. A do tych co tam wyżej piszę że mieszkają u teściów i jest im przykro to czytać to nie porównujcie siebie do córki i zięcia autorki bo tu widać że jest zupełnie inna sytuacja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lena #
Dziwię się Twojej córce. Ja za nic w świecie nie chciałabym mieszkać z rodzicami czy teściami. Uważam, że to niezdrowe. Teściowie proponowali nam wspólne mieszkanie (oni na dole, my na górze), ale podejrzewam, że miało to związek z tym, że teściowa chciała mieć syna blisko siebie i liczyła na takie "wspólne" życie. Nie zgodziłam się. U siebie to u siebie. Wzieliśmy kredyt na mieszkanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lena #
A Tobie , Autorko, bardzo współczuję. Rozumiem, że chcesz pomóc córce i jej rodzinie, a z drugiej strony oni Waszą dobroć wykorzystują. A jakie wykształcenie ma córka? Gdzie szukała pracy? Urząd Pracy daje bzzwrotną pożyczkę (z funduszy unijnych) na rozkręcenie własnego biznesu. Może to by ją zainteresowało?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aurelia6099
Córka ma wykształcenie licealne. Zaczęła studia ale je rzuciła przed slubem. Nigdzie nie szuka pracy, nie jest nawet zarejestrowana jako bezrobotna w urzędzie pracy bo kiedyś pracę jej proponowali ale że cały czas odmaiwała to ją wyrejestrowali więc już więcej się nie rejestrowała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lena #
To ona nie jest ubezpieczona?? A gdyby zachorowała i wymagała leczenia szpitalnego, to co wtedy??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aurelia6099
Żadne z nich nie jest ubezpieczone bo skąd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bessondo
Jak będzie naprawdę głodna, to każdą pracę przyjmie. Bądź twardsza. Nie zapewniaj jej ani zięciowi wyżywienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lena #
Autorko, zacznijcie stawiać córce wymagania bo weszła Wam na głowę i robi, co jej się podoba. Dziewczyna jest nieodpowiedzialna :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×