dziewczyna mojego brata i święta

przecież to obca dziewucha dla nas :D ona zapowiedziała, że przyjdzie (niby do brata) o 17 a ja jej mówię że o 17 to my zasiadamy do stołu a ona,że usiądzie z nami i mi taki fajny prezent kupiła :D i tu nie chodzi o jedzenie dla niej tylko święta się spędza z rodziną i najbliższymi. nie oceniajcie mnie źle, dla mnie to po prostu kolejna panienka mojego brata a nie poważna dziewczyna. będzie poważnie - zacznę być bardziej otwarta bo już raz się 'sparzyłam'. laska niby fajna ale jak mój brat z nią zerwał to przychodziła niby do mnie, wypytywała mnie o niego itd.

No jak obca, wiesz jak się nazywa :D Nie ogarniam trochę, co się stało z polską gościnnością, i w czym ona ci tak bardzo przeszkadza? Nie rozumiem idei "tylko z rodziną i najbliższymi", to jakieś tajne spotkanie? Przecież nie oszukujmy się, jak cała rodzina się zjedzie, wszystkie ciotki, babki, kuzynostwo, to nie jest tak, że każdy jest jakiś super "najbliższy", niektórzy nawet wkurzają, z innymi widzi sie praktycznie tylko na święta, ale jednak się z nimi siada do stołu i dzieli opłatkiem. Więc nie rozumiem jaki problem to jedno dodatkowe nakrycie. Wydawało mi sie że atmosfera świąt powinna być właśnie taka niewykluczająca, przyjmująca wszystkich z otwartymi ramionami i inne takie bajery dla naiwnych ;)

bo jestem na rencie i sie nudze :D

u nas nie zjeżdża się 'cała' rodzina :P no fakt, wiem jak ma na imię ale jak ma na nazwisko to już nie wiem :D a wy sprowadzacie na święta każdą osobę z którą się spotykacie?

to może jeszcze skrzyknę wszystkich znajomych :D

No może też nie "cała". Na weselach się liczniej spotykamy :) Ale z miasta i okolic, jakieś 20-25 osób zawsze jest. I nie zapraszamy każdego jak leci, ludzi z pracy ani nic, ale szczerze mówiąc, gdyby ktoś poprosił, że chce przyjść, to byłoby to troche dziwne, ale raczej nie robilibyśmy problemu. Zresztą czasem się ktoś "spoza" przyplącze, póki żyła, moja śp. babcia zabierała zawsze swoją koleżankę-naszą "przyszywaną" babcię, bo ona sama była zupełnie i by siedziała jak kołek w mieszkaniu. Śmieliśmy się z rodzeństwem, że to jej dziewczyna :D :D

dziewczyna babci :D niezłe :D ale serio no, ja nie rozumiem desperacji tej dziewczyny. jakby chciała się wkupić w rodzinę :P no i ona nie poprosiła i nie zapytała czy może przyjść tylko to oświadczyła jakby to było takie oczywiste, że skoro zmienili status na fb że są w związku to już true love :D

Po prostu nie rozumiem czemu się tak niechętnie nastawiasz, rozumiem że są rodziny które robią kameralne święa tylko rodzice+dzieci, ale jednak jeśli ktoś się "wprasza" na święta, to jest jakiś mocny sygnał, może desperacja. Zwykle ludzie chcą czuć się dobrze i wśród swoich w ten dzień, więc jeśli laska tak uparcie się wbija do was mimo że na nią krzywo patrzysz, to może w domu ma jeszcze gorzej... rozumiem, ze to brak taktu i w ogole, ale czemu w Boże Narodzenie nie machnąć na to ręką i po prostu przyjąć drugiego człowieka?

poza tym z tego co mowisz, za miesiąc i tak bedziesz ją miała z głowy :P Może i racja jest po twojej stronie i dziewczyna ma więcej bezczelności niż pragnienia ciepła, ale imho jeśli chodzi o Boże Narodzenie to nie robiłabym awantury, żeby postawić na swoim i wyrzucić kogoś, bo go 'nie chcę na swięta'. Jednak byłby jakiś niesmak przy wigilijnym stole, że komuś kazało się od niego spierdalać za przeproszeniem.

No właśnie, nei zapytała tylko oświadczyła, jakieś cyrki z tym zapowiedzianym super prezentem - laska nie ma klasy albo jest desperatką. Święta to jednak nie pierwsza lepsza impreza domowa.

nie patrzę na nią krzywo, jak ją spotkam w domu to normalnie zamienię z nią kilka zdań ale no nie czarujmy się, rodziną nie jesteśmy i niekoniecznie będziemy :) jakby to było coś poważnego to inna sprawa ale oni się raptem od miesiąca spotykają (a znają od 2-3 a nie jak np u mnie, że z chłopakiem jestem pół roku a znam go od dzieciaka :D) no nic, najwyżej przyjdzie przecież nie muszę się z nią przyjaźnić :) ale ja jej prezentów sprawiać nie zamierzam :P

a niech daje mi ten super prezent, może to faktycznie coś wystrzałowego :D o, to jak taka chętna to jeszcze musi przyjechać posprzątać dom :P

i fajnie :) Oczywiście nie mialam na mysli, zebys sie dala wciagnac w jakies szantazowanie prezentami. Postępując z klasą, czyli przyjmujac ja zyczliwie (ale nic na siłę), nie stracisz wiele w razie, gdyby dalej okazała sie bezczelna i roszczeniowa. A jeśli jednak laska jest w porządku, tylko trochę nieogarnięta towarzysko, to tylko lepiej. pozdrawiam, pa :)

no w sumie racja :) dzięki za odzew. po prostu miałam nieprzyjemną sytuację z byłą mojego brata a że on je zmienia jak rękawiczki to się z nimi nie staram nawet zakolegować ;)

Tak dziewczyna twojego brata jest gorsza od Twoijego półrocznego chłopaka, to się uśmiałam. A skąd wiesz, że ze swoim chłopakiem weźmiesz ślub? Śmiech na sali:D

wiecie co w waszej wierze jest taka tradycja związana z pustym talerzem na stole i nie na miejscu sa te dziwne pretensje według mnie.poprostu będziecie miec niespodziewanego gościa dla którego powinno być miejsce przy stole

własciwie to współczuję bratu takiej hermetycznej rodziny, która do swojej miski nie dopuszcza i warczy.co za róznica czy miesiac czy rok się znają, badźcie bardziej otwarci na ludzi a nie kiście się w swoim sosie tylko

sffsfsfsf - myślę, że zupełnie inna byłaby reakcja całej rodziny, gdyby laska zapytała czy mogłaby przyjść do nich na Wigilię, zamiast po prostu zakomunikować, że przyjdzie. Ja akurat nie wiem sama czy wygrałoby we mnie przekonanie, że to taki właśnie "zbłąkany wędrowiec" dla ktorego zostawia się dodatkowe nakrysie i należy ją ugościć czy raczej jej bezczelne zachowanie wywołaloby bunt i agresję. Tak czy inaczej sprawa pewnie rozwiąże się sama, bo jak już dziewczęprzylezie, to raczej nikt jej drzwi przed nosem nie zamknie ;)

Kiedys za czasow poganskich byl taki zwyczaj przy okazji wieczerzy zimowej ze kladziono na stole dodatkowe nakrycie dla nieznanego goscia , ktory moze zawita. W dawnych czasach w domach kladziono na stole chleb i zostawiano otwarte drzwi aby nieznani wedrowcy mogli sie posilic. Duzo sie zmienilo odkad katole przywlaszczyli sobie dawne poganskie swieta. Bo autorka na pewno katoliczka jest ?