Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

kwiatek rabatek

CO DALEJ

Polecane posty

Zbierałam się długo żeby opisać moją sytuację i powiem szczerze że się trochę boję waszych reakcji. Mam problem chyba dość banalny. Mój mąż jest w stosunku do mnie nie w porządku ale to chyba temat na osobny wątek. Chodzi o święta i o mnie. Zacznę od początku. Kiedy byłam mała zdarzyło się tak że w wigilię Bożego Narodzenia musiałam odciąć ze sznura swojego ojca, który po wypiciu kilku głębszych postanowił zakończyć swoje życie. Udało się uratowałam go a dodam że miałam wtedy 12 lat. Od tej pory Boże Narodzenie trochę się dla mnie zmieniło. Nie jest tak że się nie cieszę ze świąt ale nastrajają mnie bardziej refleksyjnie niż pozostałych moich domowników (głownie chodzi mi o męża). I w tym roku już od kilku tygodni myślę że tak naprawdę to moje życie jest tak smutne że chyba niepotrzebne. Ciągnie mnie na tamtą stronę ale mam syna i on trzyma mnie tu. I wiecie co gdyby nie to że boję się jego cierpienia (życie bez mamy dla 6 latka jest chyba trudne) nie zawahałabym się. I zastanawiam się czy skłonności do takich myśli są dziedziczne ? mam dość popychania mnie i ignorowania albo umyślnego sprawiania mi przykrości. Jestem jaka jestem nie potrafię odejść bo chyba go kocham ale wiem że życie z nim mnie powoli wyniszcza. Bardzo lubię słuchać jak inni opowiadają mi o swoich świętach bo wtedy mogę trochę sobie wyobrazić inny świat. Niestety jakoś ten rk dał mi w kość i chyba obnażył już i tak paskudne rany i jest mi trudniej niż zwykle. Na przykład dziś sama jechałam samochodem do pracy (bez syna) i pomyślałam CZY WARTO WRACAĆ ? Co robić jak przetrwać święta z tym smutkiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość llllll voila
Kochana ,zyj dla synka i dla siebie,bo widzisz ja jestem po akcji samobója i teraz kocham ŻYĆ.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiem że muszę tylko co roku jest coraz ciężej. Też kiedyś próbowałam i nie udało się. Chyba żałuję wtedy nie miałam dziecka. Tylko wytłumacz mi co będzie za 10 lat czy dam radę się pozbierać bo nawet teraz nie wiem co będzie za tydzień. Boję się sama siebie bo ten ból rozsadza mnie i dławi i niestety widzę tylko jedno wyjście które niestety zrani najbliższa mi osobę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość llllll voila
A pomyslałas o jakichs spotkaniam z psychologiem,tacy zwykli ludzie jak ja Ci nie pomogą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bruno Ferrero
[przytulam cieplutko] kochanie tak mi przykro. Pomyśl sobie tak - ten ból musi wypłynąć z Ciebie, musisz go przepracować, aby sie od niego uwolnić. Może własnie te święta sprawią, że uda się go opanować i zaleczyć? Na pewno masz przed sobą jeszcze całą masę pięknych chwil... 🌻 - to dla ciebie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuję. Przepracować ....... spróbuję jak co roku. Widzisz to nie chodzi o użalanie się nad sobą bo ten etap mam już za sobą. Nie boję się umierania czy bólu. Boję się życia które codziennie pokazuje mi JAK NIE ŻYĆ które codziennie uświadamia mi jak mocno i głęboko można ranić. Kocham męża i syna tyle że nie otrzymuję tej miłości (synek oczywiście mnie kocha ale ta miłość jest bezwarunkowa). I tak sobie myślę co roku przed świętami że to bez sensu że życie po to żeby żyć jest nijakie i bolesne więc po co ?? Psycholog ? Nie potrafię tak w oczy powiedzieć komuś co czuję nikt nie wie że aż tak mnie boli. Domyślają się ale udaję. Rodzicom się nie skarżę a mąż chyba nawet nie poczułby współczucia. mama już w życiu przeszła dużo więc po co obarczać ją moimi problemami. teraz ma spokój bo ojciec nie pije więc jak najdłużej niech cieszy się spokojem. Moj ból moje cierpienie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a tak naprawdę to marzy mi się wigilia w domu przy świecach z mężem który słucha przytuli i powie miłe słowo z dzieckiem które bawi się zabawkami. I chciałabym wtedy nie myśleć o niczym po prostu czerpać siłę z magii świąt a w rzeczywistości jest tak że uśmiecham się do rodziny rozmawiam przy stole a wieczorem kładę się i nie mogę zasnąć bo wyobrażam sobie jak wyglądałyby święta beze mnie . Czy moje dziecko bardzo by cierpiało ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bruno Ferrero
Kwiatuszku kochany... życie to droga. Wiem, że to co powiem zabrzmi dość przewrotnie, ale tak naprawdę jest - z bólu rodzi się wrazliwość. To cierpienie jest czymś, co otwiera serce człowieka, co daje mu mozliwośc poszerzenia patrzenia i odczuwania. Nie wiem dlaczego ten świat jest tak skonstruowany, ale zobacz - ileż płycizny jest w ptrzeżyciu życia z pełnym talerzem na pełnym brzuychu przed 40 calową plazmą TV. Pomyslę o Tobie cieplutko w Wigilię, abys znalazła sposób przekucia tego balastu jaki dostałaś w dzieciństwie na owoce które samą cię zachwycą. Nie bój się kochanie i nie trac nadziei. Potrzebujesz jej ty, potrzebuje jej twoje dzieciątko. 😘

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kto sam
Masz rodzine ktora cie kocha a jeszcze narzekasz. A co maja powiedziec ci ktorzy sa zupelnie sami podczas swiat? ja bede sam nwet nie bede mial z kim podzielic sie oplatkiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj kwiatku kwiatku
pierdolicie Hipolicie .Jak masz dziecko , to co pierdolisz jak polamaniec.Trzeba bylo nie seksic sie, nie powollywac dziecko na swiat , nie wybrac balwana za meza.Jak jest zly, niedobry, do bani, to prosze zebrac sily i rozwiezdz sie.Nie Ty jedna na swiecie masz takie zycie. Jestes za slaba -prosze zebrac dupe w troki i do psychiatry marsz. Lekarz dobierue leki, podbudujesz sie i zrob cos z zyciem, a nie pierdolisz , jakby Ci mlodkiem w lep dal. Jest psycholog, sa terpie na kase chorych.Ale oczywiscie lepiej smecic, pieprzyc smutne kawalki , zamiast zrobic cos ze swoim zyciem. Wez sie ogarnij dziewucho, bo chcesz by jakas inna taka sama pinda mazgaj wychowywala twoje dziecko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiem że masz rację ale ja nie potrafię na razie inaczej. Wiesz co tak sobie teraz uświadomiłam że nie pamiętam kiedy usłyszałam ostatnio słowa KOCHAM CIę chyba kilka lat temu. To przykre że ktoś obcy potrafi być dla mnie miły a mąż mnie źle traktuje ale nie to mnie pcha na drugą stronę. Zadra siedzi głęboko i każdy dzień udowadnia mi jak niewiele znaczę. Nie potrzebuję wiele. Chciałabym kogoś kto potrzyma za rękę przytuli i pomilczy nawet nie musi pocieszać wystarczy żeby był ze mną. A tak ze mną jestem JA ta której tak się boję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie będziesz sam. Pomyślę o tobie jeśli chcesz prześlę ci życzenia w myślach. Moja rodzina kocha obraz który chce widzieć. Nie mnie. Czy KOCHAĆ znaczy poniżać i wyzywać. czy KOCHAĆ znaczy popychać i odzierać z godności ???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bruno Ferrero
oj kwiatku kwiatku o takich własnie ludziach pisałam we fragmencie: - ileż płycizny jest w ptrzeżyciu życia z pełnym talerzem na pełnym brzuychu przed 40 calową plazmą TV. :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mamuśkawarszawka
Przestań pierdoły opowiadać. MASZ DZIECKO.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mamuśkawarszawka
Chcesz swoje dziecko pozbawić matki ? I Ty twierdzisz, że kochasz dziecko . To nie jest prawda. Jak możesz mieć takie egoistyczne podejście do życia. Jak ? Szukaj pomocy i żyj dla syna. Syn Cię kocha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj kwiatku kwiatku
wiesz -to zle, ze nie zbierzesz sie do kupy.Pieprz meza.Mozesz meic pretensje do siebie , ze takiego becwala wybralas.Za kazdy wybor odpowiadamy.Wybralas zle -trudno.Konsekwencja jest taki marazm , jaki masz. Ale na szczescie sa rozwody.Trudno? Nie Ty jedna. Jesli jestes w takim marazmie, to masz jeszcze rozum, skoro tu napisalas , zaczolgaj sie do cholery do psychiatry.Sa swietne leki teraz .Podbudujesz sobie psyche, swiat stanie sie latwiejszy , to i problemy jakos zaczniesz rozwiazywac. Nie badz kurewsko egoistyczna, bo masz dziecko. Rozumiesz -jestes odpowiedzialana za nie. Kapujesz, ze twoim obowiazkiem jest wyciagnac sie z tej depresji, zaczac cieszyc sie malymi rzeczami. Twoj niekochany maz , nie musi byc taka mala rzecza. On moze nie byc wogole twoj. Ale najpierw pomoz sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ostatnio znajomy opowiadał mi że jego kolega stracił żonę popełniła samobójstwo - zostawiła dziecko. Wszyscy oznajmili że była egoistką wielką ponieważ nie myślała o dziecku. A ja ją rozgrzeszam trochę. Nie dała rady przeroslo ją - może czekała aż dziecko będzie większe (ma teraz 7 lat) nie wiem ale domyślam się że bolało ją tak bardzo że każdy dzień był gorszy niż śmierć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bruno Ferrero
kwiatek rabatek jestem z Toba dziewczyno, czuję Twój ból. Uwierz, że bedzie jeszcze dobrze. Dziś masz tylko to czego potrzebujesz - bezinteresowną miłość dzieciątka. Jego łapki na twojej szyi przeciez potrafią zastąpić wszystkie słowa kocham w których więcej jest pustki niż miłości. Ale jutro jeszcze przed Tobą, pamietaj kochanie. Nie byłoby dobrze, gdybys dała dzieciaczkowi taki sam balast, jaki Ty dostałas w dzieciństwie, prawda? kwiat] 😘

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
właśnie dlatego że myślę o dziecku JESTEM. Nie odeszłam kiedy pierwszy raz mnie uderzono nie odeszłam kiedy pierwszy raz mnie wyzwano i nie odejdę ... kiedyś ktoś powiedział mi że do tego też trzeba odwagi. Ja nie usprawiedliwiam się ja po prostu pisze jak jest i wiem że jestem głupia ale inaczej nie potrafię. A tutaj po praz pierwszy się otworzyłam. Napisałam jaka jestem na prawdę. Taka ekstrawagancja nie jest w moim stylu wolę raczej być z boku. Tylko po prostu mi ciężko ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mamuśkawarszawka
Nie wierzę, że MATKA może takie głupoty wypisywać. Chcesz to idź, zostaw syna mężowi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość arkanoegonawakacjach
owszem, sklonnosci depresyjne sa dziediczne. Powinnas udac sie do lekarza albo moze przynajmniej natychmiast zadzwonic pod jakis numer pomocy ludziom myslacym o samobojstwie. Potrzebna ci konkretna pomoc - czasem mala doza tabletek antydepresyjnych moze naprawde duzo zmienic. Zachecam cie zebys zadwonila na taka hotline pomocy - im szybciej tym lepiej. Synek cie potrzebuje, pamietaj o tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hellenka z okkienka
wybierz sie do kosciola i spowiedzi. a po swietach do egzorcysty. to co opisujesz nie jest normalne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj kwiatku kwiatku
no to powodzenia dalej w zyciu.Uzalaj sie nad soba, badz mimoza, niech Cie dalej kopia w dupsko. Daj sie zgnoic do konca. Widocznie slabe jednostki musza ulec detrukcji. Na wlasne KObieto zyczenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Matka to człowiek który czuje i pomimo iż mój syn jest jak moje serce to niestety odczuwam poza nim. Owszem jego radości są moimi i dziele jego smutki. Tyle że nie potrafię zamknąć się na inne uczucia. Niestety jestem człowiekiem. A leki ??? Pewnie pomogą rozwód czemu nie. Takie wszystko proste PRAWDA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hellenka z okkienka
do egzorcysty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj kwiatku kwiatku
noz- noz mi sie otwiera w kieszeni durna babo. Rozwod nie ejst prosty -zgoda. Ale juz zrobic wysilek i pojsc do lekarza -chyba nie tak wielki. Leki na depresje sa znizkowe. Polknac tabletke -tez chyba nie tak trudno. Ty nie chcesz nic zrobic .Ty chcesz byc biedna i grac sierote. Nawet w depresji ludzie chca pomocy. Ty masz nas w dupie z radami naszymi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mamuśkawarszawka
Nie Kochanie, nie jest proste. Bo życie nie jest proste. I my wszyscy mamy swoje problemy. Ale trzeba sie ratować w Twojej sytuacji. Idx szybko do lekarza. SZYBKO. Przecież nie jestes kretynką i dobrze wiesz, że jest źle. Wielu ludzi chodzi do psychiatry i walczą o siebie, walczą o bliskich. Ale trzeba chcieć cokolwiek zrobić a nie pierd....lić farmazony. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
własnie tego obawiałam się przy pisaniu tematu że ocenicie mnie nie jak człowieka tylko jak MATKĘ. Nie zrobię nic głupiego bo myślę. a że się użalam pewnie macie rację ale nie każda jednostka jest tak przebojowa jak wy. Napisałam że kocham męża i nie odwołuję tego. Życie daje mi w kość ale za każdym razem się podnoszę Czasem mam gorsze dni a do takich należą święta i czy to taki grzech że wyżalę sie obcym. Chyba nie .... Jeśli was to gorszy to proszę nie czytajcie nie obrażajcie po prostu muszę wyrzucić to z siebie. Przyjmuję konstruktywną krytykę i zdaję sobie sprawę że moje zachowanie to jak gonienie własnego ogona ale na dzień dzisiejszy nie mam siły na nic więcej. Może kiedyś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×