Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Smutek niespełnionej baśni

Złe podejście, pesymizm, poczucie klęski...

Polecane posty

Gość Smutek niespełnionej baśni

Odkąd poszłam na studia, mam mega depresję, nie radzę sobie ze stresem i jestem... pesymistką? Siedzę nad książkami, staram się jak mogę, ale i tak ciągle prześladuje mnie wizja porażki, bo to jestem ja, ten pechowy nieudacznik, i oczywiście zawsze nic mi się nie udaje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ghjmghjnbnj
rozumiem Cie :) mam podobnie , wydaje mi sie że nie jsteśmy same

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutek niespełnionej baśni
Co z tym zrobić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Więc pracuj nad sobą przede wszystkim. Może znajdź kogoś kto pomoże Ci widzieć wszystko w pozytywnym świetle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutek niespełnionej baśni
Tak źle się czuję ostatnio. Siedzę tylko w domu i rozmyślam. Widzę, że jestem zbyt słaba, żeby dać sobie z tym wszystkim rady, najmniejsze rzeczy zaczynają mnie przerastać. Ciągle tylko ryczę w poduchę i popadam w autodestrukcję (wagary, picie), bo nie mogę znieść tego kim jestem i tego, jak jestem traktowana...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobra rada dzis wieczorem
Pokochaj siebie tylko w ten sposob jest mozliwe pokochanie calego swiata;)inaczje nei da rady...Pochwal sama siebie, ubierz sie jakso ladnie, zadbaj o siebie, spotkaj sie ze znajomymi, usmiechnij sie do siebie, wstan rano i ciesz sie tym ze jestes jaka jestes;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutek niespełnionej baśni
Staram się pracować, ale i tak odnoszę wrażenie, że to wszystko na nic, skoro jestem taka straszna i większość ludzi mnie wyśmiewa. Jutro np. mam referat na uczelni i mam ochotę nie iść - z moją fobią społeczną znowu będę obiektem kpiny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobra rada dzis wieczorem
ale spojrz na to wszystko w ten sposob ze pracujesz dla siebie nei dla nich, tak samo nie patrz na reakcje innych osob, chodzi o to zebys Ty mogla sie realizowac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeśli sama nie dajesz rady to poszukaj pomocy. Taki problem zostawiony sam sobie raczej się pogłębi. Psycholog albo przyjazna dusza znająca trochę psychologię i umiejąca myśleć pozytywnie i zarażać tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutek niespełnionej baśni
No tak, masz rację, ale ja tak strasznie przejmuję się innymi, że potem rzutuje to na mój stosunek do siebie samej. Mam niskie poczucie wartości, w dodatku jestem nerwowa i nieszczęśliwa. Moje koleżanki żyją inaczej - imprezy, faceci, podróże, a ja uwięziona między domem a uczelnią nie widzę już sensu w byciu obowiązkową i grzeczną...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutek niespełnionej baśni
Ostatnio poszłam na imprezę i było świetnie, mój nastrój obrócił się o 180 stopni, a wystarczyło, że nadeszła sobota i niedziela i jestem bliska śmierci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakaś ona
teraz jest już późno i powinnaś iść spać, ale leżąc powiedz cały referat na głos. Przysłuchuj się sobie jak brzmi twój głos, jak zobaczysz ze się ci podoba to już sukces. Jutro z rana powtorz to, będzie dobrze. A poza tym jak nie dajesz rady zawsze można zmienić kierunek. Trzymam kciuki. Naprawdę, poradzisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutek niespełnionej baśni
Nie umiem do niczego podejść na luzie, wszystko widzę w czarnych barwach i z dnia na dzień popadam w paranoję. Tak się martwię o studia, czy je w ogóle skończę, bo moja wola coraz bardziej słabnie i poddaję się bez walki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobra rada dzis wieczorem
A widzisz ja na Twoim miejscu bym umacniala poczucie wlasnej wartosci i mniej skupila sie na tym co dizeje sie na uczelni przeciez to nie jest najwazniejsze w zyciu, porazki tez ucza, wrzuc na spontan, jak cos zawlaisz trudno postaraj sie mniej przejmwoac;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A może za wcześnie na studia, może w ogóle nie są Ci potrzebne. Najpierw odpowiedz sobie na pytanie co chcesz w życiu robić. Później podejmij decyzję co dalej. Ale pamiętaj, JESTEŚ PEŁNOLETNIA, SAMA PODEJMUJESZ DECYZJĘ O SWOIM ŻYCIU, ALE BIERZ ZA TE DECYZJE ODPOWIEDZIALNOŚĆ.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutek niespełnionej baśni
Już powtarzałam chyba 5 razy. A co do kierunku, to nie mogę go zmienić - zostało mi pół roku do końca. Może dopiero na magisterkę pójdę na coś innego. Zarazem wydaje mi się, że to nie tylko kwestia kierunku, a mojego koszmarnego podejścia. Moje kumpele np. nie uczą się aż tyle, a prędzej sobie radzą niż ja, która siedzę godzinami nad książkami...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutek niespełnionej baśni
Ale ja bardzo chciałam studiować. Zresztą mam już 23 lata i wątpię, żeby było za wcześnie. Chodzi raczej o to, że ja się w życiu zwyczajnie pogubiłam i w jakimś sensie przestałam się cieszyć tym, co kiedyś było dla mnie ważne. Studia same w sobie nie są złe, ale to, że poszłam na nie z depresją i podeszłam do wielu rzeczy zbyt nerwowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutek niespełnionej baśni
Ja niestety większość rzeczy w moim życiu widzę przez pryzmat studiów. Dlatego tak się przejmuję. Ostatnio byłam tak zdołowana, że chciałam wszystko rzucić i odejść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakaś ona
Powtarzałaś! Zatem jesteś perfekt przygotowana. Kumpele, może nie dokońca mówią prawdę, choć z drugiej strony pomyśl, ty zakuwasz to można mieć nadzieję, że coś tam w tej głowie zostanie. A nie tak jak mówią studenci zakuć zaliczyć i zapomnieć. Dobranoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Masz złe nastawienie, wiesz o tym ale nie możesz tego zmienić. Wiele osób przez to przechodzi. Uwierz mi można się tego pozbyć, ale musisz działać a nie narzekać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czy masz jakieś POZYTYWNE doświadczenie kiedy coś Ci się udało? Na pewno masz - przypomnij je sobie i "powczuwaj" się nie 5 minut. Pomoże. Czas start!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak bardzo boisz się porażki że strach pochłania cała energię. Ale tak naprawdę nie boisz się że zawalisz studia. Może boisz się że zawiedziesz rodziców?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutek niespełnionej baśni
Kiedyś takie były, ale teraz... od pewnego czasu nie dzieje się nic pozytywnego. Ciągle tylko uciekam od problemów. Np. ostatnio miałam wygłosić referat. Przygotowałam go, cały weekend poprawiałam, a co zrobiłam na końcu? Nie poszłam, bo się zestresowałam możliwością mówienia publicznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutek niespełnionej baśni
Efekt? Prowadzący wrzucił mnie do jednego wora z grupą leserów i ignorantów, a w grupie ciągle mnie obgadują, że na niczym mi nie zależy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutek niespełnionej baśni
Jasne, że chodzi też o oczekiwania rodziców. Boże, jak mi smutno, że tak ich zawodzę... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutek niespełnionej baśni
I jeszcze ON. Nawet nie umiem mu powiedzieć tego, co czuję... Jestem mega tchórzem!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość seals_
Powiem tak. Siedzenie w domu w czterech ścianach nic nie da, poglebi to co masz. Studia sprzyjają takiemu stanowi. Jak skończysz licencjat/inżyniera to lepiej zrób przerwę od nauki. Idź do pracy, zajmij się czymś konstruktywnym, co podbuduje Twoje ego. Zacznij robić to co lubisz. Mgr zrób zaocznie. To jedynie półtora roku. Lej na kumpli i kumpele. Niestety stre towarzyszy KAŻDEMU, bez wyjątku. Musisz nauczyć się go opanować, wyładować. Nie masz co robić w sobotę, niedzielę, ubierz się luzacko, słuchawki na uszy i biegaj. Uprawiaj jakiś sport, fitness. Zmień dietę i bierz MAGNEZ!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Widzisz. Ja Ci podałem ćwiczenie które pomaga. Czemu chcesz dalej być pesymistą? Czemu nie chcesz spróbować przypomnieć sobie i odtwarzać przez chwilę jakiejś radosnej chwili sukcesu. To nie musi być wielki sukces, chodzi o moment kiedy czułaś się WYGRANA, ZDOLNA i RADOSNA.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutek niespełnionej baśni
Wiem, powinnam nabrać dystansu, ale fatalnie się czuję na uczelni. Mam może dwie, trzy życzliwe mi osoby, a reszta jest miła tylko oficjalnie. Kilka razy śmiali się ze mnie na zajęciach i teraz pewnie też tak będzie, bo oni są the best, a ja ofiara losu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutek niespełnionej baśni
Wiesz co, ja dobre chwile przeżywałam głównie poza uczelnią, w gronie moich przyjaciół, rodziny. Tam czułam się zdolna, potrzebna, akceptowana. Na uczelni natomiast rzadko kiedy. Na pierwszym roku co prawda miałam dość wysoką średnią, ale potem się złamałam i zostałam jednym z najsłabszych ogniw ambitnej grupy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×