Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Natula25

Zostawić go?

Polecane posty

Gość vernee
Myślę, że w głębi duszy czujesz , że powinnaś się z nim rozstać, ale musisz dojrzeć do tej decyzji. Wiem ,ze się boisz rozstania- boisz się bólu,boisz się zmian. Po rozstaniu na pewno nie będzie łatwo, ale przeciez teraz też cierpisz i to niemal każdego dnia. Rozstanie daje Ci jednak szansę na nowe życie i kiedy emocje ucichną , zdystansujesz się do wszystkiego to po jakimś czasie dostrzeżesz, ze żyjesz spokojnie, bez nerwów i stresu. też byłam w podobnym zwiazku i udało mi sie z niego uciec. Zanim jednak tak sie stało osiagnelam chyba szczyt upokorzenia i ponizenia-wtedy cos we mnie pekło. natula taki zwiazek cie zniszczy psychicznie, odbierze radość życia.czasem trzeba odwagi, radykalnego kroku, aby cos zmienic w swoim życiu, ale pamietaj zycie masz tylko jedno i zrób wszystko żeby zyc godnie i spokojnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eksmisja
Ja napisze inaczej, moją historię, jakieś 6 albo 7 lat temu, nabrałam kredytów jako jedyna pracująca w domu, szanowny małżonek w tamtym czasie szukał pracy przez prawie 2 lata aby nic nie znaleźć, siedział w fotelu i przeglądał gazety , a że mieszkamy w dużym mieście nie było tak trudno o pracę nawet za 800zł. Zaczęło się długi, komornik, wizja eksmisji i kłótnie o pieniądze. Popadłam w nerwicę lękową, bałam się każdego dzwonka do drzwi, nawet listonosza, i do tego syn uległ ciężkiemu wypadkowi samochodowemu. Bywało tak że w lodówce było światło. Któregoś dnia otrząsnęłam się i powiedziałam sobie że tak dalej być nie może. Wiedziałam doskonale że z polskich wypłat w życiu z tego nie wyjdę. Nauczyłam się języka niemieckiego i zaczęłam pracować jako opiekunka. Do dziś spłacam kredyty, ale jest to już na spokojnej zasadzie , bo staram się aby zawsze pieniądze były na raty, przez ostatnie 2 lata nie miałam poślizgu, unormowałam też czynsz. Mój wspaniały małżonek dziś ma pracę , zarabia 1100zł, ja o wiele więcej, ale tamten czas pokazał mi kogo mam w domu, furiata który się kłóci i nic nie robi aby coś zmienić. Dziś on mi nic nie może zrobić bo jestem nie zależna, on zrobił mi się obojętny, mam zamiar wystąpić o rozwód. Syna udało mi się wyleczyć, dziś chodzi i pracuje, a groził mu wózek inwalidzki. Historia prawdziwa, przez którą chciałam powiedzieć że jeżeli sama nie weźmiesz się w garść, to za parę lat będzie za późno, on cię zniszczy . Życzę silnej woli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiejskaopera
Eksmisja👄dziękuję za Twoja historię.Bardzo budująca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
eksmisja dalas mi do myslenia najchetniej bym go spakowala i wystawila walizki ale wiem ze tak latwo nie odejdzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiejskaopera
No wyrzucenie,nie jest niestety proste....Jeśli mieszkanie jest Twoje to super;ale jeśli nie to kicha.Jeśli nawet jet Twoje,to ważne jest jak jest zameldowany-czy na stałe,czy tymczasowo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
musialabys mu zalozyc sprawe o eksmisje .Teraz musialabys udowodnic , ze zagraza Ci i dzieciom .Nie masz zadnych obdukcji, zgloszen awantur na policje , swiadkow . Jak chcesz sie zabrac do tego. Nie masz rozwodu .Ciezka sprawa , ale moze wybierzesz sie do kuratora rodzinnego.On moze cos Ci podpowie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nieoficjalnie mieszkanie jest moje.Nalezy do mojej mamy.mam taki papierek ze uzycza mi tego lokalu mieszkalnego na czas nieokreslony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jest na stale ale nie ma zadnego prawa do lokalu bo na tym papierku jest napisane ze tylko mi nawet nie dzieciom

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nadal nie zrozumialam.Chodzi mi konkretnie o meldunek . Bo jesli jest zameldowany , to z wnioskiem o wymeldowanie, moze isc twoja mama wylacznie, jako wlascicielka mieszkania. Zapytaj w wydziale meldunkowym , czy twoja mama moze i na jakiej podstawie go wymeldowac. Wiem , ze 6 miesiecy nie bywania w domu, moze byc takim powodem. Tak to chyba , trzeba zalozyc sprawe o eksmisje , podajac konkretne powody . No i nie wiem, czy nie trzeba dac lokalu zastepczego? Ale jaki to problem pojsc do wydzialu meldunkowego i kuratora rodzinnego? Oni maja tych spraw na peczki. Dowiedz sie u zrodla.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eksmisja
Ja opisałam swoją historię po to żeby dać nadzieję że na tym świecie tak naprawdę każdy człowiek ma swoją wolę. Czasami bywa tak że jesteśmy szantażowani psychicznie, zarówno kobiety jak i mężczyźni przez naszych partnerów. Taka sytuacja wprowadza nas w poczucie winy i wydaje nam się że jesteśmy bezradni, bez dobrych wsparcia innych ludzi, mieszkania, pracy, pieniędzy itp. Droga autorko, Ty sama będziesz wiedziała co jest dla Ciebie najlepsze i dla twoich dzieci. Ja poszłam akurat tą drogą która w tamtym czasie wydawała mi się najlepsza.Też bardzo się bałam rozłąki, języka, innego kraju, czy się sprawdzę w tym zawodzie, masa pytań. Nie byłam żadną kobietą rozpychającą się łokciami, tylko samozaparciem próbowałam iść małymi krokami do przodu. Na pewno też znajdziesz swoją drogę zapewne inną niż moja, ale to będzie Twój wybór. Ja patrząc z perspektywy paru lat naprawdę jestem zadowolona, choć zawód opiekunki nie zawsze jest słodki, ale śpię spokojnie i nie przechodzę już tych koszmarów co wtedy. Wtedy też nie byłam bez winy, bo brałam kredyt, potem następny, myślałam że uratuję rodzinę, że mąż mi pomoże i wpadłam w pętlę kredytową. Tak bywa z wieloma rodzinami, i wtedy jeżeli mąż lub żona zamiast pomagać obwiniają za brak pieniędzy i zaczyna się koszmar dla obydwojga. Przeżyłam to i dlatego wpisałam się na tym forum.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiejskaopera
Eksmisja,chciałam zapytać jak nauczyłaś się języka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eksmisja
antykwariat, kupiłam parę rozmówek, wybrałam sobie na początek tylko te zwroty które uważałam że będą niezbędne, dokupiłam sobie płytę " Profesor Klauss słownictwo" i tak powoli przez około 3 miesiące dość intensywnego kucia, coś zaczęło zostawać w głowie, ominęłam na początku zupełnie gramatykę, nie kończyłam żadnej szkoły, czy kursu.sama intuicyjnie, potem pierwszy wyjazd i styczność z naturalnym językiem, jak dla mnie najlepsza szkola. może to że swoje mówienie brałam na luzie, nie przejmowałam się że jest mi daleko do płynnej mowy pomogło mi. dziś mówię swobodnie, nie ma problemow z komunikacją, oni twierdzą że bardzo dobrze mi to wychodzi. jeżeli mogę coś doradzić to nic na siłę, obojętnie jaki język, i druga ważna sprawa , słuchać dużo i oglądać telewizji, nie ważne ze nic się nie rozumie, ale z czasem człowiek się obsłuchuje i w pewnym momencie zostaje w głowie, nie za dużo gramatyki tylko dobre podstawy, a reszta sama przyjdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam. Długo zastanawiałam się czy tu napisać ,ale jestem. Postaram się krótko opisać moja historię. Jestem mężatką od 9 lat ,mamy córke . Mój mąż nigdy nie był wylewny do uczuć ,mogę powiedzieć ,że wręcz zimny. Nigdy nie okazywał uczuć,czułości i delikatności nawet nie mówił/mówi kocham. Jest bardzo zakompleksiony. W sprawach łóżkowych nie pozwalał nigdy się dotykać. Kiedy pytałam, próbowałam zrozumieć , pod moim adresem kierował okropne słowa, wpadał w szał ,czego skutkiem jest lęk dziecka,zamknięcie w sobie. Nigdy nie mogłam na niego liczyć. Kiedy straciłam prace ,było najgorzej,pokazywał mi , że jestem nikim. Próbowałam odejść po nieudanych próbach terapeuty ,ale on płacze ,twierdzi,że kocha tylko nie nauczono jego tego okazywać . Dodam ,pochodzi z bogatej ,lecz rygorystycznej rodziny. 2 lata temu poznałam faceta ,cudowny ciepły człowiek. Nie doszło do niczego ,ale piszemy codziennie . Poznalismy się w mojej pracy. On nie naciska ,zdaje sobie sprawę z mojej sytuacji , że mam rodzinę . Chce żebym sama podjęła decyzję co dalej . Mówi , że nikogo tak nie kochał i chce być ze mną i jeśli się zdecyduje to zapewni mi wszystko, chodzi mi też o mieszkanie itp bo wszystko należy do mojego męża. Jest to przeciwieństwo męża ,odpowiedzialny , spokojny człowiek . Przy nim czuje się bezpiecznie,szanowana ,akceptowana,pomimo, że nie nawija mi makaronu na uszy ,ale jest duża różnica wieku ponad 15l. Odrazu dodam nie był i nie jest żonaty, dlaczego wiem ale nie będę się rozpisywać na ten temat. Chociaż moje serce wiem gdzie jest ,przy kim . Boje się o męża , zawsze był jak mały chłopiec ,musiałam prowadzić jego za rączkę. Ale już dłużej tak nie mogę ,daje mężowi codziennie szanse , próbuje rozmawiać a on mówi , że jak się nie podoba to mam wyp..... Dodam , że pozwalam jemu na wiele, wychodzi z kolegami ma pasje itp. dla wścibskich ,zaznaczam , że nie chodzi o inną kobietę ,znam jego kompleksy ,wiele wycierpiałam przez to. Mój mąż lubi inne używki i nie chodzi o alkohol. Czasami w życiu codziennym ,jest normalny ale jego odpały mnie dobijają. Co robić , co myślicie . I proszę na kolejną terapie nie mam ochoty , ja również mam jedno życie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czasami zastanawiam się czy on mnie kocha. Mogę powiedzieć,że dawałam wiele z siebie obiadki pod noc ,nigdy nie odmawiałam seksu , zawsze mógł na mnie liczyć. Pracowałam od pon do sob czasami nd ,dodatkowo studiowałam i robiłam wszystko w domu ,bo on zawsze miał prawo być zmęczony. Duszę się ,przez lata czułam ,że to nie moje miejsce. W dodatku jego rodzice co by się nie stało to moja wina,dodam,że mój teściu jest taki sam dla teściowej a syn wdał się w ojca. Problem tkwi w tym pomimo tego, że ktos tam na mnie czeka i wiem ,że to jest moje szczęście to nie potrafię zostawić męża . Boję się jego reakcji co próbowałam to albo wpadał w szał,ostatnio jak wyprowadziłam się powiedział ,że pozabija wszystkich i siebie. A w życiu codziennym jak mamy problemy to , mówi jak się nie podoba to wy... To co opisuje są to fragmenty bywało gorzej ale i bywały dobre dni,jedno jest pewne nigdy się nie nudziliśmy ze sobą jak i mieliśmy czas bez siebie na wypady . Chodzę do psycholog ,doradziła że najlepiej jest jego zostawić,niech poczuje co to rodzina i jak jest bez niej Proszę co o tym myślicie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×