święta

święta tuż, tuż a ja mam doła. nic mi się nie chce, nie mam nic zrobione. mam dwoje dzieci i tylko dla nich chciałabym, aby '"poczuły" te święta. a mi tak naprawdę się żyć nie chce...

też mi sie nic nie chce i nic nie mam porobione. Nie wiem jak się jutro z tym uwinę, szczególnie że mąż idzie na pól dnia do pracy a wieczorem obiecał ubrać choinkę u dziadków. Jednym słowem kicha. Zamiast piec murzynka i zmieniać posciel to ja na kafeterii dziś siedze. Luz.

to nie jestem sama....ja jeszcze jutro idę o pracy....

a wigilię robisz u siebie czy idziecie gdzieś? Zagoń dzieci do ubierania choinki ;)

Wam to sie nie chce nic piec czy gotowac a ja jade na gotowe i tez mi sie nie chce...

Też jadę na gotowe ale przecież z pustymi rękami nie pojadę. Wypada coś przynieś wiec coś tam muszę upichcić.

ja wyjezdzam z mezem i synkiem do rodziców, z pustymi rekoma nie pojade, jutro upieke ciasto, kupilam szynke i schabik do pieczenia, maz kupil biala kielbache i bedzie dobrze ja wogole magii tych swiat nie czuje, wkurza mnie ostatnio wszystko moze przez to ze ciezko ostatnimi dniami pracuje, moze przez to ze boje sie i martwie ze w styczniu nie starczy mi kasy na rachunki, nie wiem swieta swieta i po siwetach tez zyc tr