Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość uuupuuuuuupppupupu

pewnosc siebie-jej brak

Polecane posty

Gość uuupuuuuuupppupupu

straznie zazdroszcze ludziom ktorzy zostali wychowani na pewnych siebie swojej wartosci ludzi. ja niestety nie mialam tego szczescia. ciagle walcze ale niestety przegrywam:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upppppppppuuppp
nie lubie. pracuje caly czas nad pewnoscia siebie niestety ciagle upadam. widze wokol siebie samych lepszych ludzi ladniejszych ladniej ubranych madrzejszych itp itd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam podobnie23
i tez walcze i zawsze dopada mnie po jakims czasie dol, ze ciagle jestem taka a owaka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam podobnie23
udawanie, z enie ma problemu niewiele pomoze;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale oprócz uwielbienia użalania się nad sobą jaki masz prawdziwy problem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam podobnie23
a czy Ciebie to interesuje? nie, wiec po co tu jestes? az tak sie nudzisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upppppppppuuppp
wiesz ktos kto tego nie doswiadcza nie zrozumie tego. tu nie chodzi o zadne uzalanie. po co mialabym to robic zwlaszcza tu na forum??? pisze tylko o swoich odczuciach i trudnosciach jakie mam wlasnie z powodu braku pewnosci siebie. i niejako apeluje do rodzicow dobrze wychowujcie swoje dzieci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lilly Evangeline**
trudno jest zbudować w zyciu dorosłym pewność siebie. Ale może chociaż staraj się zawsze dobrze wyglądać fizycznie, to dużo daje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upppppppppuuppp
jaie problemy---otoz drgawki w czasie publicznych wystapien, lek przed podejmowniem wyzwan, uczucie nizszosci. a to wszystko rzutuje na cale zycie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upppppppppuuppp
tak tylko co z tego ze sie staram dobrze wygladac jak ciagle mam wrazenie ze i tak jestem brzydsza od innych gorzej ubrana itp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upppppppppuuppp
pewnie tak ale wziela sie ona z braku pewnosci siebie i sytuacji rodzinnej w jakiej bylam wychowana. juz dawno jestem poza domem a to ciagle sie za mna wlecze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lilly Evangeline**
też nie lubię publicznych wystąpień, dlatego tego nie robię. Ale jeśli np.praca zawodowa, szkoła cię do tego zmusza, to ćwicz przed rodziną, znajomymi, w sklepie w kolejce w przychodzni rozmowy z obcymi ludźmi gdy wiesz,że inni nie włączeni do rozmowy ciebie będą słuchać. To naprawdę pomaga:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam podobnie23
inby dobry wyglad pomaga, ale to bledne kolo, bo czlowiek stara sie byc coraz lepszy, pomimo, ze cwicze, to ciagle widze w sobie niedokosnalosci i boje sie, ze by;lby niezaakceptowane przez faceta itp itd. obiektywnie nie mam sobie nic do zarzucenia i rzeczywiscie powinnam sie jebnac w glowe, bo mozna by pomyslec, ze doszukuje sie problemow, ale to jest silnijesze, to nasza psychika i tyle. mama sama mowi, ze zyzczylaby sobie, zebysmy byli bardziej pewnie siebie, przebojowi, bo niczego nam nie brakuje, a wlansie jestemy za cisi itd., ze to ich blad wychowawczy. ja ciagle czuje sie za glupia, za malo bystra, za malo dowcipna, w zasadzie to nie bardzo wiem jaka jestem w rzecywistosci, zgubilam jkaby siebie na rzecz tego jaka powinnam byc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lilly Evangeline**
tak... rodzice, szkoła potrafią podciąć skrzydła dziecku. W szkole każą ci siedzieć w ławce, zabierać głos gdy zostaniesz wezwana do odpowiedzi a za gadulstwo dostaje się czarne kropki a później uwagi. Rodzice też często górują nad dzieckiem na każdym kroku udowadniając,że jest się o klasę niżej od niego:( słynne na szczęście dzisiaj prawie niespotykane " dzieci i ryby nie mają głosu", albo " jak dorośli dyskutują to się nie wypowiadaj bo ty i tak nic nie wiesz":O Chętnie bym coś jeszcze napisała na ten temat, ale muszę wychodzić. Może jeszcze będzie ten temat wieczorem to się udzielę. Tymczasem trzymam kciuki za wszystkich niepewniaków.:)🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozpamiętywanie dzieciństwa i rodziców to tylko nieudolna próba tłumaczenia sobie twojego stanu psychiki. Ja ci dam fajny spsób na to, idziesz do psychiatry i mówisz mu, że jesteś ciągle podenerwowana, masz napady paniki itp. Gość ci przepisze garść zamulaczy, 2 tygodnie na tym pojedziesz i odstawisz w cholerę bo nic ci to nie pomaga, i stwierdzisz, że jak sama się za siebie nie weźmiesz to nikt ci nie pomoże - i tadam, zobaczysz, że nagle się zacznie twoje podejście do świata zmieniać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upppppppppuuppp
bezedury--umiesz czytac ze zrozumieniem? pisze ze pracuje nad soba chodzilam na terapie jednak ciagle upadam bo niestety ciezko wypracowac wysoka samoocene pewnosc siebie w doroslym zyciu jesli nawet odrobinke tego nie zostalo zaszczepione w czlowieku w dziecinstwie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam podobnie23
ale ja nie obwiniam swoich rodzicow, z mama mam swietny kontakt, z tata troche gorszy. mowie co mowi moja mama i ma racje. ja nad soba pracuje, widze poprawe, ale jak pisalam i tak przychodza chwile, kiedy mam wrazenie, ze nic sie nie ruszylo, ze stoje w miejscu. pozdrawiam i do uslyszenia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam podobnie23
autorko,aile masz lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moze ja się wypowiem
bezedury kto nie czuję się tak podle jak my ze sobą, tego nie zrozumie. to jest tak, że jak jakiś człowiek jest męczący, wkurwia Ciebie to zrywasz kontakt i tyle, a ja muszę się męczyć cały czas ze sobą. I nie wiem jak sobie pomóc skoro jestem marnym człowiekiem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hhhhhhh
a ja Was rozumiem, bo miałam podobnie. właściwie do 25 roku życia, może nawet dłużej sama siebie uważałam za brzydactwo, byłam zła na świat, że jest taki niesprawiedliwy i że to wszystko jest tak poukładane. sama sobie nie dawałam uwierzyć, że tak, mogę się podobać innym. pewnego dnia postanowiłam przestać mieć żal do świata, tylko zaakceptować jego reguły, ale przede wszystkim nastroiłam się, że od teraz "jestem na tak". uśmiechałam się do ludzi, a oni do mnie, moje powodzenie wzrosło. oczywiście, popracowałam też nad wyglądem i okazało się, że właściwie to jestem całkiem ładna. nie zostałam wychowana w przeczuciu, że jestem piękna, raczej, że jestem mądra (bo inteligencji nigdy mi nie brakowało), dlatego musiałam wykonać sporą pracę nad sobą. ogólnie rzecz biorąc - jeśli samemu się wierzy w swoją atrakcyjność, inni też w nią uwierzą. ale nie ma się co oszukiwać, gorsze momenty zawsze będą wracać, ważne jednak, aby mijały. i nie jesteś gorsza od innych, na pewno masz wiele mocnych cech, pomyśl sobie, w czym jesteś dobra, co ci sprawia przyjemność i dobrze wychodzi. nie każdy musi być przebojową duszą towarzystwa, ale to nie znaczy, że jest gorszy. mnie może było łatwiej, bo musiałam popracować tylko nad kwestią swojej atrakcyjności fizycznej (jej gro paradoksalnie tkwi w głowie), a w innych kwestiach byłam zawsze pewna siebie, zawsze uważałam, że jestem mądra, zabawna i wartościowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam podobnie23
a u mnie wszytsko jest ulotne, czuje sie ladna, bo mam powodzenie, a z drugiej strony jak brzydkie kaczatko, gdy wychodze z bardzo kobiecymi kolezankami. czasami sobie, mowie, ze jestem wartosciowa i dowcipna, czy madra, ale zaraz wydarzy sie cos, co te budowana pewnosc siebie burzy. jestem chyba dosc latwowierna, albo zbyt malo spostrzegawcza, albo jedno i drugie, bo czesto sie nabieram na czyjes zarty, nie wyczuwam ironii, a kiedys myslalam, ze jestem mistrzem wyczuwania ironii:P i wtedy czuje sie jak glupek, bo komus udalo sie mnie wkrecic, aja sie tym przejmuje:O zero dystansu do siebie po prostu, od razu wszystko kwituje, ze widocznie jestem glupia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hhhhhhh
no, właśnie, brak dystansu do siebie, dobrze to znam. :) trzeba dać sobie samemu na luz i nie starać się być idealnym, zawsze najmądrzejszym, zawsze najpiękniejszym. czasem, jak się podchodzi poważnie do słów innych osób, można nie zauważyć żartu, ale nie ma co się z tego powodu dołować, tylko wzruszyć ramionami i uśmiać się z sytuacji. a jak się samemu zacznie sypać ironicznymi uwagami (a mi to przychodzi jakoś tak samo z siebie), to później ludzie ostrożnie postępują, bo boją się, że dostaną rykoszetem i problem sam się rozwiązał. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kunegunda er.
uuupuuuuuupppupupu a dlaczego już nie chodzisz na terapię? To, ze - jak sama piszesz - niestety ciezko jest wypracowac wysoka samoocene pewnosc siebie w doroslym zyciu jesli nawet odrobinke tego nie zostalo zaszczepione w czlowieku w dziecinstwie - nie oznacza, ze jest to niemożliwe. Mnie terapia zajęła ponad 3 lata. Cięzko było, ale sie udało. Może Ty po prostu nie wierzysz w efekty terapii - stąd marne wyniki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to także wina rodziców
asertywności mozna się nauczyc, pewności siebie można nabrac z wiekiem ale pewne wrodzone cechy i wychowanie niestety czasami przeszkadza ja pochodzę z domu gdzie jak mówiono "dzieci i ryby głosu nie mają", nie można było miec własnego zdania, rodzice nas chowali hurtowo i dlatego w szkole i w późniejszych czasach było mi naprawdę ciężko, sama skolei robiłam wszystko aby moje dzieci takie nie były, by było im łatwiej w życiu, miały własne zdanie,umiały walczyć o swoje tak tez się stało, wydoroślały i są zdecydowane i pewne siebie, musisz nad soba pracować i potem robić wszystko by twoim dzieciom w zyciu było łatwiej niz tobie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uuppppppppp
nie mam swoich dzieci i raczej nie bede miala bo jestem samotna tzn bez faceta a wiek juz tez jak na dzieci do zbyt dojrzaly. u mnie raczej nie bylo tak ze dzieci i ryby nie maja glosu ale rodzina byla dysfunkcyjna. ojciec naduzywal alkoholu, matka wiecznie gderala biadolila, ciagle niezadowolona, w szkole bylam wysmiewana i nikt z rodziny nie wstawil sie za mna. jak innej kolezance dokuczano to ojciec rozprawil sie z tymi lobuzami i nikt jej potem nie podskoczyl. u mnie wiedzieli ze nikt nie stanie w mojej obronie wiec sobie jechali po mnie. z czasem przestalam sie zalic komukolwiek i dusilam w sobie.bo nie mialam do nikogo zaufania. mam 34 lata

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam podobnie23
dziewczyny, a gdzie wy na te terapie chodzicie? prywatnie, czy panstwowo, w grupie, czy jeden na jednego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×