Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ZałamanyKordian

Moi rodzice nie akceptują mojej dziewczyny

Polecane posty

Gość ZałamanyKordian

Witam! Otóż jestem w strasznych tarapatach i nie wiem co robić!:( Chodzi mianowicie o to ,że moi rodzice nie akceptują mojej dziewczyny. Jesteśmy ze sobą ponad 2 lata, a oni ciągle mnie do niej zniechęcają i twierdzą, że nie jest osobą odpowiednią dla mnie. Najchętniej usłyszeli by że nie jestesmy juz razem. Skreślają moja ukochaną tylko dlatego że jest chora. Ma cukrzyce i jej zdrowie jest w kiepskim stanie. Gdy ją poznałem wiedziałem że jest chora, i dużo nad wszystkim myślałem.. Stwierdziłem, że jestem w stanie się ja zaopiekować i jej nie skrzywdzę. Ze bedzie to ta jedyna. I tak jest opiekuje sie ja, wspieram ja , pomagam, dbam , staram we wszystkim wyręczać. Moja dzieewczyna nie ma także ojca, to znaczy ma ale jej rodzice są rozwiedzieni z powodu (ojciec był alkoholikiem a to wszystko za siebie mówi). Spotykam się ze swoja dziewczyną co dzien, mimo ze jestem z innego miasta ale uczymy się w jednej szkole. Niestety moi rodzice nie pozwalają mojej dziewczynie przyjeżdźać do mnie do domu. Była u mnie tylko raz :( a chciałbym aby mnie odwiedzała częściej. Strasznie ją to boli i to widze, dlatego często dochodzi do awantur o moich rodziców.... Nie wiem co mam robić rozmowy nie pomagaja;( wiem że jestesmy mlodzi bo mamy po 18 lat, ale naprawde szczerze się kochamy;( zrobił bym dla niej wszstko. Nie rozumiem moich rodziców ponieważ nie wolno skreślać cżłowieka z powodu , ze jest chory i ma trochę gorzej w domu niż ja;( wiem ze kiedys bede pracowal tyle ile sie da zeby jej zapewnic odpowiedni byt, bo cukrzyca nie ejst chorobą także tanią w utrzymaniu;( ale bede staral się jak się da;( nie chcę aby układał mi ktoś życie;( ale nie chce także kiedyś tracić kontaktu z rodzicami:( ludzie co mam robić pomóżcie????:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość *Anastazja*
Nie awanturuj się o swoich rodziców... ty to ty a rodzice to rodzice. Wytłumacz dziewczynie w czym problem.. w końcu ona ma być z tobą a nie twoimi rodzicami, prawda? Może to dla niej nie jest miłe, ale nikt nie odpowiada za to jakie jego rodzice maja preferencje 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZałamanyKordian
No tak wiem, tłumaczę jej nie raz, np. niedługo mam tak naprawde 18;( i postawiła mi warunek że ma być u mnie w domu na tej 18, a rodzice się nie zgadzają:( bo chciałem zrobić 18 z moją cąła rodzina i ja, ale powiedzieli ze ewentualnie moge zrobic urodziny osobno dla niej i osobno dla rodziny, to wszystko robi sie chore, czasami mam juz dosc zycia:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość *Anastazja*
Dopóki jesteś z rodzicami to oni dyktują warunki i dobrze by było aby twoja dziewczyna też to zrozumiała i nie stawiała cię w roli naleśnika miedzy młotem a kowadłem :). Nie może byc tak, że rodzice i dziewczyna wzajemnie sobie ciebie wydzierają, a najbardziej po dupie dostaje obiekt ich walki czyli ty... tak więc chyba pora uświadomić to dziewczynie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZałamanyKordian
tylko ona jest strasznie nerwowa, nie zrozumie tego, nie raz próbowałem jej to tlumaczyc, uwazam siebie jak na ten wiek za doroslego tdlatego staram sie byc szczerym i wgl ale to nie pomaga, konczy sie awantura potem sie pogodzimy i od nowa:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość *Anastazja*
No to jej doradź terapie, bo sie wykończysz ... zdrowy związek nie polega tylko na dawaniu ale też na stawianiu granic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZałamanyKordian
a jeżeli mnie zostawi??? naprawdę ją kocham nad życie;( chyba ja zrobilem sie chory na jej punkcie;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość *Anastazja*
jeżeli cię zostawi, to znaczy że jej miłość była za mała aby sobie z tym poradzić..wtedy pozwól jej odejść. Nie dasz rady walczyć z całym swiatem i z nia jednoczesnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZałamanyKordian
ja czuje, ze nie jestem gotowy na utrate jej;( nie radze sb z zyciem, a ona zawsze mi pomagala;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marimar
a dokładniej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marimar
dopiero wkraczasz w dorosłe życie a tak się martwisz na zapas

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZałamanyKordian
no jestem człowiekiem , który nie umi sobie radzic sam z najmniejszymi problemami, moze dlatego ze od zawsze kogos mialem i czuje ze sobie sam nie poradze;( ja nie chce jej tracic;( kocham ją;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marimar
straszni te Twoi rodzice

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale co ty sobie myslisz iii..
bądz z nią z cukrzycą żyje sie norlmalnie w naszych czasach, mam przyjaciółkę cukrzyka i wyszła za mą za nosiciela Wzw typu B, co jest dlaniej smiertelne ale zaryzykowali, są 14 lat małżeństwem mają 2 dzieci są dla mnie wzorem najszczęsliwsi ludzie na swiecie wiedza co znaczy móc kogos stracic, ciesza sie kazdym dnim i naprawde kochaja, nie patrz co rodzina na to, niech onastanie soe twoją rodziną...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZałamanyKordian
własnie zawsze mialem takie podejscie jak wy mowicie:) ale troszke ostatnio sie zawachalem, dziekuje wam za pomoc;)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość onawi
no nie wiem czy przy cukrzycy mozna miec dzieci.....tak ze bedec z nia musisz wiedzec ze mozliwe ze nigdy nie bedziesz mial dzieci a jesli jestes z nia z litosci to i tak na dluzsza mete to nie przetrwa a rodzice nie sa twoimi wrogami i pragna po prostu twojego szczescia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZałamanyKordian
nie jestem z ją z litości, lecz miłości, poprostu boję się że ją strace przez moich rodziców i tak wiem, że w przyszłości nie mogę mieć z ją dzieci:( ale to zależy od prowadzenia cukrzycy, jeżeli będzie starannie prowadzonna nie będzie problemów z ciąża, jeżeli jej wyniki nie będą za dobre a cukry będą ciągle szaleć poroni, więc i pod tym względem jest duże ryzyko, ale ja ją kocham! świata poza ją nie widzę, i jestem w stanie nawet poświęcić dla niej życie:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość onawi
skoro tak to tylko powodzenia zyczyc i wytrwalosci, :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dfvffhhjj
Żeby mnie ktoś tak pokochał jak Ty ją.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rftyuiop[
masz dopiero 18 lat ..za szybko pedzisz z ta znajomoscia ..jestes za mlody na tak powazne decyzje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oczywiscie ze mozna miec
dzieci przy cukrzycy. Sama mam cukrzyce typu 1 i zyje zupełnie normlanie, mam 2 zdrowych dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZałamanyKordian
może i jestem za młody na tak poważne decyzje i wogóle, ale czasu na miłość się nie wybiera... poprostu zakochałem się po uszy i świata po nią nie widzę, ale mam wrażenie że to tylko tak z mojej strony, ona chyba nie docenia tego ze jestem poswiecic dla niej wszystko, robienie awantur przez moich rodzicow jest chore, chodź ją trochę rozumiem, lecz jak pewna osoba napisala wyżej, ona będzie żyła ze mną a nie z moimi rodzicami, więc powinna sobię odpuścić moich rodziców;(( czasami mam wrażenie ze jestem przez ją ignorowany, a gdy zwracam jej uwagę na rzeczy które mnie bolą w jej zachowaniu słysze " a przestań , wymyslasz jakies głupoty" tak nie powinno byc w związku,może i ten związek zrobil się chory ale akurat nie z mojej strony;((( mam wrażenie że nidługo nastanie taka chwila że mnie zostawi, a wtedy nie wiem co sobię zrobie;( teraz własnie tocza się awantury (o sylwestra ze nie spedzamy u mnie tylko u niej i o ta pieprzoną 18;/) odechciało mi się czego kolwiek, jedyne czego pragne to normalnego spokojnego zwiazku , zeby umiala to wszystko zaakceptowac , jak ja;( przeciez napewno nie kazdy chlopak umial by tak wspierac chorą osobę, a zarazem tolerować jak jest niej w domu:( myśle ze dobrze robie, a jezeli macie inne mysli wypowiedzcie sie:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZałamanyKordian
nie wiem po co tutaj to wysłałeś ale ok

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZałamanyKordian
:(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna pisze
Przy cukrzycy można mieć dzieci- Mandaryna ma dwoje i jest w świetnej formie. To dowód, że z tą chorobą można normalnie funkcjonować :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz myślę, że powinieneś z Nią poważnie porozmawiać. Ja sama mam sytuację, że matki mojego faceta nienawidzę, sama jest temu sobie winna, mimo, że kiedyś się dogadywałyśmy (zawsze byłyśmy sąsiadkami), ale, że to typ, który na dłuższą metę nie lubi i nie akceptuje dosłownie nikogo no to wyszło kilka awantur a ja mam zakaz przychodzenia tam. Wszystko mówiła przy mnie osobiście. Było mi cholernie przykro, bo nie ma najmniejszego powodu mnie tak traktować. Mój mężczyzna zawsze mnie bronił przed nią, od razu reagował. Myślelismy, zeby z nią rozmawiał żeby zmienić tę sytuację w jakiś sposób, żebym chociaż mogła siedzieć u niego w pokoju... ale mimo, że dokłada się do wszelkich opłat raczej nie będzie to do zrealizowania. Jest mi z tym źle, wiadomo. On do niej się nie odzywał od tamtego momentu słowem, jedynie mieszkają pod jednym dachem. Ostatnio wyjawiła chęci żeby polepszyć z nim kontakt. I właściwie z jednej strony mnie ruszyło, że on ma zamiar po wszystkich głupotach, których się od niej nasłuchałam i po tym, że jak dzieci musimy ją omijać się do niej odzywać nagle. Ale dotarło do mnie, że nie mam prawa się o to czepiać. To zawsze będzie jego matka, ja chce jego a ona dla mnie istnieć nie musi, nigdy od niej niczego potrzebować nie będę, powiem więcej po tych akcjach przestałam jej mówić dzień dobry bo zdrowo przegięła. Nie zabraniam mu się do niej odzywać, nie pcham się do ich domu, to jego wybór jak będzie się zachowywał, bo i tak jestem pewna, że jakby cokolwiek powiedziała na mój temat to by jej nie darował i nie przemilczał tego. No, ale rodziców się niestety nie wybiera..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja na jej miejscu bym
od Ciebie odeszla od razu po tym gdybym uslyszala,ze twoja matka mnie nie akceptuje. Zebym nie wiem jak kochala to bym w taka rodzine nigdy nie weszla,bo dla mnie rodzina to duzo wiecej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Heh owszem rodzina to dużo więcej. Ale dla mnie np jego matka niezupełnie będzie moją rodziną. Wystarczy, że mam swoją, jego i bliższych z jego rodziny. Jego matka to akurat zwykły niepotrzebny ewenement tutaj. Tak wiem, nieładnie to brzmi, ale w pełni moje myślenie mam uzasadnione a kobieta przedstawia patologię i nic więcej. Wychodzisz za mężczyznę a czy będziesz mieć kontakt z jego rodzicami bliższy czy dalszy to druga para kaloszy..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hasta la vista bejbe
"Skreślają moja ukochaną tylko dlatego że jest chora. " Czy jesteś tego na 100% pewien? Że to JEDYNY powód? Rodzice to ludzie, którzy znają Cię najlepiej i - o ile nie jest to patologia - na pewno dobrze Ci życzą. Prawdopodobnie jest na rzeczy coś więcej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×