Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

PrzemierzamPolaLasy

Zapraszam do dyskusji koleżanki 25 plus :)

Polecane posty

osttanio wszystko mnie drażni, te święta też i to całe halo, zakochane pary, prezenty sobie robia, ubierają choinkę i mizdżą się po kątach... a mi żal dupę ściska!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No mi też jest przykro z tego powodu. No ale ba co mam zrobić?nic nie zrobię a myśląc o tym i drążąc temat tylko bardziej się dołuję. Więc myśli kieruje gdzieś indziej i jest ok :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Słuchajcie, lubię się tymi roślinkami otaczać. W sumie, chciałabym mieć swój ogród, sadziłabym tam różne rzeczy i patrzyła, jak rosną:). Czemu jesteście dziś tacy rozdrażnieni? Fajnego kota dziś widziałam, tj. kotkę. Koty mają w sobie taką grację. Lubię patrzeć, jak zaglądają w okno, myją się i w ogóle jak sobie chodzą i przeciągają się. Zaraz mi jakaś pomarańcza napisze, że spędzę starość z kotami, haha! W sumie, jak mój przyszły ukochany nie będzie na nie uczulony, to ja przyprowadzę jakiegoś do domu, żeby ogrzewał kąty;).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A wiecie, że ja będę ciocią, pisałam o tym kiedyś na kafeterii, ale pewnie nie czytaliście. No więc jakoś latem będę ciocią i matką chrzestną. Dojdzie mi nowy i poważny obowiązek w życiu. Bardzo się cieszę:). To mój pierwszy raz i pierwsze małe dziecko w naszej rodzinie, temu przeżywam. Przymrużcie oko;).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zauważyłam, że ludzie latają jak koty z pęcherzem, żeby wszystko dopiąć na ostatni guzik. Szczerze, to ja wolę zrobić jedną potrawę mniej niż tak się stresować i wrzeszczeć na wszystkich wkoło:).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przecież i tak najważniejsza jest atmosfera przy stole i to, czy mamy o czym rozmawiać i czego sobie zyczyć, łamiąc się opłatkiem. Ja jestem dziecinna i staroświecka;), dlatego zawsze się wzruszam, kiedy dzielę się opłatkiem ze swoimi bliskimi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na dodatek odczuwam szczerą radość, że mam pachnącą choinkę, piękne bombki na niej i pachnące ciasto:). Cieszy mnie to, bo wiem, że są na świecie dziewczynki z zapałkami, które marzą o tym. A ja to mam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość PrzemierzamPolaLasy gadasz
sama do siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tylko nie wiem co odpisać, taki mnie smutek trzyma. Cieszę się PPl twoim szczęściem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A wiecie co? Może mi się tak nie układa bo ja mam toksycznego ojca który od dziecka podkopał moje poczucie własnej wartości?...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość desperatki
z was

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie nie jest ale od zawsze żre się z matką, ciągle nas krytykował. Jak nie miał argumentu to zawsze mówił "pewnie gdyby ci "...." (czyt. pieszczotliwie wypowiedziane imię mojego chłopaka) tak powiedział to byś tylko przytaknęła". Jego rodzice zapraszali mnie na święta i było tak cudnie, rodzinnie, bez jakichś niepotrzebnych kłótni. Od dziecka miałam awantury np że zmyłam kubek ale łyżeczki już nie. W podstawówce byłam prymuską , jak dostałam czwórkę padało pytanie"a czemu nie piątka?" a w złości, podczas kłótni nazwał mnie "piąteczkowym debilkiem" - nigdy mu tego nie zapomnę. Ciągle potem powtarzał ze mój X mnie w dupę kopnie. Nigdy nikt mnie nie odwiedzał bo on nie lubił, ja zawsze siedziałam w domu i moją rozrywką były książki, stąd brak przyjaciół, raz w życiu pamiętam jak mi powiedział "A na dwór nie wyjdziesz?" - szczękę zbierałam z podłogi ze zdziwienia, no ale ile taka gówniara mogła się snuć po domu w wakacje. Nic nie potrafi w domu zrobić, tylko dyktować, a to matka nie doprawiła zupy, a to remontu nie będzie bo trzeba zrobić to czy tamto. Remont łazienki zrobiłam ja mama i nasz wujek, a on w tym czasie pojechał do mojej siostry do innego miasta bo by miał nieczynny kibel a przecież jego życie to tylko jedzenie i sranie! Nigdy nie potrafi przyznać się do błędu, jest identyczny jak jego ojciec którego nienawidzi i z którym praktycznie nie rozmawia. Czy ja sobie coś wymyślam? Wydaje mi się że nie. Nieraz rozmawiam z siostrą, ona ma trochę jego charakter więc mówi że go trochę rozumie, ale gdyby się np rozwiodła lub gdyby sytuacja zmusiła ją do powrotu do naszego miasta, za nic by nie chciała z nimi mieszkać. Stara się wspierać mnie żebym jeszcze trochę wytrzymała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jaszczureczka - staram się, wszyscy dookoła mówią że jestem świetna, kontaktowa i przebojowa, ale co z tego, jak nie potrafię już tego wykorzystać, nie mam śmiałości, straciłam ją już. Przejęłam trochę zachowań ojca i czasami potrafiłam eksowi zbyt dobitnie coś powiedzieć zanim pomyślałam jak może zareagować. Próbuję się zmienić pod tymi względami. Siostra powiedziała że jak się wyprowadzę to na pewno niektóre te rzeczy się zmienią, ona trochę się zmieniła. Nabrała dystansu. A mi zostało chyba tylko w totolotka grać żeby wygrać kasę na mieszkanie i wio z tego... nawet nie wiem jak to nazwać... siedliska zła? nie, to jednak wciąż mój dom rodzinny... Szkoda mi mamy, nie rozwiedzie się bo jest na rencie i się nie utrzyma sama...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×